Misiek, 28 september 2019
Jesienne trawy od świtu pokryte rosą
z łez a drzewa szumią całkiem inaczej
cały teatr teraz po panu Janku płacze
kiedy wieści wraz z liśćmi się roznoszą
Ze stolicy na już niemal świat cały
tam gdzie niepoliczalne publiczności
tyle wszystkim rozdałeś swej radości
gdy nawet i smutki się z Tobą śmiały
Każde odejście tak serce ludzkie porusza
to ten czas kiedy pożegnać się pora
na zawsze zostaną role aktora
----------------------------------------------
bo nie ma już tu z nami naszego Kobusza
Misiek, 27 september 2019
Przyszła dziś do mnie nieproszona
w zwiewnej szacie z kolorowych liści
z kropli deszczu na smukłej szyi kolia
promienie słońca okrywały ramiona
w każdej szczupłej dłoni trzymała po kiści
dojrzałych owoców których soków aromaty
rozchodziły się cudowną wonią wokoło
twarz miała młodą lecz pomarszczone czoło
poznaczone jakby trosk bruzdami
na głowie miała same świeże kwiaty
powiązane zielonymi wstążkami
w barwach tęczy wrześniowe bukiety
delikatne stopy ubrane w ludzkie smutki
wiązane w ciemnoszare cierpienie
może przyszła odebrać wersety
kolejne właśnie zapisywałem strony
ten wiersz nigdy nie będzie skończony
i nie przepadnie w niepamięci za krótki
dziś przyszła do mnie chociaż
nie wiem na czyje zaproszenie
jesienna melancholia
Misiek, 11 september 2019
Kiedy wraz z wiosną budziło się życie
widziałeś w oknie ptaki- wracały
do tych samych gniazd jak co roku
Radośnie śpiewając na cześć słońca
Tyle pięknych słów zostało w twoim zeszycie
wokół ciebie wirował świat wspaniały
tak bardzo chciałeś powrócić z mroku
bólu i cierpienia i być z nami aż do końca
Upomniały się dobre anioły z rajskiego ogrodu
gdy ujrzałeś je sercem złożony chorobą
a potem okiem ostatni raz na bladą ścianę
Przy niej stało dziecko – to byłeś ty za młodu…
a tyle jeszcze lat przecież było przed tobą
pozostało pióro i białe kartki niezapisane
Myśli w wiersze już się nie przemienią
tylko zegar w pokoju wciąż tak samo tyka
zabrały cię dobre anioły prawie jesienią
dziś płacze bo tęskni za tobą
…
Twoja liryka
*Janusz Cygan (1957-2019) –założyciel portalu E-skwerek poetów
Misiek, 20 july 2019
Poeta wiersz zamieścił raz kiedyś na portalu
wnet pojawiły się głosy i komentarze
podniesione niczym w obskurnym jakimś barze
ale najczęściej w tonie fałszywego żalu
-może i by się spodobał ale …
-ja bym wyrzucił to i owo…
-a to takie niepotrzebne słowo…
-usunąć lepiej też to co dalej…
poeta nawet nie pisał też komentarza
pisanie wiersza ciągle jedynie powtarza
a krytycznych uwag nie ubywało wcale
-tak się nie pisze wiersza z sensem…
-z tymi rymami to wygląda nieładnie…
-ale o co tu chodzi kto to zgadnie...
ktoś przy okazji rzucił mięsem
poeta cierpliwie napisał po raz n-ty
a wiersz się cały skurczył jak po wielkim praniu
komentarze były często już w jednym zdaniu
on miał minę nietęgą jak z plakatu zdjęty
-po co te inwersje i znów ten rym…
- zgłoski mi biegają jak mrówki…
-tak piszą grafomani i półgłówki…
-głupia pało nie zgodzę się z tym…
poeta spokojnie zareagował na to
chociaż nie mógł już napisać- słów brakowało
albowiem z jego wiersza nic nie pozostało
poza bardzo skrojonym tytułem i datą
Misiek, 2 july 2019
pod bosymi stopami ziemia spalona
słońcem jakiego dotąd nie było
ostatnie źdźbło trawy obrócone w pył
nie ma już tej roześmianej łąki
jeszcze wczoraj była nadzieją zielona
wyschnięte skonało życia źródełko
wczoraj ptak wodę tam pił
nade mną niebo prawie przejrzyste
a pode mną niezmierzona głębia
piekła zbudowana z zawiści
i największych ludzkich grzechów
Lucyper dławi się nimi ze śmiechu
bogatemu diabeł dzieci kołysze
próchnica świat dzisiaj okrutnie toczy
już nie tylko od samego przyzębia
palcem na chmurze list piszę
nowe myśli łapię w czerwonym słońcu
o tym co może się jutro nareszcie ziści
albo przyjdzie tylko dobrym snem
obojętności obawiam się bardziej od suszy
nieznana oaza gdzieś tam może czeka
kiedy karawana w drogę wyruszy
ja wraz z nią nawet na samym jej końcu
aby odnaleźć choć jednego człowieka
Misiek, 13 may 2019
kiedyś przeminą te ziemskie światy
i znów się wszyscy wtenczas spotkamy
nie każdemu otwarte będą złote bramy
palmy zwycięstwa oraz w bieli szaty
***
codziennie liczą lecz nie własne czyny
im sumienie niczego nie wyrzuca
smog nienawiści drażni znów płuca
lecz oni są przecież bez odrobiny winy
czemu tak mało wokoło dobrych aniołów
głos wiary dochodzi jak z zaświatów
przybywa wciąż wszędzie tylu Piłatów
brak coraz bardziej prawdziwych apostołów
dobry pasterz cierpliwy nadal zaprasza
lecz na niego nikt z nich nie czeka
gdy przyjdzie jako więzień i kaleka
odeślą go jak wtedy choćby do Kajfasza
źdźbło trawy dobrze widzą u swych braci
u siebie belki oczy ich nie dojrzały
ślepi na ten dar wiecznej chwały
kochają zabawę w zło niespełnieni kaci
do ściśniętego gardła skaczą jak wesz
na grzebieniu co dobro pogrzebie
nie pamiętają o miłości w chlebie
serca mają przecież takie czyste
Ty też ?
Misiek, 28 april 2019
Wyrzuć z miłości ość niezgody
bo tak szybko kością się staje
dodaj do niej osierdzie
a otrzymasz miłosierdzie
czy trzeba to jeszcze tłumaczyć
człowiekowi XXI wieku
który ma smartfon i komputer
i tyle pięknych gadżetów
że jak serca nie ma
tak naprawdę nie ma niczego
Misiek, 27 january 2019
zimna jak lód nie słyszy twego szlochu
pojawia się nieproszona i znów znika
aby powrócić bezinteresownie
łapczywie łyka każdą żałobę z rozpaczą
raduje się jej siostra -wieczna zawiść
jej miłość to bezsensowne zabijanie
bezlitosne rannych serc tortury
pocałunek jako czarny sztylet wbity
wyznaniem uczuć język komuś wyrwany
nie pozwól by cię wzięła w swoje tany
nie przymierzaj nawet tej skóry
ona wojny niesie i zbyt szybkie umieranie
kiedy łzy ronisz ciężkie jak ziarna grochu
a rany bolą kiedy je dotykasz
i pieką jak piekielnego ognia pochodnie
one jak proch nic nigdy wszak nie znaczą
bo wszystko burzy nawet słowem
tylko sama prawda może odebrać jej mowę
nieśmiertelna od zarania świata
nienawiść
Misiek, 19 january 2019
Nie, to jeszcze nie koniec*
czasu nienawiści i żądzy zimnego odwetu
zanim złożysz do modlitwy dłonie
nie poznasz tego świata wielkiego sekretu
twój język jako węża wciąż jadowity
pluje na innych bez najmniejszego powodu
jakbyś miał z tego szatańskie profity
dobroci nie odczuwasz nawet żadnego głodu
ucisz tę burzę serca choć dziś i tyle
gwiezdne wojny jeszcze tak prędko nie ustaną
zostaw tę mowę zła nie na chwilę
niech słońce nadziei nas wreszcie powita rano
spracowana ręka w pierś niech uderzy
uczyń przed sobą rachunek prawdy i sumienia
i nie dołączaj do nowej Babel wieży
ktoś inny za ciebie zawsze wszystko pozmienia
podziel się łykiem wody z życia zdroju
które tutaj jest ci raz jak każdemu tylko dane
nie zabraknie dla nikogo tego napoju
a w nim pordzewieją kule niepowystrzelane
odrzuć na zawsze swój miecz i zbroję
o dobrym słowie pamiętaj co dzień jak o chlebie
to wszystko na świecie nie jest twoje
święta ziemia wszystko kiedyś przecież pogrzebie
i wyznaj winy przed Boga majestatem
bo życie będzie dla ciebie jako Madejowe łoże
szukaj krainy gdzie żyją anioły skrzydlate
bo nie zawsze będzie ktoś kto ci wszędzie pomoże
a tylko podłoży znów kłody pod nogi raczej
w dzień milionów serc zło raz jeszcze zwyciężyło
kiedyś ktoś zmieni wszystko i będzie inaczej
na zawsze królować będą prawdziwy pokój i miłość
* z tekstu Kardiogram Andrzeja Poniedzielskiego
Misiek, 30 december 2018
Było to w końcu grudnia
kiedy do dużego miasta
ku uciesze gawiedzi
wjechał wóz drabiniasty
a na nim skrępowany sznurami
staruszek w zgrzebnym worku
zamiast ubrania
na środku rynku ustawiono podest
z kalendarzy
zamiast z desek i bali
a na owym podeście
zaś pieniek z dat ociosany
i koło historii
bose stopy wlokąc po śniegu
dziadunio chromy
wchodził na podwyższenie
a tam na niego czekał
Czas
jako w czerwonym kapturze kat
mieszkańcy starca ze śmiechem żegnali
palcami wytykając obmawiali sąsiedzi
kiedy kat łamał starca
kołem minionych lat
a potem jak toporem
wskazówką zegara
ostatni dzień mu ścinał
ktoś jeszcze go oczerniał
ktoś inny narzekał
wypluwając z siebie wulgarne słowo
wraz z ostatnimi godzinami
tłum krzyczał z zachwytu jak w euforii
gdy starowina wydał z siebie ostatnie tchnienie
i z jego ciała zniknęły wszystkie rany
wody nieopodal
przy brzegu rzeki losu odtajały
to było w grudniu kiedy
odjechał pusty wóz drabiniasty
i tłum się rozszedł na cztery strony
pojaśniały od światła wszystkie domy
uradował się wówczas cały świat
serca wybuchły niczym lawa wulkanu
a na rynku został
tylko jeden chłopiec mały
oczy miał błękitne jak lazur oceanu
przepasany wstęgą
niczym Legią Honorową
a na wstędze widniał napis
ROK 2019
Misiek, 23 october 2019
codziennie w pełnym biegu
w pośpiechu
odbijamy wciąż od brzegu
bez uśmiechu
aby wzbić się tak wysoko
gdzie nie sięgnie
i nie dojrzy ludzkie oko
gdzie wylęgnie
się skrycie
nowe życie
i nikt nie będzie wiedział
jakim oznaczone znakiem
czy lepsze
czy gorsze
czy może jak zwykle
byle jakie
Misiek, 1 november 2019
W milczeniu toczymy rozmowy
w dzień zimny listopadowy
tylko szum drzew na cmentarzu
przerywa przejmującą ciszę
w myślach za dusze odmawiamy
ciepłe dziękczynne modlitwy
litanie do wielkiej Bożej Miłości
uczyniwszy na piersi znak krzyża
płoną niezliczone znicze i lampiony
rozpraszają mroki ciemności
jeszcze własne kroki nieraz usłyszę
czy to nowa wędrówka się zbliża
i spakować przeszłość już czas
porudział znów trawnik zielony
a głowa siwymi włosami
nie od dziś przecież cała jest pokryta
piszę w ten dzień słowami
które dobry anioł przeczyta
zapisze w księdze wiecznej pamięci
zostaną na zawsze pośród nas
w sercu duszy albo barwnym witrażu
nasi wszyscy święci
Misiek, 2 november 2019
Uderzył deszcz w twarz chłodem
i kroplami stuka o bruk złowrogo
pierwsze kałuże skute cienkim lodem
trawy podnieść się już nie mogą
klucz dzikich gęsi na niebie się oddala
gęsta mgła widok na horyzont odbiera
bladym światłem ulicznych latarni
srebrzy się tylko szary efekt Tyndalla
giniemy w zmroku niczym niezdarni
kiedy maluje wszystko jeszcze dookoła
czas powoli od nowa szybko przemija
choć tylko on jeden nigdy nie umiera
w ponury nostalgiczny ten sam deseń
cicho szeleszczą suche liście w alejach
smutno ciemno i monotonnie pada
na odrobinę ciepła odchodzi nadzieja
w kalendarzu i ta kartka z listopada
wkrótce przepadnie na rok jak niczyja
kończy się barwna złota polska jesień
zimny wiatr wszystkie sny nam odbiera
za chwilę śnieżnego brata przywoła
Misiek, 18 may 2020
zawsze
dnia trzynastego
wymodlonym podczas liturgii słowa
nie pytaj mnie dlaczego
dziękował biedny lud duchem bogaty
i grały tak radośnie organy
w ogrodach nadziei zakwitły kwiaty
radował się
lud wybrany
zrzucając z siebie kajdany lat niewoli
bezduszne brzemię opatrzywszy rany
Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze …
czy pamiętasz te słowa i czemu
upominał się o tę ziemię
na mogiłach płoną znicze
ludzkiej nieśmiertelnej pamięci
a z nieba patrzą święci
pośród nich spogląda On
bo znów brakuje mocy wiary
podziękuj za te wszystkie dary
i złóż co masz przed boski tron
za Jego nieskończone i niepojęte zasługi
równo sto lat temu
jedyna taka rocznica
wielki Bóg spełnił milionów wolę
w małych Wadowicach
urodził się kochany mały Lolek
przyszły święty Jan Paweł Drugi
Misiek, 17 may 2020
NIE LĘKAJCIE SIĘ ,OTWÓRZCIE DRZWI CHRYSTUSOWI...
jak to wytłumaczyć dzisiaj biednemu człowiekowi
który pozostał tu na ziemskim łez padole
aby dokończyć Jego świętą wolę
zostałem ja sierota Boży z tego samego kraju
widząc białe oblicze w całunie milczenia
słyszę jeszcze raz
jak oklaskami żegnają Cię na Placu Piotrowym
dusza już szczęśliwa bo w raju
już nie odczuwasz bólu cierpienia
zatrzymał się czas
na zawsze a o tym dniu kwietniowym
każdy wszak zapamięta na całym świecie
oklaski brzmią jak krople deszczu na wiosnę
które uderzają na blaszanym parapecie
próbując współbrzmieć z ptasimi głosami
ale i ptaki umilkły nie ze strachu i nie radosne
tak często deszcz kojarzy się ze łzami
dziś nikt ich nie tłumi choć każdy inaczej
sercem zranionym albo duszą zbolałą
rzewnie składa do modlitwy dłonie i płacze
bo właśnie tutaj tak nam będzie Jego brakowało
przyjmij do swego królestwa dobry Panie
niech zasiądzie po twojej świętej prawicy
stamtąd niech od tej pory nam błogosławi
każdemu w domu przy pracy czy na ulicy
twoja moc Boże niechaj jeszcze sprawi
że o co serce w modlitwie wiary głosem
poprosi
niech będzie AMEN i niech się tak stanie
zanosi
błaganie nad zwykłym ludzkim losem
serce bólem i rozpaczą przepełnione
i prosi
zatrzymaj się biegnący w pośpiechu człowieku
za sławą pieniędzmi i wysokim stanowiskiem
przystań choć teraz na tę jedną chwilę
oddaj Mu pamięć minutą milczenia a w ciszy
choć jedną minutą bo one zostaną nieskończone
odmierzając ziemski czas nieprzerwanie
zaczekaj choć już jesteśmy w XXI wieku
bo choć może jesteś teraz ważnym nazwiskiem
i to co masz to aż i często jest to tylko tyle
może ciebie tak samo dobry Bóg usłyszy
bo Jego zawsze wysłuchał w każdej potrzebie
nawróć póki czas swą duszę niczym Szaweł
bo i ciebie cierpliwie we wszystkim wysłucha
kiedyś wszyscy razem na koniec się spotkamy
umocnieni miłością darem Świętego Ducha
jeszcze radośniej ABBA OJCZE zaśpiewamy
i będzie pośród nas nasz święty Jan Paweł
na najcudowniejszej pielgrzymce w niebie
Misiek, 26 april 2020
Ileż to już razy pisałem do szuflady
nie policzę bo i rymów są tysiące
ileż razy serce milczało cierpiące
liczyć też nie będę ale posłucham rady
że zawsze bardziej bolą rany rozdrapane
niż takie które latami się goją
kiedy dobre sny będą dla mnie zbroją
ja z wybranym do końca pewny pozostanę
nie poczuję już więcej smaku samotności
ani ukłucia serca z cierpienia
w świętym blasku nie ma przecież cienia
wśród złotych promieni zanurzonych w czułości
góra ze spełnionych marzeń nadal się piętrzy
do nieba chce wyżej niż obłoki
co dzień postawię odważniej kroki
po długim moście utkanym z nadziei tęczy
Misiek, 11 april 2020
Trzeciego dnia po ukrzyżowaniu
to się wówczas stało
co nie miało wcześniej miejsca
odwalony kamień w kształcie koła
jeszcze ktoś ujrzał ogrodnika anioła
a potem drugiego
tylko
kto naszego Jezusa wykradł ciało
nie wiedzieli że w tym jednym pytaniu
zawarty jest sens zmartwychwstania
z którym człowiek się dotąd nie zmierzył
kiedy Go zobaczyli
i ku niebu podnieśli wzrok
On im pokazał przebite dłonie i bok
i pozdrowił znanym im gestem
,,Nie lękajcie się …ja jestem,,
Błogosławiony kto nie widział
a uwierzył
Zdrowych i Spokojnych Świąt Wielkanocnych oraz pełnych Łaski Bożej życzę Wam Wszystkim Kochani
Misiek, 4 april 2020
jeden jest prawdziwy król
tak jak jeden jest wysoko raj
odrzuć choroby cierpienie i ból
siebie Jemu dzisiaj z wiarą daj
na znak zwycięstwa palmy
uniesione w górę aż do nieba
dla pełni zbawienia
w zaciszu domu z rodziną
pomódl się o zdrowie
dotkniętych w czasie zarazy
a za Jego przyczyną
ocalonych ludzi będzie mrowie
a ciała ich zostaną bez skazy
co złe na zawsze oddalmy
żeby już nie zabrakło chleba
oczyśćmy własne sumienia
Mesjasza Jezusa chwalmy
On nam da czego potrzeba
otworzy bramy więzienia
uwolnij serce wraz z duszą
i wyrzuć z niego stare żale
największy kamień skruszą
słowa Boga w Jeruzalem
Misiek, 21 march 2020
Kruche serce
jak wyrzeźbione z kryształu
pękło na miliony okruchów
z nich powstaną nowe serca
i jeden kamień zielony
z krainy wiecznych duchów
on z grzechów ludzkich ulepiony
nim rozsypie się znów pomału
a z tych drobin urosną
kamyki nowe póki jeden
w serce się nie przemieni
najtwardsza skała pęknąć może
słońce łapie w ramiona
kolejny kamień zielony
na brzeg losu wyrzuciły
przeznaczenia fale
tylko nadzieja została nieutracona
zachowaj ją teraz i zawsze
w barwie tej zieleni
ja serce między wiersze włożę
dziś rano
odeszło jedno po zawale
Misiek, 18 march 2020
Dla M...
Powiesz
dlaczego już nie kochasz
na drodze wybrukowanej cierpieniem
zostałem jedynie z moim cieniem
jak ostatni liść co jesienią się kołysze
uciekasz przede mną
choć nigdy nie byłaś płocha
w snach ciągle szepczesz
że wszystko się skończyło
powiesz
dlaczego kart kalendarza nie przekładasz
ani razu z powrotem
do dni pocałunków i delikatnych dotyków
powiem
ciebie tak naprawdę nie było
zbyt trudna to dla mnie szarada
powiesz coś jeszcze
kolejny list teraz w myślach piszę
nikt nie wie co będzie potem
za chwilę
odlecę do krainy nieskończoności
gdzie czas się nigdy nie kończy
co ty mówisz
przecież byłam
wróciłam w wierszu
o pięknej miłości
piękniejszej od wszystkich liryków
Misiek, 8 march 2020
Jesteś jak wierszem nieskończonym
krzew który rośnie wiecznie zielony
podlewam teraz wciąż szczęścia łzami
patrzę na kalendarz z dobrymi dniami
jesteś niczym najciekawszą metaforą
spacją od smutku ale już nie chorą
cudowną strofą co dnia kolejną nową
sztambuchem gdzie wpisuję to słowo
jesteś rymem najrzadszym i bogatym
niech kwitną teraz niezwykłe kwiaty
w ogrodzie miłości nadziei i wiary
tam ptaki śpiewają sercom fanfary
jesteś na jawie spełnionym snem
o nic nie pytam już wszystko wiem
odnalazłem Ciebie w jedynej chwili
jesteś największą orkiestrą i chórem
dlatego piszę dziś szczęśliwym piórem
by zakochani jak my na zawsze tacy byli
jesteś moim początkiem a nie końcem
piękna księżniczko królowo królewną
ocieram ukradkiem ze wzruszenia łzy
dzisiaj wiem to jedno że tylko ty
kochasz mnie tak bardzo na pewno
przytulam do siebie twe serce gorące
Misiek, 8 march 2020
Wszystko co pamiętam zaciera ciągle czas
dzisiaj szukam tam gdzie umysł nie sięga
chociaż śladu odbitego w sercu
co z tęsknoty tak bardzo boli
bardziej niż głęboka rana
zimowy wiatr ochłodzi
rozpalone myśli
utkane z marzeń
tych wyśnionych
bo nie ma
przecież
nas
Misiek, 24 november 2019
Afekt ma pewien poeta z Brodni,
siedzi to w nim już wiele tygodni.
Kiedy coś tam płodzi,
wena wnet przechodzi.
Zdobył raz puchar… ale przechodni.
Chory poeta ze wsi Iganie,
stracił ochotę raz na pisanie.
Rzekł jemu ktoś : kolego,
pora na coś nowego.
Zabrał się zatem… za malowanie.
Smutny poeta z miasta Świecia,
dumał o życiu na starych śmieciach.
Na twarzy miał maskę p-gaz.
A kiedy nadleciał Pegaz,
zabrał mu skrzydła, po czym odleciał.
Misiek, 21 december 2018
Każdy na coś zawsze gdzieś czeka
tak trudne nieraz bywa oczekiwanie
bo droga do celu bywa trudna
lub nieznana
i ta niepewność co się stanie
a dziś przychodzi do człowieka
pora narodzin Boga
nadchodzi rodzinne świętowanie
Bóg Miłości który na nas łaski zsyła
właśnie nadchodzi z chwałą
upragnioną radość duszy
teraz sprawi
z ogromu serca wiernym błogosławi
i rozda miłość której tak mało
dzisiaj na całym świecie
patrzę na niebo
tak dzisiaj całe rozgwieżdżone
sny zapisuję w sekrecie
oto po raz kolejny
tajemnicy zbawienia czas
w sercu mam nadzieję
radośnie wyśpiewamy Bóg się rodzi…
Moc truchleje…
Pan Niebiosy…
a wraz z nami wszystkie świata głosy
Misiek, 2 september 2018
Lekki jak puch
szukał promieni słońca
jakiegoś światła po drugiej stronie
z nadzieją
że jeszcze coś się zmieni
głowa zmęczona życiem
szukała cienia
ciało uwięzione z sercem
co wystaje jak z pustej kieszeni
kiedy nadejdzie czas zmartwychwstania
spadał w otchłań piekieł
na samo dno wulkanu
bezlitosny czas
wciąż jeszcze mózg pogania
potem bierze wszystko
i nic w zamian nie daje
to miał być ostatni dzień
za zamkniętymi oczami mrok
silne światło razi
coraz mniej widzący wzrok
śnił obce obrazy i koszmary
czy wszystko powróci
nadzieja do wiary
a obie do miłości
jeden przypadek na sto
jeszcze silniejsze światło
jak z tego świata
odradzał się niespokojny duch
oddech miarowy
ciśnienie rośnie
mamy go
Misiek, 27 may 2017
Przytulam wciąż twoją twarz poznaczoną
troską i codziennymi zmartwieniami
gdy patrzysz na mnie dobroci oczami
liczysz czas co przędzie losu wrzeciono
przytulam też twoją dłoń pomarszczoną
którą ochraniasz dzieci jak skrzydłami
dzielisz bochenek który jadasz z nami
kryję się nieudolnie za zasłoną
kurtyną tkaną z zaniedbania grzechu
za to że wiesz czy dzisiaj jest tak samo
czynić dobro i kochać bez pośpiechu
by zło stało się niewidzialną plamą
zabiorę cię do tych lat pełnych śmiechu
by nacieszyć znów twoje serce Mamo
Misiek, 11 may 2017
Coraz więcej poezji a coraz mniej poematów
co radość dają dla duszy
kto zimny kamień skruszy
masz ten jeden świat i nie ma innych światów
coraz więcej epitetów a coraz mniej cytatów
w które chcesz się wczytać
przecież już nie ma
dobrych wróżek i skrzatów
które uczynią życie znośne
masz ten jeden świat i nie ma innych światów
coraz mniej odpowiedzi a coraz więcej wątpliwości
tylko nie masz siły zapytać
coraz mniej ciszy a coraz więcej zgiełku i hałasu
i szepty stają się głośne
coraz więcej zegarów a coraz mniej masz czasu
masz ten jeden świat i nie ma innych światów
coraz mniej przyjaciół a coraz więcej psubratów
aby odmienić koleje losu
nie stać ciebie
na podbój innych planet
coraz więcej nienawiści a coraz mniej miłości
nie odbieraj prawdzie głosu
masz ten jeden świat i nie ma innych światów
dokąd pędzisz jak szalony
jak ten uciekinier
z mrocznych kazamatów
zajęte dawno wszystkie trony
masz ten jeden świat
podarowany w prezencie
coraz więcej wad i przywar a coraz mniej zalet
gdy zamienisz życie
swoje w dom wariatów
wypadniesz z niego
jak na ostrym zakręcie
a masz ten jeden świat i nie ma innych światów
Misiek, 14 april 2017
pogrążony w rozpaczy
zabijasz głód serca
karmiąc się nadzieją
że powróci
trzeciego dnia
zmartwychwstanie
przecież obiecał
błogosławieni którzy nie widzieli
a uwierzyli
nie bądź Tomaszem
wystarczy że jak Judasz
chcesz kupić wszystko
za marne 30 srebrników
zapomniałeś znów
że zostałeś
wybrany
spośród milionów niewdzięcznych
Misiek, 16 march 2017
Śladu prawie już nie ma po tej gehennie
szczęściem tak od setek lat jest niezmiennie
odchodzisz znów zimo głupia bezdennie
bo nawet słonko świeciło niepromiennie
dni coraz dłuższe i to już codziennie
będzie tylko znowu trochę jeszcze sennie
ale za to pośpi się tak bardzo przyjemnie
ty kolorowe sny mi teraz dajesz w lennie
może dodam jeszcze słowo niepłomiennie
za te liczne kwiaty i ptaki różnoimiennie
kocham Cię Moja od zawsze niezmiennie
potem poślubię Ciebie byś nie żyła bezżennie
albo lepiej opiszę jak w cudownej nowennie
bo dziewięć dni będę pisał o Tobie solennie
i wreszcie odetchnę pełną piersią
bo …wiosennie
Misiek, 22 january 2017
Jesteś pan i władca bo wielki i bogaty
tak z tego bogactwa jesteś taki dumny
co dzień same nowe zyski i zero straty
tylko tego złota i pieniędzy do trumny
nikt ci wówczas przecież wszak już nie włoży
i skarbu tak cennego też chętnie nie pomnoży
Zdobyłeś zaszczytny tron i masz też władzę
wciąż dyktujesz warunki a nie niewolnicy
starego żebraka nikt nie ma dziś na uwadze
on pozostanie na zawsze na zimnej ulicy
w ciemnym grobowcu staniesz się mu jednaki
i tylko zwłok twoich nie rozszarpią złe ptaki
Los przyjmujesz tak często jak wyrocznię
ze swym przeznaczeniem też się mierzysz
nie wiesz kiedy serce naprawdę odpocznie
a wystarczy jeśli w coś innego uwierzysz
i mała chałupinka na chmurze sobie będzie stała
a tobie starczyć będzie tylko jedna koszula biała
Misiek, 22 december 2016
na początku biała
niewinna i czysta
potem kredkami pomazana
dziecięcymi bazgrołami
zanim staną się literami
pojawią się kleksy z atramentu
niczym dojrzałe plamy na honorze
pierwsze daty i skreślenia
jakieś wykazy tabele i lista
pierwszy wiersz który ułożę
znów słupki cyfr
do bilansu i momentu
końcowego podliczenia
lub wyniku równego zeru
albo do granic absolutu
do tego jakiś szkic i rysunek rzutu
tajny plan ucieczki z uwięzienia duszy
tylko godzina za godziną mija wartka
nasze życie jest jak papieru kartka
warta miliony albo w cenie
złamanego pół grosza
dopóki coś jej nie zgniecie
i wrzuci do kosza
Misiek, 17 december 2016
Cicha i święta noc i cały ten zaczarowany czas
jeszcze płaczu nie słychać malutkiej dzieciny
odliczamy jak zawsze do tej tajemnicy godziny
nasz Emanuel narodzi się oto tutaj pośród nas
a świat cały opromieni gwiazdy Betlejem blask
pozdrowimy królów co przybędą z dalekiej krainy
a czy my już jesteśmy gotowi i te nasze rodziny
by zaśpiewać Dzieciątku kolędę z każdym wraz
w tę niezwykłą porę gdy jest oznaczona godzina
ta która rozmnoży się ponownie na lat tak wiele
w czas przebaczenia kiedy darowana jest wina
bo w naszych rodzinach jak w domowym kościele
Jezus życie w ludzkich sercach wkrótce rozpoczyna
dlatego ja połamię opłatek i z wami się Nim podzielę
Misiek, 10 december 2016
Szli przez las
Albert z Maksem i Lamią
nagle Maks ujrzał ptaka w chmurach
Uratowani ! –zawołał radośnie
jesteśmy uratowani bo ptaki nie kłamią !
a echo odpowiedziało mu donośnie
że to skażenie to jedna wielka bzdura
patrz bocian ! jak on żyje to my też możemy
wszyscy o tym wiedzą stąd my także wiemy
przeżyjemy !- krzyknął raz jeszcze
aż wstrząsnęły nim zimne dreszcze
kończymy raz na zawsze tę grę i zabawę !
zrzucił rękawice
zaraz potem hełm ze szklanym balonem
w jednej chwili był na twarzy już zielony
posiniał cały i upadł martwy na sztuczną trawę
Albert nie mógł się pogodzić z Maksa zgonem
jednak nie było tlenu na tym nowym świecie
czy gdzieś jeszcze był ? ale na jakiej planecie ?
cudem jak Lamia zdjąć z głowy hełmu nie zdążył
wysoko nad nimi wciąż plastikowy bociek krążył
wkrótce nadleciały inne niezliczone drony
[cytaty z filmu SEKSMISJA w reż. Juliusza Machulskiego ]
Misiek, 4 december 2016
ostatnie serca uderzenie
jeszcze jedno tchnienie
złożyli mu obie dłonie
zapadła martwa cisza
(…)
Był pogodny poranek
właśnie
ginęły ostatnie bakterie
w porcji formaliny
jak w głębokim letargu
odarty z marzeń
pogrążony w lodowatym
acetonie
czułem jak tłuszcz i woda
znikają ze wszystkich tkanek
obok mnie zanurzona
piękna dziewczyna młoda
jak w dniu narodzin
nikt nie słyszał
duszy
rozpaczy krzyku
nowy czas
bez dni i bez godzin
leżałem nagi na zimnym stole
wszystko zdawało się być snem
moje wnętrze wypełniała żywica
wstrzyknięta w ostatnim zastrzyku
przekroczona czasu granica
słońce zaglądało przez szyby matowe
a na moim ciele ultrafioletowe
promienie
robiły ze mnie na powrót człowieka
widzę pędzel z jakimiś farbami
pomalowali mnie barwnikami
cały świat stał się kolorowy
od moich stóp do głowy
zaraz
przecież ja z całym światem
pożegnałem się za wcześnie
a teraz znów żyję
bezboleśnie
będę stał w gablocie za szkłem
czas się ponownie zatrzymał
zostałem właśnie nowym plastynatem
Misiek, 2 december 2016
Jeszcze jeden zjazd
kilometr pod ziemię
czarną
jak noc bez gwiazd
o osiem ludzkich istnień
w tę godzinę listopada koszmarną
upomniała się Barbarka o górników
kiedy wszystko w jednej chwili
runęło
niczym wieża Babel
a potem nastały w ciszy
promyk nadziei i wiara
daremnie
za życia pochowani
zimnymi skałami zasypani
odeszli na szychtę wieczną
śmierć zawsze jest niedorzeczną
codziennie rzuca nowe zaklęcie
osiem serc ludzkich zamilkło
oddali na zawsze ducha
kiedy Barbara swoich odbiera
nikogo nie słucha
------------------------------------------
to było jedno samoistne tąpnięcie
Misiek, 23 june 2017
Jak dziś mam dziękować Tobie kochany tato
Za lata troski nie tylko o moje zdrowie
To dla mnie odkryłeś wiedzę życia bogatą
Jak dzisiaj Tobie dziękować właśnie za to
Za mądrość którą mam w mojej też siwej głowie
Jak dziś mam dziękować Tobie kochany tato
Ja odszukam Ci wdzięczny jeszcze wenę skrzydlatą
Za czystość w myślach i uczynkach oraz w mowie
To dla mnie odkryłeś wiedzę życia bogatą
Teraz zmagam się z liczbami jak dłużnik z ratą
Bo obliczeń słupki liczę na co dzień mrowie
Jak dziś mam dziękować Tobie kochany tato
Zadaj mi pytanie a ja dziś odpowiem na to
Chociaż tak trudno odpowiedzieć w jednym słowie
To dla mnie odkryłeś wiedzę życia bogatą
Nie zwlekam teraz z serca z duchową zapłatą
I zawsze wysłucham co mi jeszcze twoje powie
Jak dziś mam dziękować Tobie kochany tato
To dla mnie odkryłeś wiedzę życia bogatą
Misiek, 18 august 2017
Jak spłoszony owad
po omacku lecę
na spotkanie
z najjaśniejszą gwiazdą
z galaktyki gdzie nikt nie mierzy
upływającego czasu
ogarniam wzrokiem cały krajobraz
widzę dwa nagie szczyty
omijam porośnięty pagórek
przede mną jaskinia rozkoszy
w której cała spłonie
moja pochodnia
popiołem
posypię
grzeszną duszę
Misiek, 26 august 2017
,,Panno Święta co jasnej bronisz Częstochowy,,
Dzisiaj tu modli się do Ciebie oddany lud
Uczyń dla nas Matko Boża jeszcze jeden cud
Niechaj zaświeci słońce nadziei w dzień sierpniowy
Tutaj gdzie chory na powrót stanie się zdrowy
Nawet niemy zaśpiewa i sercem i bez nut
Niewinny a czysty nie utraci żadnej z cnót
Od stuleci trwają przez modlitwę rozmowy
Zanoszę prośby za serca umiłowane
Które tak kocham i kochać będę do końca
Bo z nimi choćby myślami dzisiaj zostanę
Maryjo Nasza której blask większy od słońca
A uczynki z Twej świętej łaski nieprzebrane
Zachowaj Polskę –bo wiarą wciąż pałająca…
Misiek, 1 september 2018
Kiedy słońce liście na gałęziach pozłoci
gotowi już będą znów do długiego lotu
skrzydlaci bracia jeszcze raz tu zaśpiewają
a kasztanowiec zgubi ostatnie kasztany
gdy cały park utonie w brązie i czerwieni
przyjemny zapach miodu z lipy i nawłoci
osłodzi ten czas rozstań i czasem powrotów
nowe owoce w sadach się już uśmiechają
oddaję uśmiech w moim wrześniu zakochany
nadchodzi pora jego matuli- jesieni
Misiek, 14 august 2018
przecież wcale
nie jestem smutny
nawet kiedy się nie uśmiecham
to tylko poważne zawsze sumienie
często do nieba puszcza niezdarnie
przymrużone trzecie oko
ubrane w szary worek pokutny
tam w błękitnym królestwie
mieszka Zbawienie
choć bardzo wysoko
tu na dole Nadzieja
pozostała osamotniona
lecz nigdy nie zapomnę
i nie zaniecham
przytulić mocno
i wziąć w zmęczone ramiona
wzruszenie tak ogromne
a potem pójść wraz
w stronę słońca przed siebie
do krainy wiary i cierpliwości
może po drodze spotkam
znowu Ciebie
tak samo zamyśloną
jak w tamten jesienny czas
przepadnie smutek jak we mgle
podziękujemy za wszystko miłości
na razie nie dla mnie
anioł zaproszenia śle
gdzie tylko dobre dusze wiecznie śnią
ozdabiam w myślach
jedyne serce koroną
Misiek, 18 july 2018
inspiracją był jeden z odcinków programu TV Kraków z cyklu Spotkanie z balladą
------------------------------------------------------------------------------------------------
Dawno dawno temu był sobie król
co niezbyt lubił swojego trefnisia
bo przytył zbyt i przypominał misia
odtąd dla władcy był jak w oku sól
Ale, że władca dobre serce miał
prosi go do siebie i tak doń rzecze :
tobie bym oddał nad krajem pieczę
i na pewien czas władzę bym ci dał
Zamieńmy się trefnisiu raz miejscami
ja będę błaznem na tydzień albo dwa
ty zaś królem co wszelkie prawa ma
dostaniesz wielkie łoże z wygodami
Lecz figlarz posmutniał na te słowa
nie wyraził na tę propozycję zgody
a siły do rządów miał choć niemłody
na widok władcy po kątach się chowa
Kazał go król doprowadzić i tak pyta:
dlaczego nie chcesz być absolutem ?
odparł jemu komik lecz z wyrzutem:
choć król to figura jest znamienita
To by się wstydził takiego błazna mieć
choć trefniś też jest ważny na dworze
król chyba chory albo nie w humorze
on woli prędzej być jako zwykły cieć
A morał z tej bajki taki oto jest
kiepski to król którego błazen się wstydzi
w dodatku sam w sobie pajaca nie widzi
choćby nie wiem jaki miał gest
Misiek, 31 may 2018
Podczas miłosnego aktu krzyczała ona :
Ja dochodzę …dochodzę …dochodzę
Może jak w raju czuła się wtenczas spełniona
I szczęście widziała na nowej życia drodze ?
To cudownie i pięknie moje kochanie
Przecież oboje tego tak samo pragniemy
Lecz ona kończąc woła takie zdanie :
…do wniosku,że niczego o sobie
nie wiemy
Misiek, 25 may 2018
mojej Mamie...
MODLITWA DZIĘKCZYNNA
Za zarwane noce, serce wielkie co czuje
dar życia, który drogi jak skarb drogocenny
zmartwienia ,troskę, trud niepojęty codzienny
za to wszystko czego nigdy nikt nie kupuje
Poświęcenie lekarza co życie ratuje
zrozumienie i cierpliwość na ten los zmienny
i rodzinny dom co pachnie jako chleb pszenny
za matulę co dzień bez ustanku dziękuję
Nieważne ile lat, dziś mężczyzna dorosły
to za nią już będąc dzieckiem tyle dni temu
za jej ręce, które po porażkach podniosły
Jak te skrzydła anioła broniąc przeciw złemu
by czyny niegodne chwastami nie wyrosły
dziękuję Bogu jako krzewowi winnemu
Misiek, 19 may 2018
jeden nieśmiały pocałunek
ledwie muska obojga usta
o niczym tylko rozmowa
beznamiętna i pusta
ona po tylu przejściach
on nie może dobrać słowa
czas mija tak bardzo szybko
piasek przesypuje się przez dłonie
jak w klepsydrze wyznacza godziny
a z nimi wszystkie porażki i straty
zostaniesz zostań proszę
ja cię zatrzymam dogonię
nie mogę mam pociąg nie
odpowiada ukradkiem ociera łzę
nie będzie dla nikogo złotą rybką
kiedy coś w bólu się rodzi
nareszcie jestem bogaty
mówi i bez pożegnania odchodzi
w nieznanym kierunku w dal
od ostatniej może takiej dziewczyny
znika jak ten biały statek w oddali
w ostatni dzień ostatniego lata
wiatr od morza trawy kołysze
i tylko szum spienionych fal
rozdziera przeraźliwą ciszę
jakby nadszedł koniec świata
Misiek, 23 march 2018
ubogi ołtarz
wino w krew przemienione
chleb już rozdano
***
prawda przed sądem
Barabasz będzie wolny
miłość na krzyżu
***
zwycięzca śmierci
tam święte ciało w grobie
to nowe życie
***
dobra nowina
obietnica spełniona
nastał dzień trzeci
Misiek, 4 january 2018
Na początek przyjechało pogotowie ratunkowe
teściowa dostała korkiem od szampana w głowę
teścia chyba dopadło zapalenia wyrostka
babuni w przełyku utknęła wołowa kostka
a dziadunio struł się skisłym starym żurem
w dodatku popił go wodą ze zgniłym ogórem
wnuczków też na razie nikt już nie zabawia
pod choinką już grają w puszczanie pawia
bo najadły się samej czekolady i cukierków
a nikt im nie odwinął sreberka i papierków
mamusia ma w gipsie przecież obie ręce
bo wywaliła się na posadzkę w łazience
tatuś zaabsorbowany smartfonem
pomylił wyjścia i wypadł balkonem
na wujka co na ciocię wczoraj się obraził
upadła choinka i prąd z lampek go poraził
ciocia tylko rzekła nie będziesz bałamucił…
i straciła przytomność i nikt jej nie cucił
szwagier się pokaleczył bo szwagierka
stłukła wszystkie w domu lustra i lusterka
wypaliła w stresie całą paczkę papierosów
pomyliła Domestos z szamponem do włosów
stryjenka przez omyłkę w twarz dostała od stryja
bo chciał w kuchni zabić karpia przy użyciu kija
w końcu kiedy miał rybę w durszlaku
zabrakło wody też w zlewozmywaku
z kranu poleciała jakaś brunatna breja
na krześle usiadł brudny stryj jak fleja
a kuzyn sączył jakąś ciecz podobną do soku
kiedy wzajem pożyczyli sobie Do Siego Roku
i pogotowie udzieliło im pierwszej pomocy
potem usiedli wszyscy przy stole o pólnocy
jedna słaba żarówka rozjaśniła mrok
taki Sylwester to się zdarza raz na rok
Misiek, 1 november 2017
W milczeniu toczymy rozmowy
w ten dzień zimny listopadowy
posępny szum drzew na cmentarzu
przerywa tę przejmującą ciszę
w myślach za nich odmawiamy
ciepłe dziękczynne modlitwy
litanie do wielkiej Bożej Miłości
uczyniwszy na piersi znak krzyża
płoną niezliczone znicze i lampiony
rozpraszają mroki jesiennych ciemności
jeszcze własne kroki nieraz usłyszę
bo czy to nowa wędrówka się zbliża
i spakować bagaż przeszłości już czas
skoro porudział znów trawnik zielony
a moja głowa siwymi włosami
od lat przecież cała jest pokryta
zapiszę znów kolejny dzień słowami
które dobry anioł przeczyta
i zapisze w księdze wiecznej pamięci
a wy zostaniecie zawsze pośród nas
w sercu duszy albo barwnym witrażu
wszyscy święci
Misiek, 18 september 2017
Deszczyk monotonnie za oknem stuka
Pojedyńczymi kroplami na złe sny
Zmęczony życiem rymów jeszcze szuka
Co piękniejsze powyciąga z szarej mgły
Blaski słońca giną za pajęczyną
Którą cierpliwie kumpel pająk wciąż tka
Na stole szklany dzbanek z jarzębiną
Stara muzyka z gramofonu znów gra
A pokój spowity w chłodnym półmroku
Z kalendarza trochę kartek zostało
On nie usłyszy już jej szybkich kroków
Gdy wracała to wszystko odżywało
Tak wierzył że są sobie przeznaczeni
Serce rozrywa dziś smutne wspomnienie
Czasu nikt nie cofnie co los odmieni
A po nich nie zostaną choćby cienie
Misiek, 2 december 2016
Serce
kruche jak
kryształowe
pękło na okruchów miliony
z nich powstały nowe
serca
i jeden kamyk zielony
jak z piasku
ulepiony
rozsypał się na wszystkie strony
a z tych drobin urosły
nowe kamyki
i jeden
który w serce się przemieni
dlatego nie rób
z serca kamieni
które co dzień obmywa morze
słono gorzkich łez
najtwardsza skała pęknąć może
nawet ta w słońca blasku
wyrzeźbiona
kamyk zielony
którego na brzeg Losu wyrzuciły
fale
nadzieja utracona
lepiej jej nie mieć
w barwie zieleni
niż całkiem być bez
tego co dziś rano
pękło po zawale
Misiek, 26 may 2020
przytulam wciąż piękną twarz poznaczoną
troską i ukrytymi zmartwieniami
gdy patrzysz na świat dobroci oczami
…
i przędziesz los- czas mając za wrzeciono
…
przytulam też ciepłą dłoń pomarszczoną
gdy dzielisz chleb jedząc z domownikami
i ochraniasz swe dzieci jak skrzydłami
…
kryję się dziś niezręcznie za zasłoną
…
tkaną z mojego niejednego grzechu
popatrz- mam siwe włosy a tak samo
czynisz dobro i kochasz bez pośpiechu
…
by smutek stał się niewidzialną plamą
…
zabiorę znów cię do lat pełnych śmiechu
i nakarmię radością serce
…
Mamo
Misiek, 4 october 2021
Otwarłem ostatnie już strony długiego życia księgi
teraz szukam ciebie tak bardzo wysoko
kiedy wiatr przegoni czarne chmury
poproszę o światło słońce
bym odnalazł ślad
po tobie
Jedyna
niezwykła miłość która była siłą boskiej potęgi
nie ogarnął ludzki rozum i oko
a zburzyć potrafiła najgrubsze mury
choćby mgły nastały blednące
nie zwiędnie kwiat
w grobie
matczyna
prawda i miłosierdzie i dochowane słowa przysięgi
to los okaleczył raniąc mnie głęboko
bo życie to nie bzdury
mijają szybko kolejne miesiące
nieważne ile lat
piórem skrobię
syna
Misiek, 25 june 2021
Ile to już razy najczęściej do szuflady
pisałem niezliczonych słów tysiące
ile już lat odgadnąć życia chcę szarady
łatwiej policzę bo to tylko miesiące
ukradkiem jak zawstydzony łzę ocieram
kiedy się obudzę snem cały natchniony
a kiedy każdy list z kolei szybko odbieram
jeszcze szybciej odpiszę muzie wzruszony
poranione serce nie czuje już samotności
w słońcu nadziei nie będę szukać cienia
promienie czuję dziś prawdziwej miłości
całkiem uwolniony z przeszłości więzienia
góra spełnionych marzeń wnet się piętrzy
jakby chciała nieba chciała schwytać obłoki
na moście wiary utkanym misternie z tęczy
co dnia coraz odważniej stawiam już kroki
aby przejść w mgnieniu oka na drugą stronę
na drugim brzegu czeka jedno tylko słowo
serce o mało z piersi nie wyskoczy szalone
witam cały wielki świat zbudowany na nowo
a na nim jedna droga ale jest trudna i długa
tam gdzie oczekują najprawdziwsi święci
jestem na tej drodze, to twoja Muzo zasługa
drogowskaz zachowam na zawsze w pamięci
Misiek, 21 june 2021
Latał wysoko mocno cały nadęty
pełen pychy patrzył na świat z góry
nadmuchany cały uśmiechnięty
latał i powtarzał ciągle jakieś bzdury:
nie dorównacie mi wszyscy w tym lataniu
bo jestem lżejszy także od piórka
nikt nie pokona też we wzbijaniu
choćby jedna nawet tamta ładna chmurka
jestem piękny do tego cały zielony
jak świeża pachnąca wiosną trawa
polecę do raju jak szalony
taka cudna czeka dla mnie już zabawa
wiatr go unosił coraz wyżej i wyżej
by po sam czubek poleciał nieba
bo nie straszne mu burze i niże
a w niebie takich jak on przecież potrzeba
kiedy nagle usłyszał głos archanioła:
wracaj teraz jeszcze tam na ziemię
dopóki ktoś ciebie nie powoła
musisz jak inni najpierw unieść to brzemię
nie ty decydujesz o życia długości
czy potrwa sto lat czy tylko chwilkę
ktoś inny dla ciebie miejsce mości
usłyszał i lądując wpadł wprost
… na szpilkę
Misiek, 2 june 2021
Urodził się podczas jakichś warsztatów
z wiosną w sercu choć była to już zima
poznał wtedy kolegów pośród poematów
jedna miniatura na pewien czas go zatrzyma
po licznych szlifach zmieniony nie do poznania
tak bardzo był dumny wówczas z samego siebie
miał tyle bowiem wtedy do przekazania
choć ktoś inny był też w siódmym niebie
aż dał ponieść się wszystkim zmysłom
kiedy dopisywano doń kolejne dedykacje
a potem wszystko jak bańka mydlana prysło
skończyły się owacje gratulacje i recytacje
i rozeszły się jego i kogoś kręte drogi
ktoś inny był już gdzie indziej myślami
być może w jakimś tomiku lub antologii
zapełniał kartkę nowymi już słowami
on pozostał samotny na blacie biurka
między innymi poszarzałymi papierami
jeden wierny kumpel kałamarz i dwa piórka
wraz z koleżankami stalówkami
nuciły mu kołysankę do wiecznego snu
tak kończył swój żywot papierowy
przez mało znanego autora napisany
na pożółkłej kartce całkiem nie nowy
nie przeczytasz tamtych słów tam i tu
nie wstawi ich nikt na nowe strony
to przez niewdzięcznych porzucony
w chaosie świata zagubiony
na zawsze zapomniany
wiersz
Misiek, 26 may 2021
***
tak bardzo boli
że boleć bardziej nie może
chyba tylko jeszcze
otwarta rana
laurkę chcę podarować
od serca dla serca Matulu
moje choć nie krwawi
na samą myśl pęka z bólu
wszystkiego dziś mi brakuje
ale wiersz Mateńko ci ułożę
a potem jeszcze i znów
coś tobie powiem w sekrecie
teraz los się we mnie wgryza
niczym głodny wilk
szarpie duszą całą
i goni wiatr czasu jak oszalały
obojętne słowa dziś milczały
ze szpitalnego wypisu
gadatliwy pozostał nekrolog
w zachowanej gazecie
na twój dzień Mamo kochana
pamięć składam zamiast podpisu
pobyć przy Tobie choć kilka chwil
już nie mogę
wybacz że dzisiaj
zamiast majowej laurki
mam kilka połapanych myśli
co błąkają się na ziemskim świecie
a zamiast wiersza na nową drogę
parę zamkniętych w strofach słów
zapisanych na jednej kartce papieru
jak epikryza
Misiek, 14 may 2021
Na ustach znowu połowy niemal świata
z radością zaśpiewałaby ci skrzydlata
brać a na stole stałby tort ze świeczkami
jeszcze jedna jak co roku by przybyła
Mateńko moja kochana gdybyś żyła…
tak brakuje twojej matczynej miłości
Dziś podzielisz tort z chmur z aniołami
w krainie błogiej ciszy i pokoju
wypijesz napój życia ze zdroju
A dziś dzień kiedy każdy co roku z powrotem
staje się na chwilę uśmiechniętym brzdącem
znów rok minął razem z myśli lotem
jak mrugnięcie okiem odeszły miesiące
Teraz Mamusiu patrzysz z wysokości
na nas wszystkich i ziemski świat
gdzie jest ten wielki tort ze świeczkami
Piszę kolejny wiersz z życzeniami
tylko tortu Mamo nie będę dziś jadł
bo gorzkiego życia mi już nie osłodzi
czeka niejedna burza po łez powodzi
Ale nie martw się - dam radę jeszcze
choć w sercu tak często padają deszcze
u ciebie same dni pogodne i słoneczne
wszystkie leki i zabiegi są tam zbyteczne
przecież nie czujesz już ani jednego bólu
Naprawdę dzisiaj tortu nie ma na stole
bezradny na przeznaczenie jak pacholę
wspomnę twoje urodziny kochana Matulu
Misiek, 11 may 2021
Łatwo mówić o miłości bo czym są słowa
gdy ulecą z czasem lub sercem pamiętane
łatwo pisać o niej gdy z muzą pozostanę
wiersze na pamiątkę podaruję od nowa
Trudniej śnić o tobie gdy pusta jest alkowa
długie noce przez ból rozłąki nieprzespane
tak niełatwo jest marzyć o szczęściu nad ranem
gdy budzi się zmęczona smutnym życiem głowa
Nic nie jest proste kiedy tak często się gmatwa
najtrudniej jest miłość wyrazić nie zdaniami
nie malując obrazów - sztuka to niełatwa
Miłość z biciem serca ukazać bukietami
cnót które przypłyną do ciebie niczym tratwa
co ratuje duszę z nadziei burzliwymi falami
Misiek, 29 april 2021
Zamykam oczy
pogrążam się w nocnej ciszy
zanim znów zasnę
delikatnie w myślach dotykam klawiszy
gwiazda polarna pokazuje cel nieznany
i tylko ten szept
wciąż jest przy mnie jak dobry kolega
i chce cały czas być
kto naszego życia jest autorem
kto wymyśla wciąż nowe rozdziały
niepowtarzalnego pamiętnika
pytania nie takie proste i jasne
Luna nocą do mnie często wpada
w porze widzialnych duchów
choć niczego nie zje i nie wypije
zanuci ze mną sonatę księżycową
i tylko ten szept
jakby utkany z najlepszych słów i nut
cudowna pieśń z rajskiego śpiewnika
napiszę jeszcze niejedno słowo
poczuję wtedy że żyję
może spełni się największy cud
i napiję się ze szczęścia zdroju
zapiszę skargi i prośby
własne projekty szkice i plany
a między nimi modlitwa i trwoga
z zapomnianego kiedyś brewiarza
w duszy przez lata poranionej
pozostała już tylko wiara
w to najważniejsze Słowo
ułożone z prawdy okruchów
kto jest moderatorem
tego co nam się przydarza
kto daje wciąż bana
za czyny niezawinione
zamykam oczy zmęczone
do świtu białego
dobranoc Muzo kochana
dobranoc weno kochanie
czeka nas jeszcze długa droga
do krainy wiecznego spokoju
gdzie żadne serce bić
nigdy nie przestanie
Misiek, 11 april 2021
Jedenaście roków temu
jak drzewiej w kronikach by pisano
w wiosenny kwietniowy dzień
nadzieja runęła z pogodnego nieba
prosto w śmiertelne
jako piekła otchłanie
pozostały jedynie szczątki
porozrzucane bezładnie
całe tysiące
wbite w zaoraną potem ziemię
jak ostre drzazgi
policzył ktoś je dokładnie
blisko sześć dziesiątek
jedenaście lat
sprawdzali wszystko
kiedy w końcu nadejdzie dzień
kiedy nikt niczego nie przeinaczy
prawda jest zawsze nieśmiertelna
nie zasłoni jej najgęstsza mgła
pora ją odczytać z milczącej miazgi
to już tyle czasu
…
jedenaście lat
patrzą dzisiaj na nas z wysoka
z polskiej ziemi wniebowzięci
kto tajemnice nareszcie wyjawi
i dla potomnych zapisze
ostatnie nagrane słowa
wykujemy je w sercach
i pamięci
…
jedenaście lat
rana niezagojona nadal krwawi
bo jest wielka i głęboka
…
po brzozie pozostał suchy pień
który niczego nie widzi i nie słyszy
…
tylko szum katyńskiego lasu
przebija się w ciszy
Misiek, 8 march 2021
Nie wiedziałem dziś co napisać i o czym,
gdzieś tematy wszystkie wywietrzały
Czy autor jestem niedoskonały?
przetarłem zmęczone niemłode już oczy
Wena sobie poszła na spacer beze mnie,
utnę chyba drzemkę na tapczanie
A jutro coś nowego powstanie,
kiedy Muza szepnie do ucha przyjemnie
Potem rymy jak zawsze jeszcze policzy,
kiedy temat znajdzie i mi podpowie
I napiszę znowu w niejednym słowie,
i będzie to wiersz wcale nie o niczym
Tylko jak mam zapisać bibuły strony,
gdy brak w głowie dobrego tematu
Do fraszki, nie mówię poematu,
upiorny jest cały świat i pokręcony
A Muza co resztkę tuszu miała na rzęsie,
tak mi subtelnym głosem ów problem wykłada
Napisać coś o niczym też przecież wypada,
...
wszak brak tematu to też temat…
w pewnym sensie
Misiek, 20 february 2021
Była wtedy prawdziwa biała zima
mróz i śnieg od tygodni trzymał
gdy lekarz obwieścił: ma pani syna
od razu powiększyła się cała rodzina
szybko rozniosła się radosna wieść
dziesięć minut przed szóstą o świcie
przyszło ciekawe świata nowe życie
Na rączce śniadego bobaska
z białego płótna wycięta opaska
na niej numer dwadzieścia sześć
wszystkie lody wnet stopniały
czas nadszedł przecież wspaniały
obudził się senny przy piecu kot
właśnie dzisiaj ponad kopę lat temu
jak na przekór i wbrew wszystkiemu
urodził się znany wam…
Maciek Jot
Misiek, 28 june 2021
Anioły mają skrzydła dlatego im łatwo
mogą latać wysoko nad chmurami
my tylko ziemi dotykamy stopami
albo w starych butach szytych dratwą
Anioła spotkać niezmiernie jest trudno
bo nie zawsze tobie się pokaże
co rano wyciera nieba witraże
Pozwól mu czasem oczyścić duszę brudną
gdy grzechami masz wypełnioną
i nie dla nich podarowano ci łono
wszak życie nie może być wyspą bezludną
Anioły są dobre i zawsze cierpliwe bardzo
pragną ciebie kochać bardziej niż ludzie
nie żyją przecież marzeniami w ułudzie
kochają nawróconych choć inni nimi gardzą
Za wskazanie drogi nic nie chcą choć wiele
czasu rozdają i tego na głębsze przemyślenie
…
Kiedyś spotkam anioła tam gdzie śpią cienie
wierzę że jesteś blisko - chroń mnie mój aniele
przed niewdzięcznością
fałszywą miłością
obłudą i pogardą
bo są dla serca jak skałą zimną i twardą
…
chroń mnie przed wszelkim złem
Jesteś taki niewinny i nieskalany
zostaniesz też między wierszami
tobie też będę pisał ody i peany
bo to że zawsze jesteś
to jedno na pewno wiem…
Misiek, 10 july 2021
Obudził się posiniaczony
i ledwo spoglądał oczami
przez opuchniętą już całą brew
z nosa wolno sączyła się krew
poczuł jak dłonie mu się pocą
-mówiłam byś nie bił się nocą
usłyszał troskliwy głos żony
szczególnie ze swymi
myślami…
Misiek, 24 july 2021
W mundurze komendanta było Jemu do twarzy,
dobry Boże zabrałeś Leszka do siebie.
Ale dlaczego tak szybko ? – przecież w niebie
wszak nikt nie potrzebuje żadnej pożarnej straży...
Misiek, 3 october 2021
Jeszcze ptaki
przed odlotem zaśpiewają
na powitanie października
a liście stare oczy popieszczą
niezwykłymi barwami
niezliczone krople rosy
na trawie tęczą się mienią
zamglone słońce przedziera
się między chmurami
drzewa tak przystrojone
niczym na gali paradnie
zanim ogołocone gałęzie
pokryje puch zimowy
biały jak siwe włosy
nawet park jest
teraz radosny i kolorowy
choć wszystko potrwa
już tak bardzo krótko
a potem
jak dobry sen przeminie
i w szary pył się obróci
ostatnie kwiaty pokłonią się deszczom
popatrz na to dzieło
niemej malarki Natury
jak pomalowała świat ładnie
bo za chwilę
nic z jej obrazu nie zostanie
za rok dopiero się odrodzi
babiego lata nitką
co nadejdzie z kolejną
jesienią
Misiek, 16 september 2021
Powracam do lat minionych
wspominam spotkania naszych oczu
i chwile gdy ciepła dłoń dotykała drugiej dłoni
pośród czterolistnych tylko koniczynek zielonych
byliśmy tylko we dwoje na uboczu
pamięci tamtych dni najgęstsza mgła nie zasłoni
Powracam do lat beztroskich
gdy byłem młodszy sercem aż o połowę
każdy szczery uśmiech serce wzajemnie ogrzewał
czułem się jak w ogrodzie pełnym cudów boskich
rodziło się z miłością życie nowe
gdy na gałęzi piękny ptak serenady nam śpiewał
Powracam też do kalendarza
aby daty przepisać do starego pamiętnika
pod każdą ukryte zostały pamiętne sny i marzenia
powtarzam teraz ,, nic dwa razy się nie zdarza''.
w pokoju zegar na ścianie cicho tyka
wracają z jesiennym wiatrem kolejne wspomnienia
Misiek, 12 september 2021
Wysypmy w sumieniach dzisiaj humus
z urodzajnej bożej prawdy oraz miłości
zasiejmy nasiona na lepsze w końcu czasy
aby dały owoce co szczęście przynoszą
uśmiechnięte do nas w słońca promieniach
choć zło nęci i zakazane drzewo z raju kusi
oczyśćmy wreszcie serca nasze zatwardziałe
oddajmy je dla Boga i na Jego wieczną chwałę
niech ludzka stopa głowę nowego węża zdusi
wtedy jak krople deszczu popłyną łzy wzruszenia
co we wszystkich ogrodach kwiaty pokoju zroszą
i tak głośnym śpiewem ptaków zabrzmią łąki i lasy
nie możemy tak żyć bez nadziei wiary i radości
za Prymasem Tysiąclecia dziś powtórzmy
Non possumus
Misiek, 9 september 2021
Basi Mazurkiewicz (1954-2021)
Poeci nie wszystek umierają
jesteś nieśmiertelna w rymach
i w strofach na zawsze zostaniesz
dobry Bóg pamięta o wszystkich czynach
każdego bez wyjątku człowieka
teraz u bram raju na Ciebie czeka
i możesz teraz dotknąć chmur
ja jeszcze złapać ich nie mogę
choćby za jeden czubek
idąc w ostatnią ziemską drogę
pozdrawiasz dzisiaj wierszami
nie ma tutaj naszej Basi
nie ma z nami
nokturn anioły cudowny zagrały
dziś śpiewa tobie Boży chór
tomiki i antologie
dyplom
i pamiątkowy kubek
o Tobie
Basiu będą przypominały
Misiek, 6 september 2021
Znów po wyborach, nowego prezydenta mamy
Poznali też Polacy pierwszego dżentelmena
Gdyż po raz pierwszy nie ma pierwszej damy
Pan prezydent Bob ma bowiem męża Kena
Legalne są bowiem już związki jednopłciowe
Dlatego dzieci mają przedmioty o tym nowe
W parlamencie sami nowi posłowie i posłanki
Nie ma opozycji bo wszyscy są z wieców i z ulicy
Wszyscy się znają ,wszak to koledzy i koleżanki
I nie muszą protestować bo z ław poprzednicy
Odeszli w niełasce i na wysoką emeryturę
Nie ma już europosłów bo ci co byli ostatni
Zgarnęli pieniędzy euro-diet wielką furę
Dzielnie nam pomaga niejeden kraj bratni
Senat został zniesiony bo już niepotrzebny
Chociaż jak Sejm zagłosował za… Polexitem
I każdy dziś wie, że był to pomysł chwalebny
Unia stała się bublem i też politycznym kitem
Wolnych mediów prawie dziś nie ma i nie będzie
Nie ma już programów o religii i mszy co niedziela
Nikt o publicznej też nic nie mówi, cisza wszędzie
Nowych koncesji brak, bo nikt ich już nie udziela
Chłopak z chłopakiem , z dziewczyną dziewczyna
Na porno filmy objęci chodzą teraz sobie do kina
A na falach eteru oraz na małym ekranie
W całym paśmie i na każdym kanale stacja TVN
Wszystkie dawno zakończyły… nadawanie
Tu się relacja niestety kończy- to był tylko…
------------------------------------------- ----------
Sen…
Misiek, 27 august 2021
Jestem
jak jesienny liść
ostatni zdmuchnięty
przez wiatr z gałęzi
którą wkrótce mróz uwięzi
do dnia nim znów się odrodzi
i pojawi
liść zielony jak nowy
co roku czas ten nadchodzi
gdy na wiosnę
przychodzi czas przebudzenia
samotny liść
też zmartwychwstanie…
i pozna przyjaciół pośród liści
teraz babie lato
serce z kwiatów wyplata
niech miłość w nim się wreszcie ziści
samotny liść
pastelą jesieni na brąz malowany
choć to jeszcze nie koniec świata
powoli traci barwę nadziei
podziękuj mu dzisiaj za nią
weź go w ciepłe dłonie
nim
upadnie na ścieżkę życia
i tam zostanie
do czasu
przez niepamięć zdeptany
Misiek, 24 august 2021
Od tylu lat zawsze na tej samej ścianie
na pordzewiałym dzisiaj haku
pokryte patyną wskazówki ustawione na dwunastą
wahadło jak łańcuch bez ruchu wisiało
domownicy zgodnie zawsze decydowali
niech sobie z nami zostanie
choć życia faktycznie nie dawał już znaku
nikt nie poszedł ani razu na miasto
choć w sklepach potomnych nie brakowało
słyszał często kuzyna na ratuszu w oddali
on chociaż już ani razu nie tykał
pamiętał prababcię i pradziadka
poznał przecież później całą rodzinę
widział jak chorzy przeklinali chorobę
albo w co się bawiła dzieci gromadka
potem w ciemnościach nocy znikał
zasypiając do jasnego świtu
nie do końca do odczytu
dzisiaj wskazuje dokładną godzinę
tylko dwa razy na dobę
Misiek, 20 february 2020
Kiedyś był liczbą za niewidzialną barierą
niczym Chińskim murem i nie do przebicia
odległy o miliony kilometrów jak gwiazda
najdalsza w nieogarnionym wszechświecie
porwać było cię trzeba jak piękną Europę
niekoniecznie będąc śnieżnobiałym bykiem
i zawrócić raz jeszcze do tego co już było
do beztroskich chwil o niewinnym uśmiechu
stu lat mi życzysz dzisiaj jak na przydechu
kochasz mnie nadal wciąż z tą samą siłą
tylko serce wrażliwsze z każdym dotykiem
ostrożniej na ziemi stawiam każdą stopę
zwierzam się tobie dzisiaj jakby w sekrecie
jak pisklę co wypadło po burzy z gniazda
bezradny patrzę w kalendarz z dni życia
po raz kolejny dopiszę jeszcze jedno zero
Misiek, 4 august 2021
Podnoszę ku niebu oczy nieprzytomne
lecz to nie tylko z wysiłku i ze zmęczenia
pod drzewem życia jeszcze szukam cienia
jak tych szczęścia chwil których nie zapomnę
***
milczący list piszę dłonią jak osiką drżącą
sensu życia poszukam na nowo
boli w kleksy upstrzone słowo
myśli skołatane w głowie bez litości mącą
Atropos jak co dzień czyjąś przetnie nić
ze śmiechu omal się nie udusi
a serce wytrzyma bo żyć musi
tak długo dopóki ma dla kogo jeszcze żyć
na szybach okien krople deszczu teraz schną
drzewa już szumią i kładą do snu
jesteś daleko tam –a ja jestem tu
niezapisane kartki do mnie jak te sieroty lgną
było i już nie ma – taki obraz od lat się pcha
miał być pean a został jakiś tren
a może życie to tylko zwykły sen
na liściu przycupnął świerszcz i serenadę gra
umarła na chwilę nawet nieśmiertelna wiara
i miłość czeka na przeznaczenie
czy spełni się to jedno marzenie
czy bez obrony czeka niecierpliwa cykuty czara
nadzieja opadła połamana tak bardzo brakuje sił
może ruszy w drogę gdy odpocznie
za horyzontem zobaczy wyrocznię
ułożę o niej wiersz ze słów startych dzisiaj na pył
Misiek, 27 july 2021
Raz w letni dzień w lesie dość ładnej dąbrowie,
skarżyła się młoda żmija starej sowie:
każdy traktuje mnie lecz zawsze z daleka,
albo na mój widok wręcz z miejsca ucieka,
a ja chcę tylko czasem choćby rozmowy,
jak teraz z tobą pośród pięknej dąbrowy,
co ja poradzę na to, że jestem gadem?
Taki wilk też niejedną wszak miewa wadę,
albo lis ten fałszywy rudzielec cwany,
jeleń mnie omija w łani zakochany,
a dziki ryją ciągle w leśnym poszyciu,
ptaki sobie śpiewają o słodkim życiu,
każdy z pogardą złego mi tylko życzy.
Tak żaliła się żmija i z bólu syczy,
sowa wysłuchała skarg i uwag gada
i tak na to wszystko rzecz całą wykłada:
Faktycznie życie twe żmijko bardzo smutne,
a rzekłabym nawet do tego- okrutne,
bo ty żyjesz w naszym lesie jak w zasłonie,
ale rzecz w tym, że ja ciebie nie obronię,
po życzliwości już nie ma nawet śladu,
------
bo za dużo po prostu masz w sobie jadu...
Misiek, 16 february 2021
Szkoda, że nie ma u nas impeachmentu
by w razie jakiejś afery albo i przekrętu
postawić może panie albo też panów
my mamy bowiem …Trybunał Stanu
Straszą się nim często towarzysze
łamiąc przy tym niewyborczą ciszę
kiedy obelgami rzucają patrząc krzywo
a jak już kamery wyłączą pójdą na piwo
Prosto do tego samego lokalu
bo już po programie jak po balu
i jest o czym pisać bo jest zabawa
kiedy tak się bawią literą prawa
Nie ma impeachmentu i pewnie nie będzie
gdy zasiądą w ławach w pierwszym rzędzie
uchwalą większością dziwne ustawy
jeszcze ktoś z innej strony dla zabawy
Postraszy trybunałem ministra na debacie
a potem będzie po wszystkim i po temacie
nowe kluby w parlamencie w mig powstaną
połączą się partie nowomową niewiązaną
Pozakładają dla siebie jakieś koalicje
by do rządzących powysyłać petycje
i wnioski do komisji tylko nie do sądu
bo przecież wkrótce zmiana składu rządu
O dobrym prawie może komuś się śniło
mamy trybunał ale jakby go już nie było
o amerykańskim mówi się impeachmencie
a my zamiast na prostej jesteśmy…
…
na zakręcie…
Misiek, 8 february 2021
Ten widz co siedział kiedyś w pierwszym rzędzie
dzisiaj odchodzi do krainy wiecznego zapomnienia
tam się niczego nie pamięta a kwiaty giną w cieniach
tylko Atropos wie czy jeszcze jakiś bal się odbędzie ?
W teatrze odbywał się właśnie wielki bal
miast spektaklu, które zespół co dzień grał
bal przebierańców od tylu godzin tam trwał
bez słów patrzyli tylko na siebie i w siną dal
Każdy tancerz co drugą maskę miał na twarzy
i tancerka w sukience upstrzonej cekinami
świat tu wirował wraz ze wszystkimi parami
a nikt tutaj nie myślał co jeszcze się przydarzy
Kiedy orkiestra już przestanie z nut grać
dziś była do końca jak tamta na titaniku
choć bez braw i bez zachwytu okrzyku
zanim pójdą też tancerze zmęczeni spać
Bladym świtem odprowadzą piękne partnerki
i nikt czasu im nie zmierzy -nawet stare zegary
co godzin nie biją i stały tu nienakręcone, pary
wirowały na sali- sami sztuczni aktorzy i tancerki
Moja tancerka kusi mnie też subtelnie muślinem
który skrywa jej ciało delikatne i o barwie mleka
dla niej czas był zbyt cenny bowiem wciąż ucieka
----------------------------------------------------------------------------
dla mnie nie miał znaczenia …
bo jestem manekinem
Misiek, 11 august 2020
Nie wierzę
tym którzy powtarzają
że słowa to tylko słowa
często nawet jedno wyrazi wiele
w wielkim sercu kwiaty się mają
i cały rok barwami świat oznaczą
moja muzo moje serce mój aniele
jak uboga jest mowa
aby wyrazić co czuję kiedy słucham
kiedy czytam strofy poskładane
litery w wersach jak w tańcu skaczą
jak zamienić niepokój w eden
nie tracąc przy tym nadziei ducha
czytam twój wiersz nocą i nad ranem
kiedy słońce przebija się po burzy
jeszcze w chmurach się zanurzy
ściskając w ręku bilet powrotny
do stacji Szczęście
podniosę ku niebu wzrok
a kiedy księżyc
srebrnym światłem rozproszy mrok
niczym latarnik samotny
pełnią albo nowiem
serdecznie go pozdrowię
bo my dwoje z dwóch miast
tylko on
wśród milionów gwiazd
niepowtarzalny
zawsze jeden
Misiek, 2 august 2020
tak często łzy płyną bo przeszłość boli
ocieram je zawsze ciepłą dłonią
smutki nie potrzebują przecież parasoli
łzami przed światem się bronią
czasu cofnąć też nikt nie jest w stanie
czytam pożółkły wiersz stary
nie wiem co dobry Bóg ma w planie
ale nie tracę miłości i wiary
nie tracę też nadziei bo wciąż ufam Tobie
dziękując co dnia za dar życia
jesteś ze mną zawsze w zdrowiu i chorobie
Twój dar nie jest bez pokrycia
porzucam obawy wszelkie
i żadne myśli już nie zaginą
a każda będzie kiedyś złota
piszę dla serca co bije nad Łyną
smutne ale jest tak wielkie
jak jedna moja tęsknota
Misiek, 31 july 2020
Gdybym nie spotkał ciebie na szlaku drogi
byłbym biedniejszy niż ten żebrak ubogi
z sercem złamanym oraz słabego ducha
tylko taki człowiek wysłucha
kto wrażliwość w sobie
nosi zawsze
Tobie
składam dzięki
za ciepło dłoni
które dotykają posiwiałych skroni
choć gestem z lekka nieśmiałej panienki
przy tobie codziennie tyle lat ubywa
nie na darmo Łaską imię twoje nazywam
***
A gdybym nie spotkał na drodze jednego drogowskazu
to stałbym się pewnie choć nie od razu
małym tylko puszkiem porwanym przez wiatr
może nawet serce ci skradł
i na najdłuższą chwilę
się może zatrzymał
przed oczyma
które tyle
widziały
jeszcze zobaczą
niech nie płaczą
świat jest taki piękny
przez mokre od deszczu szyby
łzy też nie kapią na niby
***
Gdybym nie doszedł do tamtego skrzyżowania
nie zapisał niczego w myśli pamiętniku
…
chyba wystarczy już nam tego gdybania
mój ty wspaniały dusz przewodniku
polecę dzisiaj na skróty
pobiegnę i popłynę
nie zginę
krainę
tobie pokażę
jedna jest droga
do niej bardzo długa
nic to że zedrzemy buty
tam czekają odpowiedzi na wszystkie pytania
Misiek, 19 july 2020
Leszkowi za tyle lat przyjaźni
Powrócił znowu czas na wspomnienia
zapiski i wyblakłe fotografie
zmienić tego tak jak ty nie potrafię
pozostała przeszłości smuga cienia
Chociaż nie było w tym wszak niczyich win
że wśród nas były mądre siwe głowy
miniony czas zapadł się jak w zimowy
zobacz jak piękny i młody jest twój syn
Wszystko przemija i nawet świat cały
byliśmy jak Marcin piękni i młodzi
sen który taki się już nie odrodzi
bo dzisiaj nasze włosy pobielały
Lecz to przyjaźń męska nigdy nie zgaśnie
ona zawsze wierna jest facetom dwóm
na żaglowcu wypijemy za nią rum
gdy popłyniemy tam gdzie stare baśnie
Najprawdziwsze i nie tylko na kartach
zapomnianych odkurzonych antologii
każda inna mój przyjacielu drogi
takiej amicycji nie jest dziś warta
W naszych sercach ta melodia teraz gra
bo prawdziwa wielka przyjaźń ciągle trwa
Misiek, 16 july 2020
Rzecz tak miała się kiedyś z papugą :
raz mówiła bowiem bardzo długo
lecz nie bardzo się ciągle starała
innych głosy tylko udawała
Ćwierkając takie same melodie
uprawiała te swoje parodie
aż inne ptaki wpadły w straszną złość
powiedziały tak: mamy ciebie dość
I tej twojej mowy nienawiści
zrobimy rakietę zaraz z liści
i polecisz sobie w kosmos aro
tak postraszyły papugę starą
Aż zrobiło się wtenczas niemiło
od wkurzonych ptaków zaroiło
posmutniała papuga wiekowa
gdy nagle odezwała się sowa
radziła innym zawsze w potrzebie
starej papudze mówi od siebie:
nie naśladuj papużko nikogo
Innym ptakom nie rób tu niczego
Co tobie niemiłe ma niebogo
i powiedz nam w końcu coś swojego
Misiek, 5 july 2020
Tu idzie prawica a tam znowu lewica
środkiem zaś jeszcze maszeruje narodowa
plakatami wyklejona cała ulica
bo będzie w mieście wielka bitwa na słowa
policzą sobie wszystkie wzajemnie minusy
w gazetach powrócą przekręty i afery
nowe partie założą te same przechery
rozmnożą się kłamstwa ohydne jak wirusy
postraszą się pismami do prokuratury
powsadza czasem jeden drugiego do celi
na papierze rzecz jasna i za jakieś bzdury
sądy będą dla niegrzecznych obywateli
w życiorysy pozaglądają sobie wzajem
jeden drugiemu coś tam także powytyka
jak nie dobrym słowem to nawet zgniłym jajem
tak się kręci od lat tak zwana polityka
powalczą o głosy na debatach na żywo
czyj program najlepszy a czyj jest już do bani
a potem już w sejmie razem pójdą na piwo
byle znów przetrzymać… do kolejnej kampanii
Misiek, 4 july 2020
dzisiaj drogę nową los mi dał
już nie dwie jak co dnia
kiedy tak długo ze mnie drwił
żebym tylko nie odmłodniał
byle nie obrócić tego w pył
co powstało już z mozołem
wspomnę chwilę z nutką żalu
ile lat odeszło do krainy cienia
patrzę na niebo i czytam marzenia
muzo moja prawdziwa i wyśniona
dziewczyno z poetyckiego portalu
jesteś taka piękna wraz z wierszami
spokojny wyjdę ci na spotkanie
zapisana już dziś kolejna strona
jedno imię tańczy wraz z rymami
sen na jawie się wciąż powtarza
niech już cały odtąd czas
na całą wieczność trwa
dzisiaj drogę nową mam
bym pustelni przekroczył próg
prowadź mnie dobry aniele
nikt nie może być przecież sam
choć ma do wyboru wiele
często pokręconych dróg
Misiek, 10 june 2020
Raz lew zwierzętom przestał się bardzo podobać
bo zbyt dumny obnosił się ze swoją grzywą
a że pycha jest gorsza czasem jak choroba
pora na kampanię w dżungli by jako żywo
wybrać na świata zwierząt już nowego króla
zaś lew pokazał im jeszcze ostre pazury
bo nad dymisją nie będzie się rozczulał
ryknął tylko raz że te wybory to bzdury
on bowiem królem zwierząt wszak na zawsze będzie
tak było i jest przecież i to od początku
i jego poważać każdy powinien wszędzie
i nie ma i nie będzie w tej kwestii wyjątku
wtedy kandydować już nie chciały żyrafy
pawiany wypięły się w sposób wręcz banalny
papugi strzelały głupawe straszne gafy
zaczęła się selekcja - dobór naturalny
lecz według kryteriów nie tylko z zoologii
i pamiętając też o stosownej reklamie
i by uniknąć zbędnej także demagogii
typu-hipopotam za gruby zawsze kłamie
albo antylopa może być pierwszą damą
wnet zebra odpadła bo udawała głąba
pyton tylko ciągle syczał a wciąż to samo
słoń był za ciężki w dodatku ta trąba
nosorożec nieprzystojny ze swym profilem
a żółwie zbyt powolne głosu nie oddały
kolibry zaś ganiały się z jakimś motylem
wybierano więc z tych ,,co w boju,, pozostały
aż wreszcie opadła emocji wielka fala
opustoszała szybko wyborcza arena
a na króla wybrano… starego szakala
jego pierwszą damą została …chuda hiena
Misiek, 5 june 2020
"Złapałem poezję i literaturę, jak łapie się katar czy grypę" Antoni Słonimski
***
Wszedłem jak co dnia do internetu
czas by poszukać stronę dla poetów
wiersze poeci wyguglałem
jest… długo nie szukałem
witamy na naszym portalu
na powitalnym poetów balu
zaloguj się dane są dla admina
a my to jedna przecież rodzina
pamiętaj tylko o netykiecie
co przystoi a co nie poecie
żadnego hejtu ani trollowania
zapraszamy cię do rymowania
będą konkursy a nawet turnieje
zobaczysz jak dużo tu się dzieje
załatwimy ci bezpłatne reklamy
loguję się i o nic na razie nie pytam
wchodzę śmiało
na stronie głównej czytam
TO TERAZ TAKŻE CIEBIE JUŻ MAMY
NIE PIERWSZY JESTEŚ I NIE OSTATNI
WITAMY NA STRONIE DWA ZDANIA
SZYBKO NIE SKOŃCZYSZ PISANIA
POEZJA TAK CI SIĘ SPODOBA
ŻE POCHŁONIE JAK CHOROBA
O KWARANTANNIE NIE MA MOWY
JUŻ NIGDY NIE BĘDZIESZ ZDROWY
roztargniony jak wielcy poeci
podrapałem się po swej głowie
czy ktoś zaprzeczy albo nie powie
przecież mówi się
jesteś w sieci
Misiek, 4 june 2020
Anioły są tak lekkie
że bez skrzydeł mogłyby latać
takie mają czyste sumienia
dlaczego właśnie ty
co z grzechem się rodzisz
mój przyjacielu
nie chcesz się z nimi pobratać
wciąż ze złem ziemskiego świata
podpisujesz cyrograf milczenia
nie widzisz już chmur na niebie
gdzie pozdrawiają świat ptaki
widzisz jedynie wydeptaną ziemię
kiedy opuszczasz smutne oczy
na skrzyżowaniu dróg
wybierasz błędne strony
bo źle odczytujesz znaki
daremnie sięgnąć chcesz celu
los jak kamień Syzyfa toczysz
a to historia toczy się kołem
kiedy zasiadasz do wieczerzy
po całym pracowitym dniu
za nakrytym stołem
niech serce w końcu uwierzy
że wszystko od Niego pochodzi
pora zdjąć wreszcie z siebie
przeszłości koszulę
z goryczy i żalów utkaną
od błędów i porażek brudną
w ciszy położyć się do snu
przecież codziennie tak niewiele
człowiekowi potrzeba
aby został aniołem
ale zarazem
tak mu jest trudno
Misiek, 15 august 2020
Czekam nieustannie w tym niespokojnym wieku
na ciche place bez wieców i demonstracji
gdy ostatni pociąg zła odjedzie ze stacji
i nikt już nie usłyszy tego bluźnierstw steku
Czekam także i na ciebie dobry człowieku
na Polskę wolną od gniewu i profanacji
gdzie nie łamie się prawa ani demokracji
czekam jak na tę kroplę cudownego leku
Aby słowa modlitwy odmówić w podzięce
za światło bożej miłości by tak rozbłysło
że niczyja krew nie poleje się już więcej
Wszystko co nieboskie jak bańka żeby prysło
a ludzie podali sobie na zgodę ręce
czekam ciągle jeszcze na nowy cud nad Wisłą
Misiek, 24 august 2020
Mojej Muzie...
Nie sztuką kochać tylko to co szczęśliwe
na szali kładę stare grzechy i winy
jeszcze prostuję moje drogi
ścieżki życia krzywe
bo nic nie dzieje się nigdy bez przyczyny
serca potrzebuje wszystko co żywe
jak wody łakną upalnym
latem rośliny
Muzo co jesteś w każdej chwili
kiedy zegar czas mi odmierza
jak pisklę co w gnieździe
jeszcze kwili
rodzi się nowy wiersz droga Erato
choć czasem zapiecze rana nieświeża
ty ją poezją opatrzysz i dziękuję zawsze
tobie za to
Niczego tak nie kocham jak wrażliwość
delikatnie myślami przytulam prawdziwe
serce przez życie tyle
razy odwrócone
bo zawsze będę kochał to co jest wrażliwe
przytulam słowa twoje natchnione
tylko nie mów proszę
że to nie jest miłość
Misiek, 12 september 2020
Pamięci Zbyszka Remigiusza
Atropos przecięła kolejną nić
ona nigdy wtedy nie płacze
na poezję spuściła czarną zasłonę
serce które tak chciało jeszcze żyć
dzisiaj milczy wiecznym snem uśpione
a muza płacze i od nowa strofy czyta
w nich niedokończone słowa
niejedna zbłąkana myśl ukryta
zawsze czysta i niezbrukana
nie ma już poety między nami
samotne kartki z wierszami
co zrobią one bez ciebie teraz
niech w tomiku kiedyś zostaną
cytowane z ziemskich cokołów
każdy wers jak sierota w niedoli
roni łzy atramentem i jak rana
niewygojona wszystko dziś boli
w sadach już pachną owoce winne
lecz Mojra w nich nie jest zakochana
od teraz wszystko będzie całkiem inne
już nic nie zacznie się to samo od nowa
nie znam tylko dnia kiedy wśród aniołów
znów ciebie Poeto zobaczę
Misiek, 6 february 2021
Rozmawiały wesz, pchła i trzy ćmy
która z nich jest naprawdę zła gdy
zapytała znienacka wesz pchłę:
czemu wy jesteście takie złe ?
pytam nie tylko w mym imieniu
Odrzekła pchła na to wszy :
kto tu naprawdę jest zły ?
skórę głowy wszak gryziecie
i na wszystko wskakujecie
ohydna taka wesz na grzebieniu
Pchła jest na pewno zawsze zła
bo to łachudra jest i wsza
lecz każdy wie przecież że wesz
nie jest zawsze wspaniała też
a problem zła trwa od stuleci
wy kłócicie się niczym dzieci
bo ta gryzie tamta swędzi
a głupoty każda ględzi
jedna i druga pije krew
Skończmy już ten żałosny śpiew
gadaniną nie walczy się ze złem
Tak zamknęła debatę… jedna z ciem
Misiek, 14 january 2021
To nie koniec świata jak z obrazu malarza
jeszcze to się dzieje i owo jeszcze się zdarza
uwiecznię skołatane myśli na papierze
jeszcze raz zaufam jeszcze raz zawierzę
(…)
Tak daleko mam do ostatniego celu
o milczące kamienie zdzieram buty
niedaleko grają mi znajome nuty
dziękuję za płytę dobry przyjacielu
za oknem widzę drzewa obnażone
ale przecież one nie umarły
odżyją na wiosnę i będą zielone
tylko nikt do tej pory nie wie
dlaczego głowa coraz bardziej siwa
gdy liście nowe rodzą się na drzewie
przez całe lata zegar tak samo tyka
konsekwentnie i powoli świat znika
choć serce jeszcze się z piersi nie zrywa
na dworze króla śmieją się trefniś i karły
a mnie ten śmiech już tak nie bawi
i te pochody dumnych z siebie pawi
w tych samych barwach na ogonie
dzisiaj znów daleko jestem myślami
widzę poezję nie tylko między wierszami
bo pierwsza w kontaktach w smartfonie
Muzo łaskawa nie tylko z imienia
a wszystkie imiona muz są piękne
słowa składam w ciszy milczenia
z twardą skorupą co dzień mięknę
pragnę teraz więcej w sobie siły
lecz charakteru i hartu ducha
Muzo moja też
masz moc choć jesteś tak krucha
kwiaty całą noc wodę życia piły
dla kogo
ty dobrze wiesz…
Misiek, 5 january 2021
K...
Mówisz do mnie czy koło mnie
tak mi przykro jest ogromnie
nie rozumiesz żadnych słów
odwróciłaś się plecami znów
milczysz dlatego o nic nie spytam
w oczach niczego też nie odczytam
zamiast serca wielki zimny głaz
zmarnowany tylko czas
kiedy słowo ciągle rani
odpływam z przystani
żagle stawiam i adieu
tak to tak a nie to nie
cała naprzód ale bez ciebie
złe myśli jeszcze pogrzebię
ciągle pcha się ten sam schemat
wyszedł wiersz a miał być poemat
ze słowami zaledwie trzema
ale ciebie na szczęście nie ma
przecież nikt z nas nie istnieje
młodsza siostra i starszy brat
chyba zmyślone jakieś dzieje
ktoś napisze za dużo i za mało
atrament cierpliwy papier pokryje
a tak naprawdę
nic się nie stało
……………………………………………………………….
tylko mama nie żyje…
Misiek, 1 january 2021
Szczęśliwego Nowego Roku i udanej domowej zabawy sylwestrowej dla wszystkich życzy Misiek
To było ostatniego dnia grudnia
roku pamiętnego
gdy do wielkiego miasta około południa
ku uciesze zgromadzonej gromady
wjechał skrzypiący wóz drabiniasty
a na nim skrępowany maseczkami
bez przyłbicy
stał Covid starowina
ohydny brzydki i żylasty
do tego cuchnął wonią zgniłej rolady
na środku rynku zaś podest stał
z wyświechtanych ,,fejk niusów,,
zamiast desek i drewnianych bali
a na nim pieniek z dat ociosany
wtoczono nań koło historii wirusów
tymczasem chromy zarazek
wlokąc swe ciało z trudem po śniegu
wchodził już na podwyższenie
tam na niego czekał medyk
w czerwonym kapturze jak kat
ze śmiechem świadkowie żegnali
palcami pokazywali sobie sąsiedzi
kiedy oprawca szczepienie zaczynał
do kresu zmierzał żałosny obrazek
koniec zarazy największej tu od lat
nowego życia wielką strzykawą
dorodną koronę jemu ścinał
a śmiertelne to było szczepienie
ciżba jeszcze skazanego nienawiści mową
opluła i resztki szacunku odebrała
mówiąc przy tym jedno tylko słowo
którego tu nie powtórzę i przytoczę
bo nie pozwala na to kultura i prawo
wraz z ostatnimi na tym świecie godzinami
bakcyl zmutować jeszcze chciał ostatni raz
lecz na zawsze zamknął pory smocze
a woda z rzeki przeznaczenia i losu odtajała
***
to było ostatniego dnia grudnia
roku pamiętnego finał
gdy tłum literatów się rozszedł na wszystkie strony
pojaśniały wówczas od świateł literatów domy
serca poetów wybuchły jako lawa wulkanu
heroldowie ogłosili nowe tematy wierszy
odgłos fajerwerków rozchodził się dokoła
na rynku pozostał on
mały chłopiec o urodzie anioła
oczy miał błękitne jak lazur oceanu
przepasany zieloną jedwabną wstęgą
na wstędze widniał napis
ROK DWA TYSIĄCE DWUDZIESTY PIERWSZY
Misiek, 4 december 2020
To było niedawno ledwie w listopadzie
gdy słońce do snu wcześnie się kładzie
to jedno zdanie wracało niczym fala
przez telefon powiedziane ze szpitala
ale ja czuję że jesteś z nami
choć ciebie nie widzę oczami
tylko sercem zbolałym i duszą
czarne myśli w głowie się kruszą
do modlitwy składają się dłonie
bo tam wysoko na nieboskłonie
tańczysz teraz razem z aniołami
patrząc na świat między chmurami
poczekaj na ten czas kiedy z palemką
w ręce staniemy przed Pana obliczem
na razie zapłoną nasze świece i znicze
zaś Kloto uprzędzie kolejną nić cienką
bo przecież jesteś Mamo z nami
tylko my tutaj
już nie tacy sami
Misiek, 1 december 2020
Ten sam obraz od tylu lat trwa
coś się już kończy i coś zaczyna
kiedy Atropos nić życia przecina
tylko w sercu cały czas wciąż gra
cisza która przenika całą duszę
i żal który w nas nigdy nie ustanie
módlmy się o zmartwychwstanie
kiedyś chyba całe niebo poruszę
tam będziesz przecież znów żywa
i powitasz nas taka uśmiechnięta
bowiem mama jest zawsze święta
bez bólu i choroby teraz szczęśliwa
czekasz już na tę chwilę ostateczną
gdy jeszcze się kiedyś tam spotkamy
kiedy aniołowie otworzą złote bramy
i podążymy do Boga drogą mleczną
dzisiaj całun to twoja jest zbroja
bo byłaś zawsze taka dobra i dzielna
a miłość jest przecież nieśmiertelna
do zobaczenia w niebie
Mateńko moja
Misiek, 29 november 2020
pamięci mojej ukochanej Matuli... która pożegnała ten świat 24 listopada
listopadowy wiatr ostatnie listki strąca
drzewa dzisiaj szumią tak złowieszczo
niedługo pokłonię się także deszczom
bo ziemia pod stopami nie widzi słońca
a liście usychają zmieszane z błotem
dzień za dniem mija coraz bardziej krótki
na pięciolinii pozostały samotne nutki
ptasie trele które zwiastują tęsknotę
zamilkną do wiosny i aż za ocean odlecą
nasi śpiewacy w czas darowany odlotom
pająki ostatnie babie lato jeszcze uplotą
gwiazdy niecierpliwe blado dziś zaświecą
nikt zegara nie cofnie i niczego nie odmieni
co roku ten obraz jak stary film się powtarza
zerwana niedbale kartka z myśli kalendarza
przypomni że kolejny kończy się czas jesieni
ale ja nie myślę teraz jeszcze o wiośnie i lecie
tylko o dłoniach mateńki by poczuć ich dotyk
serce jej pękło z bólu i pewnie żalu i tęsknoty
nie cierpisz już mamuś
jesteś… w lepszym świecie
Misiek, 1 november 2020
Ludzkie serca żeby nie były już zimne
jak płyty wykute z czarnego granitu
żeby te trudne życie takie przedziwne
przypominało czasem eden z błękitu
miłością wypełnione żeby były słowa
oraz życzenia myśli i wszelkie czyny
zanim święta ziemia ostatnich pochowa
to nie na zawsze przecież pogrzebie
wszyscy jesteśmy jak braćmi z rodziny
której przodkowie nastali po Słowie
kiedyś nadejdzie ten prawdziwy czas
i wstaną z grobów grzeszni i zbawieni
nadal czekają na złote serca aniołowie
patroni nasi i wszyscy święci
czekają zwyczajny człowieku na ciebie
szczęśliwi bo już wniebowzięci
tylko dzisiaj nikt ,,nie zna dnia ani godziny ,,
kiedy ujrzymy znów których tutaj pamiętamy
nie zamykajmy serc i głosu sumienia
chociaż zamknięte zostały cmentarne bramy
miłość silniejsza jest od zapomnienia
Misiek, 22 october 2020
Kapłan na mszy powiedział :
,,dziś z zalewu koło Włocławka wyłowiono…,,
po czym dłonie złożył
do modlitwy
słów nie dokończył
w wielki szloch zamieniony chóralny śpiew
Ojcze
powróciłeś do nas wtedy
ręce skrępowane sznurami nienawiści
do nóg dołożyli zimne kamienie
na szyi zaciśnięta pętla
cena była jedna za Twoje milczenie
na konsekrowanej sutannie skrzepła krew
,,nie dajcie się zwyciężyć złu
bądźcie w czynach swych zawsze czyści ,,
znowu nadszedł ten czas
aby obudzić się z koszmarnego snu
ale to nie była tylko senna mara
i nie umarła w sercach ludzkich wiara
bo ona jak nadzieja jest nieśmiertelna
a wraz z nimi miłość do człowieka
którą każdy w darze dostał od Boga
w piersi niech każdy dzisiaj się uderzy
co pozostało po Tobie Ojcze Jerzy
czy tylko jeszcze jedno wspomnienie
ostatnia homilia
u świętych polskich braci męczenników
ostatnia przestroga
zanim ruszyłeś na przeznaczenia szlak
życie wiedzie przez nieskończone zakręty
tam gdzie na każdego czeka
prawda
Ojcze
dziś patrzysz na Polskę z ołtarzy i pomników
i powrócisz raz jeszcze
na łono Ojczyzny
lecz jako Jerzy
nasz święty
Misiek, 21 september 2020
Przyszła dzisiaj jak zawsze nieproszona
w zwiewnej szacie z kolorowych liści
z kropli deszczu na smukłej szyi kolia
promienie słońca okrywały ramiona
w szczupłych dłoniach trzymała po kiści
dojrzałych owoców których aromaty
rozchodziły się cudowną wonią wokoło
na młodej twarzy pomarszczone czoło
poznaczone trosk licznymi bruzdami
na głowie zaś miała świeże kwiaty
powiązane zielonymi wstążkami
w barwach tęczy wrześniowe bukiety
delikatne stopy ubrane w ludzkie smutki
wiązane w ciemnoszare westchnienie
czy przyszła odebrać nowe wersety
kolejne właśnie zapisałem strony
bo wiersz nigdy nie będzie skończony
nie przepadnie w niepamięci za krótki
dziś przyszła do mnie choć
nie wiem na czyje zaproszenie
jesienna melancholia
Misiek, 31 may 2020
W krople rosy przemienił los wiarę
ożyły kwiaty zwiędłe i stare
były znów mokre od deszczu i łez
a w ogrodzie tak pięknie pachnie bez
na ławce widzę gołębi parę
Czy to przeznaczenie czy jakiś znak
co mnie poprowadzi przez życia szlak
słyszę ptasie radosne gruchanie
ten obraz chwili w sercu zostanie
i tylko ciebie na nim będzie brak
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga