Yaro, 10 stycznia 2020
podążałem
za tobą tą samą drogą
na skrzyżowaniu rozdzieleni
każdy poszedł w swoją stronę
gorzkim smakiem pożegnania
zapamiętany ułamek sekundy
ogień co płoną zgasł
szybciej płynął czas
runął dom
w piach w szary gruz
życie toczy dalej kamień tamtych dni
nieprzespanych nocy nie zliczę
Yaro, 10 stycznia 2020
gdy wokół tyle dobrobytu
lecz głód zbijania do przodu cię pcha
gdy ktoś bywa niewygodnym
udajemy że boimy się go
z kabury wyciągasz broń
kierujesz prosto w skroń
umarłeś bo tak jest łatwiej
można kraść w chaosie
przy stole wszyscy najedzeni
śmiech zabawa żarty
kto rozdaje karty ten wygrywa
przy stole trzy pijane panny
blondyn ślini się do arabskiej kobiety
nie liczy się człowiek są priorytety
na niebie rakiety błysk dym i flesze
poszło w eter propagandy bzdurny weter
są blisko a ciebie nie ma
do mnie słońce śmieje się
lecz niebo dziwnie smutne
odeszłaś znając drogę
gubimy się na pierwszym zakręcie
zło zbliża się na lądzie i morzu zaraz na niebie
z porządku ładu i składu
rodzi się dym ogień i zapach krwi
na rękach dziecko umiera już śpisz
Yaro, 2 stycznia 2020
cieszy mnie źdźbło suchej trawy
garść czarnej ziemi
po której mam chęć przejść
łapię wiatr w płuca
wdycham łakomie
tak mi dobrze tak wygodnie
słońce na niebie
Słowianin reggae
maluję obraz palcem po drzewie
wypowiadam słowa które dają ukojenie
zabarwiam twarz na kolorowo
żyć zdrowo spokojnie
ludziom dać nadzieję
wojny niech przeminą
zapominam o dziewczynie
jak po filmie w kinie
łapię wiatr w płuca
wdycham łakomie
tak mi dobrze tak wygodnie
słońce na niebie
Słowianin reggae
maluję obraz palcem po drzewie
wypowiadam słowa które dają ukojenie
zabarwiam twarz kolorowo
żyć zdrowo spokojnie
Yaro, 1 stycznia 2020
zanurzyłem się w tobie
w oceanie kochania
wypłynął Titanic na Atlantyku
gdy szedłem do ciebie
z kwiatami pełen uniesienia
zapytałem czy kochasz
nie odpowiedziałaś
twoja twarz milcząc powiedziała wszystko
runął świat na asfalt
Titanic nie dopłynął
góra lodowa okazała się ogromną
lodowatą jak spojrzenia
odbite w oknie bez szkła
Yaro, 31 grudnia 2019
sytuacja chora
ustawia sobie życie dożylnie
heroina jak niewdzięczna dziewczyna
kochasz na chwil ułamek zapominasz
skutkiem rozpędzony skład
opuszcza twój dom
szukasz jej
ale nie stać cię na nią
traciłeś wszystko
rodzinne ognisko
zostały myśli skłębione
noce niedopieszczone i niedopity koniak
na biurko rewolwer puste komory na naboje
wypełniasz ołowiem
podpisujesz testament plamą krwi na ścianie
ostatnie rozdanie bez pożegnania
Yaro, 29 grudnia 2019
obleczona w ciemną noc
pod płaszczem skrywa moc
nie zakłada bielizny na białe kości
od nadmiaru wapiennych skał
czy chcesz czy nie
zabierze ciebie w podróż w jedną stronę
przybędzie w dzień lub noc
nie bywa wybredna
dobry czy zły
na wojnach najbardziej zapracowana
przez palce
nie wymkniesz się
nie zapłacisz jej
by przejść na drugą stronę ciemnego
może lustra może okna
brakiem światła
jest śmierć
jest moc ciemnej nocy i jasnego dnia
godziny nie znasz
nie oszukasz przeznaczenia
gdy nadejdzie czas
Yaro, 29 grudnia 2019
przy jednym stole
rączka myje rączkę
rozmowa trwa chwalenie
wynoszenie na ołtarze
na ziemi i niebie
rozmawiacie
wzajemnie się okłamując
kłamstewko za kłamstwem
szlifujecie każda swój diament oddzielnie
siostry po jednej matce po jednym ojcu
tak różne jak dwa światy
widzialny i niewidzialny
kłamstwo jako wyraz odczuwalny
nierealne spojrzenia
nieszczera rozmowa
prowadzi do wyjścia przez drzwi
trzaskasz nimi
nie domykajmy się bez pożegnania
przegrana rozmowa
przerwana w kilku słowach
Yaro, 23 grudnia 2019
choinka wyrąbana w lesie
szwagier ustawia gramofon z kolędami
karp wyłowiony humanitarnie
uśmiercony przez eutanazję
to z zachodu nowa wiara
pod drzewkiem są prezenty
szwagier przy stole
tylko brakuje was
tych co odeszli w siną dal
podzielmy się opłatkiem z najlepszymi życzeniami
może nie ostatni raz
mimo ocieplenia śnieg nie pada
przy stole cisza tylko Mikołaj wzdycha do księżyca
za mało czasu za mało nas
pędzi świat pędzą zza morza hordy
z nowa wiarą z mową nienawiści
proszę o pokój o zrozumienie
byle było zdrowie i zrozumienie rodziny
cisza i spokój otacza moje ciało
kolęda za kolędą
szwagier polewa na zdrowie
nie rozstajemy się zawsze wspominamy
Yaro, 21 grudnia 2019
są miejsca
gdzie nie upływa czas
powtórzę słowa jeszcze raz i bez wzruszeń
życie pisze o miłości najlepsze scenariusze
zbierz mnie stąd
pierwsza miłość zdarza się
właśnie tam
serce słucha serca
bije dzwon kołysze ramionami
opętany twoimi kształtami
taki kryształ diament w dłoniach ciepły dreszcz
czułem że mój gest ma sens
zabierz mnie w podróż do gwiazd
mówiłaś daj mi czas
jeden dzień jeden maj
ten wieczór długi jak sen
w jedną stronę ale wracamy do siebie
tam po drugiej stronie lustra
najpiękniejsze jest przed nami
ty i ja
grałem po strunach
grałaś i ty
jedno spotkanie jedna noc
jak pacierz i amen
na zawsze na rękach nasze szczęście
patrz w przyszłość dzisiaj deszcz
szczęśliwych cieszy i to
nie zapominaj udowodniłaś że mnie kochasz
zaufałaś zaczarowałaś baśń
ze starzejmy się razem w objęciach wiatru
z zapachem bzu
dotyk dłoni moich szorstkich
pocałunki nie zliczę tych spotkań
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
29 listopada 2024
0026absynt
29 listopada 2024
Fatamorganaabsynt
29 listopada 2024
Wnoszę prośbędoremi
29 listopada 2024
biżujeśli tylko
28 listopada 2024
IkarJaga
28 listopada 2024
2811wiesiek
28 listopada 2024
czarno-biała pareidoliasam53
28 listopada 2024
"być kobietą, byćabsynt
28 listopada 2024
Bliskość nie oznacza akceptacjiabsynt
28 listopada 2024
0025absynt