3 october 2017
nadchodzi IV
Zapominam już ciepło lipcowych poranków
Oszukany blaskiem jesiennego słońca
Mgła poranna otula wilgocią płatki kwiatów
Gubiąc krople rosy jak paciorki różańca
Liście łuną czerwoną zakwitają na drzewach
Aby umrzeć zrzucone byle jakim podmuchem
Jeszcze kos gdzieś w gałęziach czasem zaśpiewa
Albo ogród zanuci coś letnim zapachem
Traktory pokrywają ścierniska szarością
Aby kontrast dał niebu nadzieję błękitu
Tylko świerki kołyszą zieleni pamięcią
Pozbawione zupełnie świeżości limitu
Rano szron załagodzi kolorów kontrasty
Zmusi świt by zaiskrzył tysiącem diamentów
Mróz na sadzawkę nałoży całun szklisty
Zapomniałem już ciepło letnich poranków
4 august 2025
wiesiek
4 august 2025
absynt
3 august 2025
wiesiek
3 august 2025
absynt
2 august 2025
Jaga
31 july 2025
absynt
31 july 2025
absynt
30 july 2025
absynt
28 july 2025
Jaga
28 july 2025
absynt