Jerzy Wilski, 15 kwietnia 2012
wiosny czas minął
na strychu fotografia
oczy zmoczone
ogród wysychał
zatrzepotała rzęsa
wracają chwile
na strunach marzeń
jesień budzi kolory
snów korytarze
Jerzy Wilski, 13 grudnia 2011
ziemi i sztandarom
ślisko od bohaterów
doszywanych ojców
po salonach nadętych
nie swoim ogonem merdają
spod ludzkiej twarzy
tam gdzie na ustach pieczęcie
chmurne niebo bez jaskółek
muszą krakać orły wspólnie
szybują wrony ustawione
sabaty igrzyska szczury
w menu on line dostępne
na twitterze facebooku
same zagryzą etapowych
zwycięzców tego wyścigu
kolejne szeregi załatwia rynek
kredyt albo haki prostują
słupki nie ogrzeją domu
drogi chleb tanie słowa
wykarmią gromadę żuczków
które znów wezmą się za ręce
zamienią miejscami
13/12/11
Jerzy Wilski, 6 lutego 2011
spóznił nas los
powiedzieć kocham nie mogę
na smyczy oczy trzymać muszę
platonicznej miłości krzyża
dzwigać nie potrafię
bom tylko ciało i domysł duszy
w sen cię zabrałem i jak stary dąb
gdy tchnienie wiosny
krwioobieg w nim ruszy
czerpię z ciebie
jak z ziemi czerpie on i jak on skrycie
doświadczam wzruszeń
już taka słabość we mnie
że choć trzepot twoich rzęs
roztrącone śmiechem włosy
dłoni liść piersi kęs
srebrny potok twego głosu
lśniących oczu miękki czar
i kuszący jak niebiosy
słodki kielich twoich warg
w dzien chłonę
bukiet twojego ciała
pieszczę gdy zapada zmrok
bądz moją
we śnie
Jerzy Wilski, 17 kwietnia 2012
ściemniasz ale wchodzę
do twojego świata
stawiam wszystko
nie będę sprawdzał
w puli nasze życie
czekam
dopóki ty w moim śnie
a ja w twoim
/przed chwilą sprowokowany Szel/
Jerzy Wilski, 27 stycznia 2011
już jutro
znów sen porośnie jawą
wsłuchani w szept krwi
zdziwionej utratą lęków
poczujemy jak powraca
nie nazwane
to co odebrało morze
od twojej słabej istoty
do moich ramion
przepłynie fala
stokroć potężniejsza
niż bezmiar oceanu i czasu
wleje moc
bez której człowiek
to kilka
wypłukanych ze znaczenia
liter
Jerzy Wilski, 6 lutego 2011
przyjdz do mnie jak maj albo czerwiec
welon zapachów doliny mchu
po schodach prostych
dziś takie czasy
potem może brakować tchu
i słów
aby nie milczenie świerszczy
i psów
w letnią wiejską noc
chodzi o spojrzenie
jasny gest
ruch
tak abym wiedział
twój orgazm
skreśla mnie
czy zaiskrzy znów
Jerzy Wilski, 8 marca 2011
chciałbym
całym sobą
w bosą trawę
pąkiem kwiatu
w strunę rosy
wszeptać ciało
w liście warg
deszcze włosów
w duszę wiatru
wsłuchać wiosnę
w skowyt krwi
odrzeć łąkę
z szadzi mgły
w kamień ciszy
potok słów
i upojnie umieć
cierpieć
Jerzy Wilski, 5 marca 2011
pod kroplami rozbitych nadziei
mięśnie płynu głodne odłamki kształtu
dokonują się bezgłośnie
z rozdeptanych ruin twarzy
przezroczysty krzyk czyta szkłem
opisaną krawędz horyzontu
jutro było tu wczoraj dziś odbicie
spod łopatek jak ostatnie tchnienie
bańka wspomnień chwilę jeszcze
utrzyma wodnisty tobół
nad rozwartą paszczą tafli
pod którą honorny grosz ostatni
obol wprost w pazur charona
Jerzy Wilski, 28 stycznia 2011
radość wyjazdu smutek rozstania
światło zgaszone już jutro a dziś
porozrzucany na oścież bialy ekran
sufitu bezsennie barwią przyszłe sny
przed chwilą w powietrzu
biegały oczy najbliższych
pies milczy ogonem pyta po co
miejsce tak dobrze zaznaczone
wilgotny nos pociesza mi rękę
pomiędzy ścianą a wąskim
przejściem po mojej stronie
pamiętam raz śnił mu się zapach cieczki
i nie był wtedy na środku atlantyku
czochram sierść głaszczę pysk on wie
ile psiego na jedno życie ludzkie
Jerzy Wilski, 25 stycznia 2011
mężczyzna dojrzewa inaczej
najpierw ma już osiemnaście
potem tylko czterdzieści plus
po drodze buduje dom
wystarczają mu dzieci
wyprane skarpetki
potem
drżą mu włosy w nozdrzach
kłamie sobie w oczy
kupuje zabawkę
nie dla swojego wieku
podnosi stopy
oddech pęka
gaśnie słońce
wraca tętno
pielęgniarka poprawia pościel
on poprawia włosy wąs
i
swoje czterdzieści plus
znowu zaczyna dzielić
przez.....mhm.....
