Ame, 28 sierpnia 2011
dwa morza odległości rozdzieliły tło
pozostały skały poszarzałe w dali jak
w piasku cień odciśnięty w pełni już
woda ciepłe myśli rozświetla przybliża
opalenizna czasami boli podświadomie
zachód słońca po drugiej stronie ucichł
nie widzę wschodu fala zmyła wczoraj
jest piąta rano
Ame, 22 sierpnia 2011
poranek to rozczesywanie włosów
pełnych newsów pomiędzy
szczoteczką do zębów a pogodą
tylko gliniany dzbanek przemienia
odlicza kroplę po kropli
choroba duszy jest nieuleczalna
znów nakarmiłam głód
tuszując spojrzenie
Ame, 19 sierpnia 2011
słowa jak pionki na szachownicy
zmieniają znacznie
w dźwięku asocjacja z wrażeń
gra to też zabawa szach
uwielbia mrok mat
zmatowiał
w tonacji pola
Ame, 6 lipca 2011
wiatr zasypał w piasku pochował
wewnątrz pozostał dźwięk
pamiętasz te wszystkie słowa
którymi przykryłeś smutek
zostały pod kamieniem teraz deszcz
zmył czułość
zasypiam podzielona na ziarenka
jaśnieje konstelacja Argo
złote muszle na dnie
czekają
Ame, 28 czerwca 2011
porozrywane uniosły się już
są poza zmysłami w przestrzeni
obłokami tylko pozostaną i mgłą
odsłoniłam drgający czas
jak łatwo tak bez zastanowienia
kreślić na niebie czarne smugi
spakowałam zapach morza
piasek rozsypał znaczenie
tak zmalałam do skrzydeł
życie potrzebuje ostrości
w spojrzeniu waży duszę
jak w miksturze upatruje
antidotum
ptaki zabłądziły szukając
jestem poza horyzontem
Ame, 24 czerwca 2011
właśnie zawróciłam Wisłę
i wysikałam wszystkie swoje
żeby potem nikt
kto próbował głaskać jak
nie znoszę łaskawych bestii
zwróciłam Wisłę potrzebowała
tak bardzo przed a i potem
własnym biegiem oblała
jak ja lubię deszcz w słońcu
gubi krople a potem zasycha
mu w gardle
idzie przed a potem za siebie
oświetlając jak wystraszona noc
nie widzi gwiazd
niszcząc ostatnią nieświeżość
myśli że myśli są zmyślone
http://www.youtube.com/watch?v=kQGnXqLaAgQ
Ame, 24 czerwca 2011
już nic nie tak zostaw zwróć
nakręcony zegar słońce spalił
w marmurze po dłucie wokół
odłamany za kryształowy dzień
przybliża cień w postrzeganiu
pod parasolem słowa wyblakły
jak zawieszone na klamerkach
nie ma świtu właśnie noc przysłania
tylko dźwięk i świece krążą ćmy
jak przechodzień idę po prostotę
więcej nie podniosę ścinając
Ame, 14 czerwca 2011
magazyn dawniej pełen uczuć
dziś stoi pusty
interkom milczy
martwa natura
z poukładanych myśli
odbija w antyramie
blue box
zastępuje tło
anatomiczna przeźroczystość
przemijania związała
koniec łańcucha huśtawki
nastroi kamerton
dźwiękiem nastroju
czarnych nut
tkanych na stroju
nocy
Ame, 11 czerwca 2011
w ciszy słowa są dźwiękiem
potęgują magiczną moc
scalają kryształki myśli
w zamkniętych oczach
kolor przenika w obrazy
pośród gór noc snuje mgły
rozświetla wyobraźnię
w celtyckim brzmieniu muzyka
tworzy słowa wydobywa z
ognia i dymu iskrę
woda w potoku zmywa kamienie
z ostrości łapiąc blask podąża
nie zatrzymuje krople pozostają
Ame, 2 czerwca 2011
wystawione na wiatr z północy
słowa tracą dźwięk bezszelestnie
wchłaniają w wilgotne liście
gra tylko gra jeszcze mim
refleksją tiulowe złudzenia
lampy już opuszczone
zasłony kryją drugie wnętrze
przekroczyłam limit własnej
cierpliwości nie obudzę
Ame, 27 maja 2011
wkraczam w dźwięczne słowa sen
obrazuję już przecinam wyobraźnię
ciałem bez uniesień bez pachnie
słyszę trawy właśnie korzeniują
nie wrosnę w ulotności przemijania
poszukam oddalając farbę zmazując
zamknę kolor jest czerń retrospekcją
gubię to co wewnątrz na podzielnie
wracaj tam do siebie na zewnątrz
cienie ilustrują twarz odsłoń zasłonię
za harfą jest doskonałość w strunie
nie kalecz lekkością pominięty kąt
spadania gwiazdy jeszcze za jeden
smak zgubiony tkwię odwracam noc
tp://www.youtube.com/watch?v=kQGnXqLaAgQ
Ame, 22 maja 2011
rośliny czterolistnej koniczyny
berberysu i rajskiej jabłoni
zza firanki czasu
zapach wiosnę goni
mając na dłoni
znaczone linie uczuć
w morzu zanurzając się
ciało co w słonej wodzie
zapomina o chłodzie dna
sięgając koralowców może
zgłębić tajemnicę
połączeni myślami daleko
między klawiaturą blisko
spięci w wiązkę światłowodów
gramy na strunach uczuć
szybkiego przepływu krwi
zamykając w pliku rozmowy
dusz
Ame, 18 maja 2011
obraz przeskakuje jak sen nie przetrwa
do rana szukając własnej gwiazdy
na wiatr wystawiając dłonie czekam
na deszcz co zmyje ścianę przede mną
zapis jest ścieżka w pnączach zawinięta
porzucona resztka goryczy witraże
schody i to drzewo wspina zapina jestem
na planecie obok dni mijają siebie
twarze istnieją w duszach tylko chwile
http://www.youtube.com/watch?v=Vtfty61niO0 do słów dodaję muzyczne obrazy... uzbierałam z nich słowa...
Ame, 11 maja 2011
wypij za moje ja
posłucham
dźwięku wewnątrz kryształu
chcesz oddychać zapachem
za duszno we mnie od słów
wczoraj pytałeś o uczucia
emocje mają różne nazwy
eteryczność potrafi uśpić
pryzmat własnego ego
nie kupuję czasu nigdy nie wracam
za sceniczną dekoracją widzę więcej
dystans pozwala poukładać
nadwrażliwość tworząc obraz
jesteś na tej drodze którą znam
mijamy się na każdej ulicy
zostawiając pragnienia
Ame, 7 maja 2011
ubrana w satynowy chłodny czas
przemieszczam myśli wzdłuż drogi
jak spatynowany szarością tynk
ukrywa wypaloną czerwień cegieł
jesteś niekończącą sen niepewnością
posadzonym głęboko we własnym cieniu
drzewem w które zaplątała się winorośl
nocą słowa same odnajdują znaczenie
jak fazy księżyca są blaskiem i odbiciem
świtem cichną tylko dlaczego szukam
Ame, 29 kwietnia 2011
druciany sezon pozwala
kontraktować szarość
proste rymy emocji myśli
z premedytacją
poszukam
zapłonu iskry w zapałce
krzesiwo
teraz prostuję drogę
ostra czerwień tnie zielone
sensory zmysłu
to nowa przestrzeń
przystanku
pat
certyfikat implantu
podrażniona skóra
zaszczep szkła kontaktowe
ścieranie zębów boli
czas nie oszczędza
na polu bieli czerń
ambiwalentność to ość
skryta w osobliwości
Ame, 26 kwietnia 2011
zapomniałam o punktach zwrotnych
w nocy słyszę jak rosną liście
skręcam myśli bez znieczulenia
przykrywam korą świeże blizny
słowa smakują rozdawane to tylko
danie na wynos ubrane w karton
szczelnie zamykam dziś dzień
to już czas zamiennie równoległy
obcinam za długie w kolorze włosy
ruletka to gra już w automacie
teraz krupier sprzedaje drinki
scalam rozwarstwione ego tkanki
wygaszam świece wychodzę szelestem
zostawiając odcięty kupon rabatowy
Ame, 19 kwietnia 2011
wiedziałam że cię spotkam
jesienią
pomiędzy liści szelestem
a powrotem
czy czarna parasolka
może łapać motyle
te ulotne chwile
pajęczynowych myśli
co teraz z tą energią
zgromadzoną
na przedmieściach
straconych chwil
pojawiłeś się z tak
ogromnym bagażem
uczuć
czy udźwignę ten
ciężar
mężczyźni którzy otarli się
o moją przestrzeń
nie przekroczyli progu
stoisz na granicy dotyku
na parapecie
drozdy Lynch’a
Ame, 15 kwietnia 2011
spędziłam noc pod mostem
chciałam wiedzieć
kaleczyłam słowem duszę
żeby żyć
otulałam chłód
teraz na Marszałkowskiej
mieszam
gęstość powietrza
oddychając tłumem
zakodowana w samotności
nielicznych drzew
czując ciepło znikam
kamienie mają prawo
w zimnym potoku
chłodem żyć
lawendowe pole marzeń
zarosło ulicznym
perzem
Ame, 14 kwietnia 2011
po przeliczeniu dni godzin
został tylko stracony czas
brak synchronizacji negatyw
odbity szkielet uczuć
łańcuch bezsensu porzucony
rozszarpane na strzępy własne ego
popielate ognisko
nie wskrzeszony podmuch
wyjałowiony bandaż chroni
infekcja wykluczona blizną
amputacja trwała
z chirurgiczną dokładnością
sznur korali w połowie koloru
słoje drzewa na stole
sfinks ogląda obraz przedstawia
syndrom ekshibicjonizmu psyche
Ame, 9 kwietnia 2011
na deskach słowa
spektakl
bez prób
zlicytowany
scenariusz
zmarnowany czas
iluzorycznych widzów
nie pisz
zbędnych
didaskalia
pusty teatr
jednego
dnia
zamknięty
szafirowa kurtyna
w mroku sceny
Ame, 6 kwietnia 2011
cienka smuga świateł
deski nad stropem
w teczce kilka szkiców
w głowie niezapisane słowa
dostarczyciel czarnych kamieni
porozcinał krzyk
blacha straszy rdzą
halny w głowie
zatrzaśnięte wieko kufra
w piwnicznej wilgoci
paździerzowe półki
pełne mroku
drewniane drzazgi głęboko
w skórze
skrzypiący ugięty parkiet
podłogi
to niezrozumienie wyrzeźbione
dłutem w hebanowej
wyobraźni
Ame, 1 kwietnia 2011
wydrążona ze skały kamienna tkanina
pęknięcie w nastroju sangwinika scala
wietrzny zegar odmierza lęk topi ekran
papier zwija żagiel ster prowadzi
sięga do pergaminowego wnętrza
odwiedza mrok w relatywnej pelerynie
schowana za deskami sceny
w galerii wiatraków straszy
żelazna kurtyna trzecim aktem
siatka z motyla jak mimika twarzy
membraną drga cząstką dnia
kalka wklejona światło odsłania
witraż powiela format nocą
Ame, 24 marca 2011
pięknie grasz na uczuciach dnia
ból to tylko preludium
zgaszony smak
to walka ubarwiona
dymem
zastrzyk kłuje tylko chwilę
potem słowa nie mają znaczenia
uciekają każdą godziną
oddalając
zamknę już dekorację
w kolorze iluzji
każdy dzwon ma
własną duszę
perły rozsypują się
nie krzycząc
światło gaśnie
świecą
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
13 maja 2024
1305wiesiek
13 maja 2024
PozostałośćArsis
12 maja 2024
Podróże bliskie i dalekieMelancthe
12 maja 2024
GniazdkoMelancthe
11 maja 2024
AntydepresantyMarek Gajowniczek
11 maja 2024
Przybycie niewiadomegoArsis
11 maja 2024
Chleb Diogénēsa CynikaVoyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
11 maja 2024
UrwisMarcin Olszewski
10 maja 2024
Wielki wypasJaga
10 maja 2024
IluminacjaVoyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky