31 sierpnia 2014
ja nieskończoność
jestem liściem na wietrze
kamykiem toczonym po dnie przez nurt rzeki
czas nieubłaganie znosi na margines
blakną kolory tęczy
refleksy w witrynach pokrywa kurz
nie roztrząsam przeszłości
w aksamicie wytartego życia
zabłąkało się kilka łat
nie dbam o zachowanie proporcji
w odruchu ukształtowały się skrzela
coraz częściej nabieram wody
zbutwiała skorupa przesiąka
życie na rozstaju ma pozytywne aspekty
siadając okrakiem na kamieniu
nie szukam pytań
poranny grymas na twarzy
cierpki smak w tandetnej filiżance
brak łaknienia usprawiedliwia drugie śniadanie
nawet szumowina musi wypłynąć
uzurpuję sobie prawo do życia
nie czytam w myślach losu
czyż liść który w końcu opadnie nie zbutwieje
zmienię jedynie stan skupienia
koryto rzeki wyschnie
na kamieniu zielony mech odciśnie piętno
tak zmienię stan skupienia
zmieni się forma i kształt
ja jednak pozostanę choćby nawozem
przynajmniej gleba nie będzie jałowa
pozostanie sen o narodzinach feniksa
25 grudnia 2025
wiesiek
24 grudnia 2025
wiesiek
24 grudnia 2025
sam53
24 grudnia 2025
ais
23 grudnia 2025
wiesiek
23 grudnia 2025
jeśli tylko
22 grudnia 2025
Eva T.
22 grudnia 2025
Marek Jastrząb