Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 13 march 2011

Czas Apokalipsy

Oni tam juz mieli czas Apokalipsy,
pewnie tak wyglądał będzie koniec Świata,
pozostały w ustach niezjedzone chipsy,
zanim serce w piersi przestało kołatać.

Młodzi pozostali w miłosnym uścisku,
jakby los z cynizmem był przez wieki zżyty,
już nie zwieńczą dzieła bujaniem kołyski,
trucizna w nektarze, napój hipokryty.

Boże, tylko trawi mnie jedno pytanie,
pozbawia spokoju, sen odbiera nocą,
jeśli odejdziemy co się z Ziemią stanie
i po co to było? Odpowiedz mi, po co?

Bo jeśli grzechy nasze wywołały gniew,
jeśli Twój azymut mylnie odebrany,
karzącą, wielką wściekłość ma ostudzić krew,
pójdziemy w pokorze na rzeź jak barany.

A tak się starałem o moje poletko,
lewa ręka chora, budowałem zdrową,
koiłem złość książką, lekką szansonetką,
Ty odpowiedzialność stosujesz zbiorową.

Jeśli przyjdzie nowe na człowieczych szczątkach,
wtedy znowu przyjmiesz tę starą doktrynę?
Oprzesz swą ocenę na marnych wyjątkach?
Potop im urządzisz za jednostek winę?


number of comments: 11 | rating: 3 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 6 september 2010

Matka

Matka to taki dziwny twór,
nadziei iskierka mała,
że choćbyś zrobił milion bzdur,
zawsze Cie będzie kochała.

Zawsze przytuli, ciepłem obdarzy,
wysłucha krętnego tłumaczenia,
choćbyś zawinił wiele razy,
to od niej oczekuj przebaczenia.

Czasami bywa smutna, czasami wesoła,
czasami spłakana, lecz nigdy nie sroga.
Jak wierna swej królowej pracowita pszczoła.
Pójdzie się za ciebie pomodlić do Boga.

Szanuj ją i wielbij, bo święta istota,
powiedz coś miłego, kup kwiaty czasami.
Na nią wydana procentuje kwota,
kiedy jej zabraknie, zalejesz się łzami!


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 4 march 2011

Cisza

Cisza lekarstwem jest na stres,
cisza ukoi spięte nerwy,
cisza to miłość, deser, pies,
czasem potrzebna jest bez przerwy.

Cisza potrzebna jest do snu
w ciszy głos ptaka brzmi jak dzwon,
potrzebna by wyszeptać mu,
że dla niej on i tylko on.

I nagle w tej kojącej ciszy
w śmiertelnym łóżku, kiedy pora,
kiedy szum liści tylko słyszysz,
miarowy takt respiratora,
kiedy głos bliskich łowisz z lękiem,
zdania na pozór lakoniczne,
za oknem jakaś rurka stęknie,
wydech od piły mechanicznej.
A ta warczeniem wnet zaśpiewa
i świat warkotem nagle stanie,
brygada ma prześwietlić drzewa
i w radość zmieni umieranie.


number of comments: 5 | rating: 2 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 6 september 2010

Gdyby cię nie było

Gdyby ciebie nie było, to bym cię wymyślił,
ulepił, narysował a na pewno wyśnił.
Poszukał cię w Łazienkach, lub na Starym Mieście,
fusach samotnej kawy i rodzynkach w cieście.
W grzanym winie sałatkach i pod Zamkiem Wiecznym
w kolejce do okienka w jakimś barze mlecznym.
Na dyżurze w szpitalu przy chorym pacjencie
w ciepłym, wiosennym deszczu - majowym prezencie.

Gdyby ciebie nie było, to każda dziewczyna,
musialaby wyglądem ciebie przypominać.
Nosić złoto na głowie, chabry pod powieką,
nie gardzić błędem boskim, nie gardzić kaleką.
I nosić rzeźbę twarzy w uśmiechu magicznym,
stopom zaś dać piedestał z ogniem diabolicznym.
Gdyby ciebie nie było - marzeniom consensus,
bo moje życie bez nich byłoby bez sensu.


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 10 may 2011

Zostaną paprocie

Zestarzałaś mi się działko przez lata,
drzew badyle jeszcze wznosisz do słońca,
jeszcze motyl tutaj czasem przylata,
z traw wychynie bystry łepek zaskrońca.

Wabisz za to całe rzesze lotników,
sójki, szpaki, wiercipięty sikory
i dzięcioły, postrach liszek, korników,
co usłyszą każdy szmerek spod kory.

A szkodniki, dzikie chwasty w natarciu
w krąg, jaskółką, dzikie ziele zleciało,
wiele drzew rdzawym tłem na wymarciu
a już tyle na swych igłach konało.

Stworzyłaś mi działko świat silniejszego,
dominanci w przewadze pokrywają piękno,
mam się, azylu, za pokonanego,
bo ręce bolą a i nogi miękną.

Serwujesz działko już człowiecze życie,
starość, ułomność, jak w życiu w odwrocie,
zostanie trawa i leśne poszycie,
resztę zagłuszą widłaki, paprocie.


number of comments: 5 | rating: 2 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 20 october 2011

Twój słodki uśmiech

Twój słodki uśmiech, miła, to ma tyle wdzięku,
że służy za atrybut dla czaru i piękna.
Bez niego, muszę, dzień spisać na straty,
to jak chcieć dotknąć listek zza szyby, zza kraty,
kosztować drogie danie bez przypraw, bez smaku,
to jakby płatki zabrać różanemu kwiatu.
Nie odbieraj więc smaku tej szarej niedoli,
bo właśnie ten brak ciebie mnie najbardziej boli.
Ten uśmiech i te loki co jesiennie złocą,
małe me przyjemności wzniosą, ustokrocą
i polecę wraz z nimi na twoje podwórko,
poddać się szczebiotowi, szeptom i pazurkom.
I tylko pocałunkiem zamknąć drżące usta
a wtedy życia pustka już nie będzie pusta.


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 18 june 2012

Dryf w samotność

Wciąż bujasz w obłokach. Gdzie twój korab zmierza?
Kołyszesz się z chmurką, dmuchając wciąż w dół,
żeby nie zahaczyć w dali szara wieża,
która twój obłoczek rozedrze na pół.
Ten cię nie uniesie i spadniesz w bajoro
w którym się taplałaś przez większą część życia,
zawierzasz adwentom, roratom, nieszporom,
tak wiele przed ludźmi masz wad do ukrycia.

I co się wygrzebiesz z tej mazi cuchnącej
i z trudem się wdrapiesz na wysokie szczyty,
spojrzą w dół znowu twe oczy iskrzące
i dotkniesz lazuru chmurkami pokrytym.
Wybierzasz tą piękną, bo cieńszą od tiulu,
bo wydaje ci się, popłyniesz do raju,
wieża się powtarza do płaczu, do bólu
drogi ktoś poplątał, stoisz na rozstaju.
I rozpacz ogarnia i życie cię złości,
jakieś deklaracje - ostrożnośc to kredo
i zmagasz się ze światem w wielkiej samotności,
by znowu się drapać na zwodnicze niebo.


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 13 april 2011

Bieda musi odejść

Za bryndzę w szpitalach, deficyt w budżecie,
bieda musi odejść!
Za ciągłe pretensje, że kryzys jest w świecie,
bieda musi odejść!
Za skargi na ceny i emerytury,
bieda musi odejść!
Za palenie opon, co brakiem kultury,
bieda musi odejść!
I za komunalne lokum zajmowanie,
bieda musi odejść!
Za od Państwa pomoc wciąż oczekiwanie,
bieda musi odejść!
Za szczerość, co tamą zdobycia pieniędzy,
bieda musi odejść!
I za brak cwaniactwa, co furtą do nędzy,
bieda musi odejść!
Za godność i wiarę i za twarde słowo
z wiarą pracę w Polsce, za więź narodową.
Za to zaciskanie zębów, oraz pasa,
za życie z nadzieją, nawet w ciężkich czasach,
bieda musi odejść!
                               Zostaną krezusi.
Nic tego krezusa pozostać nie zmusi,
gdy biedy zabraknie jak krów do dojenia
i krezus biedę znów zacznie doceniać.
szlachta na banicji, skąd bogactwem wieje?
Forsę mają oszust, gangster i złodzieje.


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 6 september 2010

Mężczyzna nigdy nie płcze

Mężczyzna nigdy nie płacze?
Czemu więc kartka taka mokra?
Łzy z deszczem mi się wymieszały.
Kiedy oderwiesz mnie od okna,
którym cierpliwie oczy wypatrują,
twojej postaci, twego kroku,
nadziei, którą mi przyniesiesz.
Tak wypatruję cię od roku.
Twój wizerunek czas zaciera,
bronię go w coraz większym trudzie,
ale mi ciężko, coś umiera.
Tak mija styczeń, lipiec, grudzień.
Mówią, łzy męskie to jest święto!
To u mnie świąt cały rok z górką.
Obrywam listki akacjowe.
Przyjdziesz - nie przyjdziesz do mnie?
Moja córko.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Ryszard Kowalski

Ryszard Kowalski, 23 march 2011

Uczucie głodu

Rozlało sie to słonko w ulic labiryncie,
pijany jestem wiosną - dziadek po absyncie.
I zdrowie nagle wraca i wesołość w głowie,
jak nie kochać mam wiosny, no niech mi ktoś powie!

Nasza Arabska w słońcu, aż do Afrykańskiej,
pozłociło też mury, płoty Marokańskiej
i Egipską pomknęło to wiosenne słońce.
Obmywają z piór ptaki promienie gorące.

Patrzy, trymając w dziobie gałązkę topoli
szara wrona, przesuwa swoje znalezisko,
spokojna, bo za płotem kundelek swawoli,
spoglądając na pana, patyk trzyma w pysku.

Huśtawki rozbujały się niosąc maluchy,
najpierw w przestworza niebios a później spadanie,
na balkonie sie suszą becik i pieluchy,
ten pejzaż do jesieni pewnie pozostanie.

Wybiorę się na spacer po naszych uliczkach,
uroku by dodali wraz z konikiem bryczka,
lecz w końcu żyję teraz w dobie samochodu,
za wiosną się nie zmienia to uczucie głodu.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1