11 października 2014
Natka
Pytam się kierownika w pracy, czy posypać mu makaron natką i czy w ogóle lubi natkę. Chciałem być zwyczajnie miły, czasem mi się zdarza. Zamówił sobie na obiad makaron z kurczakiem i warzywami, a na drugie danie kotleta schabowego. Mówi, że najbardziej to lubi lizać cipkę swojej żonie, ale jak nie ma żony to wtedy najbardziej lubi natkę. Oparzyłem sobie rękę tłuszczem, nie wiem po co to powiedział? Chciał się ze mną zintegrować, czy co? Chciał zagrać fajniejszego niż jest w rzeczywistości? Pokląć jak facet z facetem? Oczywiście apteczka jest pusta. Dzisiaj jest pusta, wczoraj była pusta i jutro też będzie pusta. Panie kierowniku pan kupi w końcu ten panhenol na oparzenia, ja rozumiem, że oszczędzamy na wszystkim, ale ile można szczać na rękę. Zdaje sobie pan sprawę z tego, że będę dzisiaj robił jeszcze panu kotleta? On taki fajny myśli że jest, że niby te teksty, które wysypuje z rękawa mają go bardziej w tym przekonaniu utwierdzić. Ile to trzeba mieć w sobie zaparcia, żeby się tak oszukiwać. I wszystko zawsze musi być oczywiście odnoszone do tego prymitywnego związku z genitaliami. Jego zmienniczka też nie jest lepsza, potrafi przy obiedzie opowiedzieć o swoim okresie albo o innej przygodzie związanej ze swoją pizdą. Przecież ja tego nie potrzebuję słuchać. I znowu muszę sobie obszczać rękę, bo przecież jak tamten się po coś ruszy to można czekać miesiącami.
1 listopada 2025
dobrosław77
31 października 2025
ais
31 października 2025
wiesiek
31 października 2025
Jaga
31 października 2025
Yaro
31 października 2025
sam53
31 października 2025
smokjerzy
30 października 2025
absynt
30 października 2025
ais
30 października 2025
ais