Yaro, 3 kwietnia 2015
blisko siebie
teraz wiesz jak bardzo
brak nam siebie
kochasz mnie głośno nie wypowiesz
ufasz wierzysz troszeczkę
przytulasz się w moich ramionach
ukryte w nas szczęście
nawiązuje się dialog przyjaźni
jeśli umrę ty odejdziesz
powiedz co dalej będzie
słuchaj lecą białe łabędzie
uczucia rozproszy wiatr
ptak co zdechł nie zaśpiewa
myśl o mnie nie wiem czy dobrze
blisko siebie brakuje nam siebie teraz wiesz
tyle ciepła
tyle miłości dookoła pełno radości małe promyki
przytulasz się czuje ciepło twoich dłoni
karmieni miłością
zgubieni w szumie wiatru
zieleń wiosny we włosach
kupiłem czerwona różę
co ona dziś znaczy
Yaro, 1 kwietnia 2015
solą być w oku złego systemu
do młodzieży należy zdobywanie szczytów
na zaszczyty przyjdzie złodziej czas
wytrwale trwaj rób to co robisz najlepiej
cele stawiaj jasno i dąż drąż nie ustępuj
nasze reggae niesie przesłanie
gdy sit wstanie
nowy świat na śniadanie
idź i nie bój się życia
dobry Bóg prowadzi nas
złego się nie lękaj w duszy ogień płonie
miłość kwitnie w telewizji mówią coś innego
nie wierz w słowa w których kłamstwie kryje sie strach
nie pozwól sobie by się bać
kochaj ludzi pomagaj Bóg patrzy słucha
nasze reggae niesie przesłanie
gdy sit wstanie
nowy świat na śniadanie
idź i nie bój się życia
dobry Bóg prowadzi nas
Yaro, 31 marca 2015
niczym niedopałki pety innymi słowy
słowa bezwładnie układam
na asfalcie i chodnikach obsranych
psie gówno też swoje prawa ma
poleży sprzątnie je pani spod klatki Be
jeśli deszcz moczy mnie klnę
otwieram wino Janek napij się kończę dzień
jak świat co jego kres gdzieś zapisany
lecz nie wiadomo gdzie
bo chlapnięte uszko ma
idę ulicą oglądaj się ludzie
mówią on nic nie znaczy
nie widzę się w kościele w mordzie gumę mielę
całą niedziele przeleżałem bykiem
najbardziej wierzę w siebie
w swoją dobrą w życiu rolę
wybieram inną niż wszyscy drogę
Yaro, 30 marca 2015
urodziłem się wczoraj
nieświadomy dzisiaj przyszłych lat
dni zaznaczam krwią barwię twarz
włosy długie warkoczu grubym jak na plecach ślad
twoje oczy nie mówią wszystkiej szczerej prawdy
zamykam się na jakiś czas w celi marzeń
w półśnie widzę inny świat symboli pełen znaków i dat
ulatniam się z każdą chwilą niezapamiętany odejdę
pojawię się na jakiś czas zaczepię gdzieś na winklu
urodziłem się wczoraj
nie świadomy dzisiaj przyszłych lat
dni zaznaczam krwią barwię twarz
Yaro, 28 marca 2015
nie stój w miejscu
zabij czas niech śmierć odejdzie
na inny ląd
odpłyń ze mną
w sercu zakwitnie miłość
szczery pocałunek to nie zdrada
uśmiechem zarażaj ludzi
niech gadają co chcą
kochaj ich za to
pod kopułą jasno
ściska ból skronie
zostań na noc
dzwony na wieży biją głośno
do przodu biegnij
nie cofaj się nie rozpamiętuj
kochaj od świtu po zmrok
na sen miłe słowa
droga pełna życia zdrowych dni
zachwycaj się wieczną chwilą
znajdzie się kilka osób które kochają nas
na skrzyżowaniu myśli kilka znaków
drogą w nieskończoność płynie statek
nigdy więcej nie złość się na dni których nie było
wzbudź miłość zakwitnę w twoich dłoniach
Yaro, 26 marca 2015
nie urodziłem się dzisiaj
zawsze byłem nie zawsze tutaj
kocham zieleń zapach siana
kocham dłonie matki
kocham patrzeć w niebo gdzie mój dom
dobru Bóg wróci pomiędzy nas
dwójeczka liczbą bożą
chodzimy parami śnimy razem podobne sny
życie darem by być
ślady zaznaczyć na piasku nieskończoności
idę ulicą możne błąkam się między sklepami
wystawy kuszą kolorami przeważnie niskie ceny
dyskont w głowie wierci mit że nie zawsze dziś
kocham zieleń zapach siana
kocham dłonie matki
kocham patrzeć w niebo gdzie mój dom
nie urodziłem się dzisiaj
zawsze byłem nie zawsze tutaj
kiedyś jak dźwięk zwiedziłem wszechświat
powiem wam mały on
jak kropla żłobiłem twardą skałę
wąwozem płynąłem z prądem marzeń
ze sztormem w głowie nieułożonych myśli
z piaskiem szumem wiatru w dłoni
pieściłem włosy ukochanej
kocham zieleń zapach siana
kocham dłonie matki
kocham patrzeć w niebo gdzie mój dom
kim jestem zachodzę w pamięć
poszukuje obrazów znaków czasu
jestem wyrazem w wierszu
co tuli poeta nad światłem świecy
zanurzam się cały w kałamarzu
staję się niewielki
kocham zieleń zapach siana
kocham dłonie matki
kocham patrzeć w niebo gdzie mój dom
Yaro, 26 marca 2015
poszarzały pola bezkresne
pastwiska szare jałowe
brudna woda w rowach sączy nadzieję przez groblę
psy ujadają głodne z nienawiści
ile to złości zerwane z łańcucha niebezpieczne
zimno przeszywa dreszczem
rozpięty kaftan brudny sweter
szaro brudno beznadzieja jutra
mam dość wyczekiwania
może wiosna przyjdzie ciepła
bocian na gnieździe stanie
uspokaja to klekotanie
cały czas w koło to samo
nakarmić napoić
doić trzy razy albo i więcej
żadnej przyjemności
w nocy żonie się nie chce
mówi ogól się stary wieprzu
krowy maja paszporty jadą do rzeźni
syn w Anglii myje talerze
sasiad Józek na rencie
Yaro, 25 marca 2015
ruchoma tarcza we wzorach nie do odczytania
obrotowe niebieskie kule planety
anioł nad lasem półnagi
pokazał pupę i odleciał z moim autografem
zło uciekło rowem w kierunku łąk
zrobiło się jasno jakoś ciasno
żona zbudziła burząc sens i zakończenie snu
słońce zaświeciło na znak pokoju
pomocna boska dłoń blisko nawet nie wiesz
Yaro, 25 marca 2015
wszystko można wytłumaczyć
narodziny śmierć choroby nałogi
następujące po sobie akcje
reakcje skutki i przyczyny
myślę że nie jesteśmy po to by pracować
niewolnicy wolnego słowa wystarczy być
zniewoleni blisko ziemi
od życia do śmierci dzieli nas kilka sztychów
pod ziemią ciemno
wolę umrzeć gdzieś w górach na wysokim wzniesieni
przysypany liśćmi kilka kamieni
nie płacz nad śmiercią to przejście
w wymiar prawdziwej drogi
nie koniecznie do zbawienia
wszystko można wytłumaczyć
być to coś co się nie zmienia
chwytam chwile patrzę na stokrotki
w tej zieleni im ładnie
Yaro, 25 marca 2015
nie spij kochaj zieleń liści
słabe trawy drżą na wietrze
samotne pastwiska
świeże powietrze wypełnia pęcherzyki
idę boso ścieżką do domu
matka czeka na dziecko
chwyta za dłonie szczęście
szkiełka różowe dźwięczą
melodia unosi w przeszłość
tutaj jestem bezpieczny
grzecznie proszę o szklankę wody
smakiem się rozpieszczę
pragnienie mija z pierwszym chełstem
spokój ogarnia wnętrze bez złości w słowach
cudownie rozkoszować myśli
odchodzę od grzechu
chwytam dzień każdą chwilę
piękno wokół napycha oczy
nadziewa uszy unosi w przestrzeń
sen zaciąga zasłony nocy lekko i przyjemnie
ciepło u mamy pośpię jeszcze
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
14 września 2025
absynt
14 września 2025
wiesiek
14 września 2025
violetta
14 września 2025
smokjerzy
13 września 2025
sam53
13 września 2025
wiesiek
13 września 2025
sam53
13 września 2025
dobrosław77
12 września 2025
sam53
12 września 2025
Yaro