Krzysztof Konrad Kurc | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (15) Poezja (243) Proza (5) Fotografia (67) Dziennik (10) |
Krzysztof Konrad Kurc, 2 lutego 2023
Estrada
nie chcę nagłej śmierci
bo po co mi ona
może i lekka
a tak mówią
inni co niby jeszcze żyją
tak trochę snami
z dziś do już
nie zwątpią
że za pejzażem jest mur
wiem od dawna
mur bielony
też wapnem
ciała nieposłuszne duszy
zasypać garścią
po garściach
niewinnych
powodów żadnych nie daj
nam miły panie
do wojenek
sobowtórów
Krzysztof Konrad Kurc, 7 października 2022
Zmiana czasów
to jesienne słońce, pod innym kątem interpretuje kolory
ni to męskie obrysy, ni to damskie krągłości
nadmorskie początki wody w kolanach
mają swoją zasadność
pojedyncze fale, postacie, trochę szumu bardziej w głowie
niż, i wyż, bardziej czytelne stany bezsenności
i starczej nienawiści do biegania, w nic
niewiary, do późnej nocy
że to tylko kamyk w bucie, to tylko kamyk w prawym bucie
Krzysztof Konrad Kurc, 19 lipca 2022
Humanista
zatracił się w opisywaniu kolejnych ziaren piasku
zabrakło tylko jednego słowa i powrócić trzeba było do tej pierwszej drobiny
gdzieś na wydmie odnalazł sposób i siebie w nim
kilka ciągów cyfr wyznaczyło właściwy rytm scalając świat w martwą naturę
Krzysztof Konrad Kurc, 16 listopada 2021
tak, przyzwyczaiłem się do życia i jego równoległych snów
niepokornych poranków, jak przejście na drugą stronę
przez zapach kawy, przenikają zakurzone płyty nagrobków
do mycia, i twarz ,i nogi, i podłoga, jak pólka na pokorę
nie mam czasu klękać, stawać, klękać coraz ciężej co rano
może być podłym ten pierwszy krok, to nie tylko strach
na wróble nie ma co liczyć, były, miasto je wczoraj pożarło
jak bóg, gdy przestał być obiektywny w swoich osądach
Krzysztof Konrad Kurc, 27 lipca 2021
Beton
zamyka się miasto dla wróbli
I kosów nikt już nie słucha
za ścianą przy ścianie
głuchota
od nadmiaru murów uciekają
poranki w półsennym tle
bo ludzie coś gadają
bez sensu
Krzysztof Konrad Kurc, 17 lipca 2021
Logopedia
rozpinam się nad dnem
te nieba wspólne świecą nam i gasną
trochę nerwowo do snu
a może tylko do drzemania
kładzie się i wstaje to nic i nic dzienne
co wieczór w ustach korek
od butelki wina czerwonego
białego by nie wybełkotać gdy kocham
trzeba wyraźnie powiedzieć
to czym nie jest przemilczenie
Krzysztof Konrad Kurc, 29 czerwca 2021
Piąta ćwiartka
bardziej kilka przekleństw niż modlitwa
przed snem setka i krzywe lustro
od lat wciąż wiele nowego
po co gmatwać kolejność układu godzin
gdy wszyscy mają taki sam plan
unikając iluzorycznej zmiany
moje miasto zmienia wewnętrzne sensy
istnienia i wartość nie spacerują
już nie ma gdzie szukać cienia
pod stuletnim dębem dziś kopią nam grób
dla mnie i dla niego też bezsenność
kilka lat i śmierć z pragnienia
Krzysztof Konrad Kurc, 14 maja 2021
Refleksja
czy zauważyłeś, jest coraz mniej wróbli, mazurków
nie tych zagranych, ku chwale ojczyzny
ale prawdziwie skrzydlacie, wielkich
w swoim prostackim żywocie mieszczanina, oślepnę
przygłuchy, na trzy czwarte, rytmicznie
tak bez żalu motorycznie pooddycham
bo nie wiem, czy świat może mnie zadziwić pojutrze
Krzysztof Konrad Kurc, 6 lutego 2021
Zamykanie
wiadomości wsuwane pod drzwiami też płoną
cytaty mają działanie przeciwkrwotoczne
kiedy śpią dzieci cicha krytyka kołysze światem
po części demonicznym w dobrej wierze płynie
czas określony i głodny prawdomówności
pochylonej nad ciałem błazna w niej unurzanego
nowy początek to powrót słowa do pierwotnego
znaczenia granic pokaleczonymi językami
ciętych i gmatwanych boleśnie zaciekawieniem
szelestem martwej natury w opisywaniu niczego
poza zmysłami nawet śmierć nas nie sięgnie
Krzysztof Konrad Kurc, 18 grudnia 2020
Metafraza
życie pisze niewyraźnie listy
kiedy w nawiasach bełkotliwie wypowiedziane zdania
kursywa dzisiaj zamiast snów
przyszły czwartek to za odległy termin nawet dla boga
Krzysztof Konrad Kurc, 12 września 2020
Myśl polityczna
pomimo poranka jak zwykle powitanego ze wstrętem
wszystko wydawało się normalnie boleć i biec lekko
do chwili w której głupota powiedziała z wdziękiem
da się jeszcze raz zabić wielokrotnie już zabitego
Krzysztof Konrad Kurc, 10 maja 2020
Wydeptywanie ścieżki
po pierwsze
nie chodź obok mnie
nikt nie może iść tak ze mną
ja pierwszy źdźbła trawy łamię stopą
po drugie
tylko ja mogę tworzyć
na podobieństwo każdej rzeczy
którą widzisz i chcesz wyobrazić sobie
po trzecie
gdybyś jednak stworzył
stałoby się to dla ciebie z radością
nie zapomnę ukarać za to twoich dzieci
po czwarte
ulegaj moim kaprysom
a pozwolę ci żyć w słodkiej nadziei
że moja wdzięczność pozostanie wieczna
po piąte
chwal moim imieniem
wszystko co może być dobre dla ciebie
i nie oczekuj że odpowiem na twe wołanie
po szóste
co siódmy dzień jest mój
po to byś nie zapomniał komu służysz
oraz byś miał siłę pracować następne sześć
po siódme
masz prawo być dzieckiem
matki i ojca pomocą w dniu codziennym
nawet jeżeli kijem obiją twoje nerki i głowę
po ósme
dlaczego baranek skazany
i po co ofiara z życia i krwi mi potrzebna
nie pytaj nigdy skazańców ani ich skazujących
po dziewiąte
nie czyń tego o czym myślę
póty ci nie pozwolę czynić w moim imieniu
a nie ma w tym żadnego sensu prócz prokreacji
po dziesiąte
jeśli nie swoje odbierzesz
to tak jak byś moje zabrał imię i boskość
nie chcę byś bezkarny pozostał gdy już się stanie
po jedenaste
prawda jest wyobrażeniem
jednak naprawdę można jej nie rozumieć
gdy nie chcesz wierzyć w to co mogłem powiedzieć
po dwunaste
jednak gdybyś zwątpił przeczytaj jeszcze raz
Krzysztof Konrad Kurc, 18 kwietnia 2020
Wyścig cieni
nagle kiedy prawda okazuje się być koniecznością zaczynają umierać ludzie niczemu winni tak na początku
echa to proste pytania skąd dlaczego i gdzie ucichnie głos sprzeciwu po której stronie nikt nie odpowie
w pustosłowia nie uwierzę też w obiecaną nieśmiertelność w której życie na zawołanie bądź panie mój
powstaną wszyscy gdy ja mam pewność że nie powstanę ze swojej niewiary bo nie mam po co ostatecznie
Krzysztof Konrad Kurc, 8 kwietnia 2020
Pełnia
to co bez słońca rozwijało się
w kilka sekund za oknem
w odcieniach szarości uschnie
prawdziwy obraz świata
to co odróżniało kolejne noce
równie ciche o czwartej
zmienia swoją akustykę w nic
patrzę z ogromną uwagą
w to co za wcześnie dla mnie
dla innych może za późno
kiedyś na powroty do domów
miałem dużo więcej czasu
Krzysztof Konrad Kurc, 3 kwietnia 2020
Mat
polerowany parkiet połyskuje kwadratami jasno ciemno
głupcy pochyleni nad figurami tak czarnymi białymi
popychają je do uczynków bohaterskich bezsensownych
a ja mogę spać aż do śmierci nieważne czyjej i gdzie
nie zawsze zwyciężają królowie z okrzykiem hineni hineni
Krzysztof Konrad Kurc, 24 marca 2020
00.00
Ona przestaje się modlić
a ja nic nie wiem, o bezsenności, śnię raczej nad ranem
a jeśli nawet staje się jasno
nie próżnuję, w dwucyfrowym wymiarze letniego czasu
wypełniam sobą jedno pół
drugie mam zamknięte powieką prawą, i lewą chwilami
jeśli modlić się, to własnymi modlitwami wypełniać noce
wolę to niż powielanie złudzeń
słowa zupełnie nie moje, i myśli nie moje, w jej pacierzu
brakuje pocałunków, i miłości
do siebie, mówię w pustkę, uratuj ją nim zwątpi w ciebie
bo wtedy zacznie żądać od mierniczego, i odzyska spokój
Krzysztof Konrad Kurc, 20 marca 2020
Jestem się przy tobie
ale nie obiecuję że nie zasnę wcześniej niż ty, i jeszcze będę słuchał
lecz ostrożnie opowiadaj o miłości, w miastach mesjasze umierają
codziennie układając się z fetyszami, w ekskluzywnych grobowcach
przemilczą o tym jak przetrwać rewolucję, w każdej postaci martwą
dla przyszłej historii, książki i matki próżno wskazują właściwą drogę
za daleką na nowelę, aby zapisać sumę bezdechów, nazbyt ci bliską
Krzysztof Konrad Kurc, 13 marca 2020
Blues
przypisany do czasów
do odległości i odchodzenia, w poza zmiany
nie zgadzam się na śmierć
tresuję, chwilę za chwilą, zmieniam w godzinę
nie swoją przyszłość, mam
wciąż wokół stóp, tańczące elektryczne węgorze
Krzysztof Konrad Kurc, 11 marca 2020
Kontrast
gdy chybotliwe tu i teraz przywołało mnie do siebie
i usłyszałem kilka słów wyrwanych z całości
zrozum że każdy dom jest twój na drodze do śmierci
zakręty to trochę jaśniejsze spojrzenia w bok
od pustosłowia uchronić może powidok morskich fal
ściągający anioły z purpury nieba w upadłość
symbolicznej bieli teraz nikt nie pozna gdzie żyje bóg
w takim widzeniu tli się zupełnie nie niebiesko
której nie znam głuchy na empatyczne podpowiedzi
zwierzęcego instynktu przetrwania w burzach
Krzysztof Konrad Kurc, 6 marca 2020
Odnowa
nie ufam dobroczyńcom, ulicznej przyjaźni
budowanej z bakszyszów, wieży Babel
w niej różnie zwiemy tego samego boga
jednakowo dla siebie źli, wychwalając miłość
różnimy się sposobem obmywania twarzy
żywych i martwych, naszych rodziców i dzieci
nic nie zmieni, wspólny posiłek i modlitwa
na wszystkie strony świata, będzie pochwalony
a ja zostanę w przestrzeni, pomiędzy nami
wygodnie zobowiązany, być dobrym dla ciebie
Krzysztof Konrad Kurc, 1 marca 2020
Jeszcze raz
rano pomyślałem, że dzisiaj na plaży
roje latawców zafurkocą, pomiędzy piachem i chmurami
w towarzystwie mew, wisząc na linkach
za ciężkie by odlecieć, za lekkie by wytrwać w tle dla marzeń
falowanie wody i kwarcu na granicy
rzeczywistości, zmienią się razem z wietrznymi porywami
urodzi się we mnie nieskrępowany strach
przed martwej natury bezruchem, rajem dla podłych malarzy
Krzysztof Konrad Kurc, 28 lutego 2020
Kto kule nosi
śpiewając pamiętaj że piosenka do ciebie wróci
i bądź gotowa na kilka słów lądujących w twojej głowie
poranne poszukiwania przyjemności będą miały imiona
nie wszyscy zasypiają w swojej ulubionej pozycji
chodź ze mną zasypiać bez pamięci krótkotrwałej
w namiętności pustych słów ponad zimnymi herbatami
jest to wszystko czego nie chcieliśmy zrozumieć razem
strzelamy ostrzegawczo a przecież pociski wracają
Krzysztof Konrad Kurc, 21 lutego 2020
Nikt nie słucha
w takie deszczowe dni jak dziś
mam ciebie i tysiące kryształowych smug
celebracje przejaśnień gdy myśl
jest poplątana i łasząca się do twoich stóp
bóg po sąsiedzku ma dużo litości
dla naszych małych i tych dużych grzechów
nie słyszy modlitw o innej miłości
mogę pisać dla ciebie psalmy bez pośpiechu
Krzysztof Konrad Kurc, 14 lutego 2020
Wieczorami
tak łatwo jest mi uwierzyć w prostą budowę świata
kiedy razem zasypiamy w ciepłej garści domu
między palcami jasne miejsca pootwierane dla nieba
tylko dla nas obracają się wskazówki zegarów
krążące w nas uczucie i zapachy brzęczą niecierpliwie
ja zgodnie z cudzym planem zakopcę i zgasnę
a może odwrotnie najpierw zgasnę i później zakopcę
Krzysztof Konrad Kurc, 11 lutego 2020
Dzieci ogrodnika
ech braciszku, te dwa zegarki na twoim ręku
grają, w różnym rytmie
przemierzasz zakręty ulic, narożne istnienia
i kolejne reinkarnacje
na krzyżach, śpią niewierni mesjasze, cudów
wygranych na loteriach
nikt nie komentuje, serii kolejnych potknięć
zwykle nie da się minąć
w czasach szczęścia, też tych podwojonych
szansach na przeżycie
masz ostatnią chwilę, by zaistnieć bez morału
odejdź, po drugim śnie
myślałem, że żyjemy na prawym brzegu rzeki, z tobą
nic złego nie może nam się przydarzyć
z bogiem, przecież mieliśmy do domów bardzo blisko
nawet nie było potrzeby budowy mostu
nad szemraną rzeczywistością, dojrzeliśmy do prawdy
i przyszło nam dla siebie i innych zniknąć
w trakcie poszukiwań śladów grzechu pierworodnego
Krzysztof Konrad Kurc, 18 stycznia 2020
Deklaracja
od pewnego czasu nie boję się że bóg mnie zabije
może to być coś innego, bardziej mi bliskiego
przez chwilę zamkniętego, w ramionach
czysty banał, sny przepełnione łopotem skrzydeł
mam każdej nocy, kilka szczytów do zdobycia
ale to nic nie zmienia, i jest kłamstwami
że kochasz mnie, bo ktoś tak nazwał takie uczucie
miłością, zasyp bolące miejsca, po dotykach
nie szukaj zapachów, w ciepłej pościeli
ja spokojnie poczekam, dwa i pół metra pod ziemią
Krzysztof Konrad Kurc, 23 grudnia 2019
Szósty krąg
rzeka płynie przez piekło, tu nikogo to nie dziwi,
trucizna z lekiem miesza się w jednym korycie,
biorą ze sobą przemęczone dusze na inne brzegi
i smak obola staje się niezwykłym szczęściem.
Krzysztof Konrad Kurc, 6 grudnia 2019
Camera obscura
gdy mówisz o piekle zaczynam głuchnąć
w poukładanej miłości do światów
wydłubuję wizjer w przeszłość i czekam
przez chwilę obraz jest nadto jasny
później zwykle muszę stawać na głowie
Krzysztof Konrad Kurc, 30 listopada 2019
W półprofilu
na linii cięcia brakuje kilku strzałek
wektorów przyjaźni w złości i miłości
to nic że nie pamiętam gdy nie pamiętasz
dotykania i urażenia stygną wolno
w kroplach pomiędzy nami nad ziemią
wykreślone kilka słów z opisu namiętności
w tle nikt nie tańczy z nami i bez nas
zachody słońca każdego dnia są cudne
w portretach przerysowanie wspomnienia
Krzysztof Konrad Kurc, 22 listopada 2019
tylko wyżej albo nigdzie
czas nie ma znaczenia ze wszystkimi skałami oceanami
i ich pływami za księżycowymi objawieniami
gdy to czego nie zobaczę i to co dostrzegam
we mnie może zaistnieje dotykam przeżywam i zanikam
w pośpiesznym poszukiwaniu miłości cierpienia i śmierci
Krzysztof Konrad Kurc, 31 października 2019
z modlitw przez sfery w próżnię
w czernie wysycone za granicę percepcji
nic sięga głębiej niż zdawać by się mogło
nic wszechobecne i nieosiągalne
"gdyby" to stan zawieszony we mnie
nie ma nic wypełnionego ponad miłość
własną niepewność czasu do utracenia
teraz dla mnie i beze mnie czas snu
Krzysztof Konrad Kurc, 4 października 2019
Smak ziemi
podła grudka, mieszanina upośledzenia uczuć
i wzniosłości w pogrzebach
grająca dudniącym dźwiękiem bitego ćwieka
w winie, szlachectwo sfermentowanych gron
cierpkie doświadczenie lat
przepływających przez miłości do bliźniego
fuzja krzemu z martwymi, od teraz i wcześniej
Krzysztof Konrad Kurc, 21 września 2019
Prośba
na nic mi anioły , ich siedzenie na moim ramieniu
ciągłe podszepty
pospadają, wcześniej czy później, dużo niżej niż ja
całe dno światów
wyściełane piórami nielotów, pustymi obietnicami
życia po śmierciach
mnie i moje teraz dane słowa, wygarnij z popielnika
do słoja po ogórkach
Krzysztof Konrad Kurc, 26 lipca 2019
Klęska urodzaju
tak daleko jestem by oddać wszystko
staje się nieważkie
bóle kolana i próby zrozumienia snów
też mają swój czas
rozginam sekundy w elipsy skojarzeń
z dzisiejszą niemocą
senność nie robi sobie przerw na noc
maszyna wschodów
przycichnie po kilku słowach modlitw
bóg wie od którego
z nie bogów wezmę rozumienie świata
Krzysztof Konrad Kurc, 10 lipca 2019
Anatema
pójdźmy razem na kraniec wiary, światem ograniczonej drogi
przez raj zdziczały, gdy korzeniami do piekieł sięga
drzewo półprawdy i niespełnienia , bluszczem wrasta w niebo
wszystko co mało boskie, chociaż z boskiej woli trwa
to moje zwątpienie, w każdą postać stwórcy, ma kształt kulisty
Krzysztof Konrad Kurc, 21 czerwca 2019
Dziewiąte życie
mamy, pomiędzy sobą kilka dni
mniej więcej zielonych
spotkań, w czystych miejscach
nie zszarzało na szczęście
nic pustego, nastało serdecznie
chwilowe zamartwienie
gdzieś tu, bardziej dla mnie, ale
to co miłe, wstaje co rano
kot Erwina, na twoich kolanach
żyje, a może to już inny kot
Krzysztof Konrad Kurc, 2 marca 2019
Paszkwil
bo to nie jest spowiedź cierpiącego
ze wstydu łamiących się kolan
w porannej modlitwie
nie klątwa ranionej sennością myśli
krytycznie oceniającej boskość
stwórcy rozmarzenie
i ciemność niedoścignioną cyklicznie
odrzucaniem podłych skrzydeł
woskowanej miłości
to jest zwykły donos na jedną butelkę
co miała pomóc przespać noc
jednak mnie oszukała
Krzysztof Konrad Kurc, 15 lutego 2019
Okruch
szukam korelacji między czasem i ciemnością
kłębki wspomnień płyną ponad snami
z fali krypto marzeń próbuje urodzić się dzień
nachalnie powtarzalny obraz dramatu
Krzysztof Konrad Kurc, 1 lutego 2019
Olifant
mam skłonność do nazywania rzeczy po imieniu
nazwisko z błędem semantycznym nie boli mnie
jaskrawość widzenia świata w ciepłych barwach
gdzieś nad wojnami siejącymi trupy bez pamięci
pod krzyże ciosane z jeszcze owocujących drzew
bo jestem w każdej pustce dobrej dla umierających
między wodami we wszystkich stanach skupienia
nienawidzę ludzi używających trybu rozkazującego
Krzysztof Konrad Kurc, 9 stycznia 2019
kilka słów, dźwięki w których małe kłamstwo
budzi wyobraźnię, przyjemności
dotykania kwiatów, rękoma, ustami, stopami
gdy południe, nie patrzę w słońce
uśmiecham się do ciepła, do radości istnienia
kilka słów, znów psalmy, śpiewam
zamiast zająć się konstruktywną krytyką snów
jutro będę tańczył, jak niewidomy
już teraz słyszę wyraźnie, każdą fałszywą myśl
zapiszę, ty dobrze wiesz dlaczego
okno zmienia się w lustro, i wciąż do nas mówi
Krzysztof Konrad Kurc, 30 czerwca 2018
pierwszy sen to jak bym nie przetarł soczewek okularów
niby widzę zachłannie proste linie
co układają się w zawiłe zdania
w których obrazy puchną
tu przez miłość matki i moją do śwata wszyscy zaglądają
w okna co zapomniałem zasłonić
a może warto chociaż to i owo
mieć na parapecie
kwiaty jednak obracają się w stronę nieznanego słońca
które je ostatecznie bez żalu spali
zanim znów zasnę tak naprawdę
drugi sen mnie zabije
bezgłośnie w twardej nadziei że jednak istnieję i teraz
Krzysztof Konrad Kurc, 26 maja 2018
zbieracz masek próbuje upokorzyć w sobie błazna
na obcych twarzach szuka natchnienia
straszy strach strachem przed pustką w wyobraźni
jednak maluje tylko siebie i tylko teraz
późną starość na pierwszym zegarze za trzy szósta
farba przez sekundę spływa na cyferblat
wokoło martwa natura zatrzaśnięta przed czasem
gryzące chwile nie uchylą rąbka tajemnicy
w cztery minuty później obraz staje się magicznym
Krzysztof Konrad Kurc, 18 maja 2018
Pojęcie
zjadłem wrogów i kochanki
puste talerze tłukę
butelki
nie trzeba mi nic oprócz dni
na sen jagody strute
borówki
kocham ciebie w sobie dalej
zanurzony w Platonie
wpółnagi
Krzysztof Konrad Kurc, 15 maja 2018
co do pamiętania dzisiaj odeszło na żebry
z głodu powietrza miałkość wczesnego snu
tracone proroctwa zakłamują smak wody
a wypijam jej coraz więcej po dusznym dniu
mimo to czas nie ma litości w ciepłe noce
wygina mi palce artretyzmem zanim zapyta
czy potrafię zrozumieć chore rzeki i morze
czy jestem winien tego że sieć często pusta
i może gdybym wiedział jak odpowiedzieć
by ból zmienić w czarną grudę żyznej ziemi
łatwiej by mi było sens przez jesień dojrzeć
za drogą i wszystkimi zliczonymi drzewami
Krzysztof Konrad Kurc, 2 maja 2018
późna miłość ma coraz mniej czasu
bo szybko rosną nam u rąk paznokcie
narzędzia do wygrzebywania grobu
nie jest ważne dla mnie czy też ciebie
ale wierzę niemej przychylności losu
i wystarczy kochać aby mieć szczęście
Krzysztof Konrad Kurc, 27 kwietnia 2018
ktoś powiedział że nie istnieje, a w słownikach
są dziury, wydrapane kartkę wcześniej, może później
ktoś dopisze, może Ty i ja, ołówkiem, na wspak
przeczytamy w lustrze, każde w swoim, bo tak łatwiej
Krzysztof Konrad Kurc, 17 kwietnia 2018
w poszukiwaniu jasności co drugą ulicę zamykam
znakiem krzyża przez pierś
przez ramię i głowę
własną bez bałwochwalstwa ukochaną ponad życie
notorycznie nad wszystkim niebo leniwe i rozparte
tam gdzie sięgnąć wystarczy
gdzie pustki i zimna
królestwo obiecanki-cacanki i morału z lichej bajki
Krzysztof Konrad Kurc, 10 kwietnia 2018
jak zwykle przebudzenie trwało kilka minut
w kąpieli szybko znikły fantomowe bóle
nawet matka byłaby ze mnie dumna, dzisiaj
czułem niechęć w ustach kochanki, język
to słowa których staram się używać codziennie
z lenistwa, unikam śmierci samobójczej
nadgorliwości po obiedzie i nerwowej drzemki
od meczącej sytości, aż do głodu kolacji
bez boga i modlitwy, w ciągłym zachodzie słońca
wolno wyblakną wszystkie fotografie dnia
Krzysztof Konrad Kurc, 28 marca 2018
zamknięci w wolności przysypiamy insulinowo
w cukrze co zlepił nicość i wielkanocne zajączki
a przez sekundę współbrzmienie otwiera okno
deszczowe płyną przez kwiecień bóle z radości
Krzysztof Konrad Kurc, 5 marca 2018
pod umierającym drzewem układam się do snu
kołysanki codziennie śpiewa pamięć o matce
skrapla się na brunatnych liściach gdzie ojciec
w urojonej koronie szeleści wietrzne opowiadanie
krzywe kreślone księżyca przejściami blakną wolno
i przez pływy wzrok kłamie w każde południe
nic rażącego już nie widzę przez opadające dni
otulony kilkoma wspomnieniami kładę się do snu
Krzysztof Konrad Kurc, 23 listopada 2017
dom ma kilka imion tych nadanych i własnych
zapachów wciąż przenikających wszystkie ubrania
przez sen trzeszczą podłoga i próg koło drzwi
za okiennymi szybami nie ma zimna ani ciepła
jesień powoli owija sobie wokół palców babie lato
i kolory wody zmieniają się przez odcień czerni
po przelotnych deszczach martwych ptaków
mogę iść do siebie pod tak oczyszczonym niebem
dom ma kilka imion tych nadanych i własnych
Krzysztof Konrad Kurc, 11 listopada 2017
gdy tak szedł opowiadał, o świetności dokonań, chwale która jest im należna
bo sny stawały się boską łaską, miłością, prawdą objawioną, odżywiały siebie
rzeki ze słowa zrodzone, z kobiecej miłości ogrody, nagłych rozstąpień morza
i gdyby nie potknął się o kamień który sam rzucił, nigdy nie byłby w tym niebie
Krzysztof Konrad Kurc, 13 października 2017
sztuka szybkiego czytania pomaga w podróży przez bezsenność
najbardziej pojemnym bagażem podręcznym jest głowa
w czasie kiedy dwóch mężczyzn opowiada historie ze swojego życia
jeden z nich słucha uważniej ze świadomością że będzie katem
ze względu na grupę krwi i kolor pigmentu w tęczówkach
ból i łaknienie przypominają o tym że nie wszystkie kości są święte
Krzysztof Konrad Kurc, 27 września 2017
jesienią niektóre noce kończą się przed świtaniem
a jednak bóg jeszcze w ciemności przyprowadził śmierć
łakomie oblizywała wydatne i wiem że ciepłe usta
na moich bliznach mlaskały jakby jadła późne truskawki
on mocno przytrzymał ją za rękę i wiem że delikatną
kiedy dotykała mojej twarzy czułem przyjemną senność
odeszła tym razem cicho skarcona za grzeszną myśl
Krzysztof Konrad Kurc, 6 września 2017
pierwszy zagubiony w chmurach drugi w sobie
postanawiają schować śmierć i starość przed dziećmi
na poszukiwanie właściwej kryjówki wyruszają osobno
piszą do siebie z każdego miejsca w którym zatrzymują się by usnąć
listy zostawiane przez listonoszy na progach ich domów
mają ruchome wnętrza przepełnione płynną sepią
opisami kobiet oraz smakiem wódki i kawioru
po latach podróżnicy tracą poczucie upływającego czasu
korespondencja ustaje podczas ostatniego spotkania w połowie drogi
dochodzą do wniosku ze śmierć i starość są mężatkami i mają ręce szorstkie od pracy
kolibry obserwowane w locie rysują skrzydłami symbol nieskończoności
oraz że żółtych baloników i profilu matki nie uda się ukryć w myszy
chwilę później Jasper M. zobaczył na niebie powódź i poddał się jej prośbie
a Benjamin B. przestał pamiętać o tym że kiedykolwiek rano zjadł śniadanie
Krzysztof Konrad Kurc, 20 lipca 2017
tutaj zawieszone w szafie zmęczenie, starych ludzi
parter, ojciec wiecznie zamknięty, ma swój pokój
w myśli, zgodę na to, że pierwsze piętro zajęte
przez córkę, matka nie zamieszkała tylko w sobie
ma wspomnienia, wszystkie złe dni przypomina
aniołom drugiego piętra, gdzie leżał żal po cieniach
liści gorzkawy aromat, i można go znaleźć, jeszcze
bóg mieszka w piwnicy, wszyscy chodzą mu po głowie
Krzysztof Konrad Kurc, 7 czerwca 2017
Jasper M. sennie żyje na obrzeżu burzy
jej mistyczny początek przepadł gdzieś przy setnej błyskawicy
kuliste wyładowania przestały być czymś niezwykłym
a ich wielkość oraz mnogość stała się źródłem głośnej nadziei
Jasper M. ślizga się na elektrycznej fali
częściej z głową po słonecznej stronie granicy niż w chmurach
pod ozonowym fioletem oczyszczony lekkością wody
istnieje kiedy o nim piszę a może i jeszcze jedną chwilę dłużej
Krzysztof Konrad Kurc, 19 maja 2017
wypełniam sobą świątynię w dobrej wierze
rozsadzam od środka to co ograniczam
spojrzenie światowidów na cztery strony
jeszcze tylko pozostało rozpalić ognisko
i pójdziemy poszukać leszczynowych witek
Krzysztof Konrad Kurc, 13 maja 2017
z wołaniem w stronę bierną
życie zmienia się przypadkiem
każdego dnia ilością zmienną
bez planu wieczorem i rankiem
najpierw umierają ci przejęci
każdym stanem skupienia wody
kontrolą zmysłów i wyobraźni
tak żeby świat nie stał się pusty
Krzysztof Konrad Kurc, 18 kwietnia 2017
pan na tej planecie, z zachwianym środkiem ciężkości
w otoczce odartej ze smaku, w urojonym kolorycie
wypatrzył błękit, i teraz ma komu przypisać prawo własności do błędów
wódz uzbrojony w kanciasty hełm, ze starej gazety
czerpie siłę, aby rozpocząć zagłuszanie rzeczywistości
słowom nadaje inne brzmienie, zmienia w bezwartościowe, stare senniki
Krzysztof Konrad Kurc, 1 marca 2017
w dzień drzemię morzony monotonią drzew przy drogach
we wspomnieniach niewiele się zmienia
wciąż głównym motywem są marcowe skrzepy na kałużach
wieczorem pogłębiam naturalny grymas ust czarną kreską
w ostrym świetle pod cyrkowym namiotem
przekarmiony bezlitosnym śmiechem rozstaję się z litością
kiedy nocą zmęczona orkiestra zaczyna czyścić instrumenty
kataryniarz przysypia z zatkanymi watą uszami
próbuję uczyć jego nieustannie rozczarowane życiem małpy
jak naostrzyć brzytwę na skórzanym pasku
Krzysztof Konrad Kurc, 27 stycznia 2017
bardzo rytmicznie zabieraj mnie do nieba piekła
z ziemi przez powietrze wodę
mów do mnie i zabieraj
a pod schodami tam gdzie ciemniej powiedz mi
jak senna jesteś przez dzień
do zmierzchu niewyspana
aż po krzywych kręgosłupów bolesną wspólnotę
Krzysztof Konrad Kurc, 9 września 2016
Słońce stało się zawiązkiem ciemności
w rewolucyjnej nudzie podniesień
jeszcze tylko imiona mają znaczenie
jak rzeczy nie ulegają emocjom świtów
kiedy krzesła podają oparcie dla rąk
a w euforii wyprostowanych nóg
krok pierwszy i krok ostatni również
chwiejnie tak naprawdę nic nie znaczy
miara ta w calach i tamta metryczna
w obrotach kół i chęci ujarzmiania
nieustanny chaos sfery niebieskiej
Krzysztof Konrad Kurc, 27 czerwca 2016
matki dają wyraz własnej samowoli
rodzą świętych przez cesarskie cięcia
marsz plagiatów zaczyna się szczęśliwie
odczuwam spokój kiedy mogę myśleć
o tym dlaczego Łazarz umarł po raz drugi
i nikt nie próbował ponownego wskrzeszenia
Krzysztof Konrad Kurc, 6 czerwca 2016
w przekrwionej ziemi brudnym palcem robi dołki, na relikwie
kilka prawd z nich wyrośnie, pamięć że wojna to nie śpiewogra
i że nie warto słuchać kłamstw, o śmierci w słusznej sprawie
o wdzięczności niespokojnie śpiących dzieci, na kolanach boga
prosi, nigdy nie czyń innemu co tobie niemiłe, nie czyń panie
Krzysztof Konrad Kurc, 11 maja 2016
nie ważne staje się kto napinał sprężynę i zakładał przynętę
kwestia intencji też pozostaje otwarta
do momentu narodzin nowego świata
trzask jest zwiastunem ułomności modlitwy
pewnego dnia wszyscy schwytani dochodzą do wniosku
że cierpkość którą znają ma niewiele
wspólnego ze słownikową definicją
i może sprawiać dużo więcej przyjemności
Krzysztof Konrad Kurc, 9 kwietnia 2016
przykre że nie zostało nic w naszych głowach
z wartości bezwzględnej istnienia
nawet duet trąbek Eustachiusza
nie brzmi wiarygodne w chwiejnej stereofonii
bębenków nierówno drgających
duet snu i jawy ględzi na jaśku
nie zrozumiem ciebie nawet w noc wigilijną
Krzysztof Konrad Kurc, 22 stycznia 2016
czuję ciężar przesypanego piasku, a przecież za każdym razem to tylko garść
która bardziej rymuje się z miłość niż przyjaźń, i chwieje sekundą
przy próbie uwalniania słów, unikam głośnej modlitwy we wspólnocie grzechów
proszę pamiętaj, w trumnie połóż mnie na lewym boku
wtedy nie obudzę się przed siódmą rano, wiesz, że słabo słyszę na prawe ucho
jako popiół, przez chwilę będę ciepły, a później zacznę wietrzeć
razem z tobą, dowiedziałem się dzisiaj rano, że wyżej niebo jest ciemniejsze
Krzysztof Konrad Kurc, 14 stycznia 2016
nie jest ważne z której twarzy skorzystasz
I tak bóg cię już nie zaadoptuje
pomiędzy gwiazdami prawdopodobnie
chwilowo rozpanoszyła się cisza
tam później gniazdują takie drozdy jak ty
zszywając czarne dziury gwizdem
Krzysztof Konrad Kurc, 22 grudnia 2015
wierzę w naturalny podział miasta na centrum i błonia
w pamięci krótkotrwałej przeludnienie
przez krąg spacerują niepotrzebne dzisiaj wspomnienia
a zza węgła przeciągi uderzają w skronie
na koniec grudnia zaczynam przewietrzanie hipokampa
Krzysztof Konrad Kurc, 7 grudnia 2015
na ziemię pada cień księżyca i słońca wspomnienie za nim
przesunie się biegun i popękają trzeszczące kręgosłupy
niewolników snu i absurdu rachityczne podstawy do życia
ojcowie chrzestni od wdzięczności mają wilgotne dłonie
jednak nie widać tego na obrazach przesyłanych z satelitów
Krzysztof Konrad Kurc, 7 listopada 2015
a w miastach nautofony przeszły mutację
śpiewy eunuchów tracą siłę przyciągania
w chmury przyziemne myśli wilgotnych
uciekają syreny z kolejowych wiaduktów
dzieci sterników falami skaczą w wapory
Krzysztof Konrad Kurc, 27 października 2015
ból głowy polityka
zamraża wodę
gdy czapka na nim płonie
Krzysztof Konrad Kurc, 12 sierpnia 2015
gdy opowiadanie stało się związkiem nieformalnym
między rzeczywistością i kłamstwem narracji
nieruchomy autor zapomniał o przyjaźni z wątkiem
i zamilkł zajęty dobieraniem słów do sytuacji
Krzysztof Konrad Kurc, 10 kwietnia 2015
budzi się we mnie lęk przed okrucieństwem
a podobno to tylko zabawa ze słomianą kukłą
coroczna kara za nieprzypadkowy pocałunek
za zdradliwe samobójcze dotknięcie absolutu
Krzysztof Konrad Kurc, 6 marca 2015
zapraszam na pokuszenie, dzwoniących do drzwi
dwa razy, na werandzie wypijemy pełen kieliszek trucizny
z piołunów hodowanych pod oknem, sen się jawi
i ogród po każdej wizycie rozkwita astrami, bardziej żyzny
Krzysztof Konrad Kurc, 7 grudnia 2014
rozwijam z sarkazmu schedę po przyjacielu, tym, co nie umarł
ani też nie odszedł, zwyczajnie jest, bo taką mam nadzieję
po każdych narodzinach słowa, rozczarowanie sobą we mnie kwili
kapryśne a może i zgorzkniałe, w głodzie pierworodnym
pod językiem próbuję wyhodować samorodek, grudkę ciszy
Krzysztof Konrad Kurc, 14 października 2014
strata mogłaby być łatwiejsza do przyjęcia
gdyby nie powtarzająca się wciąż projekcja
bosy mężczyzna w białym ubraniu powozi
grabarzami zaprzężonymi do taniej trumny
i na próżno poszukuje kilku synonimów życia
bez uczucia bólu, skalpelem ostrożnie dotyka
miejsca, w którym pamiętał, że tańczył walca
z panną, madonną zsuwającą się po łańcuszku
pomiędzy deski podłogi, gdzie jest ta drzazga
z drzewa o ogromnej zawsze zielonej koronie
Krzysztof Konrad Kurc, 26 sierpnia 2014
zwietrzałe zegary bez sprężyn i kół zębatych
erozja czasu kończy się w piaszczystej plaży
wsypaniem wybranych sekund do klepsydry
dno niedługo znów znajdzie się w chmurach
nic trudnego śnić w niezauważalnym szumie
to lata są początkiem i końcem każdego roku
poznawać przemijanie po cięższym oddechu
tej krzemicy nikt jeszcze zatrzymać nie umie
Krzysztof Konrad Kurc, 6 sierpnia 2014
przed drogą, nim w kurz zanurzę stopy
w żyzność obcą i daleką
przez to świętowanie niedziel i w noce
nóg obmywanie, z miłości
ktoś powinien dać mi powtarzalne imię
łatwe do zapamiętania zło
jak wskazówkę dla innych wędrowców
Krzysztof Konrad Kurc, 22 lipca 2014
nazwa ulicy na starych domach jest zbędna
szare numery kłamią
starorzecze i śródmieście było gdzie indziej
ta dzielnica nogi plącze
chodnik i krawężniki wiodące na pokuszenie
wciąż nagłych spotkań
Krzysztof Konrad Kurc, 17 lipca 2014
leżąc na drzwiach z judaszem pod głową
sączy się w nieuniknione przypadki
nocą zakrywa rybie oko własną powieką
na krótko z powodu jednej pobudki
Krzysztof Konrad Kurc, 6 lipca 2014
smakujesz jak owoce morwy
niby słodycz pełznąca po języku w zakamarki ślinianek
zgłębiająca poziomy smaku
możesz nazywać mnie duszą
ale najpierw powinnaś uwierzyć ze miłość nie kończy się
gdzieś między twoimi udami
Krzysztof Konrad Kurc, 29 czerwca 2014
od kiedy wszystkie prezenty mają ukrytą wadę
wartość i wielkość nie ma znaczenia
w słowie dziękuję samogłoski brzmią zdradliwie
omijając radość
przez kilka dni każde wspomnienie potrafi zabić
z liryczną dosadnością czarnej żółci
życie pokrywa się grubą warstwą palonej umbry
może to i lepiej
nauczeni że trwanie to zwykłe nadużycie zaufania
podzielimy sekundy na setne części
mimo to braknie miejsca na rozmowę ze śmiercią
Krzysztof Konrad Kurc, 12 czerwca 2014
klarnecista rozmnaża kości palców
łamie dźwięk w suszy sztywnych stawów
jedna nuta bez nazwy w ustach pęka
tam gdzie nie ma płuc i nie ma powietrza
( Zdzisław Beksiński, bez tytułu )
Krzysztof Konrad Kurc, 7 czerwca 2014
zamknięty w galerii ruchomych obrazów
wciąż boję się zapytać ludzi zajętych myśli szyfrowaniem
czy ważniejsza jest ścieżka wokół domu
czy też uderzenia w dzwon w codziennym postsynchronie
Krzysztof Konrad Kurc, 27 maja 2014
grymas może stać się momentem przełamania
ni to uśmiech, ni to płacz do wewnątrz
kiedy lód klei się do ciepłych palców
różnicę temperatur widać, jako szron na szybie
reszta jest bez zmian, dziwne uczucie
jakby ból próbował uciekać przez okno
jakby szukał następnego ciała do zamieszkania
Krzysztof Konrad Kurc, 17 kwietnia 2014
spotykamy się pośród grusz i jabłoni
najczęściej zachodzimy ze słońcem
w czerwieniach bezwietrznej zapowiedzi
wabi nas zapach suszonych owoców
cierpka i zarazem słodka duszność
grzeszne szczęście przechowywania lata
pragnienie przy cembrowanym źródle
ma chłodny smak czystej wody
niezmąconej przezroczystości powietrza
pstrąg po drugiej stronie lustra studni
to ciemniejszy fragment nieba
mówisz Gabrielu że przepływa przez nas
Krzysztof Konrad Kurc, 7 kwietnia 2014
głodny tydzień o rybim pysku
w poniedziałek połknie moją głowę
razem z zanikającym robakiem
Krzysztof Konrad Kurc, 23 marca 2014
kiedy wygładza na skórze brzytwę
cicho rosną wątpliwości
jak mysz śpią w pudełku przy lustrze
w bezpiecznej odległości
golibroda ma na nadgarstku bliznę
Krzysztof Konrad Kurc, 22 marca 2014
biomaszyna w odpowiedzi na pytanie
czy zapamiętała imię swojego konstruktora
dokładnie zamyka okiennice i wchodzi do domu
w zupełnej ciemności pielęgnuje złudzenie
wstrzymania destrukcji białka i czasu
przeponą spręża powietrze w jedno słowo
synonim obcowania z rzeczywistością
prywatne noce nie mają nic wspólnego z życiem
Krzysztof Konrad Kurc, 7 marca 2014
dowód mojej niewierności już dawno utkwił między nami
w zwykłym braku zrozumienia pomimo dobrych chęci
stając na palcach starałem się zobaczyć niebo ponad wojną
teraz znudzony różańcem przysypiam w bocznej nawie
pozornie czekam na boga a on na mnie
Krzysztof Konrad Kurc, 26 lutego 2014
podczas nocnego rejsu z niewidomą
krążąc nad zimnymi wodami
opisuję świat nie używając pojęcia cienia
opowiadam jak topić miłość
w płytkich wyobrażeniach szczęścia
w kołyszącym zawieszeniu
jej delikatne dłonie stają się moimi
snują ze śpiących aniołów stróżów
jedwabną nić potrzebną do zaplecenia sieci
zaczniemy z nią połów latających ryb
Krzysztof Konrad Kurc, 24 lutego 2014
możesz to nazywać subiektywną rzeczywistością
jednak nie jesteś obojętny na tu i teraz
ten sam poziom bieli powtarza się co południe
następny pisarz z którym zaczynasz się utożsamiać
chociaż raz miał zaburzenie orientacji
w kojarzeniu faktów pomaga lewa część głowy
do prawej ręki należą zagubione części pamięci
tylko z pomocą prawej części głowy
wciąż potrafi wyraźnie zapisać wyraz - kobieta
i życie mniej boli kiedy dotykasz jej małych piersi
wciąż pierwszy i ostatni raz całujesz
trochę jak śmierć kazirodczo zakochaną w tobie
Krzysztof Konrad Kurc, 17 lutego 2014
podejrzanie oślizgłe słowa
płyną z rzeką śnięte ryby
wymykając się semantyce
myśli rozpoczynają tarło
Krzysztof Konrad Kurc, 24 stycznia 2014
w dzielonym na równe części zachmurzonym ołtarzu
ziemia porusza się niezależnie od boskiej woli
Syriusz wstaje przed słońcem w zimowym przesileniu
ja nie wierzę skrybom biblijnych przypowieści
od kiedy imię Asklepiosa nosi trzynasty znak zodiaku
Krzysztof Konrad Kurc, 16 grudnia 2013
mundury oliwkowe i brunatne
w nich robotnicy wojny
spijają z morskiej wody gorycz
dowód zagłady starego świata
syryjskim mydłem wyprany
czas na dojrzewanie do śmierci
Krzysztof Konrad Kurc, 21 listopada 2013
wszystkie teorie o stworzeniu i budowie świata
oraz inne nieudowodnione kłamstwa
są wszędzie i nigdzie
bywają we mnie
nie pojmuję fizyki kwantowej i boga
dokładnie w takiej kolejności
Krzysztof Konrad Kurc, 13 listopada 2013
w gnieździe ojciec wysiaduje łby zalężone nienawiścią
wkrótce wylęgną się ludzie pełni wiary w swoją siłę
wtedy powietrzem z płuc nakarmieni i gestem
skradzionym ze szlachetnego powitania
pomaszerują zabijać mnie i ciebie
raz dwa raz dwa raz dwa
Krzysztof Konrad Kurc, 28 października 2013
lokatorzy terminów płatności
próbują ucieczki z zamkniętych podwórek
z życiorysów do wyburzenia
ponad miastem coraz więcej szarego dymu
odpowiedzi w połowie na tak
potwierdzają wybór słońca na przewodnika
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 maja 2024
Wyśmienicievioletta
22 maja 2024
2205wiesiek
22 maja 2024
Litania dla GazyDeadbat
22 maja 2024
Światło i cienieJaga
22 maja 2024
Na końcu świataJaga
20 maja 2024
Czeka nas wojna!Marek Gajowniczek
20 maja 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb