20 czerwca 2011
krajobraz znikąd
krajobraz pelargonii cierpliwie rozsupłuje sznurówki okien
cień Chrystus przybity do krzyża nad drzwiami z wytartym grzbietem
kot wydeptuje skarpetki na drugą stronę mruczenia na śnieżnym
płótnie ściany kilim malw i pielgrzymi szlak słodkiego zmeczenia
pątników z odległej pasieki w zakurzone smugi słońca
kamień podpiera starość węgła ojciec posadził jeszcze jedną jabłoń
i choć mięta nie pachnie już zdrowiem cisza zasiana makiem
wspomina gwarne popołudnia gdy dom wypełniał się świergotem
zwołującym rozproszone niebo droższe od własnego oddechu
dlaczego tyle musiało się zdarzyć by nie stało się nic co by mogło
zawrócić tęsknotę z drogi wstecz do zbawczych brzegów przypomnienia
gdzie stary płot wita wciąż rozkołysane pąki marzeń jak obraz światła
niedomalowany to co nieważne takie ważne takie ważne jest teraz rodzinny stół
opasujący każdą z naszych rozmów tu potem już znikąd nie przyjedziesz
15 czerwca 2025
wiesiek
14 czerwca 2025
wiesiek
14 czerwca 2025
dobrosław77
14 czerwca 2025
ajw
14 czerwca 2025
ajw
14 czerwca 2025
normalny1989
13 czerwca 2025
violetta
13 czerwca 2025
wiesiek
12 czerwca 2025
wiesiek
12 czerwca 2025
Belamonte/Senograsta