cieslik lucyna, 13 stycznia 2014
Niby zwykła czarna ciecz
jednak zapomniana
unikalna stara rzecz
inkaust do pisania
niegdyś atramentem zwany
w potocznym sloganie
robił kleksy oraz plamy
to było pisanie
stalówki i wieczne pióra
kałamarz staruszek
czarne palce oraz skóra
o tym wspomnieć muszę
jednak mimo tych trudności
nie było tak strasznie
do momentu gdy zagościł
długopis na zawsze.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 22 stycznia 2014
Dziadek weźmie na sanki
kupi w sklepie lizaka
z nim pogodne poranki
można biegać i skakać
silny więc na barana
weźmie oraz podrzuci
włoży ubiór batmana
wyda odgłos koguci
bajkę poczyta nawet
albo własną wymyśli
da tysiące zabawek
i ma fajne pomysły
do rozpuku rozśmieszy
i na pączka da grosik
włoży sportowe dresy
gdy wnuk o to poprosi.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 5 lutego 2014
Na ziąb i mrozy cieplutkie kapcie
czy takie dzisiaj też robią babcie
szydełko włóczka i sprawne dłonie
i nóżki wszystkich już ocieplone
wygodne miękkie fajne paputki
chociaż ich żywot był raczej krótki
pruto sweterki stare i nowe
dziergały panie ręczę tu słowem
sama robiłam je dla swych dzieci
dziś pisząc myślę jak ten czas leci
może wyciągnę szydełko stare
i dla swych wnucząt zrobię sztuk parę.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 stycznia 2014
Pustoszały ulice
we wtorkowe wieczory
żeby serial przechwycić
śledzić waśnie amory
zniewoleni w amoku
sercem przy niewolnicy
co z Leonsiem przy boku
on jej grozi i krzyczy
potem znów od początku
plotki dopowiedzenia
aby nie zgubić wątku
tyle jest do stracenia
oszalały rodziny
a Izaury spolszczone
mają dziś imieniny
to społeczny fenomen.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 lutego 2014
Kamil Stoch znowu swe laury zbiera
został zwycięzcą drugi raz teraz
jeszcze gorące są to emocje
tak pięknie skoczył na dużej skoczni
i mamy złoto czwarte z kolei
jak się nie cieszyć i nie weselić
tylu wspaniałych mamy zwycięzców
Bogu dziękować takiemu szczęściu
jesteśmy dumni że po Małyszu
mamy następcę cały świat słyszy
o młodym chłopcu z maleńkiej wioski
co bohaterem jest całej Polski
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 lutego 2014
nic mi więcej nie potrzeba
gdy tak patrzę na gromadkę
dałabym wam gwiazdkę z nieba
jeszcze księżyc na dokładkę
rozhuśtała białą chmurkę
żeby do snu kołysała
a wszystkie gwiazdki na półkę
ładnie bym poukładała
aby jasno wam świeciły
noc calutką aż do brzasku
sen przyniosły błogi miły
kiedy nie możecie zasnąć
zerwałabym ciemnej nocy
mroku jego ciemną szatkę
i księżyca całą pełnię
jeszcze dała na dokładkę.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 22 stycznia 2014
Jakie to uczucie
pyta mnie znajoma
jesteś jeszcze młoda
sama się przekonasz
jak zostaniesz babcią
będziesz prze-szczęśliwa
kiedy wnuczek zacznie
babcią Cię nazywać
albo gdy laurkę przyniesie
z przedszkola
zapomnisz o stresie
przestaniesz być chora
będziesz wniebowzięta
tuląc je w ramionach
w dnie zwykłe i święta
sama się przekonasz
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 13 stycznia 2014
Chwalić to czy może ganić
żarcik to jest czy reklama
lecz gdybania moje na nic
niech się więc obroni sama
absurd jest i śmiechu kupa
ktoś kalorii tu dołożył
i zwyczajnie się wygłupia
przecież taka ilość zmorzy
i czy takich kufli sporo
doda chęci animuszu
raczej to fantazja chora
piwo piją bez przymusu
zaś po pracy czas do domu
a nie stać z piwem pod budką
rząd chciał robotnikom pomóc
jednak w swej dobroci utknął.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 lutego 2014
Stara poczciwa Frania
z wężem i wyżymaczką
wkoło niej sterta prania
robiła przysługę praczkom
fenomen na tamte czasy
i popularna pralnica
cieszyły się kobiet masy
jeszcze i teraz zachwyca
wygoda dla ludu pracy
to była rzecz niebywała
sentyment wraca gdy patrzę
wspominam jak woda chlupała
tak mocno ściskała materiał
kropelki nie było wody
nakręcić by można serial
o Frani co wyszła z mody.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 stycznia 2014
na podwórku zawierucha szybko nie przestanie padać
znaleźć trzeba złoty środek zima przecież nie zagłada
bo co robić w taką porę mrozy tak szybko nie miną
kupić chrupek cały worek i herbatę pić z cytryną
trudno styczeń taka pora zima przecież tak być musi
znajdzie się jakieś zajęcie a jak nie nos do podusi
na podwórku zawierucha rezygnuję więc przechadzki
wyszłam trochę zmarzły ręce i za cienkie mam kozaczki
więc herbatkę piję sobie patrzę śnieg zasypał drogę
mróz maluje swe obrazy a mi się następna parzy
piękna pora choć zimnica i da do wiwatu czasem
że jest ja nie będę płakać i nikogo nie chcę straszyć
cieslik lucyna, 10 marca 2014
Nie Galapagos ani Malediwy
daleka Zorza Polarna
nasze Mazury to cud prawdziwy
kraina niepowtarzalna
tu malownicze szlaki jeziora
azyl dla mieszczucha
tutaj turystów gromadka spora
ptasiego trelu słucha
i szumu wiatru pośród sitowia
z dala od zgiełku hałasu
dla odpoczynku dobrego zdrowia
spędzenia wolnego czasu
rejsy wycieczki utartym szlakiem
biwaki w cichej dolinie
pływanie łódką jachtem kajakiem
ten region z tego słynie
wcale nie gorsze nasze Mazury
od zagranicznych atrakcji
tu nieskażone piękno natury
głosuj włącz się do akcji.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 grudnia 2013
Do zbierania każdy gotów
miał szklaneczkę do kompotu
zwykłe szkło było jak kryształ
obywatel więc korzystał
cóż nie było porcelany
nawet fajans chociaż tani
był produktem niedostępnym
mało rzeczy dużo chętnych
i tak sławna musztardówa
do kompletu taka duża
służyła przez długie lata
aż jej los figielka spłatał
wyparły ją szklanki z masłem
przy nich jakie one straszne
przyszły z Niemiec takie ładne
dzisiaj nie ma ani żadnej.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 grudnia 2013
znów leje jak z cebra
jaka zaszła zmiana
i nic nie zostało
z wielkiego orkana
dał on do wiwatu
nad morzem i w Łodzi
jeszcze trochę wieje
ale nic nie szkodzi
śnieg znika zupełnie
trochę bieli szkoda
i teraz na odwrót
będzie tylko woda
tak źle tak niedobrze
taka pora trudno
trzeba i ją przeżyć
choć się robi brudno
idą Święta już lampki
na choinkach świecą
znów śniegu będziemy
szukać jak za świecą
cieslik lucyna, 16 grudnia 2013
Niech to będą bajkowe Święta-dedykacja dla wnuczki
chociaż jest mała jednak rozumie
że to jedyne święta raz w roku
zrobiła łańcuch więc teraz dumnie
chwali się wszystkim na każdym kroku
wiesza też bombki czubek na górze
lampki przeróżne w tęczy kolorach
oraz pierniczki jabłka nieduże
zawartość ozdób jest całkiem spora
zdumiona patrzy ta mała duszka
jakie to wszystko piękne dokoła
jeszcze zobaczy w żłóbku Jezuska
kiedy wybierze się do kościoła
jakie to wszystko piękne jak w bajce
w magiczny nastrój wpadła dziewczynka
i opowiada to swojej lalce
a kto to taki wnuczka Karinka
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 marca 2014
Gdyby tak móc zaczarować
i smutki odgonić
rozterki wszystkie pochować
nic dobrego po nich
zaprosić radość otuchę
myśli jasne ciche
przetrwać tą zawieruchę
co targa jak wicher
wyciszyć rozedrgane ciało
lamentem i płaczem
zapomnieć co się stało
i znów żyć inaczej...
Gdyby tak móc zaczarować
wrócić do dawnego
jednak nie pomogą słowa
coś wkradło się złego
zszarpało znienacka nerwy
odrzuciło spokój
serce kołacze bez przerwy
targa nim niepokój
może zły urok pryśnie
szczęście się wychyli
z nadzieją o tym myślę
w każdej wolnej chwili...
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 2 lutego 2014
Rolki jak korale-z cyklu klapka wspomnień
nawinięte jak korale
na sznureczek cienki
rolki nieciekawe szare
towar z pierwszej ręki
dochodziło więc do tego
powiem mała głowa
kolejka stała po niego
aż kilometrowa
a jaki to był rarytas
niczym wielki skarb
dzisiaj młodzież o to pyta
nie rozumie skarg
w kolejce długiej wystany
wyczekany towar
podpierane nami ściany
w ustach gorzkie słowa
co jak co lecz papier ten
rzecz to niesłychana
spędzał tylko z oczu sen
jak fatamorgana
trzeba było sobie radzić
higiena rzecz ważna
przy każdym sposobie
działa fantazja
ten sznur papierowych kul
ściskaliśmy w ręce
marzył nam się cały wór
do domu czym prędzej
tamten towar był szary
jak ta dola nasza
dzisiaj to nie do wiary
papier pierwsza klasa
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 2 lutego 2014
Co było miłego w naszym peerelu
pamiętne festiwale-to było dopiero
opolski krajowy pełen blasku splendoru
podziwiał naród polski to był punkt honoru
Piosenki Radzieckiej ten w Zielonej Górze
chciał się przypodobać tamtejszej kulturze
darzę go sentymentem z tej oto przyczyny
że w finale śpiewały znajome dziewczyny
w Kołobrzegu skoczny wszyscy rozśpiewani
żołnierze nucili o kraju kochanym
z nimi przyjaciele Republik Związkowych
sławili Ojczyznę w hasłach propagandowych
Sopot witał wszystkich gości z końcem lata
był naszą przepustką do lepszego świata
Bursztynowy Słowik prestiż i nagroda
inną dziś popularność zdobywa a szkoda
dziś śpiewają wykonawcy co czują otwarcie
kiedyś strzegła cenzura idei zażarcie
o braterstwie miłości tak lecz temu biada
kto śpiewał o równości albo z partią zadarł
jednak zostały utwory dziś niedoścignione
festiwalowe pozory omijaliśmy z fasonem
zostały piosenki przeboje niezapomniane
do których powracamy i tak pozostanie
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 13 grudnia 2013
wkrótce piękne Święta już słychać kolędy
z rodziną spotkania pasterka prezenty
choinka ustrojona ruch gwar i wesoło
najmłodsze rodzeństwo zbierze się wokoło
i ja wypatrzę pierwszą gwiazdkę na niebie
usiądę cicho przy stole zaczekam na Ciebie
mąż siostry bracia nasza matka kochana
przytuli swoje wnuki weźmie na kolana
czeka pośród igliwia jak zawsze nakrycie
jak kiedyś gdy byłeś dla mnie całym życiem
szedłeś z wesołą miną i pełen radości
teraz Ty stamtąd przyjdziesz do nas w gości
rodzinie wraz z kolędą przesyłasz życzenia
otaczasz opieką los co się ciągle zmienia
patrzysz na wnuków uśmiechnięte twarze
swe błogosławieństwo przesyłasz im w darze
w te świąteczne dni Twoją obecność czuję
jak mnie tulisz do siebie pozdrawiasz i całujesz
a my opłatkiem białym łamiemy się między sobą
w tej magicznej chwili wszyscy jesteśmy z Tobą
tak mijają godziny wśród rozmów i wspomnień
chwil przeżytych z Tobą nigdy nie zapomnę
choć mam męża i dwie istotki skarby małe
jesteś mi wzorem wyrocznią moim ideałem
Twoje krzesło wciąż czeka i puste nakrycie
odszedłeś za wcześnie cichutko i skrycie
mam prośbę zaśpiewaj kolędy o tym marzę
tak pięknie śpiewałeś grałeś na gitarze
Twój śpiew mnie wita rano i do snu kołysze
ja co dzień ten głos mój tatusiu słyszę
tak jak kiedyś gdy szliśmy razem do kościoła
teraz "Bóg się rodzi" stamtąd głośno wołaj.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 lutego 2014
towar w gazetę pakowany oraz spod lady wszystko
i nagle wielkie zmiany Pewex to było zjawisko
produkty że dech zapiera kolory takie jak tęcza
trzeba dolarów nazbierać konik nam je nastręczał
na półce tyle dobrego w oczach wszystko migocze
lecz trudny dostęp do tego a u nas musztarda i ocet
i nasza smutna szarzyzna kolejki kartki przymusy
taka była Ojczyzna jak wtedy ten Pewex kusił
słodycze i kosmetyki pamiętam Ariel do prania
snickersy batoniki towarów tych cała gama
to luksusu namiastka tkwiła w towarze siła
i tylko ludzi garstka tam coś dla siebie kupiła
cieslik lucyna, 9 kwietnia 2014
chwil tamtych nic nie wymaże
smutek jest twardy jak skała
myśl biegnie wciąż do wydarzeń
od których ziemia zadrżała
nie daje spokoju przytłacza
to brzemię ciężkie jak głaz
i jak bumerang powraca
co roku w kwietniowy czas
pytania się cisną te same
dlaczego po stokroć dlaczego
w ten szary i mglisty poranek
płonęła i ziemia i niebo
oni tam znają tą prawdę
i strzeże ich stwórca niebieski
porzućmy więc urazy dawne
niech zgoda panuje w tej kwestii.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 grudnia 2013
U Ciebie pięknie jak zawsze
dom świąteczne ma przybranie
patrzę na tą fotkę właśnie
tylko Ciebie nie ma na niej
Twojej twarzy uśmiechniętej
pełnej radości dobroci
Krysiu piękne idą Święta
gwiazdka się u Ciebie złoci
śmieją się pyzate buzie
mikołajów wystrojonych
łańcuchy błyszczące duże
powieszone z każdej strony
i choinka do sufitu
dumna jak co roku stoi
tyle w Tobie chęci sprytu
tylko Ty tak pięknie stroisz
a ja oniemiała patrzę
zachwycona tym widokiem
będę Cię podziwiać zawsze
Droga Krysiu z każdym rokiem.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 grudnia 2013
Już za chwilę sanie ruszą
pan Mikołaj przed podrożą
czyści buty palto pierze
karmi swoje wierne zwierzę
czapkę sobie sprawił nową
nie wypada z gołą głową
tak świętemu gnać po świecie
zimą podróżuje przecież
białą również gładzi brodę
wpadnie nawet w niepogodę
do swych dzieci jak co roku
gdy gwiazdka błyśnie o zmroku
przez rok cały zbierał listy
powód prosty oczywisty
kocha dzieci rożnych nacji
i da prezent do kolacji
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 grudnia 2013
Trzyma się nieźle jak na debiutanta
już trzeci dzień ślad po nim nie ginie
niby znienacka spadł jak głupi z franta
czuje się dobrze w tej polskiej krainie
zimno od razu przymrozek srebrzyście
od rana się snuje wcale nieproszony
jeszcze nie opadły kolorowe liście
każdy niczym mocnym prądem porażony
jak nagły paraliż zmiana niebywała
oczy zwrócone na wszelkie prognozy
jesień jeszcze plonów nie poukładała
a już pani aura nowy klimat tworzy
bałwana jak z bajki ulepiły dzieci
i stoi dumny z garnkiem po powidłach
niejeden ptaszek nie zdążył odlecieć
choć jesień wcale jeszcze mu nie zbrzydła
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 marca 2014
pewna część naszego życia
ta silniejsza obrośnięta
wypełznie dzisiaj z ukrycia
będzie dumna i nadęta
kosza kwiatów nie dostaną
bo to do nich nie pasuje
a gdy tylko z łóżka wstaną
ich natura to odczuje
całus jeden drugi trzeci
od samego rana czuły
bo mężczyźni są jak dzieci
bardzo dbają o szczegóły
potem może też co nieco
małe piwko do obiadu
i już im się oczy świecą
piją z siłą wodospadu
do kolacji lampka wina
afrodyzjak do potrawy
dziś nie ważna dyscyplina
bierzmy się więc do zabawy.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 stycznia 2014
Ku pamięci ważne słowa
ma szuflada takie chowa
pamiętniki stare dawne
a w nich wpisy też zabawne
serca kwiaty inicjały
serdeczności i kawały
te dziecięce egzemplarze
kryły w sobie tyle zdarzeń
i marzenia małej główki
z ukochanej podstawówki
tu na kartkach kwadratowych
tyle rymowanek nowych
wpisy były wyróżnieniem
koleżeństwa potwierdzeniem
i już głowa w chmurach cała
wiersz życzenie wymyślała
dziś je trzymam pielęgnuję
gdy otwieram drżenie czuję
wszystko wraca we wspomnieniach
szkolne lata i marzenia.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 30 stycznia 2014
Puchem białym posypało w całej okolicy
śniegu tyle napadało że płatków nie zliczysz
mróz siarczysty oraz srogi szczypie w nos i uszy
wszędzie biało i tak czysto i już tak być musi
dotąd aura jeszcze wszystkim sprzyjająca była
a prognoza zbyt złowieszcza nas nie dotyczyła
kreska w górze ciepło miło i suche ulice
aż tu nagle śnieżna chmura białe nawałnice
