29 października 2014
Pesymizm
Z każdym następnym krokiem terapii rokująco gubię cząstki swojego pesymizmu, i jak trędowaty członki zostawiam je gdzie popadnie na pastwę poprawy. Ci, co są ze mną na terapii bez mojej wiedzy zbierają je i wrzucają do mojego otwartego plecaka z powrotem, nie dając szansy opuszczenia grona wariatów. Ten obok mnie, co najwięcej wypełniał mój plecak pesymizmem jest egoistą i próbuje się wyrwać przede mną z sideł terapeuty zajmując go swoimi żałosnymi opowieściami. Przez jego małostkową zazdrość i gadatliwość nie mogę się cieszyć swoim optymizmem, blokuje mnie. Z opuszczanej godności powoli przechodzę w czołganie i jak to zazwyczaj w depresji bywa czekam na odpowiedni nastrój, żeby znów spróbować. Kaftan jest zbyt ciasny aby zastanowić się na spokojnie, czy w ogóle została jeszcze jakaś moja cząstka we mnie, czy wszystkie już zgubiłem. Nie mogę ufać nikomu. Terapeuta jest zbyt cwany, zna się na gierkach. W plecaku kotłują się wszystkie pozbierane wcześniej członki i te, które należą do depresyjnych próbują zmienić się w natchnienia. Jednak tabletki są zbyt silne, żebym mógł teraz uciec. Na dodatek mój plecak został zasunięty suwakiem terapeuty i cała pewność siebie pozostała w środku. Czuję się jak chleb, który pomimo swojego wyjątkowego smaku jednak nie wszystkim smakuje i ląduje w śmietniku, gdzie przecież nie jest jego miejsce, a raczej tych którzy to zrobili.
23 lutego 2025
Jaga
23 lutego 2025
Belamonte/Senograsta
23 lutego 2025
sam53
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch