24 maja 2015
Ars Poetica
W lazurze dłoni słońce sen swój składa
Zmęczone oczy ku lustrzanj toni
wędrują, łączą, zaganiają w stada
białych mew Cienie niby dzikich koni
Lecz coś bezczelnie targa ciepłe dłonie
Upiór śmiertelny gdzieś w środku głęboko
Krew bije złością uderzając w skronie
budzi wiatr burzy, wybrzmiewa wysoko
Za tym obrazkiem, za linią myślenia
za ścianą słowa, barierą języka
toczy sie walka o prawo istnienia
ze szponów grzmotu okręt się wymyka
Lecz w otchłań go nurza to w górę wyrzuca
Naprężone kości; krzyk drzewa ucieka
w spadające masztu rozerwane płuca
Czy ciało to statku? Czy wrak jest człowieka?
Twarz znajaca prawdę, zimna jak posągu
Łza cieniem trwogi z ust duszy wyrwana
Ogłuchła biciem swego druha - gongu
zastyga w szale postać kapitana
W jego źrenicach odbicie wielkości
z którą się zmierzyć przyjdzie jego mowie
On z nią zrośnięty jak ciało do kości!
On swoją szpadę zahartował w słowie!
Ty na brzegu siedzisz żałosny cudaku
w niebieskim fraku, żółtej kamizelce
i czytasz wichru zapisane strofy
wzdychając cicho, załamując ręce
z tomiku "Cztery Ściany", wyd. 2014, Wrocław
1 czerwca 2025
Marcin Olszewski
1 czerwca 2025
violetta
31 maja 2025
violetta
31 maja 2025
Marek Gajowniczek
31 maja 2025
sam53
31 maja 2025
dobrosław77
31 maja 2025
sam53
30 maja 2025
wolnyduch
28 maja 2025
sam53
28 maja 2025
wiesiek