ruch sparaliżowany wszędzie zawieje zamiecie
i kraj cały zasypany panika na w świecie
teraz ostry mróz arktyczny iskrzy się i mieni
chociaż to jest widok śliczny ziąb wisi w przestrzeni
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 lutego 2014
Buty relaksy
/z cyklu klapka wspomnień/
Kultowe zimówki relaks
obuwie z Nowego Targu
udostępnione dla mas
wybudzam je z letargu
Armstrong był inspiracją
daleko w tyle oryginał
nie lada wtedy atrakcja
chodziła polska rodzina
podeszwy zwane słoniną
śliskie jak tor saneczkowy
marzyłam będąc dziewczyną
mieć kolor biały zimowy
chodzenie wielką sztuką
z pozoru takie wygodne
innych na próżno szukać
te były tanie i modne
i może dość tej dysputy
bo odegrały swą rolę
w"Seksmisji"ich atrybuty
kosmiczną zrobiły furorę
mają powrócić do łask
legendą osnute buty
czy sprawił to tamten czas
czy zysk drogą na skróty.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 3 marca 2014
wielka wygrana może się zdarzyć
wystarczy tylko trochę pomarzyć
i myślę co by się wtedy stało
gdyby tak szczęście mi dopisało
zakreślam liczby a w głowie plany
dzień ten z pewnością będzie udany
bo choć fortuna kołem się toczy
wizja wygranej już do mnie kroczy
zaraz poszłabym sobie do sklepu
kupiła buty strój do kompletu
i kosmetyki kremy mazidła
idę i marzę już wpadłam w sidła
wielkich zamiarów skrytej nadziei
dusza się cieszy serce weseli
może i nowe kupię mieszkanie
gdy cała pula mi się dostanie
tak zapomniałam o bożym świecie
co za uczucie dobrze to wiecie
i tylko kupon ten z totolotka
wciąż trzymam myślę jestem idiotka
nagle marzenia w dal uleciały
gdy auta błotem mnie ochlapały
jak bańka prysła wielka wygrana
za to dzień piękny miałam od rana.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 grudnia 2013
Stoi teraz z boku sobie
służy raczej ku ozdobie
czasem ktoś uchyli drzwiczki
zerknie okiem i pomilczy
wspomni czasy już odległe
kiedy był kuchennym meblem
mieścił ryż chleb i fasolę
półki miał naprawdę spore
i głębokie swoje wnętrza
chociaż dola była ciężka
schował wszystkie wiktuały
jakie sklepy wtedy miały
dzisiaj jest pokryty kurzem
ja karierę jemu wróżę
moda na starocie wraca
i produktów też wystarcza.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 23 grudnia 2013
był w markecie na zakupach
w takiej wielkiej znanej sieci
myślał o zimowych butach
i prezentach dla swych dzieci
w tym molochu gwar i wrzawa
ludzie chodzą jak w amoku
lecz zakupy nie zabawa
trudno tu o święty spokój
wcisnąć chcieli to i tamto
trudno się promocji oprzeć
jakiś krem i tani szampon
chociaż jest już dużym chłopcem
lecz nic jeszcze to dopiero
śmieszne co się stało potem
biegnie jakiś pan z siekierą
za nim drugi z ciężkim młotem
chce rozprawić z biednym karpiem
by go zrobić w galarecie
śmiechu kupa jakież starcie
miało miejsce w tym markecie
wrócił więc natchniony miło
zajściem tym tak rozbawiony
zamiast z karpiem z rybą piłą
niespodziankę ma dla żony
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 marca 2014
przygarnę kawałek nieba
mocno przytulę do siebie
nic więcej mi nie potrzeba
poczuję znów jego głębię
kiedy się do mnie uśmiecha
w kolorze błękitnej wstęgi
zaraz wstępuje uciecha
nawet do setnej potęgi
jak lazurowe morze
i błękit oczu kochanych
straciłam dla niego głowę
wznosząc w miękki aksamit
i jakbym leciała z wiatrem
muskana słońca promieniem
to jedno z wielu natchnień
teraz jest tylko wspomnieniem
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 lutego 2014
Ola ma pieska Ala ma kota
była czytanka oraz ochota
otwierać kartki elementarza
w kółko te same słowa powtarzać
Pan Falski prosto i zrozumiale
uczył czytania pisał wspaniale
dzieci chwytały w lot jego słowa
nauka była mądra i zdrowa
a mnie te dzieci i pies pod drzewem
fascynowały wtedy jak nie wiem
szła wyobraźnia przed siebie hen
więc wymyślałam coś cały dzień
pierwsze literki z elementarza
oraz czytanka znów się rozmarzam
pamięta jeszcze Bambo murzynka
Pawła i Gawła duża Lucynka.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 lutego 2014
nie do wiary brzmi jak bajka ale tak było w istocie
nie da rady snopowiązałka bez sznurka jest po robocie
cóż było począć gdy żniwa a kłos do żęcia dojrzały
może sierp kosa poczciwa dylemat to był niemały
towarem na miarę złota był zwykły ten sznurek cienki
stawała w miejscu robota były też takie momenty
wściekała się brać rolnicza czym snopki zwiąże maszyna
sizalu brak daje znać a żniwa trzeba zaczynać
zdobyć go to marzeń szczyt i nie wszystkim starczało
wciskano rolnikom kit że w całym świecie go mało
karta się nagle odwraca w latach dziewięćdziesiątych
i rusza do przodu praca maszyny są niczym prządki
polipropylen odkryto sznurek już mają rolnicy
kraj stał się eksporterem i świat się z nami liczy
tak było za nami te czasy dziś inne maszyny i postęp
brak sznurka nikogo nie straszy i do wszystkiego jest dostęp
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 grudnia 2013
Kto z mnożeniem był na bakier
miał długopis z takim znakiem
jak piesek spuszczony ze smyczki
nie uczył się sztubak tabliczki
jak to nazwać może ściągą
z piórnika łatwo wyciągnął
takie cudo wynalazek
nietrafiony czas pokaże
leniwym stawał się uczeń
nie słuchał żadnych pouczeń
tabliczkę jak pacierz trzeba
powtarzać inaczej się nie da.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 marca 2014
chwile to są czarodzieje
dają szczęście i nadzieję
precz przegonią melancholię
i pozwolą żyć spokojnie
podarują wszelkie łaski
odgonią waśnie niesnaski
dadzą do działania pole
poparcie na małe swawole
łzy ze smutnej twarzy otrą
i pokażą miejsce łotrom
pocieszą w nagłej rozterce
kiedy ciężko boli serce
potargane złożą słowa
nie pozwolą nam żałować
tego co zostało w tyle
czarodzieje nasze chwile.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 marca 2014
Jacy jesteśmy
człowiek to taka istota stadna
raz skrupulatna raz niedokładna
wciąż różne gusta mają ludziska
z każdego inna energia tryska
śpi do południa tak zwana sowa
siedzi pół nocy zwarta gotowa
skowronek za to o samym brzasku
ma plan gotowy i wstaje dziarsko
jeden uwielbia przeróżne ciasta
inny potrawy ostre i basta
kawosz ubóstwia swego szatana
ktoś inny woli herbatkę z rana
tyle póz mamy ilu jest ludzi
więc pesymista będzie marudził
że to jest brzydkie to nie wypali
tylko się biedak nad sobą żali
zaś optymista w maleńkiej rzeczy
widzi sens dalej do przodu leci
i nas rozbraja radością śmiechem
mówimy o nim to człowiek w dechę
są charaktery wylewne szczere
dzielą się swoim i mają cele
chodzą po świecie też egoiści
to samoluby wiecznie kapryśni
i jak świat światem to się nie zmienia
są ludzie dobrzy źli bez wątpienia
ważne by zwalczać te nasze wady
dobre po sobie zostawiać ślady
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 2 stycznia 2014
Aparat taki stał na ulicy
zamiast pieniędzy żetony liczył
jakby z zaświatów taka rozmowa
instrukcja prosta padają słowa
i pozdrowienia płyną po łączach
sympatia przyjaźń miłość gorąca
szum trzask cóż z tego słuchacz zaklęty
miło wspominać takie momenty
a za lat kilka kontrolowane
rozmowy wszystkie z góry skazane
na podsłuch oraz wielką cenzurę
wszyscy zaszliśmy wtedy za skórę
i tak historia się sama tworzy
ja tylko pragnę swoje dołożyć.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 kwietnia 2013
Spada gwiazdka sobie jasna
widać przestrzeń jej za ciasna
czy tam w niebie też się droczą
i spaść musi ciemną nocą
sama jedna błyszczy ładnie
patrzę może druga spadnie
zamigoce przed oczami
oświetli jak lampionami
pola lasy autostrady
bo z księżycem ma układy
gwiazdka z nieba druga leci
błyszczy miga ciągle świeci
jak opłatek lekko spada
piękny widok i parada
ja chcę chwycić póki błyszczy
niech życzenie mi się ziści
a tam w niebie szturm czy wojna
bo następna niespokojna
leci jak płonąca strzała
tylko w przestrzeń uleciała.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 listopada 2013
Suplementy-witaminy
witaminy suplementy naszych czasów moda
mają mocne argumenty ale zdrowia szkoda
pełno ich w aptece i w sklepie na półce
trudno jest się oprzeć tej małej pigułce
kuszą by garściami brać wieczorem rankiem
bawią się zmysłami jak swoim kochankiem
wszechobecne tabletki i coraz ich więcej
na włosy skórę paznokcie nawet na potencję
to nie są cukierki ani słodkie groszki
chociaż wybór wielki jednak zwykłe proszki
ulotka zachwyca do kupna zachęca
chwyty reklamowe aby mieć klienta
zdrowe witaminy nie leżą na półce
to owoce i jarzyny ale nie w pigułce
koniec kropka moja rada jest od dzisiaj taka
wyrzuć je i nie omijaj swego warzywniaka
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 kwietnia 2013
i zabiorę do siebie szybciutko
wszystkie dobre i ciepłe fluidy
te uczucia z pozytywną nutką
by budować szczęścia piramidy
i pochowam je po zakamarkach
poupycham głęboko w kieszenie
zwinę passę aby ta figlarka
w motku zła znalazła schronienie
i zaleję mocne fundamenty
zło nie ruszy tak silnej podstawy
pech przegonię i smutek natrętny
zawsze los już mi będzie łaskawy
i nie puszczę nie dam za wygraną
zamknę mocno i gwoździem przybiję
pozytywna wieczorem i rano
tylko po to oddycham i żyję.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 kwietnia 2013
Nic się nie chce czemu tak
pies do wyjścia daje znak
chce na spacer prosi panią
a w mej głowie znów to samo
myśli drwiące niepojęte
jak bezdroża ścieżki kręte
jest ich dużo coraz więcej
i ściskają jak obręcze
niczym ostre wbite gwoździe
prosto w skroń walą jak moździerz
przepychają jedna z drugą
noc przynoszą ciężką długą
sen odleciał spania brak
a ja myślę czemu tak
w głowie mej wybrały lokum
słyszę je na każdym kroku
odpędzam jak wstrętne osy
trudno takie myśli znosić
pies nie wyszedł ze mną dziś
tak mi ciężko a Ty śpisz.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 14 listopada 2013
poplątane sprawy zagmatwane życie
nie cieszą zabawy łza upada skrycie
pozbierać się trudno znowu coś upadło
i nadzieja złudna też chwyta za gardło
nerwy się zmówiły razem z kąta wyszły
nadwątliły siły ogarnęły zmysły
zwinęły się w motek kłębka splot ponury
a co będzie potem wkoło czarne chmury
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 kwietnia 2013
nagle zza płotu coś wyskoczyło
rude czy szare nie wiem bo ciemno
pod liściem mokrym szybko ukryło
i tak zaczęło droczyć się ze mną
ja na spacerek wyszłam akurat
z moim pupilkiem wieczorną porą
dosyć siedzenia w blokowych murach
dawki energii też miałam sporo
chodzę i patrzę jak więdnie trawa
liście szeleszczą fruwają dziarsko
Cezar się cieszy uszy nadstawia
i nosem coś chce wydobyć-parsknął
ciągnie mnie z całej siły przed siebie
pod mały płotek tam pośród śmieci
coś się ukryło lecz jeszcze nie wiem
idę i słucham może to dzieci
pies wyczuł szybko miał jednak nosa
to mały szczeniak ktoś go wyrzucił
biedactwo patrzy na nas z ukosa
a mnie los pieska bardzo zasmucił
kto nie miał serca oraz litości
jak można zrobić coś tak podłego
wzięłam go teraz do siebie w gości
żeby uchronić zwierzę od złego.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 kwietnia 2013
przemierzyłam wszerz i wzdłuż
miasto całe dalej szukam
straciłam nadzieję już
znaleźć pracę to jest sztuka
choćby mały gdzieś etacik
z umową godną jak trzeba
tylko gdzie taką wypatrzeć
sama też nie spadnie z nieba
pukam stukam bez oddźwięku
pełno pracowników wszędzie
coraz więcej we mnie lęku
pytam siebie jak to będzie
i reforma mnie przeraża
wracam myślą do przeszłości
pozbawiona nawet marzeń
cóż mi po takiej wolności.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 kwietnia 2013
los tak bardzo niełaskawy
odebrał sens i ochotę
nawet zwyczajne sprawy
odłożył sobie na potem
apatię skierował na misję
chwycił w kleszcze jak rak
myśli zaprzątnął wszystkie
i już jest całkiem nie tak
próżno się teraz uwolnić
rozpycha się tak mu ciasno
typem jest raczej namolnym
trudno więc będzie zasnąć
cóż losie niewierny kompanie
podobno nie jesteś kowalem
być może zmienisz zdanie
gdy innym cię razem pochwalę.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 kwietnia 2013
tyczy się to pewnej pani
co wcale siebie nie gani
myśli że jest idealna
a osóbka z niej fatalna
krnąbrna i wściekła jak osa
traktuje wszystkich z ukosa
złym słowem wciąż upokarza
i niemiłą aurę stwarza
nie ma w sercu uczuć wcale
kłóci się też tylko stale
i traktuje wszystkich z góry
ewenement cud natury
skąd się wzięła ta osoba
że nic jej się nie podoba
może to z kosmosu gość
każdy ma tej pani dość.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 1 listopada 2013
małe płomyki rozświetlają cmentarz
ciepło na sercu choć smutno zarazem
pamięć wciąż żywa nie tylko od święta
tych co odeszli ich kochane twarze
w natłoku myśli wracają wspomnienia
wszystko powraca staje przed oczami
wieczorna cisza symbol chryzantema
i zniczów szereg pomiędzy grobami
hołd dla nich pokłon i nasze oddanie
składamy gestem modlitwą za dusze
duchowe piękne z bliskimi spotkanie
pełne refleksji oraz szczerych wzruszeń
cieslik lucyna, 12 kwietnia 2013
szczelnie okna zasłaniam
razi mnie słońce i męczy
gdy zmartwieniami styrana
na nic już nie mam chęci
wewnętrzną walkę toczę
dzień moim utrapieniem
tylko wieczory i noce
stają się ukojeniem
i wtedy jest mi lżej
choć snu za mało ciut
dlatego z przyczyny tej
tak szybko zwala z nóg
niejedna mam taki stan
lecz żadne to pocieszenie
udrękę tę dobrze znam
chyba tego nie zmienię
i żadne to przesilenie
zamykam żaluzje mrok tworzę
a gdy odejdzie zwątpienie
znów promyk powitam na dworze.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 kwietnia 2013
Wyszła z kąta nostalgia
podjęła odległy temat
za nią jawi się skarga
ciężka jakby z kamienia
czas tak szybko upływa
niczym mrugnięcie oka
jedna chwila życzliwa
druga patrzy z wysoka
nasze przeszłe momenty
jak bumerang wracają
czas je rzuca w odmęty
niewidzialne się stają
szczelnie zamyka zegary
wstęp mają tylko marzenia
człowiek im bardziej stary
sentymentalnie się zmienia.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 13 marca 2013
Barbara kobieta spokojna
szlachetna i bogobojna
ideałom zawsze wierna
lojalna oraz subtelna
Kocha poezję wrażliwa
pomysłowa i błyskotliwa
pełna humoru radosna
zachwycająca jak wiosna
Podwójne ma świętowanie
i wraz z górniczą bracią
jutro wcześnie wstanie
razem obchody zacząć
Barbórka górnicze Święto
i swe tradycje posiada
przemarsz orkiestry dętej
potem do rana biesiada
Basia z nimi w szeregu
jak nakazuje tradycja
podąża po białym śniegu
patronka i imienniczka.
Autorka L.Mróz-Cieślik
...POZDRAWIAM RÓWNIEŻ WSZYSTKIE BARBARY...
I ŻYCZĘ WSZYSTKIEGO DOBREGO...
cieslik lucyna, 15 marca 2013
peruki i maski po co
mówisz nudne są bale
nie bawiłeś się nocą
w zimowym karnawale
zrobiłeś posępną minę
że aż dostaję dreszczy
tylko byś pod pierzynę
zabierał swoje boleści
czas już opuścić bety
strój wybrać oraz buty
zdjąć kapcie oraz skarpety
dosyć już tej pokuty
szalone na sali tańce
w rytm przebojowej muzyki
a może tak przebierańce
i pełne zachwytu okrzyki
wodzirej pary połączy
bez niego zabawa do kitu
orkiestra zgra nie skończy
aż do białego świtu
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 18 marca 2013
Idę z psem na spacer
wieczorową porą
znowu minął dzień
witam noc z pokorą
Wiatr się uspokoił
co przeszywał chłodem
ja ze swym Cezarem
pogawędkę wiodę.......
Choć mówić nie umie
wzrokiem daje znaki
jest wesoły dumny
pies nie byle jaki!!!
A śniegowe płatki
szybko z nieba lecą
on w nich tarza łapki
oczy mu się świecą
Podskakuje do góry
i robi przysiady
wychodzi ze skóry
taki bardzo rady
Ja patrzę na niego
on rozumie wiele
i właśnie dlatego
jest mym przyjacielem.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 18 marca 2013
Po przebudzeniu witam dzień
dziękuję Bogu za los mi dany
odsuwam troski daleko w cień
na pozytywne nastawiona zmiany
Pośród codziennej krzątaniny
rozmyślam o bieżących sprawach
są w życiu góry i niziny
w czajniku zaraz będzie kawa
Praca zaczeka dziś przyhamuję
nic przecież się nie stanie
poranek cichy mnie inspiruje
już biorę się za pisanie.....
I pomysłami się z Wami dzielę
skąd biorę....prosto z życia
ktoś może powie trele-morele
ja nie mam nic do ukrycia
Tak pisze sobie te wiersze
z potrzeby serca z natury
i zaraz życie jest lżejsze
oddala się widok ponury
Taką energią naładowana.....
piszę wychodząc z cienia
humor i uśmiech od samego rana
wszystko w wiersze zamienia.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 23 listopada 2013
Czy to szatynka może brunetka
wychodzi jakaś pani z poletka
w długich koralach jarzębinowych
ma wieniec z liści dokoła głowy
idzie tak dumna i bardzo pewna
suknia z mgieł tkana lekka i zwiewna
kapelusz nicią pajęczą szyty
ma tyle wdzięku i gracji przy tym
pantofel niski z zakrytym nosem
idzie ta dama z rozwianym włosem
który uroczym warkoczem splata
wszystkie momenty ciepłego lata
jest umówiona z wiatrem o brzasku
ubrana w suknię z wrzosów i astrów
magiczne słowa szepcze cichutko
aby dać życie żołędnym ludkom
deszcz oczekuje pod muchomorem
wielka ulewa teraz nie w porę
musi odprawić dzieci do szkoły
zjawił się wrzesień taki wesoły
i babie lato w wielkim koszyku
dumna jest z tego pełna zachwytu
jeszcze nim zimnem ranki okrasi
nam podaruje trel koncert ptasi
potem już tylko w długie wieczory
usiądzie w sadzie pełna pokory
albo w ogrodzie koło skalniaka
trochę zmarznięta lecz pewna taka.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 24 marca 2013
Jeden się śmieje a drugi płacze
gdy szczęście zwieje utraci pracę
idzie do domu niczym manekin
albo do knajpy popić niestety
Cały organizm słaby moc traci
bo swojej pracy już nie zobaczy
nie przeżywają wszyscy tak samo
ktoś inny chętnie budzi się rano
Niczym skowronek pełen humoru
wstaje i kawkę pije w spokoju
jednemu ulga że zrzucił balast
drugi pracować chciałby od zaraz
Czym się kierują takie pobudki
być może kogoś staż był za krótki
albo drugiemu już zbrzydła praca
dlatego chętnie do domu wraca
Tak czy inaczej zawsze tak będzie
gdyż jeden cienko nawija przędzę
drugi przeplata nitki brokatem
liczy się przecież kto ma sałatę.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 24 marca 2013
Przygarnęłam kawałek nieba
i mocno tulę do siebie
nic mi już nie dolega
mam całą jego głębię
kiedy się do mnie uśmiecha
w kolorze błękitnej wstęgi
wstępuje radość uciecha
nawet do setnej potęgi
jak lazurowe morze
i błękit oczu kochanych
straciłam dla niego głowę
wznosząc się w nieba aksamit
i jakbym z wiatrem leciała
muskana słońca promieniem
tak wyobraźnia działa
niebo moim natchnieniem.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 24 marca 2013
Nim sen zmruży oczy
na głowie spraw tyle
później długo w nocy
przypominam chwile
troski i powodzenia
te duże i małe
dzień je pozamieniał
w wydarzenia całe
tak minął kolejny dzień
jak oka mrugnięcie
i zanim zapadnę w sen
złożę w modlitwie ręce
podziękuję Panu Bogu
za dzień darowany
każdy inny mi drogi
jego łaską usłany
i poproszę stwórcę
by chronił od złego
rankiem się obudzę
znów wrócę do niego.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 marca 2013
Krople deszczu dzwonią
ptaszek cicho kwili
a w moim sercu wielki
entuzjazm moi mili
Idzie nowina radosna
Wielki Tydzień wita
przyszła nareszcie wiosna
z nią nadzieja rozkwita
Wszystko bardzo cieszy
pragnę przychylić nieba
nie będę się dziś śpieszyć
duszę wyciszyć trzeba
Przystanek zrobię mały
w grafiku obowiązkowym
z Bogiem sercem całym
połączę wierszem nowym
Zwolnię tempo zawrotne
wsłucham się w myśli swoje
posiedzę chwilkę przy oknie
nadzieją serce ukoję.
I złożę pokłon dla Pana
który na krzyżu kona
Przywitam dzień zmartwychwstania
na nowo odrodzona.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 marca 2013
Pieczone ciasta
w chlebowym piecu
i słodka pascha
któż tego nie czuł
Ser w głównej roli
tarty w makutrze
babki topione
w złocistym lukrze
i słodkie wafle
krem do andruta
tym aromatem
kuchnia osnuta
Smaczne różności
swojskie domowe
już gdy wspominam
to tracę głowę
oraz z rodzinnych
stron korowaje
tych rarytasów
dziś nie poznaję
..................
A teraz chemia
w folię wepchnięta
jak epidemia
kusi na Święta
niech sobie leży
na półce w sklepie
ja własną babkę
na Święta piekę
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 marca 2013
Kocham te święta kwietniowe
pachnące szynką i żurem
gdzie potrawy święcone
ustawiają się sznurem...
Zajączek wesoło hasa
w wiklinowym koszyku
pisanek cała masa
i kraszanek bez liku
Mały baranek z cukru
również się podlizuje
na babkach dużo lukru
mazurek też to czuje
Kocham te Święta wiosenne
pachnące białą kiełbasą
tarty chrzan przeze mnie
by stać się potraw okrasą
Szynki i mięsa pieczone
według starej tradycji
jak bardzo smakują one
wśród tej "generalicji"
A rzeżucha zielona
pośród pąków żonkili
gdzie kurczaczek malutki
do koszyczka się tuli
Za to kocham te Święta
za ten zapach i smak
i dlatego pamiętam
je przez tyle już lat.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 sierpnia 2013
zabytkowa waga
stare odważniki
dziś to już historii kawał
zatrzymam się przy tym.....
żeliwna obudowa
i z mosiądzu tace
piękna waga szalkowa
podziwiam i patrzę
wykonana misternie
dobrze jeszcze waży
odważniki u jej boku
stoją jak na straży
takie mocne masywne
nie do zdarcia całkiem
są miernikiem ciężaru
wyznaczając strzałkę
cieslik lucyna, 5 kwietnia 2013
Z uśmiechem Ci ślicznie
błyszczą Twe źrenice
myśl optymistycznie
usłysz serca bicie
po co masz się smucić
chodzić jak w amoku
czas już go porzucić
dać mu wreszcie spokój
powiedz czarnym myślom
niech odejdą precz
bo nastrój fatalny
to niedobra rzecz
optymizm wiec zaproś
do swojego wnętrza
on przepełni na wskroś
wzejdzie niczym tęcza
weź uśmiech w ramiona
on rozświetli twarz
sama się przekonasz
że go w sobie masz.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 5 kwietnia 2013
cały ten kram bagaż doświadczeń
przed sobą mam przyszłością patrzę
wciąż nowe plany i zamierzenia
nadstawiam głowę wychodzę z cienia
normalna zwykła to proza życia
czasami bawi czasem zachwyca
smutkiem częstuje tak musi być
jednak jak dobrze w tym kramie tkwić
kochać i tulić popuszczać płazem
żyć na spokojnie tak wszyscy razem
powiedzieć szczerze co stoi kością
cieszyć się szczęściem walczyć z zazdrością
tak musi być bo równowaga
bardzo skutecznie siły rozkłada.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 kwietnia 2013
tkwi w środku może to dusza
niewidzialna bez zapowiedzi
zmysłami naszymi porusza
i tam w nas głęboko siedzi
tkwi w środku może to licho
schowało się i dziurę wierci
będzie w nas siedzieć cicho
długo do samej śmierci
tkwi w środku może to spokój
znalazł schronienie wreszcie
chce teraz dotrzymać kroku
i nie odejdzie za wcześnie
a może to tajemnica
przemyca coś cicho nocami
i nas tak mocno zachwyca
że zasnąć nie można czasami.
cieslik lucyna, 21 listopada 2013
wykupili już licencje znów komercja górą
powieje zgniłym zachodem co z naszą kulturą
takie oto picuś glancuś i oczu mydlenie
jaką chałą nas zaskoczą jeszcze na antenie
aby oglądalność była to dziś bardzo ważne
cóż że ograniczą przy tym ludzką wyobraźnię
tylko show tańce popisy smażone kotlety
by przyciągnąć telewidza a to same bzdety
i programy gdzie golizna nie krępuje wcale
ktoś powiada że po prostu ma do tego talent
na wizji ostatnio mowa tylko o potencji
jest reklama są pieniądze interes się kręci
nawet bajki małym dzieciom durnowate jakieś
przerobiony całkiem fajny Kubuś i Puchatek
nie wiadomo płakać teraz czy śmiać do rozpuku
chyba wszystkich telewidzów mają za nieuków
cieslik lucyna, 15 marca 2013
och ach słychać z każdej strony
tak marudzi niezadowolony
nic mu wciąż nie odpowiada
wciąż pomstuje na sąsiada
często dzieli włos na czworo
zdrowy gość a kości bolą
mżawka drobna już ulewa
zwróć uwagę to się gniewa
bardzo rzadko coś pasuje
kota w worku wciąż kupuje
jest upalnie pragnie chłodu
gdy ziąb to szuka powodu
Ach też wcale nie próżnuje
pesymizmem swym częstuje
zapytujesz jak się masz
starą biedą bije w twarz
ludziskom nikt nie dogodzi
czy to starzy czy też młodzi
a polak jest z tego znany
jest ciągle niedowartościowany.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 kwietnia 2013
sensu nie widziałam lat kilka niestety
depresja ta bolączką niejednej kobiety
wyleczona już radosna jak na łące motyl
znów pisałam wiersze wylewałam poty
pomogło i do dzisiaj układam wierszyki
to co w duszy mi zagra swoje mam nawyki
nie dla mnie są konkursy bo nie daję rady
tylko tu i w Literatach wstawiam bez żenady
nie przypłacam zdrowiem ani żadnym stresem
a przeciwnie gra dusza i bardzo się cieszę
zwał jak zwał hobby pasja relaks albo konik
najważniejsze że umie smuteczki przegonić.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 października 2013
Mija rok za rokiem
tak mijają lata
zmarszczek coraz więcej
siwych włosów szata
Czuję się znów dzieckiem
trzymasz mnie za rękę
czułym mówisz szeptem
i śpiewasz piosenkę..
...............
A ja biegnę po łące
zrywam jaskry dzwoneczki
maki chabry pachnące
dla mojej mateczki
Wszystkie kwiaty wonne
składam w bukieciki
wracają chwile do mnie
niczym pamiętniki...
..................
Ten mój dom rodzinny
topole przy płocie
czysta deszczówka z rynny
taplanie się w błocie
Twoje z jabłkami placki
i wspólne gry w bierki
odpustowe wiatraczki
i krówki cukierki
robione domowym sposobem
słodziutkie takie ciągliwe
to wszystko zawdzięczam Tobie
moje dzieciństwo szczęśliwe.
cieslik lucyna, 16 sierpnia 2013
ogród już trochę pustkami świeci
sierpień wygląda z każdego kąta
a one radość niosą jak dzieci
wesołe barwne jak latem łąka
ot zwykłe takie jesienne kwiatki
większe i mniejsze po miniatury
jednak przepiękny widok z rabatki
i jeszcze większe cuda natury
tylko je zrywać ile się zmieści
wiązanki tworzyć z całych naręczy
dopóki lato nas jeszcze pieści
schować w wazonie bukiecik tęczy
wszystkie kolory spamięta jesień
purpury żółcie czerwienie biele
zanim się zjawi jesiennie wrzesień
jeszcze w ogródku będzie weselej.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 sierpnia 2013
Swojskie klimaty
choć się tu nie urodziłam
wiele lat z rodziną jestem
z ludźmi zżyć się już zdążyłam
i poznałam każdą ścieżkę
dom rodzinny mój daleko
dzielą kilometry spore
zbudowany był nad rzeką
dziś w aglomeracji kole
nikt mi nie zabierze wspomnień
powracają do mnie stale
jednak tutaj żyję skromnie
i żyć sobie będę dalej
gdy tęsknota serce ściska
i sentymentalny marazm
znowu wraca do mnie wszystko
pragnę jechać choćby zaraz
choć pamiętam polne łąki
wiatru szum gałęzi szelest
tu są teraz moje kąty
tu przeżyłam bardzo wiele
między dwa wplecione światy
jeden i drugi mi bliski
choć odmienne tu klimaty
teraz oba są mi wszystkim.
L.Mroz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 października 2013
szczęśliwy kto książki czyta
i wie o czym teraz myślę
nie zadaje wielu pytań
to jest proste oczywiste
jednak ten kto nigdy w ręce
jej nie trzymał niech się wstydzi
powiem przekonana święcie
głupi ten kto z książki szydzi
dziś jest na internet parcie
wszystko tu na tacy w sieci
bronić będę jej zażarcie
i przykładem dobrym świecić
ona ponad miarę wielka
słownictwem wzbogaca mowę
czy to powieść czy nowelka
pięknym wyrażona slowem
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 września 2013
Jesienna ławeczka do odsapnięcia
rozrzuca liście z lewa i z prawa
dla mnie sprzątanie dla niej zabawa
rosą pokrywa porankiem bladym
zostawia na niej swe brudne ślady
deszczem już wita chłodem niemiłym
pragnę by ciepłe dni powróciły
bo tak bym chciała na ławce jeszcze
trochę posiedzieć podziwiać pierwsze
przygotowania ptaków odloty
i liścia szelest gdy spada złoty
śledzić pająka misterne tkanie
jak się porusza w nitek dywanie
poczuć ogniska woń wśród altanek
zapachy astrów i macierzanek
chłonąć to wszystko nabierać mocy
zanim na dobre jesień zaskoczy
zatrzymać chwilę spamiętać wszystko
nim się oddali letnie zjawisko
by potem sobie ciemnym wieczorem
przypomnieć ciepłą minioną porę
jeszcze posiedzę na swej ławeczce
może da jesień ciepła troszeczkę
promieniem ciepłym ogrzeję ręce
a wiosną znowu napiszę więcej.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 listopada 2013
mało było śmieci
oraz koszt niewielki
kiedy królowała
tutka na cukierki
kolorowe twarde
landrynki zazwyczaj
asortyment mały
więc torebka tycia
z gazety codziennej
zrobione naprędce
expres lub trybuna
nie mieliśmy więcej
odbijał jak stempel
papier szorstki ślad
i nic się nie stało
nawet gdy ktoś zjadł
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 października 2013
Po drodze do mojej ławeczki
moja ławeczka w zieleni tonie
zapach kwiatowy przyciąga do niej
więc idę szybko odgonić stresy
i oczy pięknym widokiem cieszyć
po drodze liczę ślimaki w trawie
zdmuchuję mlecze dobrze się bawię
tylko od bąka uciekam z wrzaskiem
spasł się wygląda jak bułka z masłem
czuję się dzieckiem fajna odmiana
samopoczucie świetne od rana
głowę po drodze straciłam prawie
oddając z wiosną miłej zabawie
nawet kropeczki liczę biedronce
chęci wciąż większe nieustające
chwytam motylka muska mi dłonie
z nim na ławeczkę posiedzieć gonię
spotykam Zośkę i ogrodników
straszyli zimnem i już po krzyku
teraz się ciepłem błogim upajam
jak się nie cieszyć z takiego maja
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 października 2013
Syndrom pustego gniazda
zadziałała wyobraźnia
zmierza do przyszłości
gdy dzieci wyfruną z gniazda
w domu się pustka rozgości
zajmie miejsce przy trzepaku
stół wyczyści z mlecznych plam
tak aby nie było znaku
wszędzie wejdzie ja ją znam
już z nią miałam do czynienia
wstrętna szuja brzmi nieładnie
w jednej chwili wszystko zmienia
to co kochasz ci ukradnie
nie masz siły gdzieś odeszła
wraz z ostatnim śmiechem gestem
musisz przeżyć gdy zamieszka
i nie martwić się o resztę
satysfakcji dla niej nie dać
i pogodzić się z tą myślą
że nie idziesz dzieci sprzedać
już zrobiłaś dla nich wszystko
one muszą własnym torem
iść i swe zakładać gniazda
będą znów harce swawole
niech zadziała wyobraźnia.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 października 2013
skrzeczy od rana jakby szalona
znów się szaleju wczoraj najadła
czarna jak sadza posępna wrona
głośne krakanie wyrzuca z gardła
co się jej stało że tak łopocze
skrzydłami wali z prawa i z lewa
czy chce przekazać słowa prorocze
a może na coś się bardzo gniewa
patrzę zdumiona na to ptaszysko
co się telepie całe nerwowo
leci przed siebie trochę za nisko
poszybowała nad moją głową
za wielką wodę wszak nie odleci
choć wszędobylskim jest osobnikiem
ochrypła całkiem a dalej skrzeczy
i na antenę wleciała z krzykiem
usiadła – ciężko zmęczona darciem
czarne jak węgle swe pióra stroi
by potem znowu krakać zażarcie
musi postawić wrona na swoim.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 października 2013
wiele szalonych pomysłów
masz schowanych w rękawie
odchodzisz od starych przysłów
wolisz się oddać zabawie
są bardzo nietuzinkowe
deszcz albo mgła jak śmietana
raz kaptur wkładasz na głowę
a potem szyję odsłaniasz
rok temu sypnęłaś śniegiem
i dałaś tym do wiwatu
lecz wykręciłaś się biegiem
zwalając na zmianę klimatu
słoneczna z rana by nagle
deszczem zmoczyć znienacka
i głośno czasami zagrzmisz
potrafisz być zawadiacka
wiedziesz życie dostatnie
w złocie oraz purpurze
nocą kochasz się z wiatrem
albo bywasz u wróżek
rwiesz liście jak winogrona
albo je tulisz jak matka
niczym kochanka i żona
a czasem zwykła wariatka
cieslik lucyna, 26 września 2013
drzewami kołysze gałęziami trzęsie
taki on opryszek jeszcze jego więcej
targa w różne strony rozkłada na boki
jakby obrażony zburzył wszelki spokój
nic go nie powstrzyma taki rozzłoszczony
jest przyczyna że tak z każdej strony
pędzi i z podmuchem opada na ziemię
chwali się że jesień dała przyzwolenie
strąca wszystkie liście i nie zważa na nic
taki wiatr wodzirej nie ma żadnych granic
a gdy jeszcze z deszczem w komitywie razem
to dopiero wtedy pazurki pokaże
cieslik lucyna, 22 października 2013
kolejny raz znicz zapalę
postawię w doniczce kwiaty
myślami wstecz sięgnę dalej
porównam te oba światy
ten pierwszy na ziemi żywy
gdzie rytm zegar wyznacza
niepowtarzalny prawdziwy
a czasu i tak nie starcza
ten drugi ulotny nieznany
nikt już nie goni za niczym
nieosiągalny bez granic
czasu w nim się nie liczy
lecz mają swą wspólną drogę
te światy ziemia i niebo
łączą się z Panem Bogiem
On czeka na każdego.
cieslik lucyna, 30 września 2013
cera gładka jak aksamit
żadnej zmarszczki nie ma pani
dobre geny po mamusi
może jednak ktoś za uszy
ponaciągał je i ukrył
wyraz twarzy teraz smutny
wygląd raczej glonojada
bajki pani opowiada
że to dieta cud ćwiczenia
przecież to jest zwykła ściema
ze zdziwieniem każdy patrzy
pewnie tu z botoksu zastrzyk
zdziałał cuda i nic więcej
ktoś skalpela trzymał w ręce
i wygładził niczym hebel
teraz człowiek jak ten mebel
poddawany renowacji
wtedy kiedy nikt nie patrzy
potem zachwyt ale cera
koleżanki zazdrość zżera
i niech bujd nie plecie pani
nie zasłania się genami
efekt śmieszny twarz jak balon
lepiej być już jednak starą
cieslik lucyna, 2 października 2013
złote myśli szczere słowa
wpisywane wciąż od nowa
trudno te pytania zliczyć
nie było w nich tajemnicy
podtekstów złośliwych żadnych
kilka odpowiedzi składnych
wpisywanych z taką myślą
żeby o nas wiedzieć wszystko
bez rozgłosu oraz sławy
lecz zwyczajnie dla zabawy
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 października 2013
strasznie i ciemno ona się boi
wieczorów oraz ciemności lęka
cała dygocze dwoi się troi
dla mnie uciecha dla niej udręka
posępna mina grymas na twarzy
i w migrenowy stan często wpada
ciągle narzeka o świetle marzy
jesienny nastrój mi odpowiada
chciałaby przespać długie wieczory
dla niej katorga wczesne ciemnice
horror przeżywa męczą ją zmory
dla mnie pięknieją wtedy ulice
ona się boi już nie pokocha
tych długich nocy szarej jesieni
w stan melancholii wpada i szlocha
ja chętnie mogę z nią się zamienić
cieslik lucyna, 21 października 2013
wstrętne katarzysko dopadło i trzyma
już nie czuję mięty wlecze się godzina
teraz tylko kicham równo raz za razem
nastrój byle jaki o łóżku wciąż marzę
głowa niczym kamień ciężka obolała
to dyskomfort wielki dla mojego ciała
kap kap krople płyną po policzku słone
źle z każdą godziną liczę że ochłonę
miksturę wypijam choć jak piołun gorzka
na ból głowy także muszę zażyć proszki
nos jak rak czerwony i naskórek schodzi
byle jak i ciężko leżeć oraz chodzić
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 lipca 2013
Uzbierałam zaległości
miałam pracę sporo gości
dużo innych ważnych spraw
byłam dumna niczym paw
Szło już wszystko jak należy
pośród tylu miłych przeżyć
i to wieczność mogło trwać
pech znów dał o sobie znać
Spać nie mogę myśleć też
pytam: - czego znowu chcesz
że wybierasz mnie ostatnio
ja nie jestem duszą bratnią
ani z tobą w zażyłości
więc nie próbuj mnie rozzłościć
mam charakter silną wolę
dręczyć siebie nie pozwolę
I moc we mnie także spora
nie chcę być na zawsze twoja
obiekt inny znajdź złe licho
daj już spokój i nie przychodź!
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 3 lipca 2013
Praca nasza powszednia
Jadę sobie do roboty
która utrzymanie daje
w zwykłe dni oraz soboty
czy to grudnie czy też maje
Wiosną rosną bzy w ogrodzie
trawka rośnie ptaszek kwili
ja nie myśląc o pogodzie
gnam do pracy w każdej chwili
Latem słońce w twarz przypieka
nie raz zagrzmi i popada
lecz robota nie poczeka
kto nie pójdzie temu biada
A jesienią w babie dzionki
czy jest południe czy rano
jadę przecież do kieszonki
nie wpadnie nic tak samo
Zima śniegiem posypało
trzeba jechać autobusem
może by się i pospało
lecz zarabiać teraz muszę
.........................
Łatać mi trzeba dziurki
w domowym budżecie
składać do emerytury
którą państwo da w odwecie
Nic samo nie przychodzi
manna nie spadnie z nieba
czy to starsi czy młodzi
wszystkim nam pracować trzeba
Chodzi jeszcze tylko o to
aby większe mieć pobory
Każdy z większą ochotą
do pracy byłby skory
Ale marzenia to próżne
kryzysem się państwo zasłania
będziesz do starości późnej
Za każdym grosikiem ganiał
Ja tak sobie tylko marzę
o takim kapitalizmie
co często podwyższa gażę
raj by żyć w takiej ojczyźnie
Lecz twardo stąpam po ziemi
i myślę raczej realnie
na razie nic się nie zmieni
pisać jest tylko tak fajnie.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 14 czerwca 2013
Kampania wyborcza »
Znowu się biją o stołki
do korytka kandydaci
będą podkopywać dołki
aż Ojczyzna twarz utraci
zaczną się przemawiać i gadać
wmawiać brednie i androny
tanie bajki opowiadać
jeździć w kraju różne strony
wcisnąć kit im też się uda
bo od tego mają głowy
będą obiecywać cuda
to ich punkt jest honorowy
już zaczęła się rozgrywka
i zaczyna mącić w głowach
a że ich natura chciwa
to nie przebierają w słowach
elektorat chcą mieć duży
dojść do władzy i urzędów
gdy nam będą godnie służyć
doczekają naszych względów
głosów pochwał i uznania
po co nam wybór powtórny
więc refleksja się wyłania
byśmy wszyscy szli do urny
solidarnie głos oddali
na swojego kandydata
byśmy potem nie płakali
że bieda i dola nijaka.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 listopada 2013
zwykłe takie nic wielkiego
co w nim jest wyjątkowego
że wyrzucić bardzo szkoda
choć już dawno przeszła moda
zblakły wzory wypalane
na regale już nie stanie
nie ozdobi staroć wnętrza
podniszczone wieczko pęka
nawet retusz nic nie wskóra
starty wzór i politura
zrobiły już swoje lata
a wyrzucić wielka strata
kryje ono tyle wspomnień
które dziś wracają do mnie
jeszcze poleży schowane
pudełko zwykle drewniane.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 kwietnia 2013
w niebie się cieszą i biją dzwony
tam wielkie święto i tylko o Nim
następcy Piotra nowym Papieżu
pokłon mu złożą Jemu zawierzą
i sam Jan Paweł Mu błogosławi
wszyscy są dumni bardzo łaskawi
chóry anielskie śpiewają pieśni
my tu na ziemi inni jesteśmy
u nas od rana już sporo pytań
że z Argentyny że jezuita
i spekulacje przeróżne zgoła
a to jest jednak głowa kościoła
wybór Papieża to nie igrzyska
trzeba powitać godnie Franciszka
z nowym Papieżem nadzieje nowe
dajmy mu miłość i chwalmy słowem.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 listopada 2013
pas biały w środku i napis duży
kogut na górze pomocą służył
może zbyt głośno i bez przyczyny
świetnie wpuszczano ludzi w maliny
drzwi przesuwane były też takie
kolor niebieski dokładnym znakiem
okna przestrzenne całość na medal
dziś by nie jeden tą nyskę sprzedał
zgadnąć nie trudno po tym napisie
kto miał przygodę z nią w życiorysie
lepszą czy gorszą dzisiaj co z tego
nie ma w użytku auta takiego
cieslik lucyna, 5 listopada 2013
noc nie straszna i ciemnica
zaraz milsza okolica
a latarka z radiem wraz
umilała długi czas
nowoczesna w każdym względzie
można było chodzić wszędzie
nie bać duchów się ciemności
zawsze słuchać wiadomości
podrygiwać w takt muzyki
i przebojów słuchać przy tym
taki fajny wynalazek
może wróci..czas pokaże
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 5 listopada 2013
to nie są żarty wszystko na kartki
słodycze tłuszcze proszek i buty
wziąłeś to miałeś znaczek wytarty
tylko że humor już nie popsuty
cukru kilogram i czekoladki
i kiełbasy krakowskiej pęto
chociaż nie było co wrzucać w siatki
a i taka dla nas to wielkie święto
klubowych cała do wzięcia seria
ten co nie palił kartki odsprzedał
jeden się cieszył a drugi wnerwiał
a dla palacza bez dymka bieda
wódka na przydział a i tak wszyscy
pili by smutki swoje utopić
jakie więc z tego były korzyści
i tak zrobili co swoje chłopy
buty też wcale niełatwa sprawa
chciało się szpilki dostałeś płaskie
szewc miał robotę bo je naprawiał
a my byliśmy dalej na łasce
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 listopada 2013
Handel obwoźny-z cyklu klapka wspomnień
do lat dziewięćdziesiątych powracam myślami
jak się wtedy handlowało różnymi rzeczami
zakłady w likwidacji start wydawał groźnym
więc bardzo popularnym był handel obwoźny
wolna konkurencja szalała dosłownie
zaczęły powstawać sklepy i hurtownie
rozstawiane na ulicach wagi oraz stoły
towar szybko sprzedany a naród wesoły
szczęki rozkładane stawiano na dworze
tak kwitł kapitalizm niezbyt ładnie może
przysłowie że pieniądze leżą na ulicy
trzeba się tylko schylić na cóż politycy
nie było jeszcze wtedy takiego wyzysku
jeździł sobie handlarz żukiem albo nyską
kupił towar na targu lub od przemytnika
nie znał słowa promocja sprzedał bez cennika
nierzadko stał na mrozie przy swoim straganie
za to pełen nadziei że system nie kłamie
po tych chudych latach z kartkami w kieszeni
wierzył że tym razem los mu się odmieni
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 1 maja 2013
Budzi się wiosna będzie się działo
przestało padać i mróz nie trzyma
brzmi jak ballada odchodzi zima
spadają deszczem strącane sople
pozamieniane w perłowe krople
budzi się wiosna z wolna ospale
dała namiastkę już w karnawale
tańczyła z zimą na lodzie walca
potem odeszła cicho na palcach
by wystrojona wrócić z powrotem
z naręczem bazi ptaków świergotem
jeszcze w płaszczyku bo noce zimne
jednak nie lubi siedzieć bezczynnie
za nią jak zawsze wierni kompani
w przedwiośnia obraz mocno wpisani
krokus z zawilcem w całej ozdobie
za nimi bociek z kaczeńcem w dziobie
wrócił z południa skowronek wreszcie
uwije gniazdko widno już wcześnie
leszczyna pierwsza zakwitła w lesie
zapach pierwiosnków wokół się niesie
wszyscy gotowi na wielkie zmiany
nawet na wróble pan strach słomiany
głowę wychylił zza drzew w ogrodzie
będą się działy cuda w przyrodzie.
cieslik lucyna, 1 maja 2013
wierzbowe dzieci tworki puchate
urosły szybko w cieple marcowym
pierwsze oznaki wiosennej szaty
pokornie chylą srebrzyste głowy
i coraz więcej na witce pączków
chyli się iwa pod ich balastem
tak dojrzewają szybko na słońcu
zaraz im będzie na krzaku ciasno
w białe futerko jeszcze ubrane
figielka spłatać potrafi marzec
wpiszą w śniegową się panoramę
by z ciepłem znowu oczom ukazać.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 maja 2013
Wiosna gra pierwsze skrzypce »
Zaświeciło słońce z rana
zaraz wstanę choć zaspana
jeszcze jestem i w rozsypce
a za oknem pierwsze skrzypce
gra w orkiestrze pani wiosna
więc ogarnął mnie błogostan
ciepło w sercu i na dworze
nic zakłócić już nie może
tej sielanki wiosny tchnienia
promyk słońca wszystko zmienia
woń w powietrzu taka świeża
bzy przekwitły trochę ich żal
jednak jeszcze tyle nowych
będzie kwiatów kolorowych
i pachnących niespodzianek
przyniesie świeży poranek
póki co chwytam pieszczę
każdą chwilę i chcę jeszcze
rozkoszować się do woli
poczuć smak wiosennej pory.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 1 listopada 2013
Płyną dnie ciągle równo wyliczane
czas mija niczym bicza uderzanie
odchodzą ludzie ich twarze kochane
budząc w nas wielki ból oraz cierpienie
w podmuchu wiatru i liści szeleście
czas biegnie szybko bez wytchnienia
tyle tu mamy do zrobienia jeszcze
wciąż nowe plany cele zamierzenia
a dola ludzka przez palce przecieka
i w przestrzeń goni tą pomiędzy nami
w godzinę śmierć zabiera człowieka
w jednej sekundzie zostajemy sami
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 maja 2013
Psi pupilek
W pokoiku na kanapce śpi mój pupil sobie smacznie
co i rusz to oczkiem strzyże przybrudzone łapki liże
gdy ja krok on za mną dwa taka jest natura psa
lubi spać koło nóg pani czasem pani za to gani
wpycha mi się pod przykrycie lubi luksusowe życie
a że śpi na zawołanie często słyszę psie chrapanie
miska stoi w swoim kątku pamięta o psim żołądku
czysta woda dobra strawa to dla pieska fajna sprawa
jak frykasów pełna miska to mu ślinka leci z pyska
a jak gorsze ma potrawki to dostaje zaraz czkawki
taki jest ten mój czworonóg gdyby jeszcze mówić mógł
wita mnie uradowany jest oddany swojej pani
czeka tęskni gdy pracuję z dala moje kroki czuje
a gdy domu drzwi otwieram psie całusy zaraz zbieram
liże skacze z tej radości tyle w nim tej psiej miłości.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 maja 2013
do dentystki iść nie chciała ciągle coś tam wymyślała
że przechodzi i mniej boli odkładała do tej pory
swą wizytę do dentysty powód jasny-oczywisty
tak się boi aż dygocze z bólem cierpi ranki noce
a sposoby jakie znała wszystkie już wypróbowała
przykładała różne cuda może zaleczyć się uda
pchała w zęby te mikstury i szukała w zębie dziury
by choć trochę ból uśmierzyć całą dobę jakoś przeżyć
twarz zajęła opuchlizna już ratunku trzeba przyzna
i w te pędy do dentystki ona jest w tej chwili wszystkim
pozbyć chce się tej udręki może wyrwie go od ręki
może szybko zaplombuje i od bólu uratuje
stomatolog patrzy stuka i siedliska bólu szuka
również i ona zwątpiła gdzie tkwi tego bólu siła
w końcu znalazła przyczynę i pocieszyła dziewczynę
nadszedł wielki czas radości to wychodził ząb mądrości.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 października 2013
radio swój dzień dzisiaj obchodzi
świętować go nam nie zaszkodzi
pełna rozrywki to jest skrzynia
której się nigdy nie zapomina
gra sobie wszędzie umila czas
jego nauka nie idzie w las
szczególnie tamte stare audycje
płynęły wiersze strofy liryczne
Mostowiakowie czy W Jezioranach
aktorska cała grała śmietana
a Lato z Radiem i Polka Dziadek
to już tradycji leciwej spadek...
pamiętam jeszcze przebojów listę
muzyki dźwięki lekkie i czyste
i kocham Pana Sułka na Trójce
kabaret dobry w jednej pigułce
wiele atrakcji mądrej nauki
dzisiaj w eterze ogromne luki
komercja macki jak ośmiornica
swoje wessała innym zachwyca
muzyką obcą i nowym brzmieniem
tamto zostało pięknym wspomnieniem
lecz to są tylko moje wywody
bo radio nigdy nie wyjdzie z mody
to teatr naszej jest wyobraźni
będziemy zawsze z sobą w przyjaźni
zmienią się gusta lecz pokolenia
znajdą w nim zawsze ciekawy temat.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 maja 2013
wciąż od nowa ciągle w akcji
od śniadania do kolacji
w codzienności się zatraca
niby taka prosta praca
łóżka ściele walczy z kurzem
wróżką jest i nocnym stróżem
w pracy tej za krótka doba
by się mogła przypodobać
samo się nie zrobi przecież
więc gotuje ciasto piecze
krząta się stoi przy garach
gospodyni więc się stara
pracy mnóstwo droga kręta
w domu zawsze jest zajęta
tkwiąc po uszy w tym kieracie
niech zapomni o wypłacie.
Autorka L.Mróz-Cieślik
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
....wiesiek
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis