Yaro, 18 maja 2021
ludzie bardziej tęczowi
słońce jasne gwiazda nieba
czarno białe kolory są wulgarne
pan i pani po prostu Wy
wymiary są orientacyjne
prawo Boże ma się nijak
czasy grzechu przeminęły
żyjmy idźmy na całość
po linie namiętności gorących
scenariuszy pornografii
witajcie w świecie
obcej ziemi bez wartości
bez słów zaprzeszłych
upada człowiek upada na
plażę pusto przed nami
za plecami echo niesie po lesie
czasy grzechu narodzin czarnej dziury
Yaro, 17 maja 2021
za rogiem budynku
sprzedam życia kawał
za igłę ostrą
jak krawędź krzemienia
wypijmy za zdrowie
za dbanie o mnie
za cichą śmierć
za nasze samobójstwo
za wasze dobro
za ciepło po ciemnej stronie
za znaki na ziemi i niebie
nowy początek zaczynam w piątek
ład idealny
bez grzechu
bez granic
tyrani początek
zasłania oczy niewiniątek
podążasz za tłumem
ruszaj w przeciwną stronę
w księdze życia imiona zapisane
niektóre na amen wymazane
wyczekuj przyjdą
męki niecodzienne
przymknij powieki
wyczuwalny spokój duszy
zmącony wodą niedopicia
zagraj z diabłem w pokera
przegrywa gdy dobiera
ze stołu zwijaj wszystko
on w gniewie płonie ogień goreje
tak bywa bracie że
ci na szczycie
z nadejściem Wenus
zbudzenie na dnie
każdy karmi własny świt
widzimy świat inaczej
bywał lepszym żyjmy normalnie
dopomóż nam by iść do przodu
dość tych walk
bez sensu nieprawd
chcemy żyć
poczuć spokój
wewnętrzny luz
Yaro, 14 maja 2021
nauczony życia w kraju
jak być butnym nietolerancyjnym
mówią że to my Polacy
kłamstwem karmią
nauczyciele z podwórza
nauczyli jak pić wódkę
jak by nie można żyć inaczej
spojrzeć trzeźwo na rzeczywistość
niszczą naród ci bez korzeni
wydrzeć siłą od lat ziemię obiecaną
kłamstewka dookoła niewinna mowa
żyjmy ludzie inaczej nie jak judasze
czytając ten wiersz dziwka zapłacze
jestem zdenerwowany bo cenzurowany
idąc ulicą nowy ład wzorem dla pederastów
uciekła energia gdzie czas honoru i dumy
łatwiej się sprzedać móc się pochwalić
zarobiłem a ty ile masz szans
naprzód schizofrenię pcha otępiały świat
nie zapomnę swojej tożsamości
znam imiona przodków są tutaj wśród nas
Yaro, 7 maja 2021
biegnę nie mając sił
pamiętasz byliśmy młodzi
spalone extra mocne
zapach ciała smak ust
piękny biust
romantyzm zapatrzenie
ból wspomnień długie pocałunki
żyje w nas i nie ominie
czas spędzony razem
zapominamy lecz te chwile nie miną
żyje w nas czas
widziałaś we mnie Kurta
kocham cię
kocham cię
niewiele mam czasu
umrę po mnie zatrze czas na płycie kurz
wspomnij o mnie choć raz
będzie dobrze nam
po przeciwnych brzegach
płyńmy do siebie gdy zawoła Bóg
gdy zapukam do drzwi
otwórz mi
Yaro, 6 maja 2021
szare betonowe oczy
na twarzach malują
obciągnięty świat zmarszczek
odbite podkowy na leśnej drodze
czujesz jakby po tobie przebiegł
i głośno rżał
to pierwszy krok w nowoczesną przepaść
zastanowienie w lustrze obojętność
nazywana życiem po pachy w cemencie
Yaro, 2 maja 2021
kwiaty bez wody
ojej na balkonie samotne
dzieci kwiaty na wiecznym głodzie
usychają w palącym słońcu Woodstocku
na trawie ciało i w głowie lsd
we włosach wiatr i krótkie chwile
intensywne życie
za szybkie jak dla mnie
Yaro, 2 maja 2021
rozpędzony na niebie wóz
duszę w ciało wiózł
bardzo przepraszam
za pierwsze w życiu słońce
za pierwszy oddech
podziękować
zapomnieć niechcący
za życie
Boże
bardzo przepraszam
za głód co dokuczał
dziękuję zbyt późno
za matczyne mleko
za grzech
za oszukaną miłość
Yaro, 20 kwietnia 2021
każdego poranka patrzę w lustro
po drugiej stronie
ta sama twarz z workami pod oczami
toczy się życie nie wiem czy piękne
możliwe że odbicie żyje własnym rytmem
powtarzają że czas wymysłem dla mas
łatwiej kontrolować niewolników
czas po tamtej stronie ucieka w przeciwnym kierunku
kręci dynamo po kole przyszłych dni
po drugiej stronie lustra płynie rzeka
rozkwita las tętni życie w warstwach tęsknoty
kolega z lustra podobny do mnie
idzie do roboty rozbity szklany
w kilku kawałkach uważaj na drodze ślisko
spotykamy się wieczorem przy wspólnej toalecie
by zgolić jednakowo zarośnięte brody
lecz dzielą nas przeciwne strony
z błyskiem w oku wyrażamy siebie
mimo szkła pomiędzy nami
Yaro, 10 kwietnia 2021
jak przez igłę przewlec nitkę
zbyt krótkie dni
przeciskane przez wąskie drzwi
kuszony kolorem kasztanów
twoich włosów wokół dłoni
przy niezapomnianych nocnych chwil
wychodzę z siebie staję nagi
chwyciłaś mnie na wyłączność
zgaszona nadzieja bo świat
będzie jedynie prywatny jak linie papilarne
otacza bezsilności czas
otwiera zamyka powieki jak drzwi
kolorem czerwonym zachodu słońca
jak w winie wykąpani
zapadamy w otchłań kosmosu
lub jakiejkolwiek galaktyki
niedaleko Helios centrum
uderzeniem gorąca
czekolady pieszczeniem podniebienia
wybucham lawina w twoim urządzeniu
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
21 sierpnia 2025
Yaro
20 sierpnia 2025
jesienna70
20 sierpnia 2025
smokjerzy
20 sierpnia 2025
Bezka
19 sierpnia 2025
absynt
19 sierpnia 2025
sam53
19 sierpnia 2025
Yaro
19 sierpnia 2025
sam53
19 sierpnia 2025
ais
18 sierpnia 2025
sam53