Anna Gabriella Lilith Gajda | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (3) Poezja (35) Proza (6) Fotografia (9) Grafika (18) Pocztówka poetycka (1) Dziennik (1) |
Anna Gabriella Lilith Gajda, 28 marca 2011
Wiersz o tym, który nie zdążył zaistnieć choćby na milisekundę, zepchnięty w nicość
bezlitosnego zapomnienia na wieczne nigdy.
Kiedyś wrócą do ciebie te dni
Kiedyś będziesz musiał się obejrzeć za siebie
Patrzę jak miękko tulisz się do jej policzka
Jak ciepło zalewa wasze oczy
Nie moje na pewno
Tam nie opowiem swojej historii
Tam nikt nie będzie słuchał
Moja historia wpięta w pamiętnik cudzołożnicy
Gdzie cudze łoże nęci wilgocią
Łatwo tak łatwo uśpić sumienie
Gdy jędrność ud obiecuje spełnienie
W ten prosty rym zaklęta prawda
i słowa
Przesycone znaczeniami,
spuchnięte dosłownością
Marnuję słowa na sprzedaż
Jak twoje zupełnie
bez pokrycia….
I szukam odpowiedzi na niezadane pytania
Kto wróg a kto przyjaciel
Na obcej ziemi imituję ciepło
Domowego ogniska
Tuląc kurczowo wysłużony gałganek
By choć udawać czułość na zimnym policzku….
A ona była tak słodka w to lato….
Kusiła dojrzałą brzoskwinią
Rozkołysanych śmiechem piersi
Nie lekko odejść bez żalu…
A ja teraz właśnie bez żalu zupełnie odchodzę
W ustach mieląc już tylko niesmak
Nędznaatrapa uczuć - gipsowy aniołek
krzyczący tandetą
Odętych różanych ust
Zerkający z półki
pretensjonalnej pensjonarki
Na jej lubieżne uda
ukrzyżowane
na zniszczonym tapczanie
W wynajętym pokoju
na jedną zawsze noc tylko…
Została już tylko cisza pomiędzy
W tej ciszy kontempluję samotny chłód wieczoru
Ciszą oblekam nagie ramiona
Wilgotne jeszcze
uległością cudzołożnicy
I tak zostawiam ci teraz tą ciszę
przesyconą zepsuciem,
Oraz martwy pocałunek z porcelany
Co go na niepamięć spisano i zatracenie…
Znikam w niebycie tego c
co nigdy nie zostało tu poczęte….
Lilith
Sosnowiec,
05.01.2011r.
Anna Gabriella Lilith Gajda, 5 stycznia 2011
Pieczołowicie zbieram okruchy wczorajszego dnia
jak tłuczone szkło kaleczą do krwii
lepiej zamknąć oczy
i liczyć na cud
Czas wytrwale brnie naprzód
jednostajnym miarowym krokiem
i spalam się próbując biec szybciej
Napięte nozdrza wyłapują zapach strachu
nie chowam twarzy w kieszeniach
nieustępliwie patrzę życiu prosto w oczy
Łatwo rozłożyć bezradnie ręce
dlatego wolę wtopić się w bezmiar falujących
ciepłych wód nieświadomości
Ale tylko na błogi kwadrans
niedzielny relaks pośród powodzi polnych kwiatów
I patrzę na ciebie przyjacielu zupełnie od nowa
i maluję dla ciebie życie tymi słowami
zupełnie od nowa
A ty nie lękaj się i słuchaj pieśni o odwadze
co ją nucą kobiety drące puch w cieple kuchennej izby
sławią nią wieczną nadzieję co się w nas tli
niech zakwitnie szkarłatnym kwiatem w twoim sercu
Niech iskrzy w długą zimową noc
Zapomniałam wczorajsze nieświeże żale
wstaję dziś rześka
jak nieurobiona glina – wyzwanie garncarza
rozpromieniam się
Nowe dni się jawią
nowa myśl - od dzisiaj urodzona
wołam o szczęście
Anna Gabriella Lilith Gajda, 13 lipca 2013
Czasem słowa płyną
Niczym strumienia rwący nurt
Tak lekko wartko pokonując
Milczenia głazy twarde
Słowa znaczenia pełne w słońcu migoczą
Od jego blasku napęczniałe
Lecz bywa też i tak
Że czas nastaje ciemny zły
A głuchonieme milczenia usta zaszyte
Ciszą bezdenną biorą we władanie
I czarnym bezdźwięcznym kirem żałobnym
Świat cały szczelnie otula
Tłumiąc dźwięk każdej głoski
Choćby najlichszej
I nagle wszystko staje się
Takie bezwstydnie nagie
Odarte całkiem ze znaczenia
Na zapomnienie gubi swój sens i treść
Tak teraz oto tkwiąc
W tej głuchoniemej neurotycznie chwili
Jak zawsze we mnie rodzi się
Ta tak boleśnie bezbrzeżna tęsknota wielka
Za choć najcichszym dźwiękiem
Który by mi znaczenia wrócił
Choćby i cień płochy tylko
Pustkę treścią napełnił
I wyrwał z tej semantycznej próżni
Tyranii tej ciszy niemej złej
W końcu kładąc kres
A ustom mym oddał ten krasomówczy
Słowików złotoustych śpiew…
Anna Gajda „Lilith”
10 lipca 2013 roku
W głuchą upalną noc gdzieś w Sosnowcu…
Anna Gabriella Lilith Gajda, 10 maja 2013
tylko jeden mały krok
dzieli mnie od raju
jeden malutki kroczek – wystarczy tylko
spuścić ze smyczy wyobraźnię
tak zwykle krótko przykutą
sztywnym łańcuchem do szarej budy
codziennej rutyny
pozwolić jej biec wolno własnymi ścieżkami
i móc już wpuścić do głowy
tą oszalałą ferie barw
prześwietlić neurony opalizującymi refleksami
złamać tą szarość rutyny
bajkową gamą kolorów
i wirującym bezlikiem odcieni
i już zdobyte bramy mego własnego edenu
zamknięte we wnętrzu mej własnej głowy
wciśnięte w sztywne ramy
kości mej czaszki
a świadomość tej bliskości
jak rysa na czarnej płycie
co się zawsze na niej
gramofon zacina
zapętlonym dźwiękiem
ucho kaleczy estetyką
swobodnej swej kakofonii
Anna Gajda „Lilith”
27 stycznia 2012r.
U progu do raju…
Anna Gabriella Lilith Gajda, 10 maja 2013
i kolejny raz bolesny zastój
trzyma kurczowo za otępiałą głowę
i każda myśl tak mocno przeterminowana
pokryta pleśnią banału
a inercja zastygłej wyobraźni
kaleczy sfermentowane pusto brzmiące słowa
odarte już całkiem ze znaczenia
w uszach rozbrzmiewa kakofonią
artykułowanych bez-dźwięków
i całym jestestwem krzyczę
o jakikolwiek ruch na martwym horyzoncie
o najlżejszy choć podmuch
który zerwie ciężkie kotary
zatęchłe martwą ciszą
kolejna wizyta w umieralni talentów
a moja głowa tuż po aborcji
wydala trupio blady okaleczony płód
niechciane dziecko zrodzone z niemocy
i została już tylko
post-nuklearna pustynia zawieszona w próżni…
Anna G. „Lilith”
11 kwietnia 2013r.
Sosnowiec zawieszony w próżni –
- spragniona czułego dotyku Weny…
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis