Yaro, 29 december 2019
przy jednym stole
rączka myje rączkę
rozmowa trwa chwalenie
wynoszenie na ołtarze
na ziemi i niebie
rozmawiacie
wzajemnie się okłamując
kłamstewko za kłamstwem
szlifujecie każda swój diament oddzielnie
siostry po jednej matce po jednym ojcu
tak różne jak dwa światy
widzialny i niewidzialny
kłamstwo jako wyraz odczuwalny
nierealne spojrzenia
nieszczera rozmowa
prowadzi do wyjścia przez drzwi
trzaskasz nimi
nie domykajmy się bez pożegnania
przegrana rozmowa
przerwana w kilku słowach
Yaro, 23 december 2019
choinka wyrąbana w lesie
szwagier ustawia gramofon z kolędami
karp wyłowiony humanitarnie
uśmiercony przez eutanazję
to z zachodu nowa wiara
pod drzewkiem są prezenty
szwagier przy stole
tylko brakuje was
tych co odeszli w siną dal
podzielmy się opłatkiem z najlepszymi życzeniami
może nie ostatni raz
mimo ocieplenia śnieg nie pada
przy stole cisza tylko Mikołaj wzdycha do księżyca
za mało czasu za mało nas
pędzi świat pędzą zza morza hordy
z nowa wiarą z mową nienawiści
proszę o pokój o zrozumienie
byle było zdrowie i zrozumienie rodziny
cisza i spokój otacza moje ciało
kolęda za kolędą
szwagier polewa na zdrowie
nie rozstajemy się zawsze wspominamy
Yaro, 21 december 2019
są miejsca
gdzie nie upływa czas
powtórzę słowa jeszcze raz i bez wzruszeń
życie pisze o miłości najlepsze scenariusze
zbierz mnie stąd
pierwsza miłość zdarza się
właśnie tam
serce słucha serca
bije dzwon kołysze ramionami
opętany twoimi kształtami
taki kryształ diament w dłoniach ciepły dreszcz
czułem że mój gest ma sens
zabierz mnie w podróż do gwiazd
mówiłaś daj mi czas
jeden dzień jeden maj
ten wieczór długi jak sen
w jedną stronę ale wracamy do siebie
tam po drugiej stronie lustra
najpiękniejsze jest przed nami
ty i ja
grałem po strunach
grałaś i ty
jedno spotkanie jedna noc
jak pacierz i amen
na zawsze na rękach nasze szczęście
patrz w przyszłość dzisiaj deszcz
szczęśliwych cieszy i to
nie zapominaj udowodniłaś że mnie kochasz
zaufałaś zaczarowałaś baśń
ze starzejmy się razem w objęciach wiatru
z zapachem bzu
dotyk dłoni moich szorstkich
pocałunki nie zliczę tych spotkań
Yaro, 18 december 2019
jak po nocy dzień
wstaje słońce dłonie ma ku górze
razem ze mną świat budzi niezapomniane
zatrzymuje mnie narodzin smak
od rana słyszę pretensjonalne nakazy
spójrz na innych bądź jak ktoś inny
to dobry człowiek
lecz ja dobrze wiem
co pod paznokciami ściska
nie będę nikim innym
nie będę inną osoba
w środku jestem sobą
nie jestem resztą wydanych
wyłączone we mnie ego
trwam jak drzewo przez pewien czas
hodowcy marzeń urojony świat
pcha ludzi w ciemną zagranicę
idę drogą pode mną układa się
ściskam kawałek skały ochroni mnie
przed tymi co kopać mnie chcą
Yaro, 17 december 2019
niedomkniętymi drzwiami
zakołysał wiatr
w drzwiach nieprzekręcony klucz
kto prześladuje mnie
za raniuteńko jak dla mnie
wyobraziłem sobie że to duch
zjawiłaś się półnaga
w koszuli białej za długa zdaje się
rozpięta do połowy wylewała się pierś
śliczna
oniemiałem z chęcią by ją zjeść
wiatr porwał twoje loki przez otwarte okiennice
zgadłem że mną odpędzisz dzień
pękło szkło
na stół posypały się płatki zasuszonej róży
to był znak to jest ten dzień
powoli odbijałem od brzegu
mocno chwycone wiosło
maszt sztywny napięty żagiel
twoja łódź na dwoje wygodna
wilgoć słonej wody uspokajała mnie
zerwał się sztorm
mokry nie widziałem latarni
oddychałem mocno
zdyszani bez wytchnienia
walczyliśmy o suchy ląd
zachodziło słońce
zachodziłem w głowę
myśli urojone omamy skołatany
kochałem się to nie wspomnienia
te więzi trwają do dzisiaj
przyszła jesień sucha jakże ciepła
oby nas nie rozdzieliła
pomyślałem
ścisnąłem twoją dłoń
pora roku ni żadna plotka ludzi zawistnych
nasze dłonie
nasze myśli
nasze słowa
mają znaczenie sens w nich tkwi
kocham ciebie o każdej porze roku
przed początkiem dnia i końcem też
Yaro, 15 december 2019
wychodzisz z psem już czas
wyprowadzasz myśli skołatane
zapalasz papierosa by zgasł
idziesz szarą ścieżką po szarym bruku
szlifujesz krawężniki
popiół spadł
pełne kosze
głowa pełna od problemów
widzisz dzień otwiera się
musisz rade dać
wychodzisz z domu
wszakże tam ludzie umierają
rozwiązujesz węzły pogadasz z sąsiadem
on też nie jest czysty
gryzie go wewnętrzny lęk
Yaro, 14 december 2019
upływa czas płynie rzeka
muzyka co gra poezja w nas
zachód słońca w nas budzi się świt
świat podaje moc podaje kopa
uciekniemy stąd na inny ląd
gdzie spokojnie i zielono
dobrze nam tutaj
im dobrze w ich oborze
Yaro, 11 december 2019
człowiek buduje
by lepszym być od Stwórcy
dziękuj za ziemię za ląd
za dom pod dachem nieba
od pradziejów od wieków
cegła po cegle
żywioły niszczą dzieła ludzkich rąk
przeklinasz Pana
słowa twoje są zapamiętane
usta plują w moją twarz
widzę wilki są tak blisko łaszą się
boję się ich zębów gdy kąsają
wyrywają mięso piją farbę zwierząt
płynął dni umiera świat
my razem z nim
zgniłe to życie weź
o które tak się bijemy
by zabić by żyć
patrzy Bóg na człowieka
na gnój który po nas
zostaje tak na jakiś czas
wymyślamy lepsze
nie znaczy zdrowsze
płynie czas
płynie w nas rzeka krwi
umieram dziś na śmierć
Yaro, 8 december 2019
grzech
nie rozważałem pod kątem spostrzeżeń
wmawiałem w głębi duszy że nie istnieje
obudziłem w sobie drugie dno
popchnęło coś zawczasu by wyraz nieść
wspólne serca czubiaste wypełnione
po brzegi czakrą kochania
kilka dni dzieli nas czas
obdzieleni jak opłatek
przy stole na którym nie ma nic
prócz naszych nagich ciał
dobro ze złem kłóci się w świecie
absurdalnych epizodów
nie ujmujemy siebie
poznajemy się przez słowa i gesty
grona osób dopisanymi awatarami
jak winogron który zaczyna gnić
w odpowiednim czasie trzeba urwać się
by dotknąć dna by wzbić się w powietrze jak ptak
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
17 may 2025
wiesiek
15 may 2025
wiesiek
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
wiesiek
12 may 2025
wiesiek
11 may 2025
wiesiek
9 may 2025
wiesiek
8 may 2025
wiesiek
7 may 2025
wiesiek