Yaro, 14 grudnia 2011
a gdy już spotkam cię na śródku ulicy
jak czterolistna koniczyna
utulę pajęczyną jak płaszczem
wypowiem miłe słowa
kocham
dreszcz pod skórą wibruje
serce spotka serce
trawa narodzi nowe kłosy
spacerkiem aleją objęci w pół
uśmiech na ustach nie gaśnie
po internecie serfuję
Yaro, 24 stycznia 2018
ukradłem serce
by zgrzeszyć bez przebaczenia
zakochani po pachy
zagubieni
idziemy parkową ulicą
księżyc widzi wszystko
dookoła cisza goła
przytuleni na ławce
nie bój się jutra
nie wiadomo co przywieje wiatr
otoczeni miłością
kradniemy siebie nawzajem
zatopieni jak statki na dnie oceanu
życie przytłacza szukając wyzwolenia
Yaro, 24 kwietnia 2015
jeden lubi czekoladę
drugi woli czerstwy chleb
patrzę na twoje uda
wszystko dobre zdrowe
wszystko na miejscu
spijam słodycz z twoich ust
uśmiały dzień cieszy michę
zadowolony po nocy sen
jesteś jak tlen zmieszany z czasem
wolny od pragnień
nie pytaj dlaczego
zostawmy komentarz na inny dzień
Yaro, 28 stycznia 2019
kochać mnie nie jest łatwo
świtem umykam w nieznane
poznajesz moje oczy mówią tak wiele
nigdy nie będę twój różny jak sny
każdym dniem ciemną nocą
jednak do ciebie biegnę
nie rozumiejąc dlaczego
droga krętą dla ciebie odległa
jak moje serce spod swetra
w kieszeni zdjęcie z dedykacją
od samego siebie tobie niebo
bezwietrzne z jednym obłokiem
poznajesz moje dłonie
zmarszczone czoło siwe skronie
zmarszczony czasem opowiedziałem
historię spojrzeń i westchnień
życie moje trudne
ty ciągle przy mnie
jak matka przy dziecku gdy śpi
spokojnie wracam jak żołnierz po wojnie
Yaro, 12 maja 2014
nie poddam swoich myśli analizie
przekraczam kręgi wytyczam drogę
która pójść mogę nie tylko przez dzień
asfaltowo betonowo trawniki przystrzyżone
na ławce kilku takich jak co dzień
łamią zasady spożywania tak między nami
nie daj się beznadziei za mną krocz
w zieleni łąk zapachem traw skoszonych
gaszę w sobie żar na zewnątrz płonę
układam każdy dzień by świetnym był
depresji stanowcze nie do parlamentu ze skargą
na niepogodę kalosze mówią mi
niedaleko zabawa skaczą pierwsi goście
nietrzeźwi z radości ze szczęścia
tak niewiele a można nieść los na własnych rękach
Yaro, 17 września 2013
stelaż rozstawiony popękane słoje
zabrakło farb płótno jakieś blade
nienaciągnięte jak struna w gitarze
maluję słowami świat sprzed lat
przy tym gra płyta winylowa
porysowana jak moja głowa
rzadko tam zaglądam
nie grzebię we wspomnieniach
przez to nic nie zmienię
historia jest ważna ma wpływ
na zdarzenia powtarza ten sam scenariusz
kto przyjacielem a kto wrogiem
namaluję słowa wyryte na murach
na ścianach obozów na dechach
kilka włosów kawa z fusów
głód aż boli namaluję pejzaż
narodzin i śmierci jak odchodzisz
Yaro, 6 września 2013
szare dni
wydają się być bardziej szare
niż nam się wydaje
deszcz na włosach
spływa na policzki czerwone
szare twarze mijam na ulicach
zapędzone w kozi róg
bardziej niż nam się wydaje
szare ulice blaski latarni odbite
w kałużach jak bilbordy
rozwieszone przy szarych chodnikach
na uszach muzyka dotyka zmysłów
brak mi słów
uczuć brak
szary ten świat odbity w oknach wielkich miast
szare komórki nie nadążają z przetworzeniem informacji
gdy przybędzie pociąg na stację
powiem stop mam dość
rozpinam ramiona jak kondor
pragnieniem się w znieść na szczyt
wyobraziłem sobie siebie na niebie
jestem głuchy na zło
umieram gdy widzę co się dzieje
jest szaro
bardziej nim nam się wydaje
widzę dziś na szaro
Yaro, 30 października 2013
osiemnaście lat do setki
poznała tajniki seksualne
na życie nadziewała się jak na sztywny pal
więcej miała w ustach niż ty klusków w gębie
przeżywała nie popuściła nikomu
żonaty bez zębny garbaty
aby zadowalał jej ciało
ciągły pośpiech ciągle mało
teraz
wyglądem przypomina mumię
jak rodzynek pomarszczoną
działo się działo stary dziadzie
opowiada dziadkowi w domu starców co stracił
jak go życie wyruchało
Yaro, 22 września 2013
widzę cię jak przez szybę
deszcz gra po parapecie
strumienie łańcuszków
kilka kropel kilka łez
dla ciebie
szkiełka okopcone czasem
kolejne zaćmienie w głowie
planety ustawione tak jak
należy
biegnę na koniec dnia
kładę rękę na ramieniu
słaby chowam się we śnie
jutro
rozpocznę nowy rozdział
miłe słowa kamufluję
radością napompowany
trącam struny życia
na razie pa
wracaj długo nie wytrzymam
Yaro, 14 listopada 2013
kocham dzień
gdy słońce dotyka palcami horyzontu
zbyt ociężałe by wznieść się wysoko
budzą się troski
budzą się nadzieje
ja w to wierzę
nadchodzę z nowymi myślami
kilka pomysłów przelewa się przez komórki szare
w głowie jakby jaśniej
nie odkładam nic na później
budzą się troski
budzą się nadzieje
ja w to wierzę
ten dzień jest inny niż co dzień
dotykam ustami krawędzi twych ust
zbudź nowy dzień niech trwa
my popędzimy przed siebie jak konie
budzą się troski
budzą się nadzieje
ja w to wierzę
Yaro, 27 listopada 2013
gdy zapłaczesz deszczem
wiesz że nie przyjadę
tylko kilka słów jak w wierszu
zgubionych kilka liter
zagubieni w świecie chaosu
serce czeka na serce
takie czasy żeby żyć musimy wyjeżdżać
w kraju gdzie bociek na gnieździe
bigos na stole pachnie
ciepłe gołąbki tego pragnę
długie spacery nad brzegiem wspomnień
przywiozę słońce
kilka słów ciepłych w ręce
Yaro, 8 stycznia 2014
byłem egoistą
by stać się artystą
jak prostytutka sprzedaję to co najlepsze
piłem wino z Leonem koleżką
czas mi mijał na leberstwie
podsumowałem za i przeciw
dwa bieguny połączone czarną kreską
o przeciwnych zwrotach w akcji
reaguję płynie na zasadzki
teraz
skruszony stoję w sklepie nad rzeczką
popijam tymbarka w cienkiej szklance
wyluzowany dbam o dobre relacje
koniec akcji zamykam rozdział
spadam na wyższy poziom
Yaro, 27 listopada 2013
wybacz mi to przez tę noc
księżyc skrył się za chmury
nie wyjawił tajemnicy mojej
a ty
jak rzeka płynęłaś wśród świateł
oślepiłaś mnie
dyskoteka grała
widziałem cię taka nieśmiała
ja też się bałem
do dziś nie wiem
czy to jawa czy sen
a ty
jak rzeka płynęłaś wśród świateł
oślepiłaś mnie
dyskoteka grała
powiedziałem mały drink na sen
odprowadzę cię
tylko kochaj mnie
a ty
jak rzeka płynęłaś wśród świateł
oślepiłaś mnie
dyskoteka grała
Yaro, 27 listopada 2013
tańcz dla mnie po kroplach rosy
łąki takie mokre od łez
jak policzki blade
smutne oczy z grymasem na twarzy
tańcz dla mnie przyniosę ukojenie
przyniosę herbaty kilo kiełbasy
razem przetańczymy cały majątek
nim świt wygoni do domu
drzwi otworzy bieda
nędza zaprosi do środka
tańcz dla mnie po kroplach duszy
Yaro, 23 lutego 2014
siedział na ławce przed domem czas
dziurawy płot kulawym życiem podparty
na nim kot płowy chudy jak ten rok
nieurodzajny los pokrył dach trzciną
uciekam stąd gdzie radość w dzbankach przynoszą
wczesnym świtem wyruszam przez las
zwiedziłem świat
rozwieszony na sznurku między drzewami
byłem wszędzie jednak w domu najlepiej
Yaro, 4 stycznia 2014
jestem z tobą
moja szansa szansą
zostań moja panną
w spojrzeniu widzę wody głębokie
jak rowy tektoniczne na Pacyfiku
w dłoniach niesiesz ciepło z Yellowstone
gejzerem w słowach
oddajesz pocieszenie szeptem na sen
zostań tu jeśli chcesz moim dniem na stole chlebem
czystym spojrzeniem poranka oddechem
Yaro, 3 grudnia 2013
jak tysiąc słońc płonie wiersz
za zasłoną kryję twarz
to wszystko co mam w sobie
głęboko chowam myśli
sekrety maluję na płótnie
szkicem na papierze
dłutem w drewnie
jak w teatrze gapię się na scenę
kilku aktorów ciemne światła
iskry w duszy jak minione nadzieje
opłakuję łask doświadczenie
schylam głowę w podziękowaniu
jak wieszcz głodny pod drzewem
spragniony wiedzy niespokojny
karmię się każdym dniem
nieświadomy przeznaczenia
brnę na głębokie wody
ochrzczony i namaszczony
składam pokłon tym przede mną
nadchodzi jak nocny gość nieproszony
Yaro, 20 grudnia 2013
koniec tej wędrówki ludów
wracać do domu już czas
Italia nie zając poczeka
miejsce matki w domu
smutno bez twych słów
wnuki zadają trudne pytania
musisz wysłuchać dać odpowiedź pełną
sypnąć garść euro jak gołębiom ziarno
nie ma ciebie tutaj najgorzej w święta
twoja twarz mówi wszystko
echo w telefonie
odbierz
powiem kocham cię
Yaro, 29 listopada 2013
szare brukowane wyłożone czarnym złotem
nocą latarnie zrzucają ubranie
koło centrum miłość za pieniądze
zaspokajają żądze nędza wokół
miasto kwitnie
jak w ogrodach wiśnie
szare myśli zakropione winem
szara ulica co kocha mnie
ulica pachnie brzydko
w kartonie mam zacisze to jest życie
bratam się z nią
w bezdomnym widzę brata
słyszę szum gdy do pracy pędzą zapracowane ręce
barykady pamięta wylaną krew pot łzy
zmieszane z szatańskim uśmiechem
na szańcach szarych
w głowach weteranów pozostał świst kul
to mój dom oswajam się odnajduję drogę
nie nadążam za cywilizacją
moje słowa mogą mnie ranić
jestem szary jak kostka brukowa
płynie dzień za dniem
wyciągam rękę czekam na gest
miasto kwitnie
jak w ogrodach wiśnie
szare myśli zakropione winem
szara ulica co kocha mnie
Yaro, 3 września 2013
jeden Bóg
jedno imię miłość ma
w duszy płonie ogień świec
jasne światło na dłoni przynoszę
padam do stóp
potrzebuję przebaczenia
potrzebuję otuchy słów
sercem podzielę się z wami
nie potrafię wyrazić siebie
przepraszam po prostu
w gardle zaschłe utknęło słowo
dzień opustoszył uczucia gdzieś od środka
zabiera do siebie coraz więcej osób
wybacz że nie umiem się modlić
źle z tym żyć
jeszcze gorzej zasypiać i budzić się
Yaro, 6 grudnia 2013
mroźna noc czuwała nad nią
stała zmarznięta oświetlona latarnią
nie na scenie lecz na życia arenie
nikt nie spytał jej dokąd zmierza
nikt niczego nie proponował
wiedziałem że coś nie tak
promyki w oku były jasne
w głosie słyszałem płacz
nadzieja straciła blask
serce purpurą biło pod skórą
jakby uciec chciało w cichą
mroczną noc
by rozświetlić duszy mrok
podała dłoń zaprowadziłem do domu
w którym ciepło rozbroiło nas oboje
matka ścisnęła ją mocno
ojciec jak zwykle chrapał przed telewizorem
zakropiony alkoholem
czuć mu z ust
uciekła by obraz codzienności
zmienić na chwile inne niż zwykle
każdy dzień ciągnie się ścieżką
Yaro, 2 maja 2021
rozpędzony na niebie wóz
duszę w ciało wiózł
bardzo przepraszam
za pierwsze w życiu słońce
za pierwszy oddech
podziękować
zapomnieć niechcący
za życie
Boże
bardzo przepraszam
za głód co dokuczał
dziękuję zbyt późno
za matczyne mleko
za grzech
za oszukaną miłość
Yaro, 31 marca 2021
kiedyś przestanę się bać
kiedyś odejdzie strach
wiatr poruszy liście
na płycie nagrobnej
idę aleją pomiędzy
życiem a ciszą pod ziemią
nie zamykam w sobie
słów gorzkich jak piołun
zanurzony w myślach
na granicy jawy i snu
odpuszczam bez słów
wyznaczony kierunek destrukcji
Yaro, 17 marca 2021
tak brakuje mi ciebie
woda ucieka pomiędzy palcami
deszcz moczy dachy z papy
okna brudne zmoczone parapety
dłonie w kieszeni na bakier tak
odchodzisz dziś
do ołtarza prowadzi cię
dałaś się pojąć
uwierzyłaś w splot słów
utkanych na wietrze
wsłuchany w twój śmiech
w ramionach
nie umiałaś zmieścić czułości
kocham cię gdy pada
tyle zbędnych słów
gdy nie wrócisz
zaciśniętego supła
nie przetnie nikt
prócz prawdy z zakłamanych ust
Yaro, 11 marca 2021
kocham ciebie
potrzebuję tak niewiele
kilku słów słodki pocałunek
wyczekiwania na spotkanie
gdy wracasz czekam z kwiatami
tak niewiele gdy kochasz
obok siebie
zasypiamy nadzy
ciepłem ciał rozgrzani
dotykamy nieba rzęsami
gwiazdy pod powiekami
uciekasz szybko
mówisz, że...
ale to już było
czekam
gdy ciebie nie ma
nie ma nieba
Yaro, 2 maja 2022
gdy czas zmarszczy twarze
dzieci rosną nam coś ucieka
bogacimy głowy o wspomnienia
za szybko dzieje się to wszystko
zerwane filmy łączę w jeden
zakręceni przy obiedzie
opowiadamy dzieciom o historii
lecą liście lecą latka
jesienią złote włosy się bielą
jak babie lato rozrzucamy ramiona
chwytamy co się da brązem kasztanów
odświeżam pokoje szare
najgorzej gdy o chorobie się już dowiem
kilka chwil na pożegnanie zostanie
łzami pokryję policzki
wyliczę co mam do wyliczenia
podpieram laską krzyż na drogę
czuję w sobie okryte ciałem starca siedemnaście lat
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
20 maja 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
19 maja 2024
1905wiesiek
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta