dintojra, 22 july 2012
"kobieta musi mieć dwie rzeczy: klasę i bajeczny urok"
lubię być tworzona na nowo
bo zawsze tylko wszechobecne Ja
niech Ja zawiera też cząstkę Ciebie
zawsze nieoswojona
surowa chłodna
nawet wyrachowana
spowita wonią chanel
(bez obaw, wedle sugestii tą mniej gryzącą)
i co dla Ciebie
z tej elegancji
skoro
pożar zmysłów
obejdzie się bez gaśnicy
choć nie widac też jestem ludzka
dintojra, 24 july 2012
wolę dziewczynki
racja marna wymówka
po prostu
nie znoszę pedantów bez charakteru
boże drogi
matka kolejny raz załamała ręce
będzie starą panną
chyba
wychylił się zza pieca brat
starą kurwą
.
dintojra, 11 august 2012
wrócę tylko wtedy gdy
rozsmakuję się
w niezapomnianych doznaniach
czekam
na kuriera nowych odmieniających doświadczeń
na mistrza
co jak u różewicza
nazwie raz jeszcze rzeczy i pojęcia
.
dintojra, 10 october 2012
jedyne co nas mogło łączyć to znęcanie się nad ludźmi
w odwetówce znajdę łatwą zdobycz choćby zaraz
i zatrę ręce z uciechy
swoją drogą zawsze widziałam siebie
w roli kochanki nie żony
przypuszczam że zdążę zapłacić za wyrachowanie
teraz wiem że jestem zepsuta do szpiku kości
chyba to lubię.
dintojra, 3 august 2012
zapadł zmrok jeż spaceruje
nocny rozbójnik
gdy byłam mała starsze kobiety powiadały
że jeże roznoszą pchły
pierwsza noc po pełni
chiński lampion szybuje w oddali
koniec dnia
rozdziału
czas na epilog
już nie powinnam pisać
kończę zabawę w poezję
bo
za bardzo mnie wtedy rozbierasz
(noce już zapowiadają się chłodne)
dintojra, 21 july 2012
buty od salvatora ferragamo
tym razem nie ucieszyły
przecież i tak wszędzie kocie łby
garbata brukowa kostka
szkoda rozbijać o bruk kosztowności
luksusowe artefakty
dodają pewności siebie
christian louboutin -
niestety nie znoszę francuzów
mimo że
croissanty zjadam z ochotą.
dintojra, 5 october 2011
wena wróci znajdę inspirację
przestanę w końcu potykać się
o stosy kartek przepełnione popielniczki na wpół pełne butelki
nie będę ślizgać się na kocich kłakach i odchodach
których właściciel pozostawiony sam sobie
zaniechał walki o uwagę już nawet nie mruczy
natchnienie przyjdzie
to mężczyzna który nie zniknie skulony po drugim rendez-vouz
co nie padnie pod ostrzałem literackiej gawędy
zrozumie że panie źle trawią banalnych głupców
uroczych być może a pozbawionych wyobraźni.
mężczyźni to gatunek na wymarciu
zagrożony zagładą
a kobiety lubię niestety nie w ten sposób
by powietrze eksplodowało
.
dintojra, 25 may 2011
odloty które zamykały mnie w klatkę
coraz częściej po śmierci kochanka
wtargnęły w sen sferę sacrum
teraz gdy bezwiednie zaparzam siódmą kawę
nadal widzę czarny różaniec na gałęzi
ten sam co sprofanował śnienie
nie boję się dopóki twarz w chustach
nie wypełni szyb a może i luster.
tłukę wszystkie tafle i tonę w szklanym pyle
naczyniom też nie odpuszczę
oblewam się wrzącą kawą, będą blizny, nie szkodzi
przecież zmarli nie potrzebują ciała
warstw skóry które i tak zbrzydną
szybciej niż się spodziewasz spodziewam spodziewamy
nie wierzyłam że ciało można wielbić bardziej
niż to drugie dopełnienie całości
dintojra, 11 may 2011
nie wiem czym jest niewinność
umysł mam skażony odkąd pamiętam
nie byłam niewinna pomimo cienkiej przegrody pomiędzy udami
teraz chadzam własną ścieżką
lubię mężczyzn mam ich wielu każdy ma atuty
śniady podaje kawę taką że aromat zapiera dech
blondyn jest wolandem - o, tego to lubię
rudzielec coż ot taki poczciwiec karmi mnie literaturą
złotooki mieszka w jurcie nosi kumagi
i nic nie potrafi lepiej ponad łapaniem pardw
nie cierpię myśliwych łowców
blondyn jest wolandem impertynencki czarnoksiężnik
ma berło różdżkę maczugę całkiem zacne
lubi synonimy jak ja
ma fioletowość w oczach to irracjonalne
matka stała na straży niewinności pierworodnej
nieostrożna strażniczka zapory pękły niespodziewanie
nikt nie wytłumaczył mi jak być prawym człowiekiem
nie szkodzi mam zwolenników i tak
dintojra, 26 june 2012
delirium tremens wciąż do mnie wracasz
jednak tylko z tobą udało się zdobyć himalaje
reszta towarzystwa odpadła
ciebie lawina nie tknęła...
nie tknie
dintojra, 20 august 2012
Najprościej jest popełnić wiersz o bólu
a jeszcze prościej o wkurwieniu
co rozpierdala jak granat
gdzieś zasłyszałam to zdanie
nie wiem to chyba był raper
choć na ogół wolę rozwichrzonych rockmanów
albo tych co w garniturach
pachnących jak milion dolarów
(cholera, dolar był synonimem luksusu w polsce ludowej,
teraz raczej wolą funty)
przemierzają ulice stolic
facet z klasą zawsze daje kobiecie
pięćdziesiąt dolarów na toaletę
ale takich już nie ma
najwyżej rzucą czerstwym chlebem
w młodociane prostytutki
w mieście ogarniętym chaosem
idź precz
nie dlatego że nie wiem czego chcę
idź w chuj
nawet możesz trzasnąć drzwiami
i nie wysyłaj żadnych kwiatów
jak śpiewała doris day.
dintojra, 2 august 2012
nagle tyle mężczyzn wychodzi na powierzchnię
to co
suchy chleb to marny substytut owsa
chcę to wykrzyczeć
lecz nadal wstydzę się prawdy innej
niż przyjęte standardy
dobrze że ludzkość zrodziła tak wspaniały wynalazek jak cynizm.
dintojra, 28 july 2012
"kobieta bez zapachu to kobieta bez przyszłości"
przecież
prostactwo sprzedaje się najlepiej
nie barokowe zawijasy
i dbałość o formę
może pośladek
i pierś
podpatrzone w fińskiej saunie
ale
skoro moim stopom
miłe mchowe podłoże
naga jak nimfa
zanurzę się w stawach
ukoję spaloną słońcem skórę
(nie ukrywam liczę na wędrowców w gąszczach)
dobrze mi we własnej skórze
wetrę balsamy
wonne olejki
tajemnicze piżmo silna różana woń
trochę staroświecko
najlepszym strojem kobiety jest zapach
to feromon afrodyzjak
najsilniej rozwinięty mam zmysł węchu
zapach siana wzbudzał grzeszne myśli
odkąd wskoczyłam w kobiecość
przyjemność w zasadzie nie może być grzeszna
nie dziwi mnie już
że na wsiach większa plodność
nie sposób trzymać zmysły na uwięzi
gdy leśne licho
roztacza gamę zapachów
gdy świeżo ścięte drzewo
gdy stogi geometrycznie
w bezkresie traw
dintojra, 8 august 2011
Fantomy zjawy niewidzialne cuda
wplecione w maswerki okien
na szczycie wież ze szpiczastym hełmem
fantom zwisa na gałęzi inferna
dekadentyzm
ornamenty płomieniste zdobią opuszczoną świątynię
pod sklepieniem fantom złowieszczy wyszczerbiony
inferno
ruiny moje natchnienie
katastroficzny nastrój
i błogie wspomnienie pierwszego smaku mężczyzny
co dziś fantomem może się obwołać
nie smakował jak trzeba
mimo całej architektonicznej otoczki
woal znikł mgła się rozstąpiła
zbyt wiele tytoniu za mało ananasowej słodyczy
bo przecież sam wie najlepiej.
dintojra, 14 november 2012
Zazdroszczę tym które z taką lekkością
obchodzą się bez samców
nie kręci mnie seks w pojedynkę
a wciąż nie mogę się przekonać
do łapania przygód w barze dla singli
gdyby to była metropolia szukałabym zapomnienia
we wszystkich rodzajach pościeli i łóżek
tutaj nawet nie ma kto postawić drinka
a tym bardziej solidnie przelecieć
może mógłbyś mnie stąd zabrać
nie potrzebowałabym już
maski tlenowej
dintojra, 3 july 2012
będę nim on mną
jedność w dualizmie
i fioletowość twoich oczu
posłusznie wpatrzonych we mnie
gdy uczyłam się kochać
w świecie urojonej anielskości
.
dintojra, 3 july 2012
z pajęczyny utkanych zmarszczek
głebokich bruzd
poznaję twój życiorys
charakter
nie chcę młodzika
pragnę zatopić się palcami
spojrzeniem
myślami
w plątaninie zmarszczek
ekspresji życia
świadectwie doznań
dintojra, 5 july 2012
inspiracja jest jak liść
ten suchy jesienny
choć na kartce kalendarza lipiec
liść kasztanu chory plamiasty
w kałamarzu pusto
dłoń drętwieje
już nie potrafię tworzyć
nawet pisać
beztrosko o rozgrzanych piecach chlebowych
smaku dzieciństwa
nic już nie potrafię
wciąż tak wiele chcę
wypalam się
spalam smagana wiatrem słońcem śniegiem
może nie istnieję
choć stanę się witrażem barw
umknę
oczom uszom zmysłom
na chwilę
bo znów wytkną palcami
bo obfite gąszcze nie porosną wyobraźni
w każdym wcieleniu przeraża zasięg horyzontów
w kolejnym sięgną zenitu
.
dintojra, 4 october 2012
z każdą przeczytaną stroną odnoszę wrażenie
diablo szybkiego przemijania
już jesień ostatnie podmuchy września
brązowią się kasztany
mówią zrób coś kiedy tkwię w kajdanach
małe miasteczka to najgorszy wynalazek ludzkości
stan pośredni między prowincją a metropolią
marny półprodukt
największe gówno jakie tylko może być. agonia
i nie znoszę gdy chcą we mnie widzieć przemiłą panienkę
nauczyłam się jawnie wyrażać niezadowolenie
nigdy więcej nie zlituję się nad nieudacznikiem
nie widzisz kurwa że drażnią mnie wyświechtane teksty
i zgrywanie upośledzonego
a i owszem mam czasem ochotę zapić się do upadłego
bo skoro tu ma być moje miejsce
może już czas przestać cierpieć z braku tlenu
i oddychać zafajdaną rzeczywistością.
dintojra, 5 july 2012
Odrodzę się
jeśli mnie wskrzesi
nie pomocnik aniołów
nie sentyment z dębowego biurka
przekłuwam bańkę fikcję
jestem istnieję
realna jak nigdy
konstytucyjne znaczenie ma cierpliwość
przecież poczekam
znów uczyni mnie doskonałą
poskłada w origami
wypełni luki żółtymi klockami
w różowym słoniu
dziecięca układanka
a potrzeba więcej by była kompletna
konstytucyjne znaczenie ma niewidzialne
niezbędna szczypta
wtedy wstanę doskonała
doskonałość nigdy nie jest idealna.
dintojra, 5 july 2012
twarz blado majaczy za szybą
ludzkie szczenię
a minęło tyle lat
odkąd wypustoszono mi łono
stalowym drutem
stallo lapoński postrach
maleńkich istot
dygresyjna myśl
w głębi duszy jestem laponką
mam wędrówkę we krwi
i surowy klimat
forsowałam się
żadne łono by nie wytrzymało
moje na pewno
dziś jest puste
bez perspektyw na zapełnienie
nasiona odbijają się echem
może właśnie tego chciałam
dintojra, 2 september 2012
Lubię poranki smakujące kawą
z dozą skondensowanego mleka
lubię po prostu za powtarzalność
jeśli tylko udaje się mi ich nie przespać
czas to tylko zbiór minut
lecz przeraża ich pęd
nie przynoszący niczego
czym warto by pokryć
karty wysłużonego dziennika
.
dintojra, 26 august 2012
rozłożone na pluszowyh sofach
ekskluzywne jak od tiffany'ego
to nie zawód a hobby
czysta przyjemność a nawet wyrachowanie
bo gdzie indziej poczują się tak kobieco
propozycje ożenku - zbyt to lubią by porzucić
nałóg któremu terapia nie zaradzi
grymaszą mieszają przebierają
biorą tylko co chcą
w satynowej pościeli filozoficzne dysputy
w oparach opium
i przy okazji jakieś pchnięca czy fellatio
grecka sałatka i hiszpańska pomarańcza
tak mimochodem
brudne ordynarnie żujące gumę królowe dworca
w białych kozakach i spódniczce
z niedopałkiem zwisającym z kącika ust
ej darling może lodzika
może jednak nie
zazdroszczą tym co w higienicznych warunkach
sprzedają oprócz miłości i zrozumienie
'zostań moją elizą dollittle'
'won kurwo jeśli z kobietą to tylko z branży'
myślała że tu poczuje prawdziwy smak homoseksualizmu
a jednak i prostytutka ma jakieś zasady
bo już chyba woli kobiety
niż udawanych facetów
w damskich fatałaszkach
jakie to wszystko brudne
a jakie parszywe
przyszła mi niewdzięczna rola wszechobecnego narratora
bo okna mam na dworzec
a z drugiej strony pub hawaii
(jaskinia rozpusty pod przykrywką)
a ty na lutni
na lutni mi graj
i przyśnij mi sen
dintojra, 25 august 2012
gdy była mała mama ubierała ją
w ubrania których nie znosiła
teraz też nie zawsze można wybrać
to co najlepsze
z obawy przed ostrzałem zarzutów
dlaczego tak
że randka
że okazja
ze święto
jeszcze sprawdźcie czy majtki są
koronkowe czy jedwabne
a co gdyby nie było ich wcale
l'interdit nie pytaj ile stów za flakon
nylonowe pończochy
tradycyjne wykonanie
kilka par w szufladzie
może lubi sponsoring
ma bogatych rodziców
albo się sprzedaje
a może zwyczajnie posiada zmysł przedsiębiorczości
nigdy nie będzie za stara na mężczyzn
w secesyjnej barcelonie
na deptaku la rambla
spotykają się spacerują
piją kawę z papierowych kubków
panowie wyglądają zamożnie
a prowadzą do el ravel
do skrzypiącej bramy pod zawalonym balkonem
z rozpostartymi sznurami pocerowanego prania
to nic
przynajmniej nie boją się
że pokocha dom bardziej od nich
nie wiedzą że wariuje na punkcie
starodawnych rezydencji z duszą
(a nawet duchem)
to jak szachy
trzy ruchy i sądzą że są mistrzami
i nie zapraszają nigdy na górę
by nie zepsuć wrażenia
bo barcelonę najlepiej poznawać przez mężczyzn
tyle tajemnic
do widzenia miquel
wraca do swojego świata
szczęście w korytarzu bawi coraz mniej
z każdym kolejnym razem
do widzenia kup sobie coś ładnego
i unikaj dziewcząt po czubek butów
odzianych u givenchy'ego
anioły nie chodzą tak po prostu ulicami
dintojra, 9 july 2012
skrzeczący głos ze starej płyty
więcej nie zadźwięczy
książka widelec skarbonka
mkną w stronę gramofonu
wszystko co pod ręką
niszczę go
tak jak zawsze wszystko wokół
.
dintojra, 21 july 2012
"(...)jak u Pawła Geraldiego: sitwa zmysłów, ja i ty"
z tobą tutaj nie byłoby piekła
za to bez ciebie nie byłoby nieba
ot rozmowa
dialog kochanków
pod rzeźbą rodina
wenus i adonis
psyche i amor
chyba nieważne
jednako plątanina ciał
w róznych odsłonach
miłośnie zapatrzeni w siebie
nie w sztukę
a mogliby jak starożytni rzymianie
inspiracją rzeźby się stac
pewnie widzą siebie
w arkadii płócien
harmonii rzeźb
byle nie w tryptykach boscha
w gąszczu niespokojnie wijących się stworów
a przecież to ogród ziemskich rozkoszy
wolą swój własny
zamknięty prywatny
tonąc w symbiozie ciał
jak rzeźby rodina
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma