dodatek111, 12 october 2017
Cisza jak mrok zamyka przestrzeń,
układa własny scenariusz,
buduje dekoracje,
zaprasza chłód.
Zakurzone myśli w opasłych tomach,
karmią ludzkie tęsknoty,
udając lojalność,
zdradzają szczegóły
.
Czas jest tu tylko widzem,
wygładza ostre kontury,
kładzie laserunki,
dodaje lat.
dodatek111, 11 october 2017
Smutki jesienne same przychodzą
Siadają sobie cicho przy piecu
Czasem rozśmieszą zabawną miną
Nie przeszkadzają w domowym szczęściu
W kuchni niekiedy garnek potłuką
Wychłepcą kotu resztówkę mleka
Patrząc przez okno szybę pobrudzą
Przyjaciół zawsze widzą z daleka
Nie robią krzywdy lecz dokuczają
Dużo nie zjedzą tylko marudzą
Rano zbyt późno z łóżeczek wstają
Wieczorem za to siedzą za długo
Choć ciągle mówią że już odchodzą
Dalej się plączą między nogami
Dni w kalendarzu wciąż wykreślają
Wyjdą na wiosnę z przebiśniegami
dodatek111, 10 october 2017
Szukając drogi z alegorii do życia
z zazdrością patrzymy
w natchnione oczy świętych
przypowieści rozumiemy
w historycznym kontekście
a pożyczone aureole
oddajemy wychodząc
dodatek111, 9 october 2017
Pan z telewizji bierze pieniądze
Za to że zmyśla na jutro słońce
Deszcz sobie za to całkiem bezwiednie
Olewa równo te płatne brednie
dodatek111, 9 october 2017
Szczerość przeraża
Nie daje szansy
Bezwzględnie obnaża
Zamiary kłamcy
dodatek111, 7 october 2017
Milczenie wymowne jak psie oczy
Brzmi w zgiełku niepamiętania
Okrywa rosą pomnik z trawy
Zeschłymi liśćmi go ozdabia
Wieczność nie zmieni twardych zasad
Więc pozostało nam już tylko
Na zawsze twoje wierne czekanie
dodatek111, 6 october 2017
Zabijasz barwy szarością słów
wabiąc je okruchami milczenia
zmieniasz ich martwy sens
wilgotny od łez
potem
leczysz złamane kwiaty
dajesz barwy słowom
osuszasz łzy
jesteś radością
znowu
dodatek111, 6 october 2017
Za oknem orkan drzewa łamie
A w radiu zachwalają sobie
Środek na dobre wypróżnianie
Takie tam rzeczy mają w głowie
dodatek111, 5 october 2017
Znów piszę wiersz myśli wielkie zamieniam na małe słowa
Na palcach ślady farby przypominają temat płótna
Za paznokciami resztki ziemi przyniesione z ogrodu
Czas jakby się zawiesił w oparach domowego wina
Tak gęstych ze w powietrzu nie ma przestrzeni dla muzyki
Żal tylko deszczu że niczym Syzyf trudzi się bez sensu
Tymczasem słońce wtedy beztrosko odpoczywa sobie
dodatek111, 5 october 2017
Słowa grzęzną w mulistej treści
Zepchnięte w otchłań nieznaczenia
Włożone w usta niczym śmieci
Dają w efekcie brak zaufania
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0015absynt