3 october 2017
nadchodzi IV
Zapominam już ciepło lipcowych poranków
Oszukany blaskiem jesiennego słońca
Mgła poranna otula wilgocią płatki kwiatów
Gubiąc krople rosy jak paciorki różańca
Liście łuną czerwoną zakwitają na drzewach
Aby umrzeć zrzucone byle jakim podmuchem
Jeszcze kos gdzieś w gałęziach czasem zaśpiewa
Albo ogród zanuci coś letnim zapachem
Traktory pokrywają ścierniska szarością
Aby kontrast dał niebu nadzieję błękitu
Tylko świerki kołyszą zieleni pamięcią
Pozbawione zupełnie świeżości limitu
Rano szron załagodzi kolorów kontrasty
Zmusi świt by zaiskrzył tysiącem diamentów
Mróz na sadzawkę nałoży całun szklisty
Zapomniałem już ciepło letnich poranków
14 july 2025
jeśli tylko
14 july 2025
wiesiek
14 july 2025
Jaga
12 july 2025
wiesiek
10 july 2025
wiesiek
9 july 2025
wiesiek
8 july 2025
wiesiek
7 july 2025
jeśli tylko
5 july 2025
jeśli tylko
4 july 2025
Jaga