3 stycznia 2016
o ostateczności albo opowieść wigilijna
Ktoś jęczy za ścianą jakby chciał uciec z tego domu,
miasta i w ogóle. I wpaść do innego miasta, domu,
za ścianę. Psy bowiem czasami biją swoich Panów.
Ostateczność rzeczy i sytuacji przelatuje obok mnie.
Pozostajemy na siebie bez wpływu. Płyniemy równolegle,
ale osobno. Całkowicie nieświadomi miejsca i momentu.
Mój kot zaczyna dzień liżąc mnie po stopie jak pies,
a ja już na początku wigilii jestem skończony
w paru knajpach, w jednej znajomości i w oczach.
Ostatecznie jednak przeżyłem, chociaż leżę martwy,
na starcie do kolejnej kompromitacji. Jak niemądry
uczeń, zakleszczyłem się w permanentnej konfrontacji.
Wstydzę się ostatniej myśli, bez której nie mogę wstać.
Koniec nie będzie ostateczny, nawet jeśli
popracuję nad nim tak, jakby taki miał właśnie być.
27 grudnia 2025
marka
27 grudnia 2025
marka
27 grudnia 2025
marka
27 grudnia 2025
marka
27 grudnia 2025
marka
27 grudnia 2025
wiesiek
27 grudnia 2025
Jaga
27 grudnia 2025
Jaga
27 grudnia 2025
dobrosław77
27 grudnia 2025
Arsis