Yaro, 14 września 2018
złoto gdy milczymy
o sobie nie mówimy
nie narzekamy
nie cofamy się w tył
co było
niechaj nie wraca
dusza kryształem
w przestrzeni chaos
wypełniania wyobraźnię
spojrzenia skrzyżowane
słowa w gardle
utkwiły
w rzece mokry kamień
nieśmiałe ruchy
brzuch ciepłem oblany
nogi smukłe filary
w oczach zatopiony bursztyn
wytrzymać nie potrafię
tracę smak
nie śnię
w czerni noc
pierwszy krok
szansy nie spalę
idę dalej
Yaro, 13 września 2018
odnotować w pamięci obrazy w głowie
dzieciństwo minęło z pstryknięciem palca
szkoła jak lot skazańca
nauka jak pracy szukać
komu stanowisko
kto do łopaty
ktoś na straty
żule też muszą wypełnić świat zróżnicowany
wyprodukowali wódkę
żłopiemy ją litrami bo nic przed nami
wybudowali pałace
luksus niewola
niewolnicy konsumują
cygan kradnie
żyd kasuje
rusek zagryza
my pijemy swój bimber
Słowianie dobrzy
wypełnione ich serca miłością
wiara Duch boży
poniewierka walka z wiatrakami
pastwiska porosły chaszczami
konie są lecz tylko w stajniach araby
czyste powietrze napływa od unii
masz to płać
dostarczą wiele pomysłów
pościągają wszystko co do milimetra
Yaro, 9 września 2018
mała podaj browarka
nosisz fajne spodnie
ze znaczkiem ci wygodnie
jesteś opalona jak sosnowa kora
napijemy się przy barze
potem dom dobry film
chipsy popcorn cola
ucieknie nam kawał wieczoru
ładnie wyglądasz
w kieszeni mam grama
wpadaj na skręta
nie grymaś jak koszula pomiętą
nie wyrabiam na zakrętach
kilka wdechów wydech
na bezdechu
kocham jak patrzysz w niebo
kochaj mnie jak jego
przy okazji przygotuję gastro
potem wypad za miasto
w mieście za ciasno
by zmieścić się w bramie
chciałbym cię za żonę
mimo że jesteś zużyta
jak piec Martynowski
w hucie imienia Lenina
kończę i zaczynam
Yaro, 11 sierpnia 2018
wpadam w tarapaty jak widłami w gnój
masłem na chlebie nie będę dla ciebie
smalcem skwarkiem z beczki ogórem
za mało o życiu wiem
nie za dużo jem więcej piję
źle śpię gdy nie ma wódy
kasy brak dziurawe kieszenie
jedno wiedz
w życiu nic lepszego
niż dżem zasłuchać pragnie się
kocham ludzi o mnie co raz mniej
wpadam w tarapaty jak widłami w gnój
masłem na chlebie nie będę dla ciebie
smalcem skwarkiem z beczki ogórem
nie będę człowiekiem
może
aniołem gdy zechce się
wpadam w tarapaty jak widłami w gnój
masłem na chlebie nie będę dla ciebie
smalcem skwarkiem z beczki ogórem
moim domem
świat szeroki świat daleki
gdy tak idę spotykam ludzi
ze mnie śmieją się ja do nich też
Yaro, 11 sierpnia 2018
słońce nie daje o sobie znać w mojej głowie
wschodzi zawsze orzeźwiającym rankiem
po przejściach budzisz się sam
parzona kawa w samotności smakuje inaczej
odeszła bo taka była kwestia
zostałem sam bez perspektyw
czas posunął się zbyt daleko
starość na skroniach gościem
idę gdzieś w szeroki świat
w myślach tonę jak w rzece
nie nadużywam wszystko jasne dziwne stany
nie pasuję do społeczeństwa
jestem inny dziwny i prawdziwy
kocham prawdę kocham Boga
wszystkim wam których znam
mimo że was nie widziałem
życzę zdrowia przed długą drogą
która nie ma początku ni końca
upływam będę nie w oddali
zawsze po drugiej stronie ekranu
Yaro, 12 lipca 2018
siema ziom
pamiętasz ten stary dom
tam pierwszy raz poznaliśmy smak
wielu używek
dziewczyny pachniały latem
teraz zburzony
wywożą gruz dach przeciekał
wspomnienia
po to są by czuć dym tamtych lat
policzyć dziury naprawić dach
przybić sztachety
by przez żadną z dziur
nie przeszła obojętnie
cnota młodej dziewczyny
żegnaj ziom
uciekam
daleko mój dom
Yaro, 12 lipca 2018
pomiędzy framugami
przestrzeń
w otoczeniu drzwi
zamknięte
wytrychem otwieramy
komory czerwieni
nie pamiętać o sobie
nie tak jak trzeba
dni przerzucają leniwie życie
na niezamieszkałych barkach
Yaro, 12 lipca 2018
obrać drogę w dobrym kierunku
na widnokręgu powiek ukołyszemy
w tej perspektywie wszystko kończy się zbyt wcześnie
noce takie krótkie wino zbyt mocne
życie nas pogrzebie jeśli nie będziemy w ruchu
widzę dwa nagie miecze
po co nam one
w nas płynie siła nie odparta wiara
napędza serca młode
mkniemy przed siebie
wiatr we włosach
kilka słów w ustach
napijmy się wina
ze świeżych owoców pachnących latem
połóż sny na młodym sianie
obok się ułożę na miękkim posłaniu
życie potrafi być takie proste
Yaro, 29 czerwca 2018
istniejesz
bo potrafisz się uczyć
życie to dżungla
jeśli walczysz ze sobą
powinieneś triumfować
jeśli nie
upłyną twój czas
zakopią cię okryją wiekiem
jeśli tak
nikt nie zastąpi ci drogi żadna kłoda
wszelka spróchnieje nim ugodzisz jej
przekręć kota ogonem
przesiej ziarna od kłamstw
uczciwie żyć należy się
nie wszystkim w smak
luksus jak dla mnie to szeroko pojęta wolność
zgodna z prawem Boga z prawem natury
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
13 października 2024
samotnyYaro
13 października 2024
patrząc w gwiazdysam53
13 października 2024
1310wiesiek
13 października 2024
Uczucie kosmiczne (wola kosmiczna)Belamonte/Senograsta
13 października 2024
październikowa miłośćsam53
12 października 2024
Bytowania (dżonsonek)Belamonte/Senograsta
12 października 2024
1110wiesiek
12 października 2024
Lisy wojnyMarek Gajowniczek
12 października 2024
sobotajeśli tylko
12 października 2024
Krzew płonący ogniemdobrosław77