Yaro, 25 czerwca 2017
nie odwracaj głowy
przecież nie wyjeżdżasz z tego miasta
zostańmy razem związani węzłem miłości
niech nasz dom śmiechem dziecka się
rozgości
otwórzmy okna i drzwi dla gości
na stole nasze ciała splecione
w ścisku ramion i czułe pocałunki na szyi
teraz ogniem serc i pieśni wędrownych bardów
szumem w uszach słowa rozkoszy
podaruj mi choć jedną z nocy
bądź dzisiaj gwiazdą bądź Andromedą
bądź piękna Kasjopeją tylko dla mnie
wychodzę nad ranem
gdy mgły kładą się na ciepłym sianie
moczą nogi w stawie
wieczorem wracam
przy świetle księżyca w twoich oczach
Yaro, 23 czerwca 2017
kłamstwo pięścią na twarzy
nieprzepatrzenie w oczy
zaciskaniem warg do krwi
kopaniem leżącego na wznak
najgorsze co przytrafia się nam to szok medialny
skrępowanie człowieka jak wariat
choć niby każdy ma prawa
lecz głupiego nikt nie słucha na poważnie
depczą nas jak robaki nie mogące nic prócz konsumpcji i wydalania odchodów
reklama kusi zakupy ciągnie się masa nadciąga
jak chmura z bonga
istnieje kilka światów nasz zarobaczały
teatr psychowariatów kraty w oknach w kieliszku pożywka
świat realny gdzie czas nie ma znaczenia
liczy się władza pieniądze wolny seks i alkohol
kobiety szkoda mi was pędzicie w kieracie kariery
czasu brakuje na wychowanie dzieci co mówię o rodzeniu młodych silnych pokoleń
jesteście za in vitro za aborcją i eutanazją
i facetów szkoda co z facetami
tolerancji nie ma bo jej nigdy nie było
zmrużyć można oko przymknąć drzwi by nie widzieć
świat spływa iluzją bez barwy pełny w kłamstwie
dawniej żyło się miłością mądrością życia
teraz internet i wielki bóg YouTube
nikt nie pisze listów nie śle kartek na święta
a święta kojarzą mi się z wódką dużo wódki
rodziców odwiedzamy w domach opieki
albo na cmentarzach bo
nie znaleźliśmy czasu by im pomóc
czasu nie ma a kto uleczy rany
rozpędził się świat jak maszyna
której nikt nie zatrzyma
za kolejnym zakrętem przepaść
Yaro, 22 czerwca 2017
rozmowę przerwał wiatr
jak kartkę na dwoje
podzieleni słowem
uciekamy gdzieś przed światem
uciekamy przed samym sobą
kochałaś wiersze i bardów
teraz samotność na stole
podzieleni słowem
uciekamy gdzieś przed światem
uciekamy przed samym sobą
byłaś moim domem
ja twoim domem
oszukani idziemy w pole
podzieleni słowem
uciekamy gdzieś przed światem
uciekamy przed samym sobą
Yaro, 22 czerwca 2017
gdy kobieta chce chłopa
nie że nie
nie ma że boli
tak się ubierze
odwali się tak
jak za chwile miałby zwalić się cały pluton
wymaluje oko zakręci rzęsy podniesie brwi
zakłada wtedy szpilki i hyc hyc
po schodach aż dudni na klatce
i leci jak z procy myk myk taki szyk
kolorowe włosy ciuchy takie
żeby szybko zdjąć bez zabaw bez wprawy
nie szata zdobi człowieka lecz jej brak
szukała długo znała krótko jak zerwany film
namiętnie całował bajery słał pluł w ucho
lecz miał wadę lubił się napić jaki cwany
teraz z rana biegnie mu po gazetę i oranżadę
zapuścił się gitara nie stroi pomaga stoperan
liczyła na więcej jak kura na grzędzie
marzeniami wylepiła sufity i ściany
szukaj szukaj a garb ci wyrośnie tuż nad ziemią
dobrze we dwoje zgranych nutek jak to w muzyce
ktoś kiedyś cię chciał dźwigał góry
lecz mówiłaś za młody na dziś
nie patrz na jutro to futro siwieje nic więcej
jutra nie będzie samotność na dziś
wypij na zdrowie bo tobie brak
zapomnij o mnie i czasem napisz jak ci źle
Yaro, 21 czerwca 2017
ludzie depczą człowieka
dusi go życie
droga kamienna
na czole ciężkie krople
płytki oddech
idzie i płacze zdeptany przechodzień
stuka do drzwi nikt nie otwiera
nikt nie go lubi
nie wygląda nie czeka
pisze na murach
na listy nikt nie odpowiada
złość w nim nie gości
pcha kamień ciężki i wszystkie ciężary świata
pochyla czoła przed tymi co żyli
wielcy i mali
zlicza dni brakuje palców
wyrywa kartki z kalendarza
taki los każdemu się zdarza
zdążyć przed światem
zdążyć przed samym sobą
zdążyć przed świtem nim odkryje go mrok
aby jak najdalej stąd
Yaro, 18 czerwca 2017
nie mam nikogo oprócz nas
mówią znajda
zaglądam do domu twoich ścian
oparty o futryny wydartych dni
nie naciągam struny
tutaj mniej lubiany
nie wszystko poukładane
sklejam marzenia
wspólne wyjazdy
noce pod gwiazdami
gołe niebo nad nami
teraz
wygląda świat całkiem inaczej
biegiem jak pies
nie mogę zatrzymać się w tej grze
Yaro, 18 czerwca 2017
co człowiek musi czuć
gdy zapukali do drzwi
skrępowane dłonie
rodzina taborem na wschód
jakże zimne sny przez głowę skute lodem
w Katyniu
poznałeś drogę na drugą stronę
modlitwy kilka słów
strzał w potylicę
nie widzisz nic
zaćmienie w głowie
strumień krwi na rękach
obmyli brudną wodą
ziemia wydarta na grób
jak strona w zeszycie
pochowali jak zwierza
patrzyłeś z góry
na nieśmiertelnik z numerem zapisany
zapukałeś do bożych bram
święci witali okrzykiem
Jeden jest Bóg
jedna miłość
kilku wrogów z kilku stron
wybacz im
ród twój dalej będzie żył
zapalam znicz
płonie ogień w sercach
nigdy więcej wojen
Yaro, 17 czerwca 2017
bluesie płyń
nieś wieści jak się żyje
płyń w świat jak tutaj nam
usłysz wołanie
niech przyjdzie dzień radości
kłamią i szydzą
a na dole ludzie pchani w niewolę
nie chylą czoła
zdrajcom szafot
i głęboki dół
pisz nowy blues
pisz krwią
pisz cierpieniem
bluesie płyń
nieś wieści jak się żyje
płyń jak żagle na niebie
Yaro, 15 czerwca 2017
na mieście ciasno i duszno
słońce ogrzewa asfaltową drogę
brukowany chodnik
pamięta treść dawnych słów
gdyby umiał przemówić
o ile prawd byłby mądrzejszy człowiek
za
ośrodkiem zdrowia było getto
mała enklawa tuz przed progiem wrót do śmierci
oj biedni Żydzi wiedzieli że śmierć ważną prawdą
że ich oczyści z nienawiści i słabości
za grzech za błąd
by nie poznać Mesjasza
może wstyd ale taki jest Żyd
dziadek którego nie pamiętasz
biegał z nimi po szkole
często bili się do krwi
potem na zgodę
na jednej z łąk paśli swoje konie
u nas w mieście Niemcy zgotowali piekło
ogień z karabinów
z gitary dźwięki
krzyki
płacz dziecka
przytulonego do piersi martwej matki
pozostało kilka fotografii i szabasówka srebrna
to tamtych latach nie prawie nic kilka kamienic
za miastem kirkut
Yaro, 15 czerwca 2017
w oku świat podły
nierealny obraz dni
człowiek błądzi i dobrze mu tak
zgadza się na wszystko co niesie nieprawdę
sprzedany za parę groszy
brnie w otchłań nad przepaści gardłem
dźwiga jarzmo jakby ostatnim na ziemi był i więcej nikt
oszukani w amoku lat i pędzących maszyn fabryk
zamknięci w kawiarniach śnią nierealny sen marzeń
pragnieniem mieć i więcej mieć
otuleni nieprawdziwym szaleństwem sięgną dna
życie kryje kilka prawd
nie potrzeba nam nic prócz chwil spędzonych razem
w objęciach serdecznych słów
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
11 listopada 2025
normalny1989
11 listopada 2025
sam53
11 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
Weronika
11 listopada 2025
AS
10 listopada 2025
sam53
10 listopada 2025
wiesiek
10 listopada 2025
Toya
10 listopada 2025
ajw
10 listopada 2025
sam53