Edmund Muscar Czynszak | |
PROFILE About me Friends (32) Books (6) Poetry (546) Prose (18) Photography (20) Graphics (2) |
Edmund Muscar Czynszak, 15 august 2011
spójrz niebo zagląda nam w oczy
zapamiętaj nasze marzenia
świstem wiatru złe wspomnienia pokryj
pod dachem świata czarne chmury wirują
jeszcze do końca cię nie odkryłem
a już dzień za widnokrąg odfrunął
to nic, że czasem jest nudno
wyślę tobie czerwony balonik
byś nie była już smutna
Edmund Muscar Czynszak, 14 august 2011
dzień porasta pustką
drzewa w deszczu mokną
noc próg ciszy przekracza
wczoraj zasłania dziś
do wspomnień nie wracam
słowa snu nie burzą
coraz mi dalej do mego anioła
oddalonego o chwilę,
której dotknąć nie zdołam
Edmund Muscar Czynszak, 13 august 2011
Cóż ci Panie dam,
gdy drugi brzeg przekroczę
garść niespełnionych chwil
pusty wytarty trzos
i pełen grzechu worek.
Cóż ci Panie dam
kończąc swój marsz ostatni
może jeszcze pakiet
smutne i radosnych chwil.
Wybacz,że tylko tyle
wiem to nie wystarczy.
Edmund Muscar Czynszak, 11 august 2011
Cisza zszargana ostrym słowem
mosiężna klamka, podaje się
zdania wybiegające poza próg nie wracają
na klatce przepalona żarówka milczy
powracający spokój
grzęźnie w chaosie myśli
przerywany chaotycznym rytmem serca
kroki milkną.
Moja samotność jest samotnością z wyboru.
Edmund Muscar Czynszak, 7 august 2011
Kiedy psy szczekają
karawana moja idzie dalej
czasem jest mi krócej czasem jest dalej
na świetle czerwonym kolejny próg przekraczam
do starych historii zazwyczaj nie wracam
w zapomnianych dziejach czasem się zaplącze
lecz twoje spojrzenia zawsze rozpoznaje.
I choć twój obraz
lekko już zwietrzały
to wciąż pozostaje
niezatarty.
Edmund Muscar Czynszak, 7 august 2011
nierówne rytmy
wygrywane na tafli naszych okien
droga pełna olbrzymich wodnych kleksów
słońce za chmurami przyczajone
małe bańki powietrza
nurzają się w wilgotnej toni
czasem nawet parasol
nie jest nas wstanie nas ochronić
Edmund Muscar Czynszak, 6 august 2011
Urodzony wczoraj
w porze złocenia kłosów
kiedy Bogiem była Stalin
i czerwień rozlewała się wokół
na ulicy kródszej niż ścieszak
co początek swój w sierpniu miła
płaczem donosnim witając wszystkich
niesmiało poszedłaem do przodu
mijając nie jeden poranek i zachód
do szejśćdzięsiątego kilimet życia dotarłem
by jutro powłóczyć się dalej
Edmund Muscar Czynszak, 30 july 2011
nierówne rytmy
wygrywane na tafli naszych okien
droga pełna olbrzymich wodnych kleksów
słońce za chmurami przyczajone
małe bańki powietrza
nurzają się w wilgotnej toni
czasem nawet parasol
nie jest w stanie nas ochronić
Edmund Muscar Czynszak, 29 july 2011
Kiedy księżyc rozkłada
swój gwiezdny różaniec
zaplątany w szarą codzienność,
ja melancholii się poddaje
polne kwiaty w czerni toną.
W konarach drzew wiatr się modli
blady cień latarni samotnie się błąka,
siadam w czterech ścianach samotni
niespokojne myśl w ciszy błądzą.
Z figlarnym losem się droczę
usiłując zmienić bieg zdarzeń,
spoza szeregu swego wychodzę
dzień z nocą rolami się zmienia,
zaś życie swoje karty rozdaje.
znaczone nie moim zdaniem.
Lecz póki ma gwiazda płonie
znacząc swój szlak pióropuszem
codziennych zwykłych klęsk i zwycięstw
wyłuskuje wszystkie soczyste kęsy losu
a wciąż pozostaje życia nie dosyt.
Edmund Muscar Czynszak, 24 july 2011
zakratowane zaokienne pejzaże
zmyślone obrazy
twarze wyprane z prostych skojarzeń
fartuch z tyłu na supeł wiązany
w smutnych spojrzeniach
zagubione skrawki marzeń
trochę zmyślone
często nieważne
bielą ociekające ściany
i dni jak co dzień te same
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt