dintojra

dintojra, 17 october 2012

zamążpójście na pięć minut

wyszłabym za mąż sama nie wiem
pewnie za chwile chciałabym wrócić
codzienny seks zamęczyłby cię
a może mnie brak finezji
czasem lubię kogoś zdrowo opierdolić za nic
i mieć świadomość że jednak nic się nie stało
bo nie potrafisz się długo gniewać
za to ja obrażam się śmiertelnie
o byle co tylko wtedy gdy zaczynasz mnie nudzić.


number of comments: 24 | rating: 5 | detail

dintojra

dintojra, 14 november 2012

tymczasowa zmiana frontu

znów rozbierałam wszystkich wokół
zielarka z kieliszkiem
wybuchowy eliksir
nie słuchałam rad starszych kolegów
bo przecież jak wypiję to jestem taka urocza
wszyscy nagle mnie lubią pragną pożądają
a mnie w głowie tylko
jej usta piersi policzki
excuse moi, kolego, dziś zostanę homoseksualna
mimo że karmienie węża jabłuszkiem
doprowadzało na skraj ekstazy


number of comments: 19 | rating: 12 | detail

dintojra

dintojra, 10 may 2011

nagość

Biegam nago tańczę i pracuję
Nie jestem dziwką to mylne wyobrażenie
gdybym była nosiłabym szczelny kostium
by nie skalac skóry produktami ciał brudnych kochanków
działałabym ustami mówią że kuszące mam wargi
te dolne podobno też.
Jestem pod ochroną wymierający gatunek
nie będę misą  w której ubijesz pianę
pracuję nago jestem urzędnikiem
Pachnę lawendą i palę papierosy
Podaję kawę i mam na sumieniu samotny wytrysk kierownika
zawsze widzi mnie nagą
jestem urzednikiem nie lubię czekolady mam nikotynowy oddech
Księgowy z dołu ma żonę i dwie kochanki
Nie rozbiera mnie wzrokiem - hołduje nagość
Filiżanki stukają o spodki zabieram je wraz ze stosem akt
Księgowy z dołu ma niespokojne sny
i masturbuje się w firmowej toalecie a ma dwie kochanki
i żonę nie powiem - ładną
Nie jestem dziwką nie znam smaku nasienia
Lubię krągłości i wypukłości
brzoskwinie morele arbuzy gruszki i jabłka
jak kto woli
ja wolę niewasty
                      i piżmowy smak łona


number of comments: 11 | rating: 7 | detail

dintojra

dintojra, 18 august 2012

w matni

ponure miasto rynsztok pogrzebanych nadziei
powłóczący nogami kloszardzi
ikony złudzeń
w pewien sposób szczęśliwi
(przecież tyle jest rodzajów szczęścia
coraz częściej myślę że nie wpisuję się w żaden)
brudne knajpy obskurne oberże
nigdy nie powieją pustką wybitych szyb
z połamaną tabliczką 'for sale' na drzwiach
jak gdyby zwykłe 'na sprzedaż' było mniej wymowne

okurzone kamienice
rozsypujące się jak po bombardowaniu
(wojenna barcelona z przetrąconymi figurami aniołów
w ogródkowych fontannach, piękniej się prezentowała)
nieświeże rzeczne wyziewy
sznury z poszarzałą bielizną pod oknami
niegeometryczna krzywizna chodników
najbardziej trzeźwym plącze nogi

najgorzej jest jednak w niedzielę
bo w niedzielę jest tak
jakby psychopata karabinem powystrzelał
wszystkich mieszkańców
tylko bezzębne kudłate twarze majaczą gdzieś za winklem
nieopodal opróżnionych butelek
po komandosach i gorzkiej żołądkowej
(pamiętam te smaki z wczesnej młodości,
wtedy to była zabawa)

Duszę się nie znajduję miejsca dla siebie.
Brzydota to też środek artystycznego przekazu
jednak ta która karmi mnie od dzieciństwa
wzbiera mi w gardle
bądź moim powietrzem
antidotum na zatrute sny


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

dintojra

dintojra, 12 may 2011

wędrowiec

Gładkich włosów błysk lśni w oddali umyka, chowa się przed obłudnym wzrokiem rzeczywistości w szklaną kulę wpada upaja się nieistniejącą abstrakcją rozbitych butelek po denaturacie
w obskurnej bramie pięknowłosa błądzi w kamiennym korytarzu
drepce po fekaliach odnóżach robactwa moralnej degrengolady
mija zwłoki barbarzyńców którzy sami wydali na siebie wyrok
zwłoki buntowników konstruktorów nowej formy
ciała walczące za życia teraz zbite w jednym miejscu
brudzie tej samej porażce.
Brzęk rozbitej szyby to gołąb uderzył umęczonymi skrzydłami
w przykurzone okno zatęchłego wnętrza
Bose stopy pięknowłosej toną w brudzie epok
zacofaniu zaniedbaniu miasta - klatki
Pięknowłosa jest cieniem który nigdy nie wzniesie się ponad
który spowijać będzie mroczne podłoże
Uszła cało uciekła degrengoladzie uciekła słowu co brzmi
jak śpiew jak słodycz jak artyzm słowu co zabija
echo jej bosych stóp grzmi pośród wilgoci murów zwłok
poszukuje światła i prawdy poszukuje nauczyciela mistrza
który wodewilowym głosem amanta zanuci zwiewnie boleśnie
'wróć, walcz, jasna i niewinna odkryj ląd nieznany odnajdź odnajdź...mnie?'
wodewilowa fonia to tylko głos podświadomości
imaginacja - prawdy nie ma w zagadkowości przeminie


number of comments: 8 | rating: 2 | detail

dintojra

dintojra, 24 may 2011

akt własności

nie masz zabawek, to i lepiej
przecież jestem ja
oto stoję gotowa znów odbić się od ściany
i zerwać z niej zwoje tapet zbrudzonych żółcią.


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

dintojra

dintojra, 9 july 2012

kartka z przeszłości

chciałabym być jak audrey
lecz wciąż kształty za obfite
chciałabym otrzymać
pałeczkę do kręcenia numerów telefonu
to nic że tarcze wyszły z użytku
wspólnie poszukajmy kota
na śmietniku w deszczu
bo mierzi mnie tani romantyzm
przy niewielkim wysiłku będę mieć
urok w starym stylu
żaden mężczyzna w rozsądnym wieku
nie wciela się już
w cary'ego granta williama holdena
nie ma już mężów hollywoodu
pomyliłam epoki
skandynawskie nie rzymskie
wakacje krążą po głowie
i tak powiadają
że nikt nie dzieli moich upodobań


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

dintojra

dintojra, 7 july 2012

hołd północy

kawa po wiedeńsku
nie daje już wrażenia wielkomiejskości
już nie wiedeń
a lyngen magia lyngen
zawładnęła marzeniem
rześkość północy
łowienie ryb chata z bali nad fiordem
prostota codzienności


number of comments: 7 | rating: 9 | detail

dintojra

dintojra, 4 october 2011

poranek z salvadorem

malinowo mleczne poranki
nie wzbudzają już tkliwości ni rozmarzenia
myśli stabilne jakby mniej ulotne
a skotłowana pościel nad ranem odarta z namiętności
nie zagrzebuję się pod pierzyną by przedłużyć ciągłość poranka
zrywam się z nastaniem słońca wyglądam przez lukarny
boleśnie zagryzam wargi wspominając ostatni wieczór
przed twoim odejściem.
gdziekolwiek jesteś wierzę że to tylko sen
przywołany lotem pszczół na sekundę przed przebudzeniem
jak na obrazie salvadora. twoim ulubionym.
bo i zniknąłeś nagle tak
a może to abstrakcja kolejny nurt w sztuce
co zgłębię ze starych pożółkłych ksiąg
i przedstawię eksperymentalne płótno słowem
jak zawsze gdy nie potrafię utrzymać pędzla
najadłszy się granatu owocem.


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

dintojra

dintojra, 7 july 2012

sprzeczności

już się nie upijam
wtedy pieszo zmierzam do paryża
nienawidzę tej maniery
wolę pogapić się na wystawę tiffaniego

nie piję stanowczo nie
wtedy uwielbiam obcych
a odpycham bliskich

bo naprawdę to brak mi nowości
sensacji ekscytacji
chyba się zabiję
choć wciąż nie wiem jak
ciągle wychodzi za mało romantycznie
tfu, artystycznie

pewnie pod pancerzem oschłości -
przestworza romantyzmu
teraz się wydało
ech - no to chlup
.


number of comments: 6 | rating: 9 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1