John Preston, 1 lutego 2012
na milion a może więcej
lat bywa świetlnie
gdy nakładają się wszechświaty
oczami gwiazd
słońc niepojętych nawet Ra
kiedy rodzą się myśli
dzieci zimnego kosmosu
jest krzyk
echo rozsypanych lat
*życie to świecenie
fosforycznie beztlenowo
John Preston, 31 stycznia 2012
ostatnie szczeknięcie zostawiłem
w budzie rozgryzłem kaganiec
stalowy łańcuch i bat
bezszelestnie idę zostawiając
na śniegu trop niepodobny
kundlom zaszczutym
ludziom przyglądam się niemo
tam gdzie ogniwa kruszyły
zęby obolałe ściskaniem
szczęki wypuszczają kły
*czasem zdarza mi się
wyć do księżyca
John Preston, 31 stycznia 2012
jeśli się już zsunę
jak lawina na ciebie
przykrywając biało
piersi i twarz
ciemna jak ziemia
w której siał będę
uśmiechniesz się słonecznie
by znów topniały śniegi
kapały z góry
*jeśli będziesz grzeczna
zima nie ustąpi
John Preston, 29 stycznia 2012
łąki nam się stały
pod stopami zmęczonymi
choć wczoraj kruszyliśmy
granity tępe
strachu zabrakło jak czasem
wody płodowej powietrza mamy
przestrzenie niedościgłe
fatamorganą dnia
kiedy się rozeszliśmy
z bezpieczną codziennością
umierania bez słów
*droga jest modlitwą o życiu
John Preston, 29 stycznia 2012
myślami po polach
snuję się
mgła
wcale nie tu mieliśmy
powieki składać w amen
jak leśne zwierzęta
chuj z tym
hosanna na wysokościach
nie było wytchnienia
od syfu śliskiego
schizofrenii zdarzeń
zaprawdę
nie ma już dla nas miejsca
*z dołu powstaliśmy
i w dole będziemy
obracać się
John Preston, 27 stycznia 2012
uciekam
do ciebie się
wtulam
spomiędzy piersi
mlecznych wyglądam
ale jakby bladziej
trochę szarzej
niby
nogami jeszcze poruszam
zasłaniam się murem
milczę
*maskuję się na tle
szarej rzeczywistości
John Preston, 27 stycznia 2012
ostrożnie na wydechu
wsuwam dwoma palcami
ampułkę nitrogliceryny
marzeń pogubionych
nie pamiętam już
kiedy i co
między płucami
lokuję ładunek
uśmiechu przez zęby
odbicia w lustrze
*zastanawiam się ile
można wstrzymywać oddech
John Preston, 26 stycznia 2012
od dziś obiecuję
opuszczać deskę'
ostatnim ratunkiem
wyrzucać puszki
ciszej słuchać muzyki
palić na balkonie
pisać kartki na lodówce
że poszedłem
w chuj
daleko albo blisko
bez znaczenia odległości
są tak niezmierzalne
*zobaczymy się jutro
albo nigdy
John Preston, 26 stycznia 2012
mam jaźń
a może i dwie
na każdą ze stron moich
radykalnych nienawiści
do świata ułomnych
niech mnie ręka broni
jeśli trzeba prawa
krainą potępionych
łatwiej iść w duecie
*dwoistość istnienia
odwraca uwagę bogów
John Preston, 25 stycznia 2012
z daleka do ciebie
listy będę słał
z księżyca pełni
środka dnia
pełnego dumy
a niech tam nawet
chuj strzeli wszystkich
ty bądź
ale jak stary
twój dąb oporny
przeciwko toporom
tych co oniemieli
*nigdy robaki
szlachetnych drzew
nie zeżrą
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga