Saranova

Saranova, 18 january 2011

przeprowadzka

więc w końcu nadszedł ten dzień
z niespokojnym stukaniem serca
balansując wśród akordów zamętu
i przyprawiając nagie ściany o drżenie
kiedy łomot ciężkich myśli zaciskał
niepostrzeżenie obręcz strachu
czym będzie ten świat tak nagle
skurczony do czterech ścian
poczekalni na malutkiej stacyjce
ostatnich podróży mleczną drogą,
którą w dodatku trzeba dzielić
z niemądrą nadzieją na szczęście
a może już wcale nie będzie dnia...


number of comments: 2 | detail

Saranova

Saranova, 8 january 2011

signum temporis

ci niezrównani co licząc rany
i stare krzywdy
chcą by ubijać tradycji pianę
ponad wszystko
za brak zachwytów dla potęgi
mchem porosłej
plują dokoła wściekłości jadem
burząc Polskę
zostaną ślepi na prawdę prostą
że na ruinach
jedynie chwasty bujnie rosną
nie pojmą nigdy
że wobec niezmienności faktów
jedyny wybór
to wyjeżdżając zgasić światło


number of comments: 7 | detail

Saranova

Saranova, 14 december 2010

percepcja

na jawie pustą szarość dni zatruwa
odór śmietniska porzuconych nadziei
brzęczącego natarczywymi wyrzutami
za głupi lęk przed realizacją marzeń
 
sen otwiera obrazów barwne albumy
przeglądane w pasmach nastrojów
zaznaczonych na czarnej skali niebytu
porozumiewawczym mruganiem gwiazd
 
żaden z pięciu zmysłów nie ujawni
pory na ostateczną rezygnację
a ten szósty umocowany nieoficjalnie
wciąż tylko mami odmianą losu
 
już czas by posługując się odwagą
zamiast niepewnych przesłanek
dokonać wyboru właściwej chwili
na indywidualny koniec świata


number of comments: 4 | detail

Saranova

Saranova, 12 december 2010

emocje *****

a po kartaginie nawet ślad nie pozostał
próżne hannibala zwycięskie pochody
 
chciwość podstępna gwałtem dowiodła
że prawda i męstwo to marne powody
by nadzieję żywić...
dla pokonanych nie ma zmiłowania
śliski wąż zdrady otacza ich pętlą
 
raczej zapukać do hadesu bramy
niż pokornie znosić rezygnacji mękę
 
bo po kartaginie nawet ślad nie został
próżne hannibala zwycięskie pochody


number of comments: 10 | detail

Saranova

Saranova, 11 december 2010

ballada o "zbawicielu"


oto wódz jest na miarę millenium 
co pierś drobiową z dumą wypina
dzikim toczy dokoła spojrzeniem
a po brodzie wciąż płynie mu ślina
 
ślinka leci na myśl o koronie  przodków
chce ją włożyć na swe czółko niskie
nocą marzy uśmiechając się słodko
że...za mordę trzyma nas wszystkich
 
bo narodził się nam w dwójcy jedyny
od frontu najlepszego podwórka
aby obezwładniać naród nowiną
że nadchodzi zbawienia powtórka
 
on patriotyzm prawdziwy przywróci
zdrajców powywiesza na drzewach
wykształciuchów moresu nauczy
znacząc krzyżem kierunek do nieba
 
krzyczy żądna praw kaduka ulica
omamiona darmochy mirażem
drżąc z zachwytu przed jego obliczem
na skinienie zbuduje...ołtarze
 
a my, własnym oczom nie wierząc
wciąż czekamy ogarnięci bezwładem
zamiast kijem przepędzić szalbierza
pozwalamy mu pisowić kraj jadem
 
 
 
 
 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 


number of comments: 7 | detail

Saranova

Saranova, 8 december 2010

misteria gaju oliwnego - grafomania

eleusis 

oto pieśń odbija się echem 
od bieli skał
pachnących tamaryszkiem
co opadają terasami
ku gęstwie winnic
 
słowa cichną
spieszny rytm kroków
roztańczonego korowodu
przy fletów dźwiękach
radośnie dąży ku ogniowi
tryskającemu skrami
ku niebios potędze
 
a w oliwkowym gaju
amfory z winem krążą
suchość warg zwilżając
eleuzyńską ambrozją
opuszki palców drżące
muskają nagość ramion
z gron winnych
słodycz kroplami ścieka
na  wzgórz alabaster
falujących oddechem
 
pośród miękkiej darni
ciała splecione uściskiem
cześć Demeter oddają
złocistych ud błyskiem
hołd życiu żarliwie składając
by nim gwiazdy zbledną
wszystkie cuda natury
złączyć spazmem
w jedno
 
 
 


number of comments: 3 | detail

Saranova

Saranova, 27 november 2010

transmigracja

nagły chłód obejmuje dreszczem
lewoskrętne komórki pamięci
nieodwracalnie przeżarte myślą
o daremności każdej modlitwy
 
stygnąca już w żyłach krew
jeszcze się czasem zapieni
buntem przeciwko przemijaniu
wymuszonemu ruchem planety
 
oto ostatnie przekleństwo gotowe
by je wreszcie bezpiecznie cisnąć
na głowy przeniewierców
nie wróci... z braku adresata
 
gdy igiełki szronu kłują bezboleśnie
pięcioramienną gwiazdę zmysłów
kokon świadomości wolno przenika
w kolejny wymiar istnienia
 
ale któregoś dnia odnajdziemy się
w ciepłym świetle innych gwiazd
rzucając sobie magiczne słowo
niczym most nad pomyłką czasu
 
dla M  na pamiątkę :)


number of comments: 4 | detail

Saranova

Saranova, 21 november 2010

emocje ***

groteskowe omijanie oczu
ukrywa lekkie zniecierpliwienie
w fikcji przyjaznych gestów
pełnych gorączkowego pośpiechu
 
pakiecik słów z półuśmiechem
rzucony niczym grosz ślepcowi
bezmyślnie rani duszę brzmieniem
ujawnionej nieświadomie litości
 
garstka zdawkowych obietnic
pokrytych liszajem pochlebstwa
kłuje boleśnie upokorzeniem
obojętnego pokłonu kabotyna
 
nie łudź się łaskawością czasu
któregoś dnia koło się zamknie
powrócą nawet pauzy westchnień
by oddać żar piekącego policzka
 
 


number of comments: 8 | detail

Saranova

Saranova, 20 november 2010

emocje ****

Fidelisowi...
 
na krańcu dziecięcej beztroski
zamkniętej balustradą wiaduktu
pozostał jedynie krok w nieznane
szalona podróż w czasoprzestrzeni
 
chmura rozwianych włosów
przesłania szeroko otwarte oczy
gdy rejestrują czarne słupy
zamykające odległy horyzont
 
porządkowanie mijanych obrazów
wśród radosnego pośpiechu
zwiększa tylko apetyt na życie
nie przydając ciężaru duszy
 
dopiero pierwszy przystanek
na pulsującej lękiem autostradzie
pozwolił dostrzec blask klejnotów
zamkniętych w ludzkich sercach
 
bezinteresowna życzliwość
podawana obcą pomocną dłonią
oszałamiająca taktem umiejętność
dzielenia się własnym dobrem
 
odkrycie uniwersalnej prawdy
że to zwykli ludzie a nie anioły
chronią nas od wszelkiego złego
uruchomiło w końcu dary Boże
 


number of comments: 4 | detail

Saranova

Saranova, 1 november 2010

o zmierzchu

u schyłku zmarnowanego czasu 
znużone marzenia bledną
pod naporem liliowego wiatru
kołysanie złoto-rudej gałęzi
na sinym tle pustego nieba
rysuje ognistego potwora
przyprawiając dzień o mdłości
chłodna ciemność kuli się cicho
w zaułku koszmarnych snów
już nie boli samotna modlitwa
pantomima gestów hipnotyzuje
lęgnące się nocą szaleństwa
migącące światełka lampek
zamykają kolejne rozdziały
jak wieka sarkofagów pamięci
życie trwa tak długo jak...
litery wykute w kamieniach
i ani jednej chwili dłużej


number of comments: 2 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1