Yaro, 19 września 2024
byłaś wiatrem mocno wiał
muskał długie włosy
zginał gałęzie drzew
łamał serca stawiał kołnierze
przestawał wiać gdy spał
ciemną doliną gnał sny
o tym o tamtych latach
gdy dwa żywioły się ścierały
pamiętaj chłopca
pamiętaj szukaj
o mnie nie zapomnij
nie jestem zapałką
co spłonęła
bo tak chciał ogień
ogień i wiatr płonie ognisko
woda zgasiła to wszystko
odrodzenia czas na zmiany
powoli rozkwitła w oczach róża
Yaro, 13 września 2024
całuj mnie biologia puls chemia
rozbierz na pierwiastki z tablicy Mendelejewa
wyznacz współrzędne z geograficznego punktu widzenia
siłą napędową prawo dynamiki Newtona
mów ładnie zdaniami językiem polskim
Mickiewiczem, Stachurą
francuskimi znad mostu w Awinion
miłość jest muzyką im więcej się słucha
tym bardziej zanurzony po uszy po pas i szyję
Vivaldi, Bach odrobinę Mozarta
w końcu czuję że żyję a ty pełna blasku
na łąkach wśród kwiatów niezapominajek
pośród zapachu tataraku
chowamy się przed oczami wścibskich sąsiadów
Yaro, 12 września 2024
miałem być pogodny
jak wczorajszy dzień
przynieść śniadanie do łóżka
zmieniłaś mnie
o gwiazdo
zamiast światła jakoś wyblakłaś na moim niebie
gdy uczucia ostygły z herbatą
pragnę z satysfakcją wypić i odejść
lub czekać aż coś się zdarzy
wczoraj było inaczej
kochałaś sercem teraz patrzysz na konto
przez wyblakłe okulary swojej starej
Yaro, 11 września 2024
policzek musnę kłosem żyta
polnej piaszczystej drogi kresem
nikt nie przemierza wspomnień
zrywać bławatki wokół cisza
spokój dla ciała i ducha
zapachniało lasem i
skoszoną trawą
w powietrzu zapach słomy
po łące z gracją człapie bocian
czajki jak te panie niedotykalne
piękne są nasze wakacje
odbite w w kałużach
puścić kaczuszki na wodzie
zatracić się w dzieciństwie
śnić marzyć o tym wszystkim
Yaro, 8 września 2024
w ogrodzie siedzę sam
która z kobiet chciałaby
ze mną w głębokiej obcować ciszy
w ogrodzie nocą sam na sam
pośród ciszy i świateł gwiazd
jestem starym nudziarzem
wybacz teraz czekam
na kolejny księżyc w pełni
kilka wersów z bibli uspokajające
trzeźwe zachowanie
myślę, że wszystko zakwitnie na miejscu
w moim ogrodzie nocą zgasł ogień
we śnie widziałem ją
jak nadchodzi z nowym dniem
Yaro, 7 września 2024
chcę dla nas dobrze
chcę z tobą żyć o każdej porze
chcę wieczorami
widzieć twoje granice
czytać twe dzieje od deski do deski
jak księgę pełną zwycięstw i trudu
walczyć za ciebie jak walczył Sobieski
wyraź zgodę na ofiarę serca
będzie dobrze jak dawniej
dziś spałem spokojnie
bo wiem że twój duch jest blisko
cały świat płonie
a ty stoisz niewzruszona jak skała
Polsko moja kochana
Yaro, 6 września 2024
chcę dla nas dobrze
chcę z tobą żyć o każdej porze
chcę późnym wieczorem
obejrzeć cię nagą
przeczytać od deski do deski
jak dobrą książkę
zwyciężyć jak Sobieski
wyraź zgodę
na używanie cookies
będzie dobrze jak dawniej
dziś spałem wyśmienicie
myśl rozpłynęła się w garści
cały świat płonie
jak ciało jak ogień
Yaro, 4 września 2024
od paru dni pada deszcz
w domu sam od lat
przede mną sad
opowiada historię sprzed lat
samotne matki
czytają wiersze w samotnych domach
czułem zapach wielu kobiet
marihuana pachnie dębowym lasem
kocham ciepłe noce i dłonie
gdy jestem gdzieś daleko
spróchniały stary pień drzewa
Katarin kocham Cię i nasz film
płynie łódź daleko od brzegu
zamknij oczy czytaj z ust
wiele razy mówiłem tobie
uszy pieścił przyjaciel wiatr
który dręczy się sam
znamy się od lat
mijamy te same ulice i chodniki
zapadam się w głowie
dlaczego okłamują dzieci
zasnąć nie pozwala ta myśl
której będziesz musiał oddać cześć
koniec nastąpi zimny krzyż
Yaro, 1 września 2024
diamentem w oczach
mieniłaś się tamtej nocy
usiadłem obok twoich
spojrzeń na zwalonym drzewie
dotykiem wzroku
badałem przestrzeń między nami
pocałunek złożyłem na dłoni
soczyste usta nabrzmiałe od piękna
wplotłem ręce we włosy krótko spięte
ciepło szyi rozgrzało łańcuszki łez
odjechałaś w głowie został biały fiat
zapisany numer rejestracji
odnalazłem cię potem
wiedziałem że poznasz po długich
prostych włosach
zmieszany powiedziałem kocham
Yaro, 30 sierpnia 2024
z rozsypanych słów
składam coś ciekawego
nie ma ciebie znów
nadeszła jesień
opadły ostatnie żółte liście
jak po diable tak nagle
zamyśleni listonosze
nie dostarczonych listów
puste czerwone
skrzynki pocztowe
na mrozie
zasypiam z nostalgią w oczach
smutny poranek
kawa zimna jak ostatni dzwonek
zamykam świat
w kilku westchnieniach
ach i ech
w parku szarość
budzi się w smętnym pejzażu
jak smutek w cichym
bez echa cmentarzu
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
11 kwietnia 2025
wiesiek
11 kwietnia 2025
sam53
11 kwietnia 2025
ajw
11 kwietnia 2025
Yaro
11 kwietnia 2025
ajw
11 kwietnia 2025
sam53
10 kwietnia 2025
wiesiek
10 kwietnia 2025
Komisarz
10 kwietnia 2025
Yaro
10 kwietnia 2025
Eva T.