12 października 2014
Remont łazienki
Kazał kupować klej. Początkowo było tego trzysta kilo, później dodatkowe dwieście. Z każdym dniem jeszcze więcej kleju i jeszcze, a łazienka robiła się coraz mniejsza. Dawaj, dawaj, mówił. Więc jeździłem, co miałem za wyjście, to on jest majster, mi nic do tego. Mijał już trzeci dzień, a kleju było na ścianach tyle, że majster zaczął się kurczyć, żeby się tam zmieścić. Tak trzeba, tak będzie dobrze, mówił i dalej szpachlował. Piątego dnia już ledwo go widziałem, a siódmego całkiem zniknął. Bałem się trochę o niego, bo przestał prosić o herbatę i nie chciałem, żeby się odwodnił. Zacząłem go szukać, ale nie mogłem wejść do łazienki, bo taka była mała. Zresztą bardziej chciałem się odlać, bo to on jest majster i wie co robi. Jak chce sobie nawet znikać to niech znika, mi nic do tego. Wyciągnąłem siusiaka w przedpokoju i usiłowałem trafić do tego małego kibelka, który był w środku. Nie spuszczałem wody i nie opuszczałem deski, bo bałem się o majstra. Teraz już nawet do tego przywykłem i załatwiam się w kuchni. Gorzej jest jak chcę wrzucić dwójkę, albo się wykąpać, ale sąsiedzi są bardzo wyrozumiali. Też mieli doczynienia z niejednym majstrem, który spartaczył im robotę. Nawet herbatą poczęstują, a i współczuć im się zdarzy z całego serca.
12 kwietnia 2025
dobrosław77
12 kwietnia 2025
Eva T.
12 kwietnia 2025
ajw
12 kwietnia 2025
ajw
12 kwietnia 2025
ajw
11 kwietnia 2025
wiesiek
11 kwietnia 2025
sam53
11 kwietnia 2025
ajw
11 kwietnia 2025
Yaro
11 kwietnia 2025
ajw