Grzegorz Kociuba

Grzegorz Kociuba, 9 february 2015

Pod wieczór a może z rana


nieustanna gorączka
chwiejna krawędź we mnie
która twardnieje w ostrze klingi
i zawsze zgiełk przede mną
kiedy mówię świat
i zawsze ciemność we mnie
gdy kiełkuje wiersz
porzucany przez siebie
budzę się niekiedy
w szarym milczeniu ścian
w pustych ramach twarzy
kiedy wypływam to wyrusza cień
gdy zawijam do portu to cumuje ołów
i wciąż we wszystkie strony
muszę co dzień iść
bo widać żadne z miejsc
nie może mnie przyjąć
 
                        29.11.2014


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Grzegorz Kociuba

Grzegorz Kociuba, 19 november 2013

Przyczynek

krople deszczu na sznurze
drżenie nad przepaścią
porzucone na piasku
milczenie ust
                        19.10.2013


number of comments: 0 | rating: 9 | detail

Grzegorz Kociuba

Grzegorz Kociuba, 19 november 2013

Zapiski lustratora bazarów

kroczenie przez szkło pajęczyna świtu
może milczenie da się zaprosić na rozmowę
na lwowskim bazarze radzieckie medale huculski garnek kakofonia monet
jeszcze nie zdążyłeś przyłożyć dłoni do gorączki miasta
a ono już się od ciebie odkleja albo pokazuje plecy
obrazy to kubeł trocin grzebiesz w nim
raczej na podpałkę niż na mozaikę
 
na cmentarzach odświętnie o każdej porze
mijają się kroki wspomnienia  sny
czasem budzą się we mnie obrazy
w których wędrują umarli
czasem zasypiają we mnie słowa
w których chciałem ożywić żywych
jak trudno złowić ławicę która przeze mnie przepływa
 
każde miejsce jest twarzą innej tęsknoty
pewnie dlatego niepokój
który każe porzucać i szukać dalej
deszcz zasypuje moje ślady
piasek wypija moje tropy
wiatr czyha na spojrzenie i dotyk
w każdym miejscu roztargnienie i lęk
 
oddech wędruje dalej
sondując całą ruchliwość
nieobjęte wymyka się a leży pod ręką
nieuchwytne ucieka a chce zostać złapane
przepływające zmienia koryta a pragnie być złowione
cała ruchliwość marzy
aby opowiedziano ją od nowa
 
                                               11.11.2013
 
 
 
 
 
 
 
 
 


number of comments: 8 | rating: 8 | detail

Grzegorz Kociuba

Grzegorz Kociuba, 19 november 2013

Refleksy

dreszcz jaszczurki spod buta albo zygzak węża
wieczór wystawia w oknach utracone srebra
pękanie kropli puchnięcie konarów
łachman snu porzucony w bramie
 
czyjaś stopa na krawędzi morza
albo oczy w zaułkach miasta
smukłe palce odnajdują dotyk
który spada na chłodne klawisze
 
egzotyka pod kopułą cyrku
tabor ciągnie strunami gitar
porzucone w pośpiechu obrazy
dawna świetność wypłowiałych barw
 
                                   18.10.2013
 


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Grzegorz Kociuba

Grzegorz Kociuba, 5 august 2013

Domysły


we śnie
podpełzam do siebie
niczym indiański tropiciel
wsłuchuję się uważnie
w oddychającą twarz
 
morze
zagarnia gwar
ludzkich stóp
potem po śladach
wchodzi do domów i miast
 
strach
czai się
w wąskich przejściach
niewielu potrafi sprostać
jego zagadkom
 
                        16.07.2013


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Grzegorz Kociuba

Grzegorz Kociuba, 3 june 2013

Symultaniczne

przed snem w ciemności widzi to wyraźnie
wagony metra zasysają płaszcze i kurtki  plecaki i torby
a potem wypluwają je na najbliższym przystanku
niektóre z twarzy próbują rozerwać kokon
i wydostać się na powietrze
zamaskowany harpun meandruje w tłumie
i raz po raz wyławia jakąś postać
potem na uboczu dopełnia dzieła
 
po szorstkiej korze brzozy pełznie bąbel żywicy
i połyka śpiącego owada
wiatr przekonał gałęzie aby ostrzegły go na migi
lecz on widać nie zdążył opanować tego języka
 
znowu wyruszam w las aby szukać siebie
w moich śladach obozują mrówki
pleśń wytrwale dzierga swe koronki
lis szykuje legowisko pod okapem
mojego dawno zgubionego cienia
jeszcze się nie zjawiłem
a już zaginałem
 
                                               18.02.2013
 
 
 


number of comments: 4 | rating: 10 | detail

Grzegorz Kociuba

Grzegorz Kociuba, 3 june 2013

Wywiedzione z deszczu

śmierć jest dziewczynką o szarych oczach
która rygluje wszystkie przejścia
a potem podśpiewując znika za rogiem
 
                                   29.05.2013


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Grzegorz Kociuba

Grzegorz Kociuba, 2 june 2013

Siedem i pół psa



 
dźwigać splątane korzenie
kopce węży wygrzewających się na słońcu
stosy lin w kącie okrętu
które nagle ożywają i rzucają się na marynarzy
sterty gałęzi ocierających się o siebie niczym szpada o szpadę
 
w nocy przypłynęła do mnie matka na spróchniałej kłodzie
chciałem ucałować jej dłonie
ale rozsypały się przy pierwszym dotknięciu
ojciec stał w beretce i gumiakach na grząskim polu
 patrzył na wiertniczy szyb cały w bąblach rdzy
 
płynąłem w łodzi podwodnej metra
i nie za bardzo chciałem się wynurzać
krążyć wraz z innymi w ludzkiej termitierze
resztki twarzy wystawiać na pustynny wiatr
 
rozchylałem jej uda
aby językiem namacać wilgotne wejście do jaskini
pokusa powrotu który nie może się udać
 
łyżki koparek wygrzebywały z ziemi czaszki i kości
które biegli w swym fachu opisywali z wielką starannością
akcje czaszek i kości zawsze dobrze stoją na politycznych wiecach
w końcu śmiertelni po to grzebią umarłych
aby następni mieli co wygrzebywać
 
szanowni państwo wobec kryzysu
a co za tym idzie obiektywnych ograniczeń
żarcia starczy tylko dla siedem i pół psa
 
                                                               29.05.2013
 
 
 
 


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

Grzegorz Kociuba

Grzegorz Kociuba, 14 january 2013

Ugór

Chciałabym zapytać, dlaczego zarasta ziemia.
                               Magdalena Zych
 
stoję na polu
na którym kołtun
wyschniętej poprzerastanej trawy
dlaczego odpadła od  ziemi
żylasta ogorzała ręka
dlaczego nie przychodzą inne ręce
aby przywrócić ziemi nadzieję i siłę
 
stoję na umierającym polu
udając żywego
i nie przeraża mnie
że moja ręka nie spieszy
aby przywrócić ziemi siłę i nadzieję
 
stoję na polu
na którym wiatr
buszuje w kołtunie wyschniętych traw
dotykam ciała powalonego Mohikanina
który postradał szczep plemię i Wielkiego Ducha
 
                                   14.01.2013
 
 


number of comments: 4 | rating: 11 | detail

Grzegorz Kociuba

Grzegorz Kociuba, 5 january 2013

Cień

drzazga cienia na murze rozpoczyna opowieść
ale zaraz przerywa obawiając się słów
 
które dziarsko ruszają duktem grząskim i prostym
gdzie zupełnie im obce kolec oścień czy gwóźdź
 
wszystkie usta je miały mełły na bladą papkę
aby potem nią spluwać na bliźniego i świat
 
każdy język je huśtał niczym dziecko pokraczne
wyglądając tej chwili która złamie mu kark
 
znają je wszystkie kraje kontynenty narody
udające w nich dobroć solidarność i gest
 
mamroczące w nich mantry dobrobytu swobody
obojętnie lustrując tych co idą na śmierć
 
znają je zbiegowiska i masowe areny
gdzie się ryczy ujada atakuje i klnie
 
gdzie możliwe są tylko barwy nasze i wrogie
a co chce być pośrodku trzeba zdeptać i zgnieść
 
drzazga cienia na murze chciała zacząć opowieść
ale gdzie szukać słowa w którym żarzy się blask
 
skoro wszystko na sprzedaż skoro wszystko na wynos
a kto troską rażony musi pozostać sam
 
                                                           30.11.2012
 
 
 
 


number of comments: 2 | rating: 4 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1