(to nie istotne)
czerwiec 1996
Jerzy Wilski, 10 kwietnia 2012
w tej samej
wciąż innej rzece
wewnątrz trzciny
strach
żródło siły
wiatr ani myśli
nie decydują
jak długo jeszcze
na tym brzegu
Jerzy Wilski, 28 października 2011
kobieta życie rozumiała
musi ugotować wyprać wyprasować
mężczyzna brał
miał obowiązek dostarczać środki
w międzyczasie pił
żyli długo
i nieszczęśliwie
Jerzy Wilski, 1 października 2013
cierpienie jest po to aby wiedzieć
co boli a bóg i szatan dlaczego
możesz wierzyć lub nie że oni
walczą o twoją duszę i tak jesteś tu
po to aby walczyć o nią sam
wygrać może tylko człowiek
Jerzy Wilski, 24 stycznia 2011
mały czy dorosły
patrzę na ciebie
z wyższego poziomu
żaden to powód do dumy
bo cóż że umiem zgiąć ci kolana
że nie znasz legendy
swego pochodzenia
sawanna czy klatka
nigdzie nie musisz udawać pana
ty jesteś słoń ja tylko człowiek
dopóty dopóki wewnątrz
prętów sumienia
Jerzy Wilski, 28 kwietnia 2012
drogą prostą wyblakła dziewczyna
gdzie jest bóg pyta Munch
wygiął barwę i kreskę jakby dzień
strachem się kończył
strachem zaczynał
po co ten obraz o co ten krzyk
wypasione anioły o źrenicach rekina
na necie lepiej malują kolor i szyk
kredyt kartę wyprintują na parkingu multikina
katedrę w leasing wezmą dla rappowego idola
shopping przez skrzynkę discount zawoła
w końcu to ja
robię popyt i podaż
kręcę ten świat
a ta głupia na moście cała w bólach dlaczego
dlaczego chłopcy gdzieś walczą w mundurach
o ropę sex pieniądze easy lives dla tych co rządzą
boi się o to że lody się topią na obu biegunach
pod kwaśnym deszczem wymiera natura
ważne jest dziś rynek hymny śpiewa
sopranem i basem nowy model boga
w promocji ful opcja na pełnym wypasie
za gotówkę i na raty bank wewnątrz
byś czasu nie tracił po chmurkach obłokach
bujał kieszeń i głowę trząsł gacie albo pękał
gdzieś za grosz marny fajny zginął chłopak
tu horoskop marzeń dorzucą ci gratis
nie musisz szukać innego demiurga
smętkom po kościołach co łaska
najmniej piątkę sypać na tacę
hipermarket na kredyt cię ochrzci
pogrzebie a podobny fachura
wyspowiada wybierzmuje
każdego ślubu udzieli
tuż obok kasy
Jerzy Wilski, 30 października 2011
chwilę bieg przerwany
łuną zniczy martwe milczą
nieśmiertelne ipady
dogasa zapach imion
czas woskiem przecieka
kończy przydział ciszy
kieszenie już płoną
ekranem terminarzy
jedynie wiatr pozostał
kołysze cienie zasłuchane
jak świeca do świecy szepce
…pamiętasz tyle było tu twarzy
wszystkie kiedyś w płomieniu
zmieszczę
Jerzy Wilski, 30 stycznia 2011
znajdzcie mi nową ziemię
i niechaj światło tam będzie dobre
a pierwsze słowo wezmę na siebie
może niewiele zmienię
ale ewę jabłko i szatana
napewno przeprogramuję
wystarczy że choć na chwilę
zamiotę pod dywan
mistyczne perpetum mobile
tu mnie nie ma
klony telemeranty
miliardy prób
i tylko jeden ukrzyżowany
pomysł na życie
tu mnie nie ma
dni miesiące lata
wypełnia brak
mojego programu
dajcie mi nową ziemię
Jerzy Wilski, 4 lutego 2011
wieczór pusty od marzeń
pęcznieje w głowie
wokół klatka albo poligon
chciałoby się kopnąć to życie
jak porzuconą menażkę
sprawdzić
czy coś jeszcze
w środku
Jerzy Wilski, 2 października 2011
chyba nie wiesz
jak trudno mieć ciało
chronić przed nim duszę
zamiar czyn albo zaniechanie
prawie zawsze siniaczą sumienie
treść kartek w lustrze dookoła
napisana w twoim języku
nie ma tu ludzkiego ładu
drogi prostej co trafia
do nieba lub piekła
bez mitów zwyczajnie
jak znieść prawdę o życiu
dopiero śmierć odpowie
Jerzy Wilski, 29 października 2011
dopóki nie znasz
chcesz mieć na całe życie
święte prawo własności
to zbyt mało
aby przyzwyczaić się
do migren
prania skarpetek
wspólnego udawania
zachwytu
nad brakiem wyboru
Jerzy Wilski, 1 października 2011
na początku był płot potem słowo
a wolność co przez nie się stała
jam to nie chwaląc się uczynił
słowo było dobre kiedy jeszcze nie było moje
było nasze i wydało sztandar do wolności
droga po dywanach przypadła kapłanom
od początku co byli ze mną przy słowie
stół nowej religii robiło wielu aż stał się okrągły
równi i równiejsi rzekli więc niechaj będzie rynek
i widząc że jest dobry podzielili go między sobą
walczyliśmy o szanse dla reszty ze wskazaniem
chłopaków ze styropianu i mieli oni być lojalne
ale duch pieniądza zstąpił z góry oślepił wybranych
z drzewa poznania za szybko rwali salony ordery
a lud widząc to chciał rozliczać i szemrał kto i za co
zamieniał władzę na władzę w swoje ręce wziąłem
nie chciałem ale musiałem bo by się pozarzynali
z rozpędu obiecane miliony wymieniliśmy na pluralizm
aby dać świadectwo demokracji i pomieszać języki
cała robota nie wyszła najlepiej wolne soboty niedziele
i święta przypadły bezrobotnym dobra opieka lekarska
gościom z zagranicy tablica z sierpniowymi postulatami
muzeum bo za dużo trzeba było na wzór kościoła
zrobić ich dziesięć i nik do dziś by się nie czepiał
że kartki i talony rynek sam przedrukował na ceny
słowo i sztandar zamienione tylko na wskaźniki
młodzi jak chcą Japonii czy Irlandii muszą sami
pojechać do wolności Stany nie chcą dawać wizy
tym co chłopską mądrość mi przypisują
i tym co winą za dziś obarczają powiadam
na dole możesz sobie fruwać skakać lub biegać
u góry powszechnie znanej sile ciążenia podlegasz
Jerzy Wilski, 5 lutego 2011
po mojej stronie
jabłka
codzienność
na przemian z nadzieją
coraz bardziej
boję się myśleć kto
rzuca kośćmi
wciąż ci sami proszą
o chwile
zawsze otrzymują
wieczność
Jerzy Wilski, 6 marca 2011
medialnie zmodyfikowana
demokracja fenicka
od milionów odcięła miliony
krwawe łzy ociera ziemia
śmieciowe akcje
biednych istnienie
arlekiny martwych sankcji
nad bogatych sumieniem
Jerzy Wilski, 26 stycznia 2011
birds paradise i mucha w rosole
misterium rzeczywistości
symfonia jeśli umiesz
żyć z wdziękiem
świątobliwie i skalanie
trójwymiarowo
widzisz świat
naprzemian podły i uroczy
odbierasz jako muzę duszy
ani dobrą
ani złą
i nie zmieniasz
nie pragniesz posiąść
erotycznym wejściem
z otwartymi żyłami i szklanką głowy
napełnioną whisky i utopią
Jerzy Wilski, 25 stycznia 2011
ostatnio coraz częściej
potykam się o kropkę
znak zapytania przeprasza
i z blaszanym uśmiechem
turla się dalej przede mną
nie wiem współczuje czy szydzi
domyśla się chyba że pod górę
czułem sie bezpieczniej
od niedawna ktoś ciągnie popycha
schody mają wieść w dół
łatwe religie trzy w jednym
quick service z dostawą do domu
trans-misjonarze lekarze chaos recept
i krzyk pustych emocji rozrzuca obrazy
dobrze że stara taśma wehikuł czasu
raz po raz przenosi mnie w przeszłość
ślepy jazzman zapala świeczki nazwisk
godzinę dwie zostawiam ciało w fotelu
reanimuje mnie cisza słyszę tykanie zegara
recenzje ryb zachwyconych w akwarium na pólce
otwieram okno i wietrzę dym z papierosa bogarta
który wyszedł przed chwilą
nie uchylam okiennic
wczoraj tuż obok u mc donalds'a
widziałem boga
przyprawiał życie
sosem knorra
maj 1997
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
20 maja 2024
2005wiesiek
20 maja 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
19 maja 2024
1905wiesiek
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga