dodatek111

dodatek111, 4 november 2023

październik

pamiętam zapach wilgotnej ziemi
kiedy jesiennie szeptał w ogrodzie
i gdy kolumny za długich cieni
rzeźbił na trawie słoneczny ogień

a wiatr się cieszył z dezercji liści
i wciąż namawiał je do upadku
barwy widziane w malarskiej fikcji
drzewa wzniecały jak na obrazku

zmyślona czerwień dzikiego wina
zgubiła ściany w barwnej kurtynie
lato uciekło w pstrokaty miraż
żeby nie myśleć o mroźnej zimie


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 18 october 2023

powrót na Korfu

pogoń za czasem
gdzie białe plaże
gładzi melodia tych samych fal
w wąskich uliczkach
na stromych klifach
słońce schowało nam wspomnień garść

wróciła radość
gdy ciepłe lato
na słodki tydzień cofnęło czas
bezkres i spokój
w snach bez powrotu
młodego wina sączyły dzban

to już jest echem
a faktem jesień
nic przecież ciągle nie może trwać
lecz białe plaże
jak z sennych marzeń
na barwnych zdjęciach są niczym baśń


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 21 september 2023

koniec lata

wkraczamy w jesień
a smutku bezkres
otula ranki w wilgotne mgły
znowu dogania
myśli nostalgia
choć jeszcze został nam lata łyk

zaklęty w winie
pamięta chwile
gdy nas pieściła upalna noc
piękna bez końca
wierszem natchniona
bo całą wenę zabrała snom

a tuż za progiem
ze swym urokiem
dzień czekał żeby zaśpiewać świt
obudzić barwy
wplecione w trawy
z jesieni sobie zielenią drwić


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 17 august 2023

Niepokój

najcudowniejsze nasze sny
czekają wciąż spełnienia
by nagłej pasji uczuć zryw
zamienił w bajkę szary byt
bo szczęście to loteria

znów kusi fartem ślepy los
i każe brnąć do przodu
skrzętnie ukrywa każdy koszt
przyrzeka skończyć balem post
lecz znów ma smak zawodu

w pamięci mając dobre dni
i noce którym rozkosz
nie dała czasu żeby śnić
bo z nieba cały gwiezdny pył
zamienił wszystko w słodkość

a potem znowu chłodny mrok
zabiera całe szczęście
kolory życia nam się śnią
lecz kiedy zapał w smutek wsiąkł
po prostu nic się nie chce


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 2 august 2023

lato

w wieczór zamykasz szczelnie okna
a tam zostaje letnia pora
i rozgwieżdżona suita nocna
grająca w duszy pasją doznań

wszechświat przemawia gwiezdnym blaskiem
czeka aż wyjdziesz spod prysznica
wrócisz do wspomnień lata śladem
nim zauważysz będzie świtać

i znów impresja wschodem słońca
zagra barwami ciepły nokturn
dzień się obudzi w pełnych pąkach
nim błyśnie żarem w słońca ostrzu

zanim napiszesz źle o lecie
przeczytaj wiersze z listopada
z ręką na sercu mów że lepiej
z bezbarwnym grudniem się dogadać


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 28 july 2023

letni erotyk

a gdy po nocy wzejdzie słońce
stonuje burzę zmysłów
zakończy blaskiem żądzy koncert
by zmierzch rozpocząć nowym wątkiem
i znów z ciał rozkosz wysnuć

znaleźć w ciemności barwę doznań
tworząc dotykiem dłoni
lipcowych odczuć ciepły obraz
by cisza szepty podniet wzmogła
ciał do wszystkiego skorych

tak upojonych gwiazd muzyką
i roztańczonych winem
w nagości której dawna skrytość
odsłoni swej podniety dzikość
rozkoszy już nie skryje

już tylko letnie nas marzenia
będą mogły dotykać
a barw sierpniowych ciepła rewia
przyniesie dary dobrych przemian
i wenę żeby pisać


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 21 july 2023

bohema

marzyciele
z piórem w dłoni pełni widzeń
dostrzegają to co innym nie jest dane
zadurzając się w kobietach śpiewie winie
widzą duszą jednak mocno żyją ciałem

dla bohemy
przecież nie ma konwenansów
tylko wolność twórcza pasja ponad wszystko
gdyby można spędzić kilka choć kwadransów
sto lat temu odrzuconym być artystą

i w paryskiej
kawiarence już nad ranem
spotkać Joyce'a Hemingwaya czy Picassa
atmosferę tamtych czasów móc odnaleźć
czuć ich geniusz i niezwykły twórczy zapał

potem szukać
bladym świtem nad Sekwaną
tych widoków które wiszą dziś w muzeach
zanim miasto dzień otuli zwykłą wrzawą
znowu wrócić w swój codzienny życia kierat


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 21 july 2023

lato

ech – my ludzie
z pretensjami do pór roku
szukający prawdy życia w barwnych zdjęciach
gdy hołubiąc swój tak zwany święty spokój
chcemy widzieć wszystko w koło tak jak serial

mieć przygody
podziwiane na facebooku
i przyjaciół klikających polubienia
z niekończącą się sytością w pełnym brzuchu
by w dążeniach bezmyślnością się przyziemiać

technologia
uprościła nam już wszystko
może zatem czas najwyższy mieszkać w szklarni
tam pogodą mroźną skwarną albo dżdżystą
nigdy więcej się nie będzie trzeba martwić

to nie prawda
bo nam trzeba kolorytu
słońca deszczu wiatru mrozu nie sztuczności
nawet w bajce nie obejdzie się bez zgrzytów
przecież upał to jest tylko jedna z opcji


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 25 march 2023

inercja

pewnie spotkamy się przypadkiem
gdzieś na granicy resztek czasu
brnąc wyznaczonym przez los szlakiem
wciąż dając jeszcze szansę światu
i myśląc chłodno o jesieni
zanim się w zimę całkiem zmieni

gościnne progi nocnych pubów
błyszczą uśmiechem pełnej szklanki
udają drzwi do innych światów
i wyplatają z życia bajki
zmieniają w ciepło nocne chłody
by każdy czuł się piękny młody

jednak nie spełnią się marzenia
a świt obudzi dzień w półmroku
i znów rozpocznie się loteria
trwania bez celu i powodu
powrotów z wypraw nieodbytych
nawołującej z dala ciszy


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 24 march 2023

pisanka

ile już razy powstawał wiersz
żeby zamienić pustkę na słowa
i dawać ciepło jak miękka sierść
czasem gdy smutno cicho zaszlochać

tyle ma w sobie ten zlepek słów
smutków skrywanych w banalnej treści
albo radości z niepewnych wróżb
bo los ma ciągle jakieś wykręty

więc żeby pisać wciąż powód jest
lepszy czy gorszy to bez znaczenia
jak to się mówi liczy się chęć
i to by umysł szybko nie rdzewiał

kolejne wersy odliczą czas
i poprowadzą prosto do wiosny
znów będzie można zmyślać i łgać
użyć porównań oraz przenośni

zatem poezja ciągle ma sens
bo wciąż jest powód żeby ją pisać
i chociaż nie ma w niej prawdy zdjęć
przecież tematu nigdy nie spłyca


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 26 august 2021

splin na koniec lata

bladego słońca i mglistych nocy
pochmurnych ranków zbyt krótkich dni
jesień na pewno nam nie poskąpi
i nie zapomni za wcześnie przyjść
zostaną piękne wspomnienia lata
i smutek który wtedy powraca

zieleń przykryją pstrokate liście
upał zastąpi szarość i chłód
będzie ponuro i bardzo mżyście
potem przymrozki dopełnią szkód
lecz na wspomnienie zabójczej zimy
to jesień przecież i tak lubimy

a hen daleko wciąż świeci słońce
gdy u nas zimno i pada deszcz
gdzieś nieustannie trwa letni koncert
i bardzo ciepły jest każdy dźwięk
nocami pachną zabójczo kwiaty
tam odlatują wędrowne ptaki


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 6 may 2021

maj

poczuć jak pachnie zieleń po deszczu
gdy słońce ciepłem unosi wilgoć
i się zachwycić majowym metrum
kiedy przymrozki wreszcie zamilkną

chociaż spróbować opisać w wierszu
odcień zieleni która przenika
białe cekiny kwietnych alertów
gdy sad ich pięknem mocno oddycha

doczekać kiedy twarz znów odnajdzie
ciepła pieszczota promieni słońca
i wiosna wreszcie roztoczy magię
w swych idealnie czystych proporcjach

i nie uciekać do pięknych marzeń
bo wszystkie one już się spełniają
nasycić zmysły wiosny powabem
poczuć przy sobie jej chętne ciało

oddać się żartom figlom zabawom
myśli mieć lekkie jak zapach kwiatów
z każdej kieszeni wyciągać radość
i trzymać kciuki za dobry nastrój


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 21 april 2021

codzienność

słucham ich milczenia okryty ciemnością
zanim zimny metal krzyknie blaskiem świtu
a dzień przejaskrawi nieprzyjazną obcość
by znaleźć w istnieniu tandetny substytut

nudne epizody jak po własnych śladach
wracają by zatrzeć autentyzm rutyną
wmawiają że uśmiech to skryta zniewaga
a wszystko zatruwa zmęczona zawiłość

wyblakłe kolory szeleszczą szarzyzną
gdy wieczór przejrzystość zamienia na fusy
i ciągle brakuje rodzącym się wizjom
przemyśleń zapiętych na ostatni guzik


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 17 april 2021

***

wracamy myślą do dawnych lat
i nie wierzymy w to co się dzieje
już nas nie cieszy zmieniany świat
za szybki postęp zdążył się przejeść

sztukę bez piękna wciąż dusi klincz
spleciony mocno przez ludzką chciwość
idee w klatce jak dziki wilk
kraty w bezsilnej rozpaczy gryzą

bo prosta droga zbyt trudna jest
kiedy za dużo w niej niewiadomych
może więc lepiej na skróty przejść
gdy ciągle gaśnie nadziei płomyk

ja nie rozumiem jaki jest cel
represji które w efekcie szkodzą
nie da się zważyć żalu i łez
wycenić nieszczęść co je przynoszą

dwie przeciwności prawda i fałsz
są identyczne jak krople wody
gdy statystyki przyjmują kształt
który pasuje do potrzeb zmowy


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 14 april 2021

kanon

czas przysypia w ogrodach alhambry
zasłuchany w snujący się kanon
ja go słyszę bo taki ma kaprys
chociaż wieczór napisał już finał
gasi dźwięki zamienia je w piano
któraś nuta jest obca fałszywa
i melodia przestaje być szczera

ale jeszcze nie teraz
nie teraz

nic nie zmieni proporcji choć cienie
pomieszały kolumny z palmami
mrok wpleciony w blask słońca i zieleń
jeszcze wkłada odbicia do luster
nim muzykę zadusi krzyk pawi
jeden oddech obrazy te zdmuchnie
a śpiew echa rozpłynie się w bielach

ale jeszcze nie teraz
nie teraz


number of comments: 34 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 13 april 2021

przemijanie

w szarościach jeszcze słychać wyblakłe kiedyś barwy
a w smutku ciągle mocne są punkty odniesienia
przeszłość zostawia ślady jak chorobliwy nawyk
który zużyte treści przerabia na wspomnienia

chłód realności kurczy więdnące resztki marzeń
i nie pozwala zbliżyć dotyku w wyobraźni
ciągle mijając wszystko co rozum jej nakaże
pamięć martwe popiele dawnymi snami barwi


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 6 april 2021

***

noszenie masek i większy dystans
to nieskuteczny lecz piękny gest
i choć ta opcja jest niekorzystna
dla wielu chorych - mówicie pech

wystarczy w akcie napisać covid
tworząc aksjomat testów i liczb
autopsji przecież dziś się nie robi
na grypę dawno nie umarł nikt

inne znaczenie słowa pandemia
bo definicję zamienił ktoś
tematu raczej bardziej nie zgłębia
ale ma za to straszenia moc

niedotlenienie zamknięte szkoły
zerwane więzi powszechny stres
tak działa lockdown za to nie chroni
czego przykładem może być sklep

nie chodzi przecież żeby nie wierzyć
lecz by religią nie było to
większość lekarzy nie chce się szczepić
czy oni głupsi od innych są


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 2 december 2019

ewokacja

sen odtwarzany z nagrań wspomnień puchnie nadmiarem mylnych treści
zostawia posmak dusznej wizji zjadanej niczym własny ogon
szuka obrazów i symboli rozmytych w wierze i percepcji
widzi postacie które czasem w resztkach pamięci jeszcze błądzą

lato zgubione dawno temu ma ślady kurzu wiejskiej drogi
przy niej szkicuje rzewną kreską rosnące kiedyś tam pokrzywy
w zieleni chwastów kres nie istniał a darowany czas tak młody
chociaż już dzisiaj trudno zgadnąć co było prawdą co na niby

jak grzech wciąż kusi zapomniany smak robaczywych kwaśnych jabłek
nagłe wzruszenie budzi patos nim rzeczywistość go zmatowi
przypływ zaciera białe plamy gdy dzień wyzwala kształty światłem
rzeki rzeźbiącej stare wzory pastiszem wspomnień mętnej wody

i tak jak wtedy mgła wrześniowa rozmywa jasny obraz lata
a ranny smutek ma na polach deszczowy połysk chłodnych wcieleń
samotność miasta lekko boli gdy w strzępach ciepła ckni się zapach
droga jest zawsze miarą końca ucieczką złudzeń w przeznaczenie


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 27 november 2019

WIARA

zaduma szepcząca modlitwą witraży
rozmywa obawy w kamiennej harmonii
gdy patrząc barwnymi szybkami do nawy
dogmatem podsyca gasnący wciąż płomyk

milczenie jest treścią a cisza to myśli
drzemiące wśród kurzu niezmienne od wieków
chłód spojrzeń obrazów cytuje sens biblii
by zawsze pamiętać o śmierci i grzechu

te same uczucia zastygłe w rutynie
malują ekstazę na twarzach posągów
i chociaż próbują budować świątynię
targują wciąż cenę za spokój i odpust

nimb świecy drżąc ogniem mamrocze litanię
a złoto bezmyślnie na blask odpowiada
tu słowa i gesty to zawsze sakrament
a w nim jest szlachetność i prawdy odwaga


number of comments: 8 | rating: 8 | detail

dodatek111

dodatek111, 6 september 2019

sen

przychodzi gdy ciemność zabija obrazy
wyjmując je z objęć zimnego księżyca
rozkłada paletę mnożących się szarzyzn
by czas zniewoliła zmieniona w mrok cisza

dryfując do zmyśleń gdzie chowa się trwoga
zamyka fabułę śmiertelnym szablonem
ukryty w ciemności przytula chłód noża
i kradnie świadomość bezgłośnie jak złodziej


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

dodatek111

dodatek111, 25 march 2019

popiersie z marmuru

jasność powoli wsiąka w bezbarwne zapomnienie
i tylko senne zjawy grają bladym kolorem
wciąż można jeszcze wierzyć bez kosztów i uprzedzeń
łudząc się że marzenia znów kiedyś będą wolne

marmur odbija słońce w szarość liści oliwek
niedokończonym smutkiem mrużąc kamienne oczy
chwilami jakby mięknie w pieszczotach ramion psyche
błyszczy ronionym blaskiem kiedy ona się poci

kształt tkany śpiewem stali spowalnia upływ czasu
gdy lekkie smugi pyłu zgadują myśli światła
podparte emocjami wśród suchych ziół zapachów
zmęczenie zapowiada cichy wieczorny antrakt

łyk czerwonego wina ma szorstki smak kamienia
chłód realnego życia i barwę resztek złudzeń 
czas niczym ciężki balast niesforne sny uziemia
a na dodatek jeszcze jakoś zbyt szybko uciekł


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 19 march 2019

gdy nadchodzi wiosna

bez zbędnych uczuć myśli podniet
przeklęci w swej próżności
patrzymy się na zimy zbrodnie
chroniąc przygasły w sercu ogień
wiemy że czas nas pomści

gdy widać w dali złote błyski
na zbrojach hufców słońca
to dzień rokoszu coraz bliższy
a ciepła z zimnem już potyczki
zwiastują wiosny orszak 

idzie błękitnym szlakiem nieba
zapach zwycięstwa niesie
wkrótce zielenią zacznie przemarsz
a mróz nie będzie ziemi nękał
kratą lodowych więzień

i jak co roku poczujemy
magiczny dotyk wiosny
kwiaty ozdobią szare krzewy
przykryją każdy skrawek ziemi
ten czas nas znowu olśni


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 1 december 2018

szanta - kołysanka

   zobacz – płynie zmrok jak żaglowiec
     tyle marzeń chce zmienić w sny
     bajek ciepły szept niczym morze
     rozkołysze się a ty z nim
 
               żeby ujrzeć świat wymarzony
               i do jego barw dotrzeć dziś
               pośród tęczy smug słońce gonić
               do łóżeczka już musisz iść
 
     zamknij oczka więc moja mała
     niechaj zjawi się piękny sen
     bo gdy mocno już będziesz spała
     czarodziejska noc znajdzie cię
 
               tyle przyjdzie z nią sennych wrażeń
               pokazując gdzie baśni świat
               kolorowym snem wejdziesz w magię
               właśnie teraz jest na nią czas
 
     kiedy bryza snów wydmie żagle
     noc wyruszy znów w długi rejs
     szlakiem siedmiu wysp sennych pragnień
     tam gdzie wszystko jest tak jak chcesz
 
               a gdy rano sen zakotwiczy
               na przystani wśród kołdry fal
               dzień odnajdzie blask i błękity
               świtem zamknie się morska dal


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 25 october 2018

wspomnienia

dawno pożółkłe kadry nie patrzą prosto w oczy
malując kontur zdarzeń wyblakłą z żalu sepią
interpretują znaki na szarym skraju nocy
widząc w abstrakcji treści nie dają wiary zdjęciom

pod kurzem starych płócien blizny głębokich spękań
znaczą minione lata jak ślady kroków czasu
bezmyślnie topionego w odpływających rzekach
do których nikt nie wchodzi by znaleźć sens obrazów

zgubiony zlepek rojeń ukrywa czyste dźwięki
zdemaskowane snami udają światło zwątpień
lecz zaniedbana wizja już nie planuje zemsty
a żal duszący treści stracił pokrycie w złocie

pewność widziana w lustrze ma hermetyczne rysy
i zimny dotyk nudy przeciwnej jak negatyw
gdy to co ocalało rozkłada na czynniki
a potem rzuca w kąty jak niepotrzebne szmaty

powroty odbijają tynk zachowanych fresków
pozostawiając tylko fragmenty bez wymowy
wielka daleka podróż jest ciągłym trwaniem w miejscu
bo trasę jej wyznacza głuchy i ślepy snobizm


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 4 october 2018

za przyjaciela

czas zwykłych konieczności zmienia marzenia w życie
kiedy odpływasz z myśli pustka patrzy z kieliszka
wszystko można zapomnieć ale nie tamte lata
wiem przecież że prawdziwe chociaż tylko wspomnienia

z mgły nie wychodzi słońce nigdy na tamtą stronę
za to obrazy czasem są trochę zbyt realne
kiedy oddech na szybie nie pozostawia śladu
nie warto błądzić w ciszy i patrzeć gdzieś za siebie

bezczelnie głupie lata i my przedoskonali
wtedy nad nami czuwał i teraz jeszcze przecież
gdzieś tam między drogami niebo dzieli na ćwiartki
i patrzy w płytkie ślady gdy je wypełnia rosa

kiedyś wszystkie kolory przestaną mieć odcienie
gładki kamień bez końca przygniecie wyobraźnię
gasną ostatnie światła więc przedtem było jasno 
dźwięki niedoszłych rozmów nie ockną się z milczenia


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 3 october 2018

DOJRZAŁE LATO (odloty)

jeszcze nie boli smutek odchodzącego lata 
i ufna zieleń w słońcu z pasją maluje obraz
jednak paletę dawno ustalił wieczny traktat
który wyraża myśli w ciepło jesiennych ochrach

latawce widzą z bliska odpływające ptaki
gdy powierzają kluczom swoje podróżne modły
i łapią z wiatrem w skrzydła enigmatyczne mapy
z którymi będą lecieć w łańcuchach setek ogniw

sen kolorami liści roi bezbarwną niechęć
budzony mrokiem splinu tęskni za wczesnym świtem
dzień jest łudząco ciepły bo to dopiero wrzesień
i ciągle jeszcze myślom nie oberwano skrzydeł

słońce boleśnie spada nim je przytuli zachód
roniąc bezcenne ciepło niczym chłodu zły omen
latu już nie pomoże nawet wysokie wadium
czy zaklinanie prawdy bo to po prostu koniec


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 3 october 2018

DOJRZAŁE LATO (urodzaj)

marzenie urodzaju zdziwione tęczą zbioru
poi motyle sokiem opadłych z drzewa śliwek
wszędzie roztacza zapach fermentujących plonów
lato próbuje chyba utopić jesień w winie

szczodra obfitość zjadła wszystkie ciepłe kolory
nie ukrywając pychy słodko zaprasza osy
każdemu według potrzeb gotuje jakąś korzyść
nawet dla późnych jabłek chowa w zanadrzu pąsy

przysypia wczesnym zmierzchem a budzi się impresją
jakby monet malował świtem pola znad wisły
koniec lata jest czasem który kocha poezja
bo woń jesiennych tonów to pewny weny przypływ


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 29 august 2018

DOJRZAŁE LATO (pełnoletnie)

chociaż upały mają już w sobie
zapach uschniętych jesiennych liści
to chłód jest ciągle fikcyjnym wrogiem
błękit nie kluczy ptasich inskrypcji

kurz żniwnych feerii – resztki po zbiorach
czasem zażywa wiatr jak tabakę
a ziemia czeka by w nowych rolach
zbyt nagim polom zasiać powagę

po śladach ciepła skrada się jesień
barwą owoców dojrzewa smutek
grający rzewnie siąpiącym śmiechem
rozstawia grzyby w porannej musztrze

pozorna dobroć późnego lata
świtem wyjawia chłodne zamiary
mocno nasila instynkt zbieractwa
i nawet upał zaczyna chwalić


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 27 august 2018

adolescencja

pora bezsennych zamyśleń przykleja się jak żywica
gdy wilgotnymi oczami jutrzenka mruży szarości
dzień zanim stworzy kreację czeka w bezgwiezdnych kulisach
słońce to tylko intencja świecenia które chce pomścić

wyblakła plama po mroku wycieka z pustej klepsydry
mamrocząc ciemnym strumieniem subtelnie sączy się w piasek
w lustrach błękitu na oknach drapieżnie szczerzy się tygrys
gryząc bezmyślne spojrzenia rozgrzanym w piecu żelazem

blask spływający po murach wpada w cieniste pułapki
jasno przebiega przez dachy łaskocząc srebrem topole
ciekawie patrzy w kałuże błyszczące deszczu namiastki
na plantach zapyla kwiaty wspomnieniem nocnych urojeń


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

dodatek111

dodatek111, 16 august 2018

bladość słów

nikt nie wie ile wierszy wciąż można jeszcze stworzyć
uchwycić skrytą pasję w zdobionych sensem słowach
przez chwilę poczuć przestrzeń w miejscu życiowej prozy
wyraźnie słysząc rymy w rozkołysanych dzwonach

są jakby świtem myśli falami różnych doznań
nie zasiedlają lądów o niegościnnych brzegach
szukając czystej wody żeby w niej odbić obraz
karmią idee treścią jak okruchami chleba

spisane tracą magię niczym przywiędłe kwiaty
zakute w szklany wazon wciąż wierne swojej misji
gotowe oddać wszystko sprzedają suchy zapis
skrytych głęboko przeczuć i niewyraźnych wizji


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 25 july 2018

szarość jasności

jutrzenki mgliste krajobrazy tęsknią za życiem szarą wizją
nim jeszcze słońca jasny oddech rozgrzeje blaskiem krople rosy
pod powiekami nocny bezwład zostawia tylko senny gryzmoł
a świt zamienia czułe wersy na zwykły cytat z dziennej prozy

ciemność jak łachman gubi fason gdy widzi biele w szybkim szkicu
a smak kolorów szkli impasty by ogrzać pusty chłód uniesień
lśnienie narzuca wiarę w piękno demonstrowaną w formie kiczów
błądzących barwną dosłownością przez wschód rozmyty chłodnym echem

te same prawdy budzą zmysły celem wpisując się w schematy
czas odmierzany brakiem wiary zabiera wszystkie ciepłe tony
i zamiast marzeń straszą tylko obdarte z żagli puste maszty
kościstą bielą na tle nieba wplatają w smutek śmiech ironii


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 24 july 2018

jakaś część

to co kryje pamięć jest mrzonką amnezji
podleczonym bólem nieziszczonych pragnień
rozmazanym śladem zgubionej maestrii
czegoś szarym cieniem w bezmyślnym nieładzie

barwa tła przesądza o zakresie wiary
gdy spalone skrzydła odsłaniają bezsens
choć centralnie głupi wydaje się skrajny
prometejskość nigdy nie miesza się z plebsem


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 19 july 2018

raj utracony

na granicy bezkresu i trywialnych konkluzji
obraz zmyśleń przysłania jasny pejzaż dogmatów
wyszydzanych medialną elokwencją inwersji
zabłoconych przeczuciem sumujących się strachów

przez dekady wpajane barbarzyńskie idee
zamykały w wiezieniu niepoprawne myślenie
usługami judaszy panowały nad gniewem
dekoracje zmieniano lecz wciąż piasek i cement

za zbyt ciasny horyzont bezkarności przywilej
gdy sakiewka czerwońców zastąpiła już honor
do sztandaru i godła odwrócają się tyłem
okazując przychylność nowoczesnym rozbiorom

nienawistnie wyniosła obiektywnie stronnicza 
pokłócona z tradycją kpiną zabić chce sacrum
a najgłośniej zza grobu śmieje się targowica
chociaż wszego początek w nadgryzionym jest jabłku


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 29 june 2018

MŁODE LATO (nieletnie)

świt budzi się tonami niedojrzałego lata
gdy cierpkim smakiem chłodu szkli ranny nastrój rosy
dzwoniący kryształami w pajęczyn zwiewnych haftach
nieśmiało zdobi niebo w sennego blasku pąsy

brzask rozbawiony słońcem składa już obietnicę
upalnej lubieżności okrytej skąpym cieniem
jaskrawiąc perspektywę letniego dnia zarysem
wycina w liściach gwiazdki ostrym słonecznym śpiewem

nurt dnia oblewa pola wchodzi blaskiem do lasu
a z nieba wysypuje dzwoniący psalm skowronka
ogród powleka gwaszem w tysiącu barw zapachów
kwiaty pociesza lśnieniem bo całe jeszcze w pąkach

smak zielonego ciepła dotyka cieni wspomnień
zmieniając laserunkiem tonacje błękitności
żali się realizmem nad subtelnością dążeń
wyczuwa czarny wariant wśród samych jasnych opcji


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 19 june 2018

ODA DO ***

słowa proste i jasne w zamyślonym uśmiechu
widzą sens renesansu niczym ciepłe kolory
lecz ich spokój jak echo tonie w lesie zamętu
utworzonym z bezmyślnie ustawionych symboli

kiedy słuszna uwaga trafia w pustkę i zazdrość
a technika picassa jest symbolem precyzji
to autentyzm opinii tworzy krzywe zwierciadło
a złośliwość podkreśla przenikanie szarzyzny

upór dusi humanizm sławiąc śmieszność autora
lecz nie można zawołać że król całkiem jest nagi
gdy pochlebców gromada pustym szkłem wznosi toast
a z pamfletu wypełza przezłoszczenia się tragizm

choć niecelne są razy pokładane w rutynie
a krytyczne uwagi mają urok fejk niusa
wciąż deptane jak zero są odmienne opinie
a rzeczowość właściwie już nikogo nie wzrusza


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 30 march 2018

śnienie lata

zimą wciąż śniłem kwitnące róże
błyskiem szkarłatu w mokrej zieleni
żywione rosą wśród ciepłych złudzeń
grające w słońcu brzęczeniem trzmieli
 
śniąc wielobarwność w szarym kontekście
zmyślałem nazwy dla bieli śniegu
tonącym wizjom w mroźnym odmęcie
dawałem szansę na drugim brzegu
 
odchodząc z chłodu w wyśnione lato
widziałem życia w zgasłych tęsknotach 
chodząc po łące pełnej metafor
siałem dmuchawce bezsennych rozstań
 
zbudzone barwy traciły sytość
gdy ranek zwodził niczym loteria
niedobór lata powtarzał symptom
pozostawania dłużnikiem śnienia


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 27 march 2018

kuchenna bezsenność

zgubiony akord marzenia dźwięczy w tłuczonym talerzu
kiedy drożdżowe wariacje rosną taktami schumanna
perfekcja każdego tonu śpiewa zapachem obrzędu
chwila nachalnie się łasi najdłuższym biciem zegara
 
kominek ciepłym spojrzeniem łaskocze blask porcelany
pasterka wciąż kocha chłopca od stu lat patrząc mu w oczy
nocna muzyka przynosi jakieś pamiątki z otchłani
chopin snujący się w kuchni pogłębia jeszcze niedosyt
 
sen lekko walcem się tuli patrząc szkarłatem z kieliszka
nie mając ciągle pomysłu na kolor budzenia świtu
świeżość wypieków pąsowi blade zmęczenie policzka
księżyc w sonacie dogrywa nocne sobotnie postscriptum


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 23 march 2018

adonis

szkielet gałęzi martwych jabłoni
czeka w bezruchu pokornej wiary
zmierzch szumem wiatru szepcze adonis
świt nad ich losem szronem się żali
 
choć tli się ciepło nie wraca życie
zbyt nisko jeszcze wspina się słońce
luty przegląda bezbarwne klisze
szkicując wiosnę gubi proporcje
 
sarkofag z lodu ma ciężkie wieko
kute zdobieniem opadłych liści
nocą ich suchy przyziemny trzepot
mówi słowami martwej inskrypcji
 
lecz afrodyta nie persefona
pierwsza zwycięstwa zyska przywilej
gdy tylko pęknie lodowa zbroja
a pod jabłonią zakwitnie miłek


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 22 march 2018

prawda

wydrapana paznokciem na przydrożnym kamieniu
rysą śladem a czasem tylko luką w pamięci
idealnie bezkształtna kiedy lepił ją demiurg
poszarpana kłamstwami niby szmata na strzępy
 
a gdy ranek dosypia pustkę nocy bezdennej
uśmiechnięta naiwnie mruży oczy zalotnie
bez patosu od ręki zapisana w przysiędze
błyszczy jaśniej niż promień załamany w klejnocie
 
matowymi lustrami śni się czasem w koszmarach
gdy oszuści sprzedają hurtem tanie podróbki
i choć zawsze jest ważna to czasami jak balast
a niekiedy potrzebne są z niej tylko połówki
 
w prostych słowach rozmowy czasem barwą w obrazie
świtem kiedy szarością opowiada szczegóły
ktoś ją siłą przynosił nieraz poszło na szable
zawsze była ofiarą głupiej butnej cenzury


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 16 february 2018

uliczka '

samotność ulic płynie w noce
przebite srebrem gwiezdnej ciszy
odarte mrokiem z ludnych wizyt
świecą oknami jak przezroczem
wyblakłe dniami o świtaniu
sycą fioletem szarość cieni
by nie dać swiatłu szans na remis
ścielą się plonem ludzkich łanów

bruk tuli ściany cudzym blaskiem
wijąc się miedzy przechodniami
w podwórza wnosi zgiełk bramami
lekko skrzywiony złym zapachem
już się nie łudzi że za rogiem
zupełnie inne są ulice
bo prosta droga wciąż jest mitem
a odór niesie każdy powiew

gdy dzień załatwi wszystkie sprawy
szarość zagłuszy zwiewny przepych
a z zakamarków wyjdą grzechy
by znaleźć w mroku nocny azyl
samotność niczym okręt - widmo
żeglować będzie ulicami
po lśniących falach którym granit
wmówił bezwzględny bruku syndrom


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 8 february 2018

wiosnatyka

Kilka wierszy już tylko pozostało do wiosny
strofy śmieją się kiedy słońce gładzi litery
nawet mały przecinek chyba bardziej jest prosty
gdy oddziela uśmiechem zieleń trawy od bieli

wiatr ma kwiaty na myśli kiedy pisze z południa
i rymując ze słońcem odnajduje synonim
chłód pilnuje by jeszcze w określeniach mieć umiar
a w twierdzeniu o cieple dać cudzysłów lub domysł

czasowniki jak pąki rozkwitają w marzeniach 
grzeją świecą i cieszą kiedy wyżej jest słońce
przymiotniki kiełkują niczym wiosny zarzewia
małe słabe i kruche zanim staną się forte


number of comments: 9 | rating: 8 | detail

dodatek111

dodatek111, 3 february 2018

***

wlokąc za sobą puste sztandary różowych cieni
szukają blasku w odbitej myśli pustej przestrzeni
cyniczna szarość wczesnego świtu nic nie rozumie
kiedy przynosi dni pełne żalu chwaląc się bólem

tępe pokoje gubią kolory gwiaździstych tapet
śnią godzinami strojąc się w tezy brudnym zapachem
lubieżnie płaskie skąpane w świetle pogańskiej orgii
piją blask niczym krew życiodajną z źródeł niczyich

gdy się upoją błyszczącym jadem rozpustnych zasad
szargając kredo esencją bytu w sennych obrazach
oddają patos za porcję mięsa czy szklankę wódki
w słowach brak prawdy a myśli mają status kreskówki


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 31 january 2018

Czekając na wiosnę

ciągle jest styczeń i nocą mrozy
szronem wpatrują się w lustra szyb
a smutny luty niczym pasożyt
czeka by z marzeń ogryzać byt

wiosna nas woła zapachem wiatru
rankiem przynosi jaśniejsze sny
szuka aktorów już do teatru
chociaż premiera za wiele dni

gdy zima śniegiem znów zadrwi z wiosny
a na kałużach rozścieli lód
do boju ruszą żółte pierwiosnki
i to nie będzie daremny trud

bo zanimn wiosna ukwieci łąki
najpierw zawita do naszych dusz
ogrzeje myśli a wszystkie troski
wyśle za góry i siedem mórz


number of comments: 14 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 27 january 2018

Nim odejdzie zima

znów styczeń zmierzchem przynosi smutek
dusząc marzenia szarością biedy
luty wciąż czeka patrząc z wyrzutem
jak ludzie biorą wiosnę na kredyt

śnieg zamalował zieleń na polach
odtrąca słońce jak ogon muchę
ciągle od mrozu nie ma odwołań
chociaż stopniały na sól fundusze

gdy niecierpliwi podnosząc głowy
demonstracyjnie zdejmują czapki
uszy im natrze kaprys pogody
by unikali z zimą utarczki

zatem wytrwajmy dzielnie do marca
tuląc jak skarby radosne myśli
a oczekując ciepła posłańca
nie zapomnijmy jak jest kapryśny


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 5 january 2018

Szary zimowy wiersz

bezbarwny dzień styczniowy zbudzony brudnym świtem
szuka resztek kolorów w zaspanym słabym słońcu
w polu bieleją kości zabitej ciepłem zimy
lecz nocą szron niezmiennie próbuje zgładzić zieleń

czasami lepkie błoto skrzy się w blasku księżyca
gdy mróz nieśmiało szuka ofiary tuż przy gruncie
jednakże traci śmiałość jak tylko zalśni ranek
malując szadź na trawie siostrami letniej tęczy

ściana gładzona blaskiem uśmiecha się do cienia
patrząc odważnie w oczy najbliższej Ziemi gwiazdy
kolejny dzień zimowy ma problem z tożsamością
wstydząc się chyba trochę swojej szarej nagości


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

dodatek111

dodatek111, 13 december 2017

Merda d’artista

sztuka bez granic bywa bezcenna
nie można zamknąć jej w definicji
zbyt duża wartość nie jest naganna
udaje mądrą nie mając racji

dla snobów bywa bardzo łaskawa
bo właśnie oni dyktują modę
dla nich jest ładna albo ciekawa
na pustym płótnie widzą urodę

Manzoni zamknął ją w puszkach z blachy
sprzedał jak czyste błyszczące złoto
dziełem rozsławił ojczyste Włochy
nie on z pewnością był tu idiotą


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 5 december 2017

Bardzo smutny wiersz o zimie

w zimie najbardziej żal mi gołębi 
choć to flejtuchy i wszystko brudzą
siedzą skulone pogoda ziębi
tak im jest smutno że się nie nudzą

żal mi też kotów kiedy próbują
przejść suchą łapą mokre podwórze
kiedy się zmoczą pewnie żałują
kotek niechętnie w błocie się babrze

przykro jest patrzeć na ryby w stawie
gdy wystygają prawie do zera
mądrze zrobiły za to żurawie
im w ciepłych krajach kwitnie kariera

najbardziej jednak żal mi jest siebie
gdy muszę wstawać po ciemku rano
jest tyle smutku w mojej osobie
od czasu gdy mi słońce zabrano


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 4 december 2017

Biały wiersz

odeszła już jesień nikt jej nie żałował
a liściom kolory przykrył biały śnieg
mróz wszystko pozmieniał biały wiersz zrymował
zaszklił okno stawu w stróżce wstrzymał bieg

na rynnie koronki zaplótł sopelkami
śliską taflę drogi nocą pięknie skrzy
bałwan zaskoczony razem z drogowcami
zima nie ma gustu wszystko śniegiem pstrzy

w jednolitej bieli brakuje odcieni
wczesnym popołudniem świeci wielki wóz
świerki się nie bały zachować zieleni
grudzień w gwiezdne noce skrycie ostrzy mróz


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 3 december 2017

Krzyż południa

gdy martwe fale słońcem maluje ciepły wiatr
a sztorm nie musnął nawet pokładu starej łajby
nie trzeba kalendarza ani bezdusznych dat
niech w koło szumi woda czasowi urlop dajmy

ref.
w szklance odbija się krzyż południa
szanty zapisze na wantach sól
kucharz znów poda rum do śniadania
smak kaszki z mlekiem będzie nam psuł

horyzont tworzy ściany wiatr wolność znów nam dał
maszt chociaż głośno trzeszczy nigdy nas nie zawiedzie
żagiel kocha się w bryzie choć czasem tuli szkwał
miecznik zerwał się z haka nie chciał być na obiedzie

nocą gwiazdy za nas śnią bo nikt nie może spać
słońce wzejdzie ale ląd nie wie kiedy wracamy
pewne że jeszcze nieraz od dziobu będzie wiać
my jednak w pięknym stylu halsem sztorm pokonamy


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 30 november 2017

Mój ostatni pojedynek

ledwie widoczne strzępy dalekich dziwnych wspomnień
niby innego życia wyblakłe przewidzenia
obrazy niewyraźne widziane po raz pierwszy
zdarzenia które można uznać za urojenia

lecz jawią się szczegóły czasem aż zbyt wyraźne
na tle rozmytych zjawisk idących jakby bokiem
słyszalna jest muzyka walc lekko pary niesie
z najlepszych domów panny pod matek czujnym okiem

stojąc z szampanem w dłoni słyszę rozmowę o mnie
chodzi o pojedynek jutro tuż przed świtaniem
odbędzie się na szpady rzekomo ja wybrałem
krew pierwsza nie wystarczy ktoś się pożegna z życiem

tkwiąc w tym niezwykłym stanie patrzę na siebie z boku
nie wiem tylko czy w porę wróci właściwe życie
to sen wspomnienie mary czy może jakieś żarty
poczekam pewnie wszystko wyjaśni się o świcie

chód nocy trzeźwi zrazu tak umysł jak i ciało
jesteśmy już na miejscu tamtego nie ma jeszcze
spóźni się może stchórzy lecz jakiś powóz w dali
z zimna a nie ze strachu mym ciałem trzęsą dreszcze

wysiedli sekundanci jest mój przeciwnik z nimi
w oczach ma czarne dziury złość kapie z jego twarzy
ja już gotowy stoję spokojny nieruchomy
zimowy świt szarością spogląda na szermierzy

sam sobie broń wybrałem lecz nie wiem czy właściwie
czuję jednak że szpada dobrze mi w dłoni leży
sekundant mnie z uśmiechem po plecach poklepuje
jesteś najlepszy wygrasz każdy w to tutaj wierzy

on pierwszy atakuje z łatwością go paruję
jest pewność w moich ruchach lecz ja go nie chcę zabić
któryś już atak na mnie powietrze tylko rani
dlaczego chce do licha ze wszystkich sił mnie zgubić

gdy się odsłonił pchnąłem celując w prawe ramię
krew biel koszuli szybko czerwienią ożywiła
gdy po raz drugi trafiam on pada na kolana
jednak wiem że i teraz klinga tylko raniła

podchodzę by mu pomóc i dłoń ufnie wyciągam
nagle czuję chłód stali jak w ciało moje wchodzi
krew ciepła po mnie spływa oczy już nic nie widzą
zasypiam ale nie wiem czy inny świat mnie zbudzi


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 24 november 2017

Dlaczego dzieci boją się smoka

gdy późną jesienią w jamie przy kominku
smok z szewczykiem pili domową nalewkę
bo woleli własną zamiast iść do szynku
by płacić dukatem za wodnistą zlewkę

ktoś o czarnym sercu oraz złych zamiarach
brzydki nawet we śnie nie lubiący bajek
knuł przeciw smokowi w nie najlepszych celach
a do tego jeszcze pomagał mu wujek

pisał więc donosy wuj mu je powielał
że smok je owieczki straszy małe dzieci
porywa księżniczki z Wisły wodę wylał
jak szewc dużo pije a na rynku śmieci

wszyscy więc mieszczanie chociaż z wyjątkami
mając na uwadze że lubili smoka 
bardzo się przejęli tymi donosami
chcieli by publicznie wybatożyć ćwoka

zły gdy się dowiedział w mysią dziurę schował
wujkowi zaś kazał uciec za granicę
wszystko niby dobrze ale jeszcze morał
ten smokowi pisze najgorszą stronicę

uciekały lata przemijały wieki
odeszli świadkowie smok wyjechał z kraju
pozostały jednak z donosami teki
smoka oczerniając baju baju baju


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 23 november 2017

Gdy odejdą marzenia

to nie takie proste łzy nie zmienią życia 
łatwiej niż otworzyć jest zatrzasnąć drzwi 
zaczynasz rozumieć wiesz już że jest sposób 
jednak właśnie teraz los bezczelnie drwi

szczery żal to mało kiedy czas już minął 
drogi nie wracają gdzie rozeszły się 
ręce zamiast leczyć rozszarpują rany 
nie błysną uśmiechy pozostanie gniew

najtrudniej zatrzymać najlepsze pamiątki
tak bardzo daleko oddalił się świt
odleciały myśli unosząc marzenia
jeśli się zatrzymasz nie dogonisz ich


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 21 november 2017

Nie pytaj

jak dzień zduszony mrokiem mało
tonacją różni się od nocy 
gdy świt przychodzi w chłodnym żalu 
zamieniać dźwięki w martwą ciszę

jak wiele pustki mieści kłamstwo
choć tylu mądrym ludziom sluży
a prawda w koszty uwikłana
łatwo poddaje się bierności

czy strach odnajdzie ślady marzeń
gdy muszą ukryć się w amnezji
obdarte z wszystkich ciepłych tonów
mogące wierzyć tylko w siebie

Czy pamięć która chowa obraz 
już niepotrzebnych starych wspomnień
potrafi dojrzeć błękit nieba
przez gorycz która cieni duszę


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 18 november 2017

Przemijanie

ścięte kwiaty w wazonie szybko umierają
gubiąc płatki pamięci ciepłych jasnych dni
morskie fale na plaży ciągle usuwają
odciśnięte na piasku ślady dobrych chwil

życie znowu powtórzy wiekowy rękopis
w pustym gnieździe zamieszka wędrujący ptak
powieli z genotypu egzystencji przepis
wytyczając na nowo już przetarty szlak

zapisując jedynie surowe streszczenia
czas wydmucha z pamięci zaległy tam kurz
pozostawi na przyszłość cudowne rojenia
wmawiając krzywy obraz oswojonych burz


number of comments: 9 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 17 november 2017

Wilki

ukryte w leśnym gąszczu czekają matki głodne
do siebie przytulone wierzą że z łupem wróci
puszyste łobuziaki zabawne nieporadne
nie wiedzą co je czeka co spokój ich zakłóci

chcą bawić się chcą psocić uganiać za muchami
figlować pusty brzuszek nigdy im nie przeszkadza
głód zawsze wielki mają bo przecież są wilkami
ich matka silna groźna po własnych drogach chadza

szczęk stali skowyt bólu cisza i tylko jeden strzał
bez ruchu w trawie kona szczeniąt swych nie zobaczy
kłusownik czy myśliwy do czorta z tym jak go zwał
już zwłoki zakrwawione po leśnej ścieżce włóczy

choć żyła wilczym prawem z natury niepokorna
szlachetna w swym instynkcie watasze ciągle wierna 
wyklęta rzadko syta jednak do końca wolna
wiedziała ze w tej walce przyszłość jest zawsze marna

wilk żyje wilczym prawem umierać musi ludzkim
na ścieżce pozostawi krwi ślad przegranej bitwy
bo musi płacić za to że chce pozostać dzikim
choć może to oznaczać ze pozostanie martwym


number of comments: 14 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 10 november 2017

Niegrzeszny

gdy barwy zabierasz do ognia dolewasz
argument tu nie ma znaczenia
jest złość nie ma faktów za uśmiech sto batów
tak słowa jak cisza bez brzmienia

ni sensu ni przyczyn rozmowa jest niczym
ból głowy już lepszy od tego
znów w żart chcę obrócić bo po co się kłócić
lecz ty się odwracasz od niego

nic więcej nie powiem nie stanę w obronie
ambicji złożonej w ofierze
już wszystko mi jedno bezmyślność to sedno
zaczynam mieć braki w kulturze

ty nagle przepraszasz lecz zlości nie cofasz
chcesz zręcznie odwrócić powody
podchodzisz całujesz już szczerze żałujesz
wyciągasz dwie ręce do zgody

wiem świetnie co powiesz w spokojnej rozmowie
obrywam choć nie mam tu winy
tak dobrze się znamy tak długo kochamy
te zgrzyty nie mają przyczyny

wróciła pogoda bez żalu po szkodach
przepraszasz łagodnym uśmiechem
ja burzę mam w głowie zamknąłem się w sobie
już nie wiem co moim jest grzechem


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 8 november 2017

Późnojesienna bajka

słońce ogrzało resztką czerwieni
chłodną jesienność słotnej szarości
mglista tęsknota kroczy polami
zabiera radość nic nie przynosi

jeż z głową w liściach cichutko fuczy
żali się pewnie na lichą dietę
pamięta przecież wrześniowe uczty
wie jaka skąpa jest późna jesień

trudno jej jednak robić wyrzuty
gdy zima w polu obóz rozbija
harcowny oddział z lodu wykuty
już szyk bojowy szronem rozwija

w ogrodzie jeszcze gdzieniegdzie sprzeciw
ostatni okrzyk czerwienią róże
ciemiernik mężnie bielą zakwiecił
on będzie walczył z zimą najdłużej

heroizm jednak dużo nie zdziała
mądrość natury da im zwycięstwo
w pamięci nasion wiosenna chwała 
w korzeni sprycie tkwi całe męstwo


number of comments: 10 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 3 november 2017

11 czerwca 1694

waleczny Leonidasie mogłeś zali odgadnąć
że polska husaria twój wyczyn termopilski przyćmi
czyś myślał że kiedyś czterystu, prawda, wybranych
przeciw czterdziestu tysiącom w polu walczyć stanie

nigdyś nie widział szarżującej w łopocie husarii 
możeś i marzył o jeździe co zawsze każdego pokona
choć prawda ze w polu nie mogli skrzydeł rozwinąć
zza wozów i chałup gromili tysiące Tatarów

bez koni i lanc, bez w zdrowym rozsądku szans dawanych
za Boga, macierz i żołd po stokroć virtuti mieli
zżyci z victorią choć w tę i diabeł uwierzyć nie może
patrzyli słabo na plecy pobitych Tatarów

do dziś w obwodzie tarnowskim kamienny obelisk stoi
co król Sobieski postawić zwycięzcom nakazał
by przypominał miejsce wielkiego heroizmu
często nazywane polskimi Termopilami

o królu Sparty ty jednak wiesz że toTermopile 
raczej winny być nazywane greckim Hodowem


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 2 november 2017

1 listopada

ciemnozielony bluszcz odbija pamięć płomyka
gasnącą gdzieś w zakłopotanym pędzie istnienia
spróchniały krzyż wspierany siłą wiekowej lipy
lakonicznie streszcza doczesną drogę człowieka

suche liście tkają złoty całun zapomnienia
ukrywając smutek tego co po grobach zostaje
cisza deklamuje kamiennymi odbiciami
kruche niczym ludzkie życie gasnące wspomnienia


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 31 october 2017

Nienapisany wiersz

Jak ptak opuszcza gniazdo gdy w pióra zmieni się puch
wolnością uwiedziony nigdy już nie powróci 
Jak krzyk milknie zanim w dali ktoś go usłyszy
a echo w ciszy głosu nie utrwali odbiciem

Tak myśli spłoszone jak tylko idea się narodzi
na zawsze pozostawią nienapisany wiersz
Schowany w przeczuciach brany tylko na wiarę
widziany jak z ziemi ciemna strona księżyca


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 30 october 2017

Piosenka IV

To nie takie proste, łzy nie zmienią życia
Łatwiej niż otworzyć, jest zatrzasnąć drzwi
Zaczynasz rozumieć, wiesz już że jest sposób
Jednak właśnie teraz, los zaczyna drwić

Tak trudno zatrzymać dobre wspomnienia
Tak bardzo daleko oddalił się świt
Nocne koszmary zostają do rana
Dzień też nie przestraszy ich

Szczery żal to mało, kiedy czas już minął
Drogi nie wracają, gdzie rozeszły się
Ręce zamiast leczyć, rozszarpują rany
Nie błysną uśmiechy, pozostanie gniew

Tak trudno zatrzymać dobre wspomnienia
Tak bardzo daleko oddalił się świt
Słońce przywraca zgubioną nadzieje
Znowu jest powód by żyć.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 28 october 2017

Obraz

Zapach terpentyny.
Stwardniałe farby na palecie.
Kilka rymów pobieżnie wymyślonych.
Temat zaprzątający myśl
szkicuje akordy
Senne tło budzone nagłym kontrastem
krwi wyciskanej z tuby.
Błękit paryski przenika
zamyślenie w szarościach.
Niepokój uzyskany z zimnych tonów
przechodzi w radość impastu.
Zmieszane emocje.
Laserunek z łez


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 27 october 2017

Fraszka o dobrych ludziach

Dobrzy ludzie kochają zwierzęta
Dobrzy ludzie mają kwiaty w ogrodzie
A w ich domach dla trosk nie ma miejsca
A w ich domach bywa czysto na co dzień

Ich dobre twarze wciąż noszą uśmiechy
Ich dobre dzieci w milczeniu jedzą
I tylko czasem czyjaś klęska ich cieszy
I tylko czasem nie widzą bliźniego


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 27 october 2017

Fraszka o wierszu

Jak łatwo jest napisać wiersz
Wystarczy poukładać słowa
Zostawić kilka pustych miejsc
I zwrotka proszę, już gotowa

Potem czynność tę powtórzyć
Można też pomyśleć chwilę
A gdy się tego nie da czytać
To znaczy że się myliłem


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 25 october 2017

Wspomnienia

Pożółkłe wspomnienia nigdy nie patrzą prosto w oczy.
Malowane wodnistą sepią na skrawku żalu,
zapamiętały tylko puste kontury zdarzeń.

Nie mają własnego zdania i często sie mylą.
Interpretacja pozbawia je formy i znaczenia,
zmieniając treść w kopię abstrakcyjnego obrazu

Na skraju pamięci czas pochłania odbity dźwięk.
Życie zostawia blizny na zmatowionej duszy, 
sycąc się przemijaniem jak sucha trawa deszczem.


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 24 october 2017

Piosenka III

Jak mało dzień zduszony mrokiem różni się od nocy
Gdy świt przychodzi w chłodnym żalu
Ile pustki mieści się w kłamstwie mówionym w dobrej wierze
Gdy tylko litość je tłumaczy
Dlaczego strach znajduje zawsze naszych marzeń ślady
Gdy chcemy tylko zło zapomnieć

A może to właśnie dziś jest ten dzień
Który zaczyna nowe życie
A jeśli to jest właściwa droga
Która omija napotkany brud

Czy pamięć która chowa obraz niepotrzebnych wspomnień
Potrafi kiedyś je wykluczyć
Dlaczego ból dręczącym ogniem swoją próżność syci
Choć zabierajac nic nie zyska
Jaki kolor z palety nieba musi mieć dobry świt
Aby wpisał się w odcień nadziei


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 23 october 2017

nadchodzi V

Czas zmatowił złoto na jesiennych liściach
Pod drzewami leżą ospałe kontrasty
Październik zabiera co dzień jakiś kolor
Wymyśla dla zimy czarno biały deseń

Urodzaj już dawno zniewolony w kopcach
Mgła maluje pola jak impresjoniści
Rosa szuka w słońcu kropelki zachwytu
Jeśli tylko złapie choćby krótki promień

Mrok szybko zabiera jesienne obrazy
Zanim rano skona spiskuje z przymrozkiem
Listopad przychodzi nostalgią chryzantem
Malując zadumę łunami cmentarzy

Chłód patrzy posępnie na zgaszonych ludzi
Próbujacych ciepło obronić szalami
Radości otaczają wszędobylskie smutki
Zimowe zwątpienia do wiosny zostaną


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 21 october 2017

Piosenka II

Kiedy zbudzi cię
poranek który zbłądził bladym świtem
Umierający mrok
otworzy swe zimne niewidzące oczy

Poszukaj w blasku 
wstającego dnia
Drogi do jasnych
prawd
Ucieczki od ciągłych
zwątpień

Może to właśnie
zaczął się dzień który odmieni wszystko
A może od dziś
koszmary zgubią drogę do twoich snów

Poszukaj w blasku 
wstającego dnia
Drogi do jasnych
prawd
Ucieczki od ciągłych
zwątpień

Szczęście to sługa
więc zawsze musi mieć swojego pana
Gdy je przytulisz
będzie ci wierne jak ukochany pies

Poszukaj w blasku 
wstającego dnia
Drogi do jasnych
prawd
Ucieczki od ciągłych
zwątpień


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 19 october 2017

Piosenka I

Fale maluje słoneczny wiatr.
Horyzont przybliża zwątpienie.
Żagiel umiera w próżnym łopocie. 
Świt znowu wskrzesi złe wspomnienia,
nim czas opatrzy jątrzące rany

Wyrzuć balast i płyń
Weź siłę od burzy
Z kolan wstań i walcz
Już nie bój się dłużej

Słońce nim wskaże drogę oślepi.
Maszt nie wytrzyma każdej burzy.
Szalupa tylko opóźnia koniec.
Nadzieja będzie jeszcze pływać,
nawet gdy tratwa pójdzie na dno.

Wyrzuć balast i płyń
Weź siłę od burzy
Z kolan wstań i walcz
Już nie bój się dłużej


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 17 october 2017

Ciepły październik

Miasto przeciera wilgotne oczy,
odbija rosą poziome słońce.
Październik ciepłem jesień zaskoczył,
chce przypominać lato gorące.

Liście złocistość sycą jasnością,
biorąc na siebie ostre promienie.
Mury nagrzane świecą radością,
dzieląc ją także z pobliskim cieniem.

W powietrzu nitki babiego lata,
przypominają że to już jesień.
Październik wiatrem liście zamiata,
jesionom zabrał już całą zieleń.

Zaś na straganie owoce grzybom,
mówią ze jednak dobry urodzaj.
Czerwienią brązem dojrzałą gruszką
W jesiennych barwach targowy zwyczaj.


number of comments: 8 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 12 october 2017

Muzeum

Cisza jak mrok zamyka przestrzeń,
układa własny scenariusz,
buduje dekoracje,
zaprasza chłód.

Zakurzone myśli w opasłych tomach,
karmią ludzkie tęsknoty,
udając lojalność,
zdradzają szczegóły
.
Czas jest tu tylko widzem,
wygładza ostre kontury,
kładzie laserunki,
dodaje lat.


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 11 october 2017

Nasze smutki

Smutki jesienne same przychodzą
Siadają sobie cicho przy piecu
Czasem rozśmieszą zabawną miną
Nie przeszkadzają w domowym szczęściu

W kuchni niekiedy garnek potłuką
Wychłepcą kotu resztówkę mleka
Patrząc przez okno szybę pobrudzą
Przyjaciół zawsze widzą z daleka

Nie robią krzywdy lecz dokuczają
Dużo nie zjedzą tylko marudzą
Rano zbyt późno z łóżeczek wstają
Wieczorem za to siedzą za długo

Choć ciągle mówią że już odchodzą
Dalej się plączą między nogami
Dni w kalendarzu wciąż wykreślają
Wyjdą na wiosnę z przebiśniegami


number of comments: 9 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 10 october 2017

Wiara

Szukając drogi z alegorii do życia 
z zazdrością patrzymy 
w natchnione oczy świętych
przypowieści rozumiemy
w historycznym kontekście
a pożyczone aureole 
oddajemy wychodząc

 


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 9 october 2017

Fraszka o meteorologach

Pan z telewizji bierze pieniądze
Za to że zmyśla na jutro słońce
Deszcz sobie za to całkiem bezwiednie
Olewa równo te płatne brednie


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

dodatek111

dodatek111, 9 october 2017

Fraszka o prawdzie

Szczerość przeraża
Nie daje szansy
Bezwzględnie obnaża
Zamiary kłamcy


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 7 october 2017

Pamięć

Milczenie wymowne jak psie oczy
Brzmi w zgiełku niepamiętania 
Okrywa rosą pomnik z trawy
Zeschłymi liśćmi go ozdabia
Wieczność nie zmieni twardych zasad
Więc pozostało nam już tylko
Na zawsze twoje wierne czekanie


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 6 october 2017

To znam

Zabijasz barwy szarością słów
wabiąc je okruchami milczenia
zmieniasz ich martwy sens
wilgotny od łez 
potem
leczysz złamane kwiaty
dajesz barwy słowom
osuszasz łzy 
jesteś radością
znowu


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 6 october 2017

Fraszka o radiu

Za oknem orkan drzewa łamie
A w radiu zachwalają sobie
Środek na dobre wypróżnianie
Takie tam rzeczy mają w głowie


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 5 october 2017

***

Znów piszę wiersz myśli wielkie zamieniam na małe słowa
Na palcach ślady farby przypominają temat płótna
Za paznokciami resztki ziemi przyniesione z ogrodu
Czas jakby się zawiesił w oparach domowego wina 
Tak gęstych ze w powietrzu nie ma przestrzeni dla muzyki
Żal tylko deszczu że niczym Syzyf trudzi się bez sensu
Tymczasem słońce wtedy beztrosko odpoczywa sobie


number of comments: 18 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 5 october 2017

Fraszka o kłamstwie

Słowa grzęzną w mulistej treści
Zepchnięte w otchłań nieznaczenia
Włożone w usta niczym śmieci 
Dają w efekcie brak zaufania


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 5 october 2017

Fraszka o słowach

Stłoczone w głowie puste słowa
Szukają miejsca w mądrym zdaniu
Aby powiedzieć w prosty sposób
Jak trudno jest wyrazić myśli


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 3 october 2017

nadchodzi IV

Zapominam już ciepło lipcowych poranków
Oszukany blaskiem jesiennego słońca
Mgła poranna otula wilgocią płatki kwiatów
Gubiąc krople rosy jak paciorki różańca

Liście łuną czerwoną zakwitają na drzewach
Aby umrzeć zrzucone byle jakim podmuchem
Jeszcze kos gdzieś w gałęziach czasem zaśpiewa
Albo ogród zanuci coś letnim zapachem

Traktory pokrywają ścierniska szarością
Aby kontrast dał niebu nadzieję błękitu
Tylko świerki kołyszą zieleni pamięcią
Pozbawione zupełnie świeżości limitu

Rano szron załagodzi kolorów kontrasty
Zmusi świt by zaiskrzył tysiącem diamentów
Mróz na sadzawkę nałoży całun szklisty
Zapomniałem już ciepło letnich poranków


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 3 october 2017

Fraszka o kroplach deszczu

Deszczu krople dzwonią o szyby    
Cicho szepczą miedzy stukami  
Gdzieś jest słońce i myśli radosne    
Czy ktoś może tam tęskni za nami?


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

dodatek111

dodatek111, 25 september 2017

DESZCZ

marmurowe boginie o kamiennych piersiach
smutno patrzą na deszcz z barokowej fontanny
nikt nie szuka ochłody w ich mokrych ramionach
nawet księżyc nie jest na ich nagość zachłanny

mokry kamień porósł brzydkimi glonami
ozdabiając ich szlachetną intymność w porosty
tylko latarnie odbitymi oczami
ubierają pośladki nagich bogiń w tiul mglisty

drzemią gołębie zniechęcone wilgocią
ludzie suną skuleni z pustymi sercami 
z ukrywaną przed deszczem zeschnietą dobrocią
dryfują rwącymi jak rzeki chodnikami


number of comments: 7 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 22 september 2017

nadchodzi III

Wrzesień wita ten czas smętnymi deszczami
Jakby już zapomniał słońce i letnie upały
Liście barwi karminem i złotymi ugrami
Znowu dzieci wysyła z tornistrami do szkoły

Gasi słońce zbyt blade i o wiele za wcześnie
Rano zmrokiem otula ociężałe wstawanie
Myśli letnie rani ostrym chłodem boleśnie
Odpowiada wiatrem na jej ciche wołanie


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 19 september 2017

Wiem

Prawdziwy jest tylko deszcz zimny i szary
Odlicza czas tykając sennie kroplami
Kiedyś było też słońce lecz je zabrali
Źli ludzie o głowach z parasolami


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 16 september 2017

ZAMYŚLENIE

Ile prawdy jest w tanich złudzeniach
Tkanych z dymu i suchych liści
Ile sensu w samotnych marzeniach
Okłamanych dla doraźnych korzyści
Jakie wersy oddadzą uczucia
Kiedy rozum krępuje słowa
Jakich pieszczot rozkoszne ukłucia
Każą zacząć wszystko od nowa


number of comments: 8 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 18 april 2014

***

martwe słowa wykute w kamieniu
proszą usta by dały im życie
aby treść kneblowana latami
zmatowiła fałszywe odbicie  

puste klatki wypełnia wolność
darowana tym co jej nie chcieli
zabierając pełną miskę i pewność
w zamian dając namacalność idei


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 14 september 2013

nadchodzi II

letnie dni zamienione w wyblakłe obrazki
w bezistnienia melodii gubią lekkie tony
rozwieszone gronami na drzewach owoce
kolorują wspomnienia ciepłymi plamami 
 
deszczu krople jak ćwieki mocują zimny całun
nucąc szare inskrypcje mętnymi polami
liście mówią barwami ostatnie życzenie
kat w milczeniu spogląda mroźnymi oczami


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 17 april 2013

poranek

stonowane świtem wilgotne kolory dali
wymyślają nazwy dla szarych powierzchni  
rozmieszczonych swobodnie na linii spotkania 
tworzącej złudny punkt odniesienia dla braku końca 
odmieniane w zawieszonych kroplach promienie
okłamują garść rzuconych ku niebu drobin wróbli
akordami brzasku poranek muzykę dnia wymyśla
odbierając szarościom sens i prawo do życia


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

dodatek111

dodatek111, 15 april 2013

fraszka

rozdeptany na środku chodnika
naciągając uśmiech na formę
utworzoną z czyjejś podeszwy
    bezkrytycznie i pewnie 
             leży banał
szukający w kurzu i błocie tresci


number of comments: 3 | rating: 9 | detail

dodatek111

dodatek111, 11 april 2013

CEL

jest wspomnienie lotu w pamięci upadku      
a w kuleczkach nasion woń i kolor kwiatów
jest w czekaniu nadzieja nie mająca kresu
prawdy obietnica w starych opowieściach

słońce budzi złudzenia gdy co rano dzień
formy z mroku uwalnia optyczną iluzją
rzeczywistość szarości nakłada na barwy
broniąc prawd krępujących myśli niepokorne
 
prosta droga ucieka za horyzont wiary
bez gwarancji na dalszej podróży wygody
dusza z błota wystaje pomagając nogom
wciąż szukając oparcia w odbiciu błękitu


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 9 april 2013

uproszczenie

niełatwo zapamiętać,ale jeszcze trudniej zapomnieć           
ze zdjęciem jest inaczej wystarczy wyrzucić                       
najszybciej zrastają się złamane skrzydła u nielotów                                                 
i wcale nie jest to kwestia wiary                                                       
być może Kartaginy wcale nie trzeba było burzyć
lecz odbudowa jej nie ma sensu


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

dodatek111

dodatek111, 8 april 2013

wiosna

wróci w ciepła zapachu utkana z nadziei
rozpostarta na łące fioletowym dywanem
przechwalona przez kosa w wieczornym śpiewaniu
wynoszona ku niebu w kretowisk kopaniu

gdy przemówi zielenią do ciepłych promieni
już zapomni o zemście na  topionej Marzannie
ptaki przyjmie jak dzieci wracające do domu 
a jaszczurkom da życie w gorącym dotyku
 
sad da pszczołom grającym w wyłączne władanie
a z patyczków uwije kołyski dla piskląt
z nasion życie wyłuska ciepłymi nocami
da odwagę by rosły ku słońcu wyniośle
 
rozgadana żabami skowronkami dzwoniąca
w przemoczonej sukience nadejdzie polami
uśmiech słońca niosąca w opalonej twarzy
da złudzenie że zima nigdy nie powróci


number of comments: 10 | rating: 9 | detail

dodatek111

dodatek111, 4 april 2013

taki kwiecień

na wyciągniętej dłoni okruchy
błagają ptaki o akceptację
a w pustych gniazdach siedzi żal
wypełniający chroniczny brak uczuć
rzeka w grymasie spina brzegi
bredząc o zmianie wagi rzeczy
w suchych gałęziach brak dowodów
że jeszcze kiedyś wróci lato


number of comments: 12 | rating: 7 | detail

dodatek111

dodatek111, 2 april 2013

bez połysku

sen zabijany przebudzeniem
nie leczy nawet małej rany
a krew nie rozweseli sepii
choć tyle ciepła jest w czerwieni
słowa magiczne niczym bańka
tracą czarowną materialność
słońce odbiera resztki życia
nie pamiętając co stworzyło


number of comments: 10 | rating: 9 | detail

dodatek111

dodatek111, 21 september 2011

bachusowi

kiedy nagie czekały na względy pszczół
niecierpliwie szukając pieszczot słońca
nie wierzyły w dojrzałość ciężkich gron
ani słodycz z ciepła lata płynącą

niezliczone źródła wonnego nektaru
uczepione mocno matczynej sukienki
powstawały ucząc się cudu przemian
szlachetnością czerpaną z korzeni

barokowym złotem brzemiennej pory
oddające się w lepkiej słodyczy
wzburzonością soczystych podniet
będą tworzyć rozniecać i pieścić


number of comments: 21 | rating: 9 | detail

dodatek111

dodatek111, 9 september 2011

***

ironicznie obraz z wahadłem  kończy myśl
kradnie życiu scenariusz na łagodnym zakręcie
jutro jest już tylko płótnem Kazimierza Malewicza
nielubianym nawet przez koneserów


number of comments: 12 | rating: 14 | detail

dodatek111

dodatek111, 6 september 2011

uniesienie

myśli dotyk z siłą marzenia gładzi blask na styku bieli
ledwie szelest nici pajęczej jedwabistą pieszczotą rani
burzy gładkość lustrzanej tafli woła wiatru podmuch gorący
zaplątuje w jedno odczucie gubi kształtów ciał szczegóły
jeszcze piorun błysku nie widzi nie ma mocy w rozkoszy graniu
tylko drżeniem przybliża w myśli ekstatyczną siłę istnienia
nagle żywioł poraża zmysły ziemię z posad czucia wyrywa
a na słońcu lodowiec ciska deszcz diamentów skrzących ekstazą
biały całun wolno okrywa gładząc fale na ciepłej tafli
jeszcze słowo szeptem odleci by na rzęsach spocząć uśpione


number of comments: 17 | rating: 15 | detail

dodatek111

dodatek111, 3 september 2011

sen

rytm brudnych kroków błądzi zmyśloną ulicą
nieświadomie szukając miejsca lub natchnienia
niepewność uderza wspak w kulawą nawierzchnię
naśladując nieporadnie młynek modlitewny 
w tym miejscu bruk ma swoją miękkość i zapach
dalej skłania do myślenia rozległą kałużą


number of comments: 13 | rating: 14 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: październik, powrót na Korfu, koniec lata, Niepokój, lato, letni erotyk, bohema, lato, inercja, pisanka, splin na koniec lata, maj, codzienność, ***, kanon, przemijanie, ***, ewokacja, WIARA, sen, popiersie z marmuru, gdy nadchodzi wiosna, szanta - kołysanka, wspomnienia, za przyjaciela, DOJRZAŁE LATO (odloty), DOJRZAŁE LATO (urodzaj), DOJRZAŁE LATO (pełnoletnie), adolescencja, bladość słów, szarość jasności, jakaś część, raj utracony, MŁODE LATO (nieletnie), ODA DO ***, śnienie lata, kuchenna bezsenność, adonis, prawda, uliczka ', wiosnatyka, ***, Czekając na wiosnę, Nim odejdzie zima, Szary zimowy wiersz, Merda d’artista, Bardzo smutny wiersz o zimie, Biały wiersz, Krzyż południa, Mój ostatni pojedynek, Dlaczego dzieci boją się smoka, Gdy odejdą marzenia, Nie pytaj, Przemijanie, Wilki, Niegrzeszny, Późnojesienna bajka, 11 czerwca 1694, 1 listopada, Nienapisany wiersz, Piosenka IV, Obraz, Fraszka o dobrych ludziach, Fraszka o wierszu, Wspomnienia, Piosenka III, nadchodzi V, Piosenka II, Piosenka I, Ciepły październik, Muzeum, Nasze smutki, Wiara, Fraszka o meteorologach, Fraszka o prawdzie, Pamięć, To znam, Fraszka o radiu, ***, Fraszka o kłamstwie, Fraszka o słowach, nadchodzi IV, Fraszka o kroplach deszczu, DESZCZ, nadchodzi III, Wiem, ZAMYŚLENIE, ***, nadchodzi II, poranek, fraszka, CEL, uproszczenie, wiosna, taki kwiecień, bez połysku, bachusowi, ***, uniesienie, sen, 4 lipca 1610, nadchodzi, butelka, akty, widzenie, bezradni, gorzko, powszedni, sen, lęk, przemijanie, ***, terroir,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1