12 maja 2014
oczami z ukrycia
jaki głupi
dławię się strachem
szukam w sobie siebie witalnego bohatera
lęk spętał serce ciernie wokół
mur za murem schowałem miłość
świecie dokąd pędzisz na zepsutym rowerze
nie mam sił by rano podnieść kości obleczone ciężarem
kolejny dzień boli jak otwarte cierpieniem drzwi
troszczę się o dzieci choć sam jak dziecko
przytulam do poduszki smutki
zniknąć na jakiś czas nie było by źle
uciekam przed światem on dopada mnie
idę drogą patrzą oczy tłumu
jak na ufo albo wydaje się mi
człowiek jest słaby słabnie siła miłości
w strachu wychodzę do pracy o świcie
niewolnikiem jestem we własnym ciele
nie pasuję do otoczenia ono mnie nie chce
9 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
8 listopada 2025
sam53
8 listopada 2025
wiesiek
8 listopada 2025
violetta
8 listopada 2025
dobrosław77
8 listopada 2025
ajw
8 listopada 2025
sam53
8 listopada 2025
smokjerzy
8 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
7 listopada 2025
violetta