normalny1989

normalny1989, 28 november 2012

Sofrozyne rominacji

Każda myśl to grzech;
budzi przeciw energii tysięczną armie,
a lękiem zwą tam pech
nie pierdolone wypaczenia hormonalne
psychologiczne,
materialne,
wokół których pierwszy czeladniczy cech
skupia stany emocjonalne,
nastroje,
a najdroższy kruszec
jest metaforą scaloną ze spokojem
podczas walki miłości w supeł
z miłości, której jeden węzeł
jest dyssemią i to wcale nie jest super
lecz nie zejdę z drogi, którą już pędzę.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

normalny1989

normalny1989, 20 august 2020

Wspomnienia czarnej

Wulkan zadusić w zarodku,
mogę wejść do jego wnętrza,
jestem kwazar co mi pozwala
odwiedzać najgorsze miejsca.

Kiedy ktoś mnie pyta o smak
ulubionego soku,
mnogość chorób psychicznych
dar od pierwszych pierwiastków
z kosmosu.

Przeżywam życie
drgając wszech jak neutrino
jestem wszędzie i nigdzie
jestem jak miłość.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

normalny1989

normalny1989, 26 april 2014

Nie będę kimś innym niż jestem

Wypiąłem pierś dumnie
podczas lotu, by było trudniej.
Żaden problem nie wbije mi gwoździ w trumnę, ponieważ
zrobię ją sam,
zaraz po tym kiedy umrę.
 
Nie dzisiaj i nigdy na zawsze!
Prostuje skrzydła, wyciągając szable.
W labiryncie duszy
spadające odłamki lustra miażdżę.
Rozglądam się dookoła- patrzę.

Widzę siebie jednym odłamku siebie,
więc siebie uratuję.
Robię coś dobrego i ciepło w sobie czuję.
Coś się za tym kryję, lecz ja to niweluję
żołądek mnie nie boli
serce nie kłuję.
 
W ułamku sekundy się przemieszczam
mój umysł,
wzrok i charakter nagle zmężniał.
I lecę na ratunek własnej osoby,
spełnia się wszechobecna przepowiednia.

Zataczam dla zabawy beczkę i przechodzę do setna.
Chwytam za rękę moje lustrzane odbicie
z tego uchwytu powstał świat,
jak w jakimś micie.
Uratuję siebie przed spadnięciem,
ponieważ na siebie liczę.
Słońce widząc to
schowało się daleko za szczytem.
 
Ten szczyt to moja granica.
Rozumiem teraz,
wiem jaka jest różnica
między blaskiem słońca,
a blaskiem księżyca.
Granicy nie ma, bo jej nie chce- więc znika.
 
Poleciałem więc dalej, za szczyt
i zacząłem spadać jak Ikar,
na końcu horyzontu stałem się Minosem, 
Lecz odrzuciłem ten tytuł,
głos króla nie jest moim głosem.
Mój głos trzymam za rękę,
mój głos jest moim losem.
W swojej naturze własne światło niosę.
 
Więc krzyczę najgłośniej jak umiem:
-Nigdy nie umrę! – bo życie lubię.
Jeszcze to powtórzę w sumie:
-Nigdy nie umrę! – bo życie szanuję.
 
I nagle
eksplozja, jakby wielki wulkan wybuchł.
Wszystkie demony uciekają,
ginąc w kłębach dymu.
Za mało zrobiłem bym umarł,
nie mam dwóch synów.
Za mało zrobiłem w życiu
dobrych czynów.
 
Te dwa zdania stały się moją modlitwą
Słowa jej zapisuje na ciele
każdą blizną.
Co mnie obchodzi zdanie ludzi,
co oni o tym myślą?
Niech wpadną do piekła
z którego sam się wydostałem
niech tą ziemie lizną.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

normalny1989

normalny1989, 9 april 2013

love, love and rock and roll


Hej kochanie, właśnie znikam
Dostałem wezwanie, więc o nic nie pytaj.
Razem z Jackiem, Danielem ich przyjaciółką Olą
zmieszani wpadli po mnie nocną porą.
Sporo pomysłów na wieczór, więc w auto wsiadam
nie zapinam pasów, bo chciałbym większy smak chwili nadać.
Najpierw do Jacka, lubi się ostudzić
marudzi, że musi kostki lodu włożyć do buzi
Daniel wszystko robi razem z Jackiem
Ola w sumie chętnie zawsze wspiera akcje.
Wchodzę do nich tylko na kilka sekund,
ale wiem, ze spędzę tam cały wieczór
kilka godzin później jeszcze sparing z Danielem
wątroba boli, czas spadać i uważnie patrzeć pod siebie.
 
Niestety musieli w domu zostać
Daniel lubi czasami nocą podgolić wąsa,
światła żółte cykają jak bomba,
pięknie odbijają się gwiazdy w oknach.
 
Zjeżdżam na lewy pas, coś trzymało mi dłoń
diabeł czeka, by pocałować mnie w skroń,
gdzie jesteś aniele, chodź mnie broń.
Nie ma Ciebie, wciskam gaz i krzyczę „ płoń „.
 
Płomienie lecą z aluminiowej Feli,
gdy tarłem nią o krawężnik mijając linie bieli,
czuję się jak typ spod ciemnej celi,
chciałbym tu zebrać wszystkich kozaków, by wszyscy słyszeli:
„jesteś facetem i masz jaja,
wiesz jak to jest dwie stówy przez miasto zapierdalać,
gdy światło latarni się rozmywa i wygląda jak fala,
choć łeb nawala, a po policzku łza spada.„
 
I krzyczę:
„Jesteś facetem i masz jaja,
lecz klękasz przed swoją kobietą i płaczesz na kolanach,
i przez kilka miesięcy codziennie to powtarzasz,
a gdy ona Cię skrzywdzi mówi, że przesadzasz. „
 
Dwieście mój licznik zgubił już dawno
Światło się jednoczy, panorama burzy miasto
nie ważne co jest kłamstwem, a prawdą
jestem artystą i maluję zakręty czarną pastą.
 
Na pierwszym napiszę, że Cię kocham
na drugim prawie rozjebałem fryzjerski lokal
Głowa na pewno zaliczyłaby nokaut,
a złamanie kręgosłupa odcisnęłoby się na nogach.
 
Jestem tego świadom i wierz lub nie
ta świadomość czyni bogiem mnie
nie zginę, nie potknę, nie przewrócę się
i na drugim zakręcie wymaluje oczy Twe.
 
I przepraszać nie będę
gdy trzeci będzie najgorszym zakrętem
tylko nieliczni wiedzą co się stanie, gdy w taki setką wejdę
90 stopni i z wózka nigdy nie zejdę.
Za złe słowo trzepnę Cię w pecyn,
bo wiem na co zasłużyłem i chcę to przeżyć
i to właśnie mnie teraz śmieszy,
nie peszy mnie dreszcz, który może mnie przeszyć,
bo to przeczy temu w co chciałbym wierzyć,
oczekując na cud, nie chcę tylko słowa szerzyć,
chcę wszystko wzrokiem mierzyć,
chcę być gońcem obok wierzy
i wiem, że kiedyś w to uwierzysz,
a teraz napędzam torpedę, pisk się szerzy
na końcu tej drogi ukojenie nerwów leży
pomruk silnika naprawdę potrafi leczyć
dopamina się wzmacnia i pieści plecy
pytając mnie, czy nie mam ochoty jeszcze przyśpieszyć.
 
Omijam kamienie, używam rozumu
nie hałasuję biegami, nie robię szumu
jestem dyskretny, nie podburzam tłumów
i jestem jebnięty, książę Zulus!
 
Kobiety pokiwają głową, cmokną pod nosem
Facet przybije sztamę i powie, że też ma takie noce,
więc czemu butem depczesz uczucie od serca,
kiedy ja prowadzę Cię na rękach po szkle, mając stopy bose.
 
Auto czuje, cierpi razem ze mną spalając oktanów setki,
cierpienie nasze jest wspólne i gniew wielki,
dzieciaku zapnij szelki,
kierowca ma w głowie mętlik,
dojeżdżam już do pętli,
I stało się to.. co jako jedyne budziło moje lęki..
 
Otworzyłem oczy, nie wierzyłem..
pik..
pik..
pik..
jakąś dziurą tracę dopaminę,
jak wenflon wjebany w żyłę,
...
Skończył się gaz, benzyna..
Kurwa, przegapiłem. 
 
 
Pot jakiś dziwny obleciał mi skroń
diabeł czeka, by podarować mi broń.
 
Obudziłem się w środku nocy, cały mokry
myśląc o Tobie ciągle, jakbym dopiero Cię odkrył
i może jestem podły, wątły, psotny,
wrażliwie wielokrotny
też jestem wyspą, która marzy, byś chciała ją odkryć.
 
Spojrzałem w okno, podnieciło mnie wspomnienie o tym śnie
wyjąłem z szuflady lufkę, ale jednak powiedziałem nie.
Przemyłem twarz zimną wodą, co zrobić: wiem.
wrócę do łóżka, wyśnię  Ciebie i pójdziemy coś zjeść
choć nie..
mam ochotę całą noc pieprzyć się,
patrząc w oczy Twe,
przydusić Cie,
przeprosić Cie,
Kocham Cie.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

normalny1989

normalny1989, 2 june 2012

Zabójca habituacji

Emocjonomika, jego pierwszy as
ten człowiek nie posiada innych kart
potrafi grać jak gambit, drań lub wampir
lub żołądź, symbol jego pierwszej karty.
 
Dynamiczna gra statusem,
wstać muszę,
usiądź proszę, z Twoich oczu powróżę
leniuch z Ciebie i manipulant, wierzysz w cuda?
Czuje się jakbym wpadł w kałużę, to może się udać
na wielkiej górze, ale dosyć doczepiania piórek
to ja jestem na tej górze aniołem stróżem.
 
Wiesz? Wyznam Ci sekret- żadnych bredni,
wcale nie jestem mistrzem intrygi,
jestem prorokiem samospełniających się przepowiedni
w którym szczęście i uśmiech istnieją nie na niby,
zza szyby, która nie jest barierą, wybuchem miny
gdzie każdy gest jest tym szczęśliwym.
 
Wiele nas łączy, więcej niż myślisz
nienawidzę efemeryzmu i przeklinam wszystkich
kocham efemeryzm i słoneczny blask na purpurze wiśni
wszyscy wyszli, Twój policzek jest pyszny
zostaliśmy sami, bezmyślni
rozbijmy piknik.
 
Zamknij oczy, otwórz oczy
widzisz już oddalające się gwiazdy w nocy
warczy mój motocykl
lubię czasem przecinać powietrze jak kamyk z procy,
poczuć się dzieckiem mając tysiące prawdziwych mocy
dawno już zgubiłem swój ulubiony kocyk.
 
Trzymaj się mocno, pokażę Ci jedno miejsce
paliłem tutaj gumę, a co więcej
trawę, węgiel i serce, nabywając tu
tysiące ran i kilka blizn na ręce, to był zły skrót.
 
Chciałbym już wracać, odwiozę Cię do domu
uśmiech, niedługo pewnie spotkamy się znowu
lecz teraz znikam, mam tysiące planów, zamiarów
gdy mnie już nie było w Twojej głowie byłem asem
kochankiem wśród domu wariatów,
żegnaj kochanie, niczego nie planuj
zapach Twojej wilgoci jest najcudowniejszym z aromatów.


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

normalny1989

normalny1989, 29 may 2012

Efemeryczność cudu

Kilkaset tysięcy razy w ciągu dnia
kilkuset tysięczne marzenia, strach
zatapia jak piramidy piach
burzy świat, usadawiając go w snach.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

normalny1989

normalny1989, 26 april 2020

Tekst w butelce

Szukam, błądzę
nie wiem gdzie jesteś
Czy znajdę Cię w igle
ołówku, a może
w tym wersie.
 
Na piersi medalion
on lubi piersi
być może o Tobie
piszę ten wierszyk
 
Więc już 
szybko
nie czekaj głupia
mam wielkie serce
wszystko się uda.
 
Bezpieczeństwo zapewnie
podczas zamkniętych powiek
sypialnia tylko 
z pięknym widokiem
Wszystkie chwile 
zapewnię beztroskie
w ogródku za domem 
jezioro z mostkiem
potrafię kochać mocniej
niż kocha się wiosnę. 


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

normalny1989

normalny1989, 25 october 2020

x razy wejść do tej samej rzeki

Wszystkie kiedyś umrą
niektórym trzeba
tylko trochę pomóc
choć to bardzo trudne,
ciągle mówisz,
że jutro
pozbędziesz się tego
co brudne.

A myśli, wspomnienia
i osoby
z tych myśli, skojarzenia
wszystkie kiedyś umrą
ciągle mówisz,
że jutro
pozbędziesz się tego
co brudne.

I siedzisz
w tej znanej dobrze
Tobie rzece
brudne mając ręce
tak, że hej
zapominasz, że
wielkie serce
to dla brudu
łatwy cel.


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

normalny1989

normalny1989, 1 october 2020

Niewinny, kiedy patrzysz

Gdybym chciał udostępnić
wiersz
powiedz, , czy mógłbym
w nim być sobą,
kiedy patrząc na Ciebie
nagą
potakuje w rytm pulsu
głową,
więc zdzieram z Ciebie bieliznę
rzucam w niebo, by
zasłonić oczy bogom,
jeżeli ją mają
to niech ich wyobraźnia
zastąpi każde
w ciemności
czytane słowo.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

normalny1989

normalny1989, 3 december 2020

Trzydzieści jeden

Barki mam potężne,
cechuje się męstwem,
co otulam swym ramieniem
jest bezpieczne,
jako błazen, śmiechem
wypełniam szarą przestrzeń,
artysta z szalonym pędzlem
co otulam swą myślą
będzie trwać wiecznie
jestem kwazar , a co więcej
mam moc, która mi pozwala
odwiedzić każde miejsce,
wrażeń pragnę więcej
seksownie wyglądasz w tej sukience
czyste z sumieniem mam serce,
nie pożyczaj pieniędzy
najbliższemu koleżce,
chociaż wiele blizn na ciele
oraz błędów na ręce
to plecy mam potężne, ale
wieczory i tak bywają
dla tych pleców najcięższe
noce rzadko na szczęście
są bezsenne
choć znam problemy cięższe,
nic nie jest wieczne
chociaż na przekór temu
pragnę Ciebie otulać
moim ciepłem
bo nic od splątania dusz
nie jest lepsze
i od wschodzącego Słońca
nic nie jest piękniejsze
chyba, że
Twoje sutki
sterczące nagie
w moim swetrze,
jakie tworzę przyczyny
takie zbieram skutki
jestem żaglem na wietrze
jednocześnie jestem
także powietrzem,
będę sam, czy z kimś
gdy polegnę?
Może Ty tam będziesz?
Nie ważne czy pod owcą
Czy wężem,
Wspominałem,
Barki mam potężne,
Cechuje się męstwem
Przy mnie jest ciepło
Śmiesznie i bezpiecznie.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Jestem kometą, Soy, Szczęśliwy wisielec, Od gówna ucieknij lub zdechnij, Suka i jej Drań (wulgaryzmy), Cenniejsza niż tlen, Srebrne igrzyska, El chefe, To nie alkohol, to nie kobieta, Wesoły i naiwny, Chcesz się zakochać?, Kotek w pończoszce, Trzydzieści jeden, byk, "Plan na seks", x razy wejść do tej samej rzeki, Sokrates z Piotrkowskiej, "Miłość nosić będzie Twoje imię", Z pyłu w marzenia, Niewinny, kiedy patrzysz, Zrozumiałem smutek?, "Miłość samca alfa" (18+), Słoneczka huśtawka, Pierwszy psycholog, Mariusz He, Lubię Twój sutek, Żentelmen, Wydech kwazaru, Słoiczek w jelicie, Wspomnienia czarnej, Psychodysleptyczny lizak, Introjekcja uśmiechu, Śnieżynka, Ciemny las ognistych uczuć, Życie jest he, Dziurawy klapek, Mój cudzych słów, Łobuzek, Reinterpretacja poznawcza, Pokora nieśmiertelności, Tarcza, moja najsilniejsza osobowość", Pralka bez śrubek, Gambit, A na deser, Słodkie i kwaśne, Tak, o, Jestem, a nie myślę, Sztuka serca, 28.06.2020, Czerwona koronka, Tekst w butelce, Wilgotne malinowe, Świetlik, Poranek na łyżeczkę, Śliwka, Piąty element, Różowa sukienka, Na działce, Bursztyn, Twarz demona (18+), Wszędzie dobrze, ale w Ciebie najlepiej (18+), Pojemnik i dusza - ja., Nie będę kimś innym niż jestem, love, love and rock and roll, I rzekł instynkt do mnie (18+), Apatheia, Sofrozyne rominacji, Synergia: określenie wiary, Cierpliwy wobec siebie, Zrozumiałem Smutek, Mit o mnie i może o Tobie, Wyrafinowanie miłości, Rzeź siewców zamętu, Zabójca habituacji, Epic of Gilgamesh, Efemeryczność cudu, Bomba w labiryncie z zapałek, Savant procrastinatio, Dziś nam arbitralny, Zmęczenie ideałów, Krótka piłka, Kielich omena zielony, Introjekcja uśmiechu, Mem przeciwnika upadku,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1