15 listopada 2014
po ulicy
wyciskam z życia chwile najmilsze
idę ulicą oddycham swobodnie
tydzień zajęty idę napięty
obcisłe spodnie mijam dziewczyny
radosne ich miny po egzaminie
w pubie koledzy
degustacja do rana świeże niepasteryzowane lane
zostałbym jeszcze przy korycie
w kieszeni pomięty banknot starczy na taryfę
wychodzę z siebie nie poznaję ulicy
neony przygasły przyciemniony blask latarni
sterczą na rogu nie dziewice
coś do mnie szepczą
nie ma siły odpowiedzieć
wsiadam w tramwaj czerwony jak cegła
jak legitymacja z leninem
kanar podchodzi ja skasowany
wysiadam na przystanku bez dna
dalej ulica mnie pcha w objęcia żony
16 listopada 2024
listopadowe zakochaniesam53
16 listopada 2024
na wiekiYaro
16 listopada 2024
1611wiesiek
16 listopada 2024
Brzoskwiniowevioletta
16 listopada 2024
Katastroficzny dramat...dobrosław77
15 listopada 2024
Bez zapowiedzisam53
15 listopada 2024
1511wiesiek
15 listopada 2024
Wielki BratJaga
15 listopada 2024
Słodziakudoremi
14 listopada 2024
KaterinYaro