18 november 2013
pajac
Rozdmuchało się na dobre i na złe
trochę w liście, trochę w posmogowy strumień.
Na jesieniach siedemnaście nagłych mgnień
w zgniłym swądzie wiatru, szamba i perfumie.
Patrzysz w bok i widzisz jakiś biały błysk.
Krzesło, lampę, ekran, na nim czarną dziurę.
Przed ekranem uśmiechnięty biały pysk,
zagapiony w czarną dziurę jasny dureń.
Twarz Pierrota, jego wybielany frak
Farba zdradza, że się dawno nie malował.
I co z tego, że nie myśli wcale tak,
z gęby czytasz, że ten świat się nie podoba.
Znowu patrzysz w przód a wtedy oka kąt
chwyta lustro, w którym czysto się odbijasz.
Zamiast strachu czujesz tylko lekki świąd.
Za sumienie swędzi niedomyta szyja.
Biały Pierrot na klawiszach czarnych ślad
pozostawia pisząc białą uwerturę.
I w jesienny, rozwietrzony cyberświat
leci stukot z pierrotowej klawiatury.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.