18 września 2014
za chlebem
jaką przyszłość maluje nam dzień
my młodzi zbłąkani szukamy okruchów chleba
bardziej kochają nas ludzie z wysp
ale ta miłość dobija do brzegu powrotów
w kraju bez pracy
rodzi się nędza zmieszana z iskrą patologi
płacz dzieci te smutku miny
smutkiem napawa każdy stracony dzień
dłonie rozkładam jak orzeł na niebie
szukam wolności bezkresu ale jej nie ma
idę szukam
i tak nic nie znajdę
ale pochodzę beznadzieją się napasę
nakarmię się ludzką mową głodny z uśmiechem
czekam po drugiej stronie nasze sprzedane marzenia
w świecie kombinują
by się napaść najeść
nam zostaje robić w pocie czoła po co mi szkoła po co studia jak i tak nic się nie uda
polsko stań na nogi wzbudź ducha zawiszy
dość wyzysku marnych pensji
chcemy żyć nam się należy szacunek i spokój w nocy na tej małej wiosce
położyć dzieci do snu by dobry bóg im się przyśnił
9 lipca 2025
Toya
9 lipca 2025
wiesiek
9 lipca 2025
Yaro
9 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
8 lipca 2025
wiesiek
8 lipca 2025
sam53
8 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
7 lipca 2025
jeśli tylko
7 lipca 2025
Toya
6 lipca 2025
violetta