6 października 2012
niech się stanie
i niech się wola twoja stanie
jak staje się codziennie
gdy balansuję w podmuchach czasu
między miłością a rozpaczą
pieszcząc chropowatą gładkość
samotny jak ślad człowieka
na bezludnej wyspie
będzie jak ma być nie inaczej
nic nie jest dobre w całości do końca
zawsze jest jakieś ale i zawsze
dwie strony medalu
pamięć i zapomnienie zegara
co czas kochając zabija
by można było umierać parami
omijać nieistotne miejsca
dziać się nie do uwierzenia
zagadani zamienianiem w mgnienie
które właśnie zwyczajnym się staje
i bije jak wielkie dzwonu echo
bezmyślnie nie wiedząc po co bije
komu na trwogę a komu na święto
i niech się twoja droga stanie
otwartą furtką nawet niedomkniętą
na oczekiwanie tego co przed nami
w cierpliwym niesieniu teraz już na zawsze
by być pewnym miejsca i kierunku drogi
jak siebie dla siebie i powietrza w płucach
przy głębszym oddechu
co miało się stać to się stało krzyżują się i plączą
chwile już w chwili wyjazdu tęskniąc za powrotem
i słowa powracają słowem jak jaskółki do gniazda
pod domem który stoi tutaj tyko po to by z bliska zobaczyć
to co próżno szukać nawet bystrym okiem
jak pszczoły zasysają z malwy szafir namiętności
niepewne zastygłych dotknięć przygaszonych ust słońca
23 lutego 2025
Jaga
23 lutego 2025
Belamonte/Senograsta
23 lutego 2025
sam53
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch