6 may 2012
Mem przeciwnika upadku
Kiedy rośnie we mnie
próg odpowiedzialności za to
kim jestem
odczuwam brak strachu
porównywalny do przedśmiertnych
westchnień.
Pierwszy oddech,
polecę, czy usiądę
na tonie wyrzeczeń, by być jak książę
i spalić historię, a na jej gruzach
zbudować pomnik z książek
zbiorów wspomnień i ciążeń
praw, a także dążeń niejednego łobuza
wolałbym żyć prawami serca, nazywając się loozak.
Drugi oddech
w lewo, w prawo?
magnes przegrywa z kawą
za sprawą mrzonki co kromki
smarowała za czasów dziecka czekoladą
moc marzeń bez limitów skojarzeń
ja i Ty, zabijaliśmy je nie raz w barze
trawą za garażem, a nawet co idzie w parze;
kanałem i ścieżką zabliźnionych wrażeń.
Trzeci oddech
nie ma tu miejsca na czarny i biały
Mojżesz będzie stał tu eony, ale nie wypuści wody ze skały
kondony udające niedojdę aby nie czuć się małym
spaczenia będące wstydem, oliwą dla kary
miliony potknięć zaliczając, przeciwnie niż rycerz dla damy
dla planów humoru, hardcorów czasem się dopuszczając
aby pycha zaznała spokoju
Czwarty oddech
klatka wypełnia się płynem
oblewam się benzyną, by puścić pychę z dymem
przepraszam za błędy, dodaję węgła łychę
mam w sobie trochę z hedonisty,
butelkę Jacka Danielsa opróźniam jednym łykiem
wyjmuje patyczek, który szarpnięty potrafi stać się ognisty
więc szarpię nim jak struną gitary, jakbym wyżywał się
na obcym dziecku, za swoje koszmary,
a gdy iskry się ukażą, wymordują świat stary
przebudzę się jak feniks
po kolapsie, jako białe światło;
gotowy wszystko zmienić.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek