Nieodgadniony, 16 marca 2015
cóż napisać teraz?
cóż napisać teraz?
Podpowiedz...
Włosy heban czarne
Czy aby barwa ich hebanem?
Heh nie wiem
Z pewnością ciemne włosy
Niczym noc bezgwiezdna której
Księżyc gdzieś zapodział
A twarz?
Cóż twarz...
Gdyby tylkoż długaśne uszy zjawiły
Spod włosów niewiadomego hebanu
Wtedy twarz jej elfa twarzą
A oczy?
Cóż, Tutaj wstyd mych myśli
Nie wiem kiego koloru te oczy...
Wzrok mój biernym okazał
By w elfiej twarzy ową barwę dostrzec
Patrząc na ciało
Figura niczym złote pióra
Lotne
Na melodyjny powiew podatne
Zanuć tylkoż słońca brzmienie
A figury pięknej
Cudownego pląsu doczekasz
I usta, które uśmiech kochają
Wargi, co lubują promienieć
I chichotać z monotonnych...
głupka żartów...
Luty 2012 ??
Nieodgadniony, 6 marca 2015
I znowu późno
bo już trzecia
cholera
a ja błądzę po Twoim ciele
i spisuję w wyrazy
otaczają mnie litery
a chciałbym
aby to wszystko były Twoje włosy
nie jestem bliski
nie jestem daleki
czy jestem żaden?
Nie wiem gdzie jestem
Pojęcie dawno mnie opuściło
A chciałbym znaleźć sens
Długie ciemne włosy
Oplatają się wokół mnie niczym wąż
I choć nie jest przyjemnie
To nie odejdę stąd
Ale późno już
Gadam bzdury
Umysł mi się zamyka
a może zawsze jest zamknięty
i tylko mi się zdaje, że jest odwrotnie
a słowotoki, które w moim mniemaniu są potwierdzeniem
poczytalności w głowie i realności obok
to w istocie, w faktyczności, rzeczywistości i fizyczności
tak twardej i bezwzględnej namacalności
te słowotoki są wyrazem mojej bezsiły, marnoci i bezrady,
bezłady mnogie
idę stąd
idę spać
bo gadam jak naćpany
może przyśni się szczęście
a po tym srogoć otoczenia
kiedy już otworzę oczy
zrówna mnie z badziewiem
nie mam serca
mam
pompkę
ona pompuje życie
pompuje próżność oraz ułudę
że chociaż coś tutaj wychodzi
i odziewam się w nadzieję
ona jak gdyby peleryna mnie okrywa
i nawet od biedy się uśmiecham
wnętrze niby bogate
za to serce jak w rynsztoku biedak
tonie, i płynie kanałami, do kanałów, przez kanały do wnętrza bezczeluści
srogiej, otoczonej niczym panierką – panierowanej w bólu
ląduje na rozgrzanym oleju, i tonę w krzyku, palę się nie wiem w jeszcze czymś innym
a moja dusza rozpada niczym z klocków cokolwiek
a plastikowe części gubią między zakrętami światów
więc już teraz nikt mnie nie poskłada
choć i tak serce było plastikowe..
a tu już po trzeciej
bzdury rzeczę
co na język
spontaniczność przyniesie
czuję wszystko
czuję pustkę
jestem biedny
w uczucie
jestem biedny
ogólnie
jestem brakiem słów
niemocą sił
idę stąd
do łóżka
mam metr
kołdra czeka
no właśnie
kołdra
a gdzie tu włosów woń
ciepło skóry
ocieram dłoń
o Twoje walory?
Kołdra to tylko i poduszka
Bez gorąca
Twojego wnętrza
Które rozpali mój środek
Stopi co plastikowe
i zrodzi nowe
czyżby?
Potrafiłabyś?
Dużo nie trzeba
A może się mylę
Może aż nadto
I jak zawsze jestem bliski
Ujrzeć z daleka
Twoje ciało, które
Stawia na baczność
Wszystko co we mnie
Mógłbym podejść
I rozerwać Cię od środka
Przyjemnością wzniecić rozkosz
Bliskością dać Ci pożądanie
Jestem głąbem, i kretynem
I idiotą
A skoro metr od łózka
To pójdę w jego ciepłe ramiona
Ono mnie zawsze przyjmie
Choć nigdy nie pokocha
A tu już chyli się
Do wpół do czwartej
30.12.2014.
Nieodgadniony, 14 lutego 2015
kiedy to piszę
jestem w głębi piasku
myśli się duszą
to wyrazy bez zasług
nie umiem słów dobrać
SŁOWO przecież fundament
na potęgę bez pojęcia
ja wyrazami się dławię
przesiałeś sito? hah!
zuważyłeś diadem?
wyłowiłeś go? a ja
rzygam na posadzkę!
naszyjnik z kamieni
do jeziora wpadłem
ciężar ciągnie w dół
tracę ostatnie hausty
bo słowa nigdy
nie są takie same
hah! weź torcik
i zawiąż kokardę!
i niech będzie pięknie
Wy w krainie przygód
nie.. zakopałem się
to wena na stryczku..
brakuje mi cokolwiek
myśli skaczą na bandżi
lina pęka, ciało spada
kark w mękach, krwawi
jutro gdzieś uciekło
jest między trupami
skracam niebo, przyszłość
już mnie nie bawi
Nieodgadniony, 27 stycznia 2015
siedzę tu
chcę coś napisać
jestem jak kłoda
bez leśnego życia
nie, strofa powyżej
była poniżej zera
ile na minusie?
nie starczy liczenia
jestem bez weny
na siłę sklejam
literki na kredyt?
nie starczy płacenia
chciałbym stworzyć
coś dla Ciebie
co z tego wyjdzie?
nie jestem pewien
nadal weny nie ma
ale pochwyć mą duszę
czujesz? ślepy traf
a wygrałem fortunę
Twoje rdzawe włosy
spływają obok, przecież
po to podwinąłem rękawy
na skórze bordowy eden
siedziałaś blisko
czułem ich na dłoniach
i pragnę ich w puklach
a co! do wazona!
nic już nie wycisnę
to zarodek podniet duszy
a ja, jak marionetka
wiernie jej, Tobie służę
powiedz, ile włosów masz?
tysiące? aż tak wiele?
i tak zbyt mało do tego
ile liter mam dla Ciebie
Nieodgadniony, 15 stycznia 2015
twarz skąpana w modzie, piękna
chętnie zrzucę z Ciebie odzień
Tyś niewiasta, a ja tonę w Twej urodzie
tęczowymi oczyma zaszczycasz moje co dzień
wspomnienia tego nie oddam komu innemu
urodą oszałamia, zjawiskowa Wenus
wtedy skradałaś je, skradłaś serce
od tamtej chwili znaczysz dla mnie więcej
jednak uczucie me przed Tobą chowa się
a serce w ukryciu bije
w obecnym rozdziale jesteś moim życiem
napotkałaś zagubiony mój wzrok
czuje jakbyś patrzyła w głąb duszy
uczucie to intymne, prędko nie odejdę stąd
widzisz na policzku mym rumieniec zawitał
już chcę tłumaczyć ten stan rzeczy cicho wzdycham
a Ty kładziesz palec na mych ustach, konsternacja
mojej twarzy odbija się w Twych źrenicach lustrach
co zrobisz teraz? poczniesz co?
zaskakujesz w pełni, dotknęłaś mych warg swymi
nie wiem co myśleć mam, cóż czynić?
w głębi cudownych uczuć wezbrała fala
me serce znowuż bije, chwili tej chwała!
niegdyś w bezruchu zastygło, bo kochać chciało
podaruj miła uczucia talon
lecz ów osoby chętnej do podarku nie było
więc istnieć przestało
dzięki Tobie na duchu zdrowym
mej duszy stan odrodzony
w sedno Twych barwnych patrzę oczu
prosze, mą miłość poczuj
przechwyć jej subtelne brzmienie
jestem jeden, cały dla Ciebie
rękoma objąłem ciało w talii
czuję delikatnych włosów aksamit
przywarliśmy jeszcze siebie bliżej
kocham parę oczu tychże
smutek i żal w niepamięć odeszły, bowiem..
erosu wybiła era, wargami obiema
koleżeńską granicę zacieram
20.09.2012.
Nieodgadniony, 9 stycznia 2015
Rękoma objąłem delikatne ciało
Namiętnie Twe usta swymi masuje
Lecz nam nadal mało
Rozkoszy wspólnej brakuje
Teraz już nadzy
Jesteśmy oboje
Twe ciało niczym narcyz
piękne, objęło moje
My tak siebie blisko
Jak szkarłatne nasze wargi
...A te drugie już wilgotne
Błogi tworzymy portret
Wokół zmysłowe pomruki
Zapanowała miłosna słodycz
W chwili tej nasz głos umilkł
Wzrokiem czule objąłem Twe oczy
Uzależnił mnie Twój narkotyk
Uczucie to gorące, żarzy
Tylko Ty mi się marzysz
Na mej piersi usnęłaś słodko
Wszystkie rzeczy tego świata
W obliczu tej miłości spłoną
31.08.2012.
Nieodgadniony, 30 grudnia 2014
nie wiem gdzie Cię dotknąć
bo boję się, że znikniesz
a ten sen skończy się
chciałbym zjeść Twoje zmysły
skonsumować Twoją bliskość
zamienić to wszystko
na wspólną przyjemność
i radość wspólną
więc czasem dobrze, że
nie wiesz
co takiego
przyniesie jutro
jestem szorstki – nie podchodź
jestem miękki – mam ochoć
więc jednak podejdź proszę – wszędzie Cię dotknę
przyszłaś do mnie – i choć masz daleko do domu
to szybko dojdziesz – razem stworzymy podmuch
..radości – Twój uśmiech
..rozkoszy – Twoja skóra
bliskość – nas połączy
i uczucie – co środkiem targa
razem silni – razem huragan?
Wiesz gdzie jest najdalej?
Choćby metr od Ciebie
A gdzie najzimniej?
Poza Twoim spojrzeniem
A gdzie
Najwilgotniej?
Najcieplej?
W Tobie?
Nieodgadniony, 29 grudnia 2014
Powodem mego dotyku
Cielesnych doznasz przygód
Taka istota ludzkich natur
Rozkoszne wyznanie miłości
To dane nam fatum
Twe ciało do ściany przylgnę
Nic tu nie ostygnie
Wnętrze topić się będzie i tlić
Od namiętności naszych żyć
Moje do Twoich zbliżę wargi
Usta nasze.. origami
Do miłosnego układają tańca
Me ręce pod Twym ubraniem
..eros pożądanie
07.02.2012.
Nieodgadniony, 24 grudnia 2014
nie masz pojęcia
ile bólu ma łza
a łez tysiące
sztorm wadzi o maszt
wiesz, że cierpię
tu jak ptak, który
oberwane skrzydła
on nie może w chmury
temperaturę wrzenia
osiąga ból, topi skórę
życie spada w dół
ktoś dziurawi suknię
dość cierpienia? coś
kolorowego chcesz?
który to już raz
przejdzie Cię dreszcz
kiedy od spojrzenia
do bliskości przejdę
kiedy Cię tu nie ma
a ja gadam z powietrzem
08.2014. ??
Nieodgadniony, 8 grudnia 2014
powiedz mi jak ugryźć świat
którędy drogę znaleźć
myślisz, że mapę masz
a umiera bogini Aten
nie potrafię nic
prócz tego alfabetu
tuli mnie bezradność
tonę już u brzegu
jest tak wiele rzeczy
monopol na inspirację
umysł wytwarza głębię
to Wezuwiusz natchnień
choć ostatnio sam
topi się w magmie
bo jest tutaj sam
jak kamień
i trzęsie posadzką
siła jego lęku
wtem wejdzie kapitan?
i zasiądzie u sterów?
kapitan - forma odbicia
w lustrze autokreacje
pokieruj w końcu sobą
bez pomocy będziesz w stanie?
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga