5 stycznia 2011
„Zatrzymać czas nad przepaścią”
Pieczołowicie zbieram okruchy wczorajszego dnia
jak tłuczone szkło kaleczą do krwii
lepiej zamknąć oczy
i liczyć na cud
Czas wytrwale brnie naprzód
jednostajnym miarowym krokiem
i spalam się próbując biec szybciej
Napięte nozdrza wyłapują zapach strachu
nie chowam twarzy w kieszeniach
nieustępliwie patrzę życiu prosto w oczy
Łatwo rozłożyć bezradnie ręce
dlatego wolę wtopić się w bezmiar falujących
ciepłych wód nieświadomości
Ale tylko na błogi kwadrans
niedzielny relaks pośród powodzi polnych kwiatów
I patrzę na ciebie przyjacielu zupełnie od nowa
i maluję dla ciebie życie tymi słowami
zupełnie od nowa
A ty nie lękaj się i słuchaj pieśni o odwadze
co ją nucą kobiety drące puch w cieple kuchennej izby
sławią nią wieczną nadzieję co się w nas tli
niech zakwitnie szkarłatnym kwiatem w twoim sercu
Niech iskrzy w długą zimową noc
Zapomniałam wczorajsze nieświeże żale
wstaję dziś rześka
jak nieurobiona glina – wyzwanie garncarza
rozpromieniam się
Nowe dni się jawią
nowa myśl - od dzisiaj urodzona
wołam o szczęście
31 marca 2025
Eva T.
30 marca 2025
Marek Gajowniczek
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
Yaro
30 marca 2025
Arsis
30 marca 2025
Bezka
30 marca 2025
violetta
30 marca 2025
Belamonte/Senograsta