2 czerwca 2013
Siedem i pół psa
dźwigać splątane korzenie
kopce węży wygrzewających się na słońcu
stosy lin w kącie okrętu
które nagle ożywają i rzucają się na marynarzy
sterty gałęzi ocierających się o siebie niczym szpada o szpadę
w nocy przypłynęła do mnie matka na spróchniałej kłodzie
chciałem ucałować jej dłonie
ale rozsypały się przy pierwszym dotknięciu
ojciec stał w beretce i gumiakach na grząskim polu
patrzył na wiertniczy szyb cały w bąblach rdzy
płynąłem w łodzi podwodnej metra
i nie za bardzo chciałem się wynurzać
krążyć wraz z innymi w ludzkiej termitierze
resztki twarzy wystawiać na pustynny wiatr
rozchylałem jej uda
aby językiem namacać wilgotne wejście do jaskini
pokusa powrotu który nie może się udać
łyżki koparek wygrzebywały z ziemi czaszki i kości
które biegli w swym fachu opisywali z wielką starannością
akcje czaszek i kości zawsze dobrze stoją na politycznych wiecach
w końcu śmiertelni po to grzebią umarłych
aby następni mieli co wygrzebywać
szanowni państwo wobec kryzysu
a co za tym idzie obiektywnych ograniczeń
żarcia starczy tylko dla siedem i pół psa
29.05.2013
22 grudnia 2024
Prostotadoremi
22 grudnia 2024
fantazjeYaro
22 grudnia 2024
2212wiesiek
22 grudnia 2024
śnieg w prezenciesam53
22 grudnia 2024
Błogosław nam Boże Dziecię!Marek Gajowniczek
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek
21 grudnia 2024
Mgła pojmowaniaBelamonte/Senograsta