Yaro, 22 september 2019
nad Hotrytem budzi się słońce
podnieś do góry ręce
zaśpiewaj pieśń szczęścia
podziękujmy na stole jest
chleb budzi się chęć do życia
woda czysta obmywa
z grzechu stopy i ręce
gasi pragnienie po wysiłku
obmywa ciało obmywa złe wróżby
góry kochane mówicie do mnie ranem
wychodzą przed siebie idę dalej by
dotknąć skrawka twojego nieba
zamykam w sobie niedobre nastroje
już się nie boję jak się bałem
wolność ducha co ciało przenika
słowa są wolne mówię kocham
na głowie siada biedronka
kilka kropek na jej pancerzu
poproś ją a przyniesie chleba
poleci do nieba poleci dalej
człowiek potrzebuje nadziei
słów co dają pocieszenie
Yaro, 22 september 2019
ujrzeć głębię
w oczętach zakochanych
spoglądać w przyszłość
wspólne dni marzeniami splecione
całkiem rano przy kawie
papieros gaśnie prawie
całować usta malinowe
spijać słowa
zapamiętywać szczególne
kochać piękne chwile
czekać na spotkanie
w sercu byłaś ikoną
wokół samotność
zaciska spokój
pokój wypełnia niepokój
nie nachodzisz
pociąg nie przyjeżdża
umieram gdy
nie dotyka ciało ciała
krzycząc na ulicy
światła błyszczą
miłość trwa na do końca
w moim sercu na zawsze
Yaro, 20 september 2019
na marginesie piszą się wiersze
głębsze myśli są na uwięzi
lecz wymykają się
nocą po kilku głębszych
jak emocje gorące czasem chłodne
są uczucia jest natchnienie
ostatni wiersz
ostatnia wódka
wybacz
pisać nie muszę
inaczej brakuje tchu
ręce trzęsą piórem
papier zapisany
pomięty
szary dzień
hejt po co nerwy
Yaro, 19 september 2019
świat nazywam nieboskim
wypełniony farbą pejzaż
pełny trosk obraz dnia za dniem
noc bywa długą niekończącą się opowieścią
w trudzie zdobyty chleb
płacz
rzadko śmiech
zmęczenie niekończącym bólem
mówisz że jest dobrze
chyba jak psu na łańcuchu
trzymają nas krótko
skrępowani odczuwamy niepokój
wolność odpływa
wolność kojarzy mi się
gdy byliśmy dziećmi beztroscy
wciąż głodni wiedzy
szkoła wskazała miejsce w ławce
teraz wieczorem rozmyślam na murku
człowiek potomek aniołów lub bogów
którzy zeszli z nieba na ziemię
jak podają pisma
nie wiem
jestem skutkiem
przed umieraniem żyli korzystali
nie pozostał żaden
co wiedział jak uwolnić
z jarzma ludzkiej nienawiści zazdrości
niegdyś pewnie
świat był lepszy wieczny
cywilizacja kładzie się ku ziemi
jak zboża po silnym wietrze
niewolnicy pracują
ja się trudzę
zamykam rozdział zamykam oczy
amen
Yaro, 16 september 2019
przepadł nieszablonowy w teatrze
życia nie unika
dlatego że nazbyt do licha i trochę pragniesz
o wielu rzeczach nie posiadasz wiedzy
prócz tego co istotne wilkom
ciebie nie dotyka
karmieni przez wilcze oczy
wyjadamy suchy chleb
modlitwy zmienione tak
byś klepał przed snem ten sam tekst
w niebie Bóg nie wysłucha nas
człowiek dobrym chciał być
lecz mamona zaślepiła głód
idziemy drogą w źle ukierunkowaną
weź tyle ile potrzeba nic więcej
nadzy zrodzeni ubieramy się w szaty ziemi
do niej wracamy tym samym szlakiem
z orszakiem z płaczem z szeptem modlitwy
Bóg budzi w człowieku życie
gdy umiera zastanawiasz się skąd łzy
żal pustka samotność
czym ją wypełnić by zrozumieć sens
czego tak nam brakuje
nie wiem wszystkiego bo i po co
marne życie marne człowieczeństwo
piszę jest ciepło i cicho
nie tak daleko płynie krew
Yaro, 14 september 2019
nie będę młodszy jak oni
ci co przed nami odeszli
nadchodzą nowi lepsi
ładniejsi piękniejsi
poranny świt zapach kawy jak lubisz
kocham cię gdy nocą budzisz sny wyobraźni
nigdy więcej a jednak żyje tym
ten czas ten świat we mnie tkwi
nie zamykaj drzwi gdy nie ma mnie
a zimno wdziera się przez drzwi
nadchodzę starszy lepszy
trzeźwo patrzę na ciebie kocham cię
noc nie zabiera nam gwiazd
choć nasze gasną jak żar w ognisku
zabieram cię w podróż
po niezbadanym krysztale szkła
dziś nie ma wczoraj
wina nie rozlewaj
gdy wczoraj się nie przelewa
Yaro, 12 september 2019
prócz miłości
postawa moralna
uczyni człowieka
na podobieństwo Boga
Yaro, 10 september 2019
modrzewiowy sztywny maszt
ponad chmurami
wypełnione gwiazdami tło bandery
na ramionach rozłożonych
jak z dłońmi na krzyżu
opada żagiel z łomotem
trzask pomieszany z szumem fal
odbija statek z żalem bez słów
na bezkres ponad dnem
odporny na moc morza
z pokorą drzewiany
okręt idzie w morze
rozpruwa tnie wodę
matko pamiętaj mnie
żono kochaj wypatruj
nie wylewaj łez
bosmam
wydziera ostatnie słowa z gardła
wśród nocy falują sny w białe bałwany
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
29 november 2024
2911wiesiek
29 november 2024
0026absynt
28 november 2024
IkarJaga
28 november 2024
2811wiesiek
28 november 2024
0025absynt
28 november 2024
0024absynt
28 november 2024
bo jak wtedy jest nas wszędzieEva T.
27 november 2024
0023absynt
27 november 2024
0022absynt
27 november 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.