Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 15 june 2011

Łzy smutku

Tak bardzo mnie przygnębiają twoje łzy.
Czy zapłakaną mam chować w pamięci?
Dla mnie całym światem już jesteśmy my,
ten wielki bez nas będzie się wciąż kręcił.

To nie jest, mamo, tak jak pewnie myślisz,
ja bardzo chciałbym być ciągle przy tobie.
Czuć się bezpiecznym to jedna z korzyści
a myśl o jutro jest na twojej głowie.

Lecz pewnie nie wiesz żem jest poślubiony,
druga też łaknie mojej obecności,
ma status dobrej i oddanej żony,
ciągnie mnie urok wiernej samotności.

Rzadko mnie nudzi i rzadko mnie męczy,
przyjmuje rolę natchnienia i muzy,
dla chwiejnych kroków rodzajem poręczy,
dodaje odwagi by gardzić i burzyć.

A jak wyleję te zasoby gniewu,
pióro za pięknem jest w wielkiej potrzebie,
za marzeniami, które pragną siewu,
znów chcę przytulić się mamo do ciebie.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 17 may 2011

Kolacja przy ogarku

Każde rozstanie to ból, bez znieczulenia,
zaś rozłąka kontekstem wyrwanym z życia,
jednak jeśli szarpiesz się miła w korzeniach,
zapewne masz wiele grzeszków do ukrycia.

Ja wiem, że targają tobą namiętności,
że nowe cię ciągnie, choć stare jest pewne,
lecz mnie wystarcza dom i ty w zupełności,
twoje ruchy kocie i te łaszki zwiewne.

Twój głos i te oczy chłonące w oddaniu,
dziki pęd do tańca przy magicznych świecach,
i ten szczebiot słodki w rozdokazywaniu,
z tobą mi wystarczy i to mnie podnieca.

Ciebie ciągnie życie zaokienne, gwarne,
te pyski co ciągle życiową zagadką,
dają gdzieś za barem swe uczucie marne,
zadowolą się ciałem, jękami, pomadką.

To rani, zniechęca, syndromem apatii,
czekanie z kolacją przy ogarku świecy
z walką myśli w boksie co aresztem matni,
z ciężarem rozterek, które garbią plecy.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 10 may 2011

Zostaną paprocie

Zestarzałaś mi się działko przez lata,
drzew badyle jeszcze wznosisz do słońca,
jeszcze motyl tutaj czasem przylata,
z traw wychynie bystry łepek zaskrońca.

Wabisz za to całe rzesze lotników,
sójki, szpaki, wiercipięty sikory
i dzięcioły, postrach liszek, korników,
co usłyszą każdy szmerek spod kory.

A szkodniki, dzikie chwasty w natarciu
w krąg, jaskółką, dzikie ziele zleciało,
wiele drzew rdzawym tłem na wymarciu
a już tyle na swych igłach konało.

Stworzyłaś mi działko świat silniejszego,
dominanci w przewadze pokrywają piękno,
mam się, azylu, za pokonanego,
bo ręce bolą a i nogi miękną.

Serwujesz działko już człowiecze życie,
starość, ułomność, jak w życiu w odwrocie,
zostanie trawa i leśne poszycie,
resztę zagłuszą widłaki, paprocie.


number of comments: 5 | rating: 2 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 25 april 2011

Ojcowska samotność

Zaprosiłem samotność na święta,
ubrana była dość modnie,
mówiła, że nie pamięta,
gdzie czuła się tak swobodnie.

Na nogach miała kozaczki,
była wysoka i wiotka,
gustowne, kobiece łaszki,
mogła udawać podlotka.

Usiadła na tapczaniku,
włożyła nogę na nogę,
bez łgarstwa, krętych uników,
rzekła: - Pozostać mogę.

I nagle obraz mi ożył,
wspomnieniom juz poszło z górki,
szklistością rzęs się zatrwożył,
była podobna do córki.

Nie tknęła żadnej potrawy,
gardząc ich wielką ilością,
nie nęcił jej kawior, kraby,
bo była wciąż samotnością.

Czekałem, bałem i drżałem,
jak w czasie burzy pod wiatą
i choć nadzieję wciąż miałem,
nie powiedziała mi "Tato".


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 13 april 2011

Bieda musi odejść

Za bryndzę w szpitalach, deficyt w budżecie,
bieda musi odejść!
Za ciągłe pretensje, że kryzys jest w świecie,
bieda musi odejść!
Za skargi na ceny i emerytury,
bieda musi odejść!
Za palenie opon, co brakiem kultury,
bieda musi odejść!
I za komunalne lokum zajmowanie,
bieda musi odejść!
Za od Państwa pomoc wciąż oczekiwanie,
bieda musi odejść!
Za szczerość, co tamą zdobycia pieniędzy,
bieda musi odejść!
I za brak cwaniactwa, co furtą do nędzy,
bieda musi odejść!
Za godność i wiarę i za twarde słowo
z wiarą pracę w Polsce, za więź narodową.
Za to zaciskanie zębów, oraz pasa,
za życie z nadzieją, nawet w ciężkich czasach,
bieda musi odejść!
                               Zostaną krezusi.
Nic tego krezusa pozostać nie zmusi,
gdy biedy zabraknie jak krów do dojenia
i krezus biedę znów zacznie doceniać.
szlachta na banicji, skąd bogactwem wieje?
Forsę mają oszust, gangster i złodzieje.


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 23 march 2011

Uczucie głodu

Rozlało sie to słonko w ulic labiryncie,
pijany jestem wiosną - dziadek po absyncie.
I zdrowie nagle wraca i wesołość w głowie,
jak nie kochać mam wiosny, no niech mi ktoś powie!

Nasza Arabska w słońcu, aż do Afrykańskiej,
pozłociło też mury, płoty Marokańskiej
i Egipską pomknęło to wiosenne słońce.
Obmywają z piór ptaki promienie gorące.

Patrzy, trymając w dziobie gałązkę topoli
szara wrona, przesuwa swoje znalezisko,
spokojna, bo za płotem kundelek swawoli,
spoglądając na pana, patyk trzyma w pysku.

Huśtawki rozbujały się niosąc maluchy,
najpierw w przestworza niebios a później spadanie,
na balkonie sie suszą becik i pieluchy,
ten pejzaż do jesieni pewnie pozostanie.

Wybiorę się na spacer po naszych uliczkach,
uroku by dodali wraz z konikiem bryczka,
lecz w końcu żyję teraz w dobie samochodu,
za wiosną się nie zmienia to uczucie głodu.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 13 march 2011

Czas Apokalipsy

Oni tam juz mieli czas Apokalipsy,
pewnie tak wyglądał będzie koniec Świata,
pozostały w ustach niezjedzone chipsy,
zanim serce w piersi przestało kołatać.

Młodzi pozostali w miłosnym uścisku,
jakby los z cynizmem był przez wieki zżyty,
już nie zwieńczą dzieła bujaniem kołyski,
trucizna w nektarze, napój hipokryty.

Boże, tylko trawi mnie jedno pytanie,
pozbawia spokoju, sen odbiera nocą,
jeśli odejdziemy co się z Ziemią stanie
i po co to było? Odpowiedz mi, po co?

Bo jeśli grzechy nasze wywołały gniew,
jeśli Twój azymut mylnie odebrany,
karzącą, wielką wściekłość ma ostudzić krew,
pójdziemy w pokorze na rzeź jak barany.

A tak się starałem o moje poletko,
lewa ręka chora, budowałem zdrową,
koiłem złość książką, lekką szansonetką,
Ty odpowiedzialność stosujesz zbiorową.

Jeśli przyjdzie nowe na człowieczych szczątkach,
wtedy znowu przyjmiesz tę starą doktrynę?
Oprzesz swą ocenę na marnych wyjątkach?
Potop im urządzisz za jednostek winę?


number of comments: 11 | rating: 3 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 4 march 2011

Cisza

Cisza lekarstwem jest na stres,
cisza ukoi spięte nerwy,
cisza to miłość, deser, pies,
czasem potrzebna jest bez przerwy.

Cisza potrzebna jest do snu
w ciszy głos ptaka brzmi jak dzwon,
potrzebna by wyszeptać mu,
że dla niej on i tylko on.

I nagle w tej kojącej ciszy
w śmiertelnym łóżku, kiedy pora,
kiedy szum liści tylko słyszysz,
miarowy takt respiratora,
kiedy głos bliskich łowisz z lękiem,
zdania na pozór lakoniczne,
za oknem jakaś rurka stęknie,
wydech od piły mechanicznej.
A ta warczeniem wnet zaśpiewa
i świat warkotem nagle stanie,
brygada ma prześwietlić drzewa
i w radość zmieni umieranie.


number of comments: 5 | rating: 2 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 8 february 2011

Dwie miłości

Smutna krowina i babina,
gościniec, co w olszynę mknie,
jest górka, parów i kalina
i są miłości jakby dwie.

Jest miłość do tych złotych łanów,
które są warte pędzla mistrza,
poety pióra i peanów,
oczu wrażliwca, serca bystrza.

Jest miłość ta do kartofliska,
które dawało coś na głód,
bo te uśmiechy z czernią pyska,
to dla spełnienia żaden skrót.

I jest też miłość ta do Burka,
ktory ma wiary w oczach krocie,
jawi się dzieckiem z łap laurka
z miną czystości na szafocie.

To miłość trudna, sercem skryta,
to chleb wynoszon za pazuchą.
Czy można wziąć? Nie warto pytać,
bo wszak o zgodę było krucho.

Maleje wiara, ta w człowieka,
który ma łąńcuch za oddanie,
gdy jego pies przy budzie szczeka,
na tych co pana nazwą draniem.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 23 january 2011

Oberek

Migotają wzdłużne pasy,
przytupują kawalery
i stukają dziew obcasy,
kanonadą tyraliery.
I zglądają stare damy,
na odbicia swej młodości,
łydek jędrnych całe gamy,
łyskające w swej ilości.
Wiew sukmany, wiew gorzałki
i czerwone z wąsem pyski
w kącie oka czewień gałki,
usta błyszczą krasą z miski.

I wirują i się kręcą
i parują i się męczą.

Ogorzały harmonista,
rozciągając czarne zwoje,
ruchem sprawnym, półkoliście,
wydmuchuje nutek roje,
by oberek rżnął sążniście.

Werbel stuka swoje rytmy,
aże warczy burcza skóra
a tamburyn trze swe łuski,
indor w sieni stroszy pióra,
baby wnoszą jarskie kluski.

Dana, dana, oj dadana dana!
Oj tańcuj kiedyś młody,
oj tańcuj, ino żywo,
kiej panna cud urody
a nim sie nogi srzywio!
Dana, dana, oj dadana, dana!

Aż się muzykanty zmęczą
a tancerze głód poczują,
baby juz do stołu stręczą,
jędrne kluski wciąż parują.
Więc biel sukman na wieszaki,
gospodarzy przyodziewek,
siad na ławy i na pniaki,
gospodyni raczy śpiewem.

Opoczyńska to zabawa,
pełnym kłosom zwis z kobiałki...
Teraz tylko łza i krawat
i nie wolno juz gorzałki.

W piersi ciepło, jakieś drżenia,
tamto wraca we wspomnieniach.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 1 january 2011

Stacja "Marzenie"

Pamiętasz? Podeszłaś. Jak ty mnie poznałaś?
To zielona czapka? Nie była na głowie!
Ale intuicji chyba zaufałaś
i coś ciągnęło nas chyba ku sobie?

Czułem się jak sztubak na cenzurowanym,
lub jak maturzysta w kasztanowym parku,
nie chciałem zwyciężać, lub być pokonanym
z twego uśmiechu pragnąłem podarku.

Skąd kościół mi przyszedł jako miejsce schadzki?
Pomnij neofitę przy głównym z ołtarzy.
Jego oplątały dobrej wiary macki,
mnie brakiem wiary twój profil obdarzył.

Jesteś taka ładna na moje marzenia,
godne pożądania ciepło twego glosu
a mnie tyle barier przyjdzie wykorzeniać
i to w realu - bez cudów, patosu.

Są samarytanki, są wolontariuszki
i są też przysięgi co piorą sumienie,
sa w polu stacje, na przykład Koluszki
z szansą przesiadki do stacji "Marzenie".


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 21 december 2010

Nie umiem zapomnieć

Nie umiem zapomnieć twojego uśmiechu,
ten wulkan radości z odchyleniem główki,
chłonąłem cię całą, wolno, bez pośpiechu,
wiedziałem, nie uniknę uczucia głodówki.

Blond włosy i nosek godny Kleopatry,
dwa bystre turkusy dopełniały reszty,
jakieś ciepło klimatem Jawy, czy Sumatry
z zielenią szaty, którą żywił deszczyk.

Gładź ciała marmurem a biel alabastru,
wszak godne by było ozdobić pałace,
a słodycz pasiecznych dorównuje plastrów,
całując, jak bartnik, czułem sie bogaczem.

Twoje stópki ozdobą każdego bucika,
Herostratos porzucił by haniebne myśli,
nawet gdyby zrobił ci sandały z łyka,
to sława z fortuną by do niego przyszły.

Rzuciłaś szczęśliwca twojej obecności,
uznałaś żem stary dla twojego wieku,
te kłamstwa, dąsy, gniewy i krnąbrności,
dziw, ze tyle jadu jest w pięknym człowieku.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 14 november 2010

Jesienna wyliczanka

Tak za oknem jest ponuro,
pozostało mi to pióro,
bo ta mżawka nie pozwala nawet wyjść.
Żeby chociaż jeszcze wrzesień,
dając park na moją kieszeń.
Nagie drzewo, czarny gawron, zgniły liść.

W szyby dzwonią krople deszczu,
zimę srogą w radiu wieszczą,
wielkie śniegi na podproże mają przyjść.
Ja nie mogę siąść na sanki,
tylko w oknie mam poranki.
Nagie drzewo, czarny gawron, zgniły liść.

Obok ciągnie jesień życia,
jutro czekiem bez pokrycia,
ludzie coś tam sobie mruczą, żeby zbyć.
Żeby choć w podeszłym wieku,
mróz zatrzymał coś w człowieku.
Nagie drzewo, czarny gawron, zgniły liść.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 7 november 2010

Co pamięta nagrobek?

Co pamięta nagrobek? Nic. Wieńczy dom pośmiertny.
Nie pamięta zabaw w berka, choinki w pokoju.
Jest taki ostateczny, podniosły, konkretny,
jak dwururka dziadka, tylko bez nabojów.

Po co stroi się w kwiaty, oświetla mroczną nocą,
swoją pychą chce przekonać o nieśmiertelności?
Ludzi prostych postraszy nicością i mocą,
oznajmi, ma miejsce na swych nowych gości.

I strach i płacz i ciągnące do niego pielgrzymki
tych, co do końca tęsknocie pozostali wierni.
Tym przez śmierć skoszonym kołacz i dożynki,
nieważne, lokator chojny czy pazerny

drań czy anioł. Za czym więc ta ogromna tęsknota,
która im karze na klęczkach odmawiać pacierze?
Do swojej młodości szukają powrotu,
tej grób więcej odda niżeli zabierze.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 2 october 2010

Dietetyczka

Tajemnicza, mloda i taka odległa
w zasięgu mej ręki zatrzymanej w kadrze.
Śniłaś mi się. Do mnie z ramionami biegłaś
Zabiło serce! Sięgnąłem w zanadrze.

I dałaś mi przepis na moje kłopoty,
lubczyk, mandragora, nalewka z orzechów.
A we mnie już drzemie chyba coś z idioty,
wstydząc się siebie, nie popełniam grzechów.

Mą dietą niech będzie zupa z twej młodości
z urody twej pragnę wykwintnej sałatki,
nóżki wzrokiem zgryzę do szpiku, do kości,
potem z rąk przyjmę chłodny łyk serwatki.

Grzeszę we śnie, wybacz, marzenia me górą,
lustro okrucieństwem dorównuje katu.
Rozbawia mnie grymas naciągniętą skórą,
nie sprawię mostu co klamrą dwóch światów.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 28 september 2010

Marzena

Musiałem ją mieć, myślałem całą noc,
natrętne pragnienie usnąć mi nie dało.
Stare porzekadło mówi: "Chcieć to móc".
Już miałem w wyobraźni jej gładziutkie ciało.

Dodałem do niego cały funt dobroci,
okrasiłem potrawę kwartą łagodności,
szczyptą uśmiechu substancjem ozłocił
i garstka ciepła głosu musiała zagościć.

Przypraw żem nie żałował, sypałem w amoku,
końcowym efektom przypadnie ocena,
dodałem cierpliwości, wiarę oraz spokój.
Podziwiałem swe dzieło, to była Marzena!


number of comments: 1 | rating: 8 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 25 september 2010

Piękno w ułomności

Najbardziej mnie złości piękno w ułomności.
Tym Panie posądzam o manię wielkości.
To jakbyś stworzył coś na kształt kwadratu
z kanciastymi brzegi, zabrał kolor kwiatu.
A Ty przecież parasz tylko ideałem,
miej więc litość nad pięknem, daj zachwycać ciałem,
które może nie dla mnie w brzydocie zrodzonym,
ale daje rymy mym zmysłom natchnionym
i nie wmawiaj: "- To perła w twoje środowisko!".
Mnie wystarczy patrzeć i pisać, to wszystko.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 25 september 2010

Walc cis mol

Wciąż widzę karuzelą okna jakąś sień,
widzę babcię przy kuchni, zaokienny dzień.

Maleńki ogródek w ogródku porzeczki
i dziadka w stodole przy siekaniu sieczki.

Widzę kury, świtaniem sfruwają z kurnika
i biegną na pole, smakoszy karmnika.

Widzę klacz. W upale mnie wzrokiem uwodzi,
wie, mnie młodzianowi korba nie zaszkodzi.

Jeszcze dziarskim ruchem ciągnę dwa wiaderka,
potem uzda, siodło i klacz bystrzem zerka.

Kłus, galop przed siebie, aż na zatracenie.
Czy życie pogubić? Pogubić korzenie?

Popasem obłoki, chłód rosy na palcach
i gdzieś od strony sadu cis mol dźwięki walca.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 22 september 2010

Błagam o proste życie

Czemu to życie nie prostotą stoi,
raz się zaśmieje a raz bardzo boi?
Raz farsz nadziei rozpiera mu wnętrza,
by raptem lęki i rozpacze spiętrzać.

Nie, ja me życie nie łaknę przygody,
bom nieodporny, twardy ani młody.
Bom sobie w planie ideały zbarwił
i dość skutecznie z przeciwności zadrwił.
Sercem wyłożył a to już jest powód,
by przyjąć dobro jak rewanżu dowód.
Tylko obłuda ma obchodzić święto?
Tylko hipokryzja w swym dziele zajętą?
Przekonać bliskich, że im w święte krowy?
Furtką otworzyć dziedziniec zamkowy,
gdzie honor i godność, rycerskie zasady
i w tym tłoku zalet utopią swe wady?
Pozamykałem obłudzie krużganki.
Wolę już nie mieć ni żony, kochanki,
wolę już nie mieć, losie, takich dzieci,
których zasady nie mogą oświecić,
że tylko prawda, rzutem w cztery oczy,
może przekonać, nie w klęsce zaskoczyć,
zwołać agresję. Szlaban sybarycie.
Daj Panie przeżyć zwykłe, proste życie.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 21 september 2010

To tylko wojna

To piękne slońce, bliska jesień,
te wrzosy, grzyby, cudny wrzesień.
I nagle z nieba głos motoru,
jakby cień harpii. Pierwowzorem
maszyny - śmierci kokieterii.
Wróciła, po pocisków serii.
I kiedy jęki ofiar górą,
pomknęła w słońce, gdzieś za chmurą.
I to był znak samego Boga,
że ostrzeżeniem bywa trwoga.
Że żeby złu móc uciąć rękę,
trzeba dać zbrukać to co piękne!
Dziesiątki harpii nad Warszawą
i wrzesień okrył się obawą
o dzieci, mężów i rodziny.
Bezpieczne tylko suteryny.
I płacze matek przez noc niesie,
bo tyle troski przyniósł wrzesień.

Spojrzał na matkę zatroskany:
- Nie płacz, wszak noc jest już spokojna.
Jeszcze tym szkopom łupnia damy,
uśmiechnij się, to tylko wojna.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 20 september 2010

Góralski znawca

Szlak górski turystów tak grozą przenika,
że warto na wędrówkę zabrać przewodnika.
A najlepiej górala, ten zna się na rzeczy,
wzbudza zaufanie, nie można zaprzeczyć.

Do Morskiego Oka prowadził wycieczkę.
Jedna starsza pani odstała troszeczkę,
nagle się rozdarła jak rżnięty baranek:
- Jak można coś takiego? Ratuj Chryste Panie!
Takie obrzydlistwo i na środku szlaku,
takiego profana szukaj w korcu maku!
Reszta turystów do niej dołączyła,
każdy czerwony, krew się burzy w żyłach.
- Takie coś nafajdać i na środku drogi,
to gorsze od powodzi, ognia i pożogi!
Jeden przez drugiego sprawcę klną na wszystko.
Podszedł do nich góral, omiótł znalezisko,
opatrzył ze znawstwem efekt opróżniania:
- Po co tyle ksyku, po co te kazania!
Prawidłowy turbanik i s psodu ojscana.
Moja kupa cepry! Bułecki Scepana!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 19 september 2010

Kto zaś artystą?

- Ten z rozmierzwionym włosem? To dziecko artysta.
Wyróżnia się strojem jak na dworze Stańczyk.
Dla niego tylko sztuka, ale taka czysta.
On w stadzie wybranych, reszta ignoranci.

Artysta wyglądem prowokuje, jątrzy,
czasem także fetorku rozdmucha wokoło.
Jest kałużnicą wśród stada chrabąszczy,
albo dinozaurem pośród zwierząt w ZOO.

Artysta kończy życie na własne życzenie,
stryczek, albo lepiej, zwykłe torowisko.
W ten sposób ratuje przyciężkie sumienie.
Miał zbyt mało czasu i nie wyszło wszystko.

Krytyków od sztuki nie skarmi banałem,
oni wiedzą lepiej niż zwykła publika.
Ścieków nie przepuszczą kultury kanałem.
Najlepszym jest twórcą pacjent z psychiatryka.

- Szkoda tatusiu, nie jesteś artystą,
takiego przystojnego to w ich gronie nima.
Lubisz prostą drogę a nie wyboistą,
wyglądem przypominasz... Juliana Tuwima.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 12 september 2010

Czym woń jaśminu?

Ciemną zieleń w czerwcu obsypały płatki,
wzięły się za ręce jak druhowie wierni.
W środku skrył się fachman co ma zawód rzadki
i większą wydajność kiedy księżyc w pełni.

Dobiera zapachy co upojnym miksem,
kto zajdzie w pobliże to ma lukę w sercu,
zawsze cię umówi z igrekiem lub iksem,
by później lądować na ślubnym kobiercu.

Odstrasza komary, bez manier istoty,
które hańbą bieli, gładzi i muślinu.
Cudne panaceum na uczuć kłopoty.
Miłość się nie oprze przed wonią jaśminu.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 9 september 2010

Struga

Wypływała z ciemności zielonej gęstwiny,
czesały ją obłaki i błyskała w słońcu.
Falowała wstęgą, lekkością muślinu,
by w bujną łąkę zanurzyć się w końcu.

Rozłożystej olszy płukała korzenie,
skąd do niej mrugały diamentowe łuski.
Wpadała w bystrze aż na zatracenie,
by rozpłynąć szmerem, szeptem do poduszki.

Cięły ją rybki w bystrzu jak sztylety,
odgłosem plusku wyrażała ból.
Jej zimny dotyk był ciałem kobiety,
gładkiej jak marmur, przyodzianej w tiul.

W zakolach roiły się czarne przecinki,
pod bacznym okiem zaklętej królewny.
Pływały obok żagłlówki z łupinki,
puszczane dłonią kuzynów i krewnych.

Zanurzali w jej toni spracowane ręce,
by w modlącym geście zaczerpnąć jej chłód.
Spoglądali w niebo, naturze w podzięce,
że nagrodę przyniósł całodzienny trud.

I płynęła dalej i parła w nieznane
i ginęła w większych od siebie strumieniach.
I ruszała młynom koła obracane,
by wypłynąć teraz w kochanych wspomnieniach.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 8 september 2010

Zamieszkaj w wierszu

Wśród starych murów cicho stąpasz
i błądzisz, szukasz swojej ścieżki,
i wypatrujesz swego kąta...
A może przystań twa w poezji?

Może zamieszkasz w moich zwrotkach?
Tu ciepło, miło i bezpiecznie.
Tu możesz czułość tylko spotkać.
Zamieszkasz, napisz mi koniecznie,
czy ci niczego nie brakuje,
czy słów miłości ci dostatek,
czy jeszcze słowa poszukujesz?
Chętnie zapłacę ci podatek,
za balsamiczne twe ramiona,
za uśmiech i za twoje łzy.
Rozgość się proszę na mych stronach.
W szafie ubranie z lekkiej mgły.
A obok w szafce botki z mchu,
bielizna - żart babiego lata.
Ja będę z parku biegł co tchu,
żeby twój azyl strzec od świata.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 8 september 2010

Fraszka: Senne przygody

- Mamo dziś w nocy śniła mi się Ania!
- Rozumiem, piżama jest znowu do prania.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 6 september 2010

Mężczyzna nigdy nie płcze

Mężczyzna nigdy nie płacze?
Czemu więc kartka taka mokra?
Łzy z deszczem mi się wymieszały.
Kiedy oderwiesz mnie od okna,
którym cierpliwie oczy wypatrują,
twojej postaci, twego kroku,
nadziei, którą mi przyniesiesz.
Tak wypatruję cię od roku.
Twój wizerunek czas zaciera,
bronię go w coraz większym trudzie,
ale mi ciężko, coś umiera.
Tak mija styczeń, lipiec, grudzień.
Mówią, łzy męskie to jest święto!
To u mnie świąt cały rok z górką.
Obrywam listki akacjowe.
Przyjdziesz - nie przyjdziesz do mnie?
Moja córko.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 6 september 2010

Matka

Matka to taki dziwny twór,
nadziei iskierka mała,
że choćbyś zrobił milion bzdur,
zawsze Cie będzie kochała.

Zawsze przytuli, ciepłem obdarzy,
wysłucha krętnego tłumaczenia,
choćbyś zawinił wiele razy,
to od niej oczekuj przebaczenia.

Czasami bywa smutna, czasami wesoła,
czasami spłakana, lecz nigdy nie sroga.
Jak wierna swej królowej pracowita pszczoła.
Pójdzie się za ciebie pomodlić do Boga.

Szanuj ją i wielbij, bo święta istota,
powiedz coś miłego, kup kwiaty czasami.
Na nią wydana procentuje kwota,
kiedy jej zabraknie, zalejesz się łzami!


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 6 september 2010

Gdyby cię nie było

Gdyby ciebie nie było, to bym cię wymyślił,
ulepił, narysował a na pewno wyśnił.
Poszukał cię w Łazienkach, lub na Starym Mieście,
fusach samotnej kawy i rodzynkach w cieście.
W grzanym winie sałatkach i pod Zamkiem Wiecznym
w kolejce do okienka w jakimś barze mlecznym.
Na dyżurze w szpitalu przy chorym pacjencie
w ciepłym, wiosennym deszczu - majowym prezencie.

Gdyby ciebie nie było, to każda dziewczyna,
musialaby wyglądem ciebie przypominać.
Nosić złoto na głowie, chabry pod powieką,
nie gardzić błędem boskim, nie gardzić kaleką.
I nosić rzeźbę twarzy w uśmiechu magicznym,
stopom zaś dać piedestał z ogniem diabolicznym.
Gdyby ciebie nie było - marzeniom consensus,
bo moje życie bez nich byłoby bez sensu.


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 5 september 2010

Narzeczona

- Mamo, doczekałaś, poznałem dziewczynę!
Ona na pewno będzie moją żoną.
Podniosła oczy zaskoczona synem,
który miał taką twarz rozpromienioną...

- Przedstawisz ją kiedyś? Poznam to zjawisko?
- Naturalnie! Wiesz jednak, lubię zgadywanki.
Jutro konfrontacja ci wyjaśni wszystko,
lecz przyjdą jeszcze jej dwie koleżanki.

Stanęły trzy gracje przed mamy postacią.
- Zgadnij mamo, którą dziewczyną się chlubię?
- Pewnie na tą z lewej zrobiłeś swój zaciąg.
- Jak na to wpadłaś? - Bo już jej nie lubię!


number of comments: 2 | rating: 6 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1