Yaro, 19 stycznia 2018
czekając
oczy wypłakałem
wyczekałem dobrej zmiany
totalnie nie rozumiem
opzycjonalnej nieintelektualnej
podpierdalającej się nawzajem
przecie my jedym krajem
pod tym samym dachem
jednak obcy
jemy to samo
mysli różne gwieżdżą pod kopułą
nie przejem nie pokonam rozumu
bo zrozumienia nie ma
Yaro, 18 stycznia 2018
tam płuca ziemi
na wzgórzach Santos
gdzie kawa puszcza korzenie
Brazylia w słońcu rozkwita
małe listki tkliwe
prosząc o dotyk dłoni
kawa dojrzewa w opuszczeniu
a jednak ktoś o niej myśli
by ją zerwać wysuszyć i zmielić
pobudzi aromatem nie jednego a wielu
poranek bez kawy
to jak spóźnić się na ważną uroczystość
smak zapach lepsze samopoczucie
energia i życie wolne od wolnych rodników
Yaro, 17 stycznia 2018
powracam do korzeni
schronieniem las
gdzieś to słyszałem
czas nie znaczy nic
wyznaczony kierunek gwiazd
jasne niebo
księżyc ciężkim kamieniem
serca płacz
kołataniem w otwarte drzwi
żyć od wschodu do zachodu
płynę rzeko
ucieczko przed lękiem
z prochu ziemi
wracamy jako proch
nic nie wniosę nic nie zmienię
kierunek ten sam dla każdego
Yaro, 15 stycznia 2018
wiatr niósł szczekanie psów
w środku coś pękło
pochyliło się nade mną
odeszło w dali koniec
mgły opadły w polach
przysłoniły sen na oczach
zrozumiałem że potrzebą jest żyć
należy trwać by odcisnąć ślad
ludzie mówili co w głowie
w sercu kołysał lęk
Yaro, 13 stycznia 2018
jeszcze jeden zachód
noc i dzień
cień księżyca słońca blask
dłoń dotykiem powita dłoń
kolor róż na twoich ustach
zapach włosów pamiętam
smak ust dotyk
drżenie rąk utkany dławiący głos
a jednak to to jest to
kocham to cud
miłość zakwitła w ogrodzie pośród naszych serc
stukotem kół pociągu taksówkowy szpan
wysiadłem kwiaty dla mamy dla teścia gin
jeszcze jeden zachód
zabiera chwile i piękno bycia razem
jeszcze jeden zachód pośród chmur
Yaro, 10 stycznia 2018
idąc wieczornym chłodem
w parku spotkał mnie blask
nabrzmiała mina wesołe spojrzenie
dotyk łyk wina piękna to dziewczyna
to nie chemia to miłości wiklina
do kosza wyrzuciłem wszytko co mnie
omotało wszystkie smutki niezałatwione sprawy
życie stało się proste w sercu zakwitło to co gniło
zrozumiałem że życie w parku się zaczyna
wspiąłem się dotykając szczytu
poukładałem w szufladzie wiersze
na lepsze i mniej oczywiste
wskazałaś drogę którą wędrujemy
w wyobraźni słowa wszystko tak jasne
nie kroczę piaskiem ni słomą zgniłą
idziemy ciepłem i gdy zima
Yaro, 6 stycznia 2018
lubię i czuję
cichym wieczorem
idąc kolejowym torem
układam listy w głowie
zapachem późnego lata
lasem się upajam
na niebie gwiazd ekspansja
lepiej widać
nic nie mam
nic mnie nie trzyma
trochę wina mały łyk
moja miła
na łąkach ramiona rozkłada
w pół jej biodra chwytam i
zasypiam po świtu ćwierkanie
bo natura wzywa
wilkiem czasem bywam
czasem motylem lub pszczołą małą
Yaro, 6 stycznia 2018
otwieram
księgę życia
na
każdy dzień
inna strona
z
niewiadomą płynę
w niezapisane
co dnia
Yaro, 5 stycznia 2018
pod niebem źle
aż ściska w pół
w powietrzu
zapach deszczu na śliwach
udając się w podróż
w wyobraźni szukam
słów obrazów prawdy
miliony kłamstw
religia zmusza duszę
grzechem jest być w ogóle
dość czarowania
oddajcie wdowie grosz
oddajcie wolność
oddajcie podatek za jestestwo nasze
pewnie się dowiem że zaraz przyjadą
w kaftan za ciasny na kolejne miesięcy parę
mam w nosie rządy śmierć jest potem
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
14 października 2024
OgromBelamonte/Senograsta
13 października 2024
Jesień zaczyna się wierszemsam53
13 października 2024
W deszczu spadających ptakówArsis
13 października 2024
Lustrovioletta
13 października 2024
samotnyYaro
13 października 2024
patrząc w gwiazdysam53
13 października 2024
1310wiesiek
13 października 2024
Uczucie kosmiczne (wola kosmiczna)Belamonte/Senograsta
13 października 2024
październikowa miłośćsam53
12 października 2024
Bytowania (dżonsonek)Belamonte/Senograsta