John Preston, 20 grudnia 2010
smażymy się tu
albo ktoś nas lepiej
bez zbędnego smarowania
na teflonie
skwierczymy z bólu
lub rozkoszy
bez znaczenia
sam dźwięk napawa
niesmakiem
jak warzywa w sosie własnym
*tylko pieprzone
John Preston, 20 grudnia 2010
jestem przystanią
rabowaną przez pirackie
statki
gwałconą ostoją rozbitków
spragnionych
wina i owoców morza
powodem lęków
warownią przesiąkniętą
szczurzymi oddechami
John Preston, 16 grudnia 2010
wywieram presję
na białym śniegu zostawiam
mocno wyciśnięte ślady
formy nieznanego istnienia
obcych cywilizacji
zachwytów
oczu rozciągniętych
nad powierzchnią
codzienności
John Preston, 16 grudnia 2010
Przecież wiedzieliśmy dobrze co robimy
rozpalając ogień na torfowisku
jesteśmy już duzi a mimo to...
niepotrzebne zdziwienie zawiązuje spojrzenia w ósemki
dziecinne zdziwienie-ach tak-dorosłych
może zamiast mówić będziemy się już tylko uśmiechać
(uciekajmy tu zaraz będzie pełno straży i policji)
John Preston, 16 grudnia 2010
zanoszę modły
na roztrzęsionych palcach
do jedynego znanego mi
ołtarza
między udami
wieczornymi
pytam cię o jutro
*milczysz do mnie
z góry
jak bóg
John Preston, 14 grudnia 2010
spłodź mnie na nowo
o połowę dojrzalszego
z imieniem brzmiącym
jak tytuł naukowy
poważnie
bez głupich uśmiechów
blizn porozrzucanych
po skórze włosach
paznokciach
jedzonych regularnie
niczym antidotum
John Preston, 13 grudnia 2010
opowiem twoim piersiom
historię stosów
klątw
streszczę sale tortur
by nienarodzony
wyssał z mlekiem matki
najsilniejsze
z jadów
będzie odporny
na ukąszenia
żmij
mówię do twojego
brzucha
kłamię ci w pępek
*im wcześniej
tym szybciej
John Preston, 13 grudnia 2010
nie dostaniesz mnie
za żadne skarby
obrazy
z żelbetowych murów
nie wyrwiesz mnie
przeznaczeniu
choćby w zgliszczach
stanąc miała cała
reszta
przez zaciśnięte zęby
nie zajrzysz
John Preston, 11 grudnia 2010
śnienie o tobie
kosztowało mnie
więcej szkła
niż krwi
pogiętej blachy
tego co mogło
się stać
ale za to myśli
rozmazane
błotem po śniegu
szarpnięcie
które obudziłoby
dopiero co umarłego
z rozkoszy
John Preston, 11 grudnia 2010
teraz biegnij
nie odwracaj głowy
ile sił utraconych
ale uciekaj
zaraz dołączę
spakuję tylko w plecak
kilka drobiazgów
schroń się za rogiem
młody wietnamczyk
jest po naszej stronie
(ci od kebaba nie bo dżihad)
przeczekaj tam kawę
już prawie jestem
ocalę cię
ukryję
szeptem
jękiem
uczynkiem i dbaniem
by nigdy nie odnaleźli nas
żywych
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga