Hanna Mazankiewicz, 26 sierpnia 2024
cisza nie przeszkadza
w nieustannych poszukiwaniach
nie jest gotowa przestać
ostatnie ogniki
nadziei zdławić
- przebłyskują jeszcze
za kurtyną
coś nie pozwala
zdusić
całkowicie odpuścić
trzyma się ulotności
wątłego w ciemnościach drgania
do spełnienia dąży
przeciwna nurtom
mając świadomość
daremności
ciągle tu jest
brnie
opornie
przestrzeń próbuje okiełznać
jeszcze nie dojrzała
by zatrzymać
pod bezsensowności naporem
upaść
listopad 2019
Hanna Mazankiewicz, 8 lipca 2024
you’ve been holding your breath
far too long
awaiting for currents to shift
trying to spot
one ray of light
which could
illuminate your path
you’ve been waiting
for far too long
trying to see
outside the frames
the promise
of something worthy
of constant fight
you’ve been trying
far too hard
to cut through the curtain
which blocked the sun
looking for safe route
an easy crossing
I believe you’re done
not willing to walk any further
maybe it’s time
you ease your breath
stop at one place
and just disappear
into the morning dew
October 6th, 2023 20:57 - October 19th, 2023 21:25
Hanna Mazankiewicz, 31 października 2022
samotna ławka
zawieszona w przestrzeni
świat za bardzo się zmienił
- albo nie zmienił się wcale
świt w porannych mgłach tonie
- rozerwane dłonie
pustka nieposkromiona
wszystkie pamiątki
z poprzednich wcieleń
spłonęły
bezpowrotnie
- z popiołów nie powstaną
na popiołach nie można budować
pomiędzy – ty
gdzieś poza nurtem
sprzeczny
niepogodzony
jeden niewłaściwy ruch
wszystko pogrążył w chaosie
masz jedno miejsce
w którym nie znajdą
- w migotaniu
samotna ławka
zawieszona pomiędzy
i ty
nie oswojony
całkiem niedorzeczny
Hanna Mazankiewicz, 19 października 2022
dojrzałość przyszła późno
niezapowiedzianie
wtargnęła
poukładała myśli
sens
i znaczenia
podliczyła straty
pozwoliła
w nich zatracić
i odpuścić z ulgą
niezabliźnione rany
dojrzałość weszła spokojnie
nie obwieściła
transparentów
nie zawiesiła
wyciągnęła wnioski
najtrudniejsze lekcje
- przyjmowania ciebie
takim jakim jesteś
niespiesznie
pozwoliła przetoczyć
młodości szumnej
i chmurnej
dojrzałość przyszła późno
Hanna Mazankiewicz, 19 października 2022
odlatują
w przestrzeń nieograniczoną
płyną
w niezmąconą ciszę
miasta
rozmyte granice
coraz słabiej świecą
wąskie struny
kontury kreślą
zanikają
w coraz większych odległościach
w te ucieczki nieskończone
wolność rozpostartych skrzydeł
zapach powietrza
wiatru dotyk na policzkach
szybują
nieskrępowane
w przestrzeni łopoczą
poderwane - ciężar ziemi
zostawiają w tyle
nieuchwytne
nieznośnie lekkie
nieprzyzwoicie swobodne
Hanna Mazankiewicz, 31 października 2020
wahadła wpędzonego w ruch
nie sposób zatrzymać
może pora zamilknąć
nie wzniecać pożarów
jednym przesadzonym zdaniem
zastanów się - o krok
wycofaj
zamiast wrzeszczeć - posłuchaj
nie rzucaj wezwań
nie oskarżaj na oślep
przed rozpaczliwym krzykiem
uszu nie zatykaj
rozpędziłeś wahadło
tłum na skraj zapędziłeś
na barykady
wolności odzyskanej z trudem
bronić zmusiłeś
mętnych obietnic nie składaj
dla nich wahadło nie stanie
pora zamilknąć
nie forsować na siłę
jednej myśli
idei
wierzenia - nie narzucaj
jedynie słusznego nie ma
musisz pamiętać - już próbowano
usta zamykać żelaznymi kratami
musisz zrozumieć - przecież się chwalisz
że z takim systemem sam kiedyś
walczyłeś
30.10.2020 20:40 - 31.10.2020 12:55
Hanna Mazankiewicz, 1 marca 2020
ty masz swoje barwy
migoczące neony
szumne ulice
świat pełen zgiełku
rozmów brzęczącego szkła
w głośnej muzyce
w koncertowych halach
ja tylko przestrzenie
zabielone szronem
pejzaże
spacery puste ulice
i ciszę
ty masz cele
pamiątki z podróży
całe albumy spełnionych marzeń
i śmiech
gwarny i nieskrępowany
nieustannie otaczających ludzi
ja tylko pustkę
nieposkromioną samotność
echo zaledwie
niezrealizowaną możliwość
cieniem odbitą
od ścian zbyt białych
grudzień 2018
Hanna Mazankiewicz, 1 marca 2020
są gdzieś tajemne przejścia
nieodkryte ścieżki
przez sosnowe lasy
są gdzieś tajemnicze ogrody
plastikowe fotele
w zagajniku
są gdzieś sekretne okna
drewniane furtki
zgrzytające zawiasy
niezakłócone przestrzenie
przemieszane dźwięki
przesuszone trawy
przygrywanie cykad
zawieszone pomiędzy
nieustannej zapowiedzi
coraz krótszych dni
są gdzieś tajemne przejścia
w cienu drzew
ukryte ścieżki
są gdzieś tajemnicze ogrody
drewniane furtki
pozłacane kłódki
zagubione do nich klucze
sierpień 2018
Hanna Mazankiewicz, 1 marca 2020
miesiące całkowitej ciszy
ponure listopady
mgłą zachodzące o świcie
zbyt męczące grudnie
rozjarzone niebo
w przerażonych oczach psa
mróz objawiony styczniem
przebielony pejzaż
niemym skrzypieniem kroków
na pustych ulicach
chciałam chociaż przetrwać luty
jakoś do marca dopłynąć
ale
gdy już nie umiem się śmiać
z ulubionych filmów
i nawet łzy pogubiłam
chowam się
przed spojrzeniami
w siąpiące deszcze listopadów
oszronione drzewa grudni
przymarznięte palce
styczni
chciałam przetrwać luty
jakoś do marca dopłynąć
przez miesiące całkowitej ciszy
luty 2017
Hanna Mazankiewicz, 15 września 2018
nie ruszaj się
powiedział
najmniejszy ruch
rozproszy
stateczną przestrzeń
pod powierzchnią jeszcze wrze
nieme larum podnosi
rąbkiem uchyla
wychodzi
nie ruszaj się
spokój niepewny
drga nieustannie
może się spłoszyć
milcz
przez powłoki niestabilne
jeszcze
każdy szmer może się przedrzeć
harmider zbudzi
nie ruszaj się
na kruchym lodzie stoisz
jeden fałszywy krok
pogrąży w chaosie
pod powierzchnią jeszcze wrze
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga