23 września 2015
Persefona
gdzieś zza horyzontu krzyk wypluł tęczę na niebo
rozbłysło kilka kolorów jak jarzeniówka nad szpitalnym łóżkiem
światło spłynęło wraz z kroplami deszczu na przydrożnego świątka
z którego farba odprysła wieki temu
a oczy wygryzły żarłoczne korniki
narodziłaś się Koro tym błyskiem w moim mózgu
natychmiast uczyniłem Ciebie panią mojego Hadesu
w którym od lat brakowało prawdziwego władcy
przeżarte wnętrzności wrzasnęły hymn na Twoją cześć
komórka komórce powierzyła tą radosną wiadomość
wyrzuciłem z siebie swoje dobro dla Ciebie Koro
w jednej chwili pomyślałem o Tobie w drugiej byłaś już mą Panią
wdrapałaś się oślizgle na szczyt mojego umysłu i przemówiłaś
tym swoim gardłowym głosem charakterystycznie zniekształconym
odwiecznym rykiem i obłędem
pokochałem Ciebie Koro tak jak kamień kocha ziemię
przylgnąłem do Ciebie całym ciałem którego tkanki
rozpadały się pod twoim spojrzeniem
marzyłem by w myślach zrzucić z Ciebie łachy
runąć na Ciebie i zgwałcić na oczach Twojego mężczyzny
chciałbym wiedzieć że pokochałaś mnie Koro
tym swoim obrzydliwie kamiennym sercem
czuć że dotykasz mnie tymi palcami w których wcześniej
ściskałaś jakieś czasopismo pornograficzne
zaspokajając jego zwichrowane pragnienia
wejdź Koro nie pukaj wejdź bez pukania
pchnij po prostu drzwi tkwiące i tak ledwie w zawiasach
wejdź i rzuć się na mnie, rzuć się na Mój Hades
zmień mnie w ścierwo i odejdź
a potem znowu wróć
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga