Saranova, 17 february 2011
groźny jednooki cyklop
stojąc w rozkroku
odmierza ostatnie chwile
życia małej Saud
która usypia brudną lalkę
wśród ruin domu
pusta maska bez wyrazu
nawet nie drgnie
obserwując ruchomy cel
dokładnie mierzy
tam gdzie łączą się brwi
wróg – strzał
echo płoszy kilka ptaków
gest triumfu
ciężkie buty miażdżą bruk
mocą pogardy
obok siebie leżą cicho
szmaciane lalki
po brunatnym policzku
strużka krwi
owocny patrol skończony
odczytano rozkaz
bohatera zdobi baretka
oto świat rozdaje
lśniące medale odważnym
dzieciobójcom
jutro nim wyjdzie na patrol
kolejna dawka
Saranova, 11 february 2011
tam na palatynie
między cyprysów
zielenią
a świątyń bielą dostojną
luperkusa czci lud rzymski
dary składając chojnie
zboczem wzgórza
sunie pochodu wąż płonący
szukając w noc lutową
ciepła wesołej gospody
gdzie dzbanami wina
raczyć się będzie długo
jedną ręką puchar pieszcząc
a drugą...
bujne kształty kobiece
szalony rytm dzikiej pieśni
niewolników z barbarii
krew w żyłach burzy
zachętą gorącą
do spełnienia obrzędu
płodzenia nowego istnienia
które rozkwitnie
wraz z wiosną
perlista namiętność ciał
w fauna czczonego uściskach
wciąż odnawia życie
cudu rozkoszy doznając
póki o bladym świcie
nie zabrzmi w oddali
niczym signum temporis
wycie...
wilczycy legendarnej
Saranova, 12 december 2010
a po kartaginie nawet ślad nie pozostał
próżne hannibala zwycięskie pochody
chciwość podstępna gwałtem dowiodła
że prawda i męstwo to marne powody
by nadzieję żywić...
dla pokonanych nie ma zmiłowania
śliski wąż zdrady otacza ich pętlą
raczej zapukać do hadesu bramy
niż pokornie znosić rezygnacji mękę
bo po kartaginie nawet ślad nie został
próżne hannibala zwycięskie pochody
Saranova, 25 march 2011
pokaleczona dusza
majaczy wśród warstw
białego papieru
zapisanego rezolucjami
pustej pogardy
na ekranie chmura
dymiącej śmierci
spada bombami
na koszyk zabawek
podmuch plunął szkłem
tnąc niemiłosiernie
twarze lalek
umysł uparcie chce
narzucić powrót
do radosnej ciszy
dziecinnego pokoju
gdzie o poranku
słońce całowało buzie
zaspanych dzieci
lecz nadmiar czerwieni
niepokoi serce
przerażone myślą
o zbombardowanym
bezlitośnie łóżeczku
w skroniach łomotanie
to przecież krew
wsiąkająca powoli
w małą poduszeczkę
a na błękitnym niebie
triumfalny błysk
srebrzystych ptaków
rozdaje wolność...
Saranova, 21 november 2010
groteskowe omijanie oczu
ukrywa lekkie zniecierpliwienie
w fikcji przyjaznych gestów
pełnych gorączkowego pośpiechu
pakiecik słów z półuśmiechem
rzucony niczym grosz ślepcowi
bezmyślnie rani duszę brzmieniem
ujawnionej nieświadomie litości
garstka zdawkowych obietnic
pokrytych liszajem pochlebstwa
kłuje boleśnie upokorzeniem
obojętnego pokłonu kabotyna
nie łudź się łaskawością czasu
któregoś dnia koło się zamknie
powrócą nawet pauzy westchnień
by oddać żar piekącego policzka
Saranova, 13 july 2010
przymykając powieki znów widzisz rampę
wściekły krzyk pędzi tłum ludzi skulonych
a ty, do dzisiaj czujesz woń dymu po nich
pamiętasz swój strach i spojrzenia na druty
przetrwałeś mękę, zęby zaciskając do bólu
szeroko otwartymi oczyma wielbisz życie
gdy patrzysz na odwrócony rogal księżyca
twoja jane ponownie włącza I will survive
to o tym, jak ocalałeś z piekła nienawiści
by dać świadectwo...
w każdy szabas wciąż liczysz najbliższych
już pora byś u kresu dni
znów stanął na tej ziemi popiołami żyznej
i zatańczył taniec zwycięstwa
z pogardą plując w ogłupiałe twarze
wszystkich podpalaczy świata
przed bramą anus mundi
tańcz, tańcz disco kamilu !
Rodzinie Korman z...podziwem.
Saranova, 29 january 2011
w środku dnia oślepiona
nagłą myślą wróżebną
która jak szachownicy znak
ostatnie zapowiada okrążenie
staję strwożona w drzwiach
groźne przesłanie odsyłając
z powrotem ku krainie cieni
lecz próżny sprzeciw echa
wobec spiżowych tonów dzwonu
których urokiem uwiedzione
powtarzać będzie raz po raz
jego dźwięk srebrny
zanosząc go dalekim stronom
mnie nie powstrzyma śmiech
czy drwiący gest gawiedzi
bo czuję znów straszliwy lęk
patrząc przez łzy na nagą ziemię
tam wciąż dziś ruch i gwar
lecz widzę krew i żniwo śmierci
i nie zostanie na kamieniu kamień
jeśli nienawiść zdoła wzniecić
pożogi rozszalały zamęt
więc póki jeszcze czas
pozamykajcie wszystkie bramy
żeby nie wpuścić zła
co znów próbuje świat omamić
jak od lat tysięcy
już po raz enty ostrzegam was
ja, kasandra
Saranova, 11 december 2010
oto wódz jest na miarę millenium
co pierś drobiową z dumą wypina
dzikim toczy dokoła spojrzeniem
a po brodzie wciąż płynie mu ślina
ślinka leci na myśl o koronie przodków
chce ją włożyć na swe czółko niskie
nocą marzy uśmiechając się słodko
że...za mordę trzyma nas wszystkich
bo narodził się nam w dwójcy jedyny
od frontu najlepszego podwórka
aby obezwładniać naród nowiną
że nadchodzi zbawienia powtórka
on patriotyzm prawdziwy przywróci
zdrajców powywiesza na drzewach
wykształciuchów moresu nauczy
znacząc krzyżem kierunek do nieba
krzyczy żądna praw kaduka ulica
omamiona darmochy mirażem
drżąc z zachwytu przed jego obliczem
na skinienie zbuduje...ołtarze
a my, własnym oczom nie wierząc
wciąż czekamy ogarnięci bezwładem
zamiast kijem przepędzić szalbierza
pozwalamy mu pisowić kraj jadem
Saranova, 16 october 2010
chłodne szpony mrocznych obaw
dotykają niespodziewanie serca
które spłoszone kurczy się
niczym mocno sprany łachman
nie powiedzie się żadna ucieczka
do magicznej krainy iluzji
granice jej zamknięte zasiekami lęku
majaczą we mgle kłamstw
na ostatniej drodze ślady złudzeń
wiodą ku udręce pułapek
stworzonych z wiary i nadziei
by unicestwić wersety obietnic
pożółkłe drzewo marzeń usycha
na samotnej ziemi
niczyjej
z pogardą dla szeptanych modlitw
rzucanych na stos ofiarny losu
i tylko sagan nienawiści podlanej żółcią
wrze w jądrze rozpalonej gwiazdy
podtrzymując światłem zbędne życie
na jeszcze jeden zawrót głowy
Saranova, 8 january 2011
ci niezrównani co licząc rany
i stare krzywdy
chcą by ubijać tradycji pianę
ponad wszystko
za brak zachwytów dla potęgi
mchem porosłej
plują dokoła wściekłości jadem
burząc Polskę
zostaną ślepi na prawdę prostą
że na ruinach
jedynie chwasty bujnie rosną
nie pojmą nigdy
że wobec niezmienności faktów
jedyny wybór
to wyjeżdżając zgasić światło
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma