Edmund Muscar Czynszak | |
PROFILE About me Friends (32) Books (6) Poetry (546) Prose (18) Photography (20) Graphics (2) |
Edmund Muscar Czynszak, 11 may 2013
czas potargany jak zerwana struna
brunatne ptaki niczym zbuntowane anioły
kaleczą wyblakłą ciszę zmroku
głęboki oddech z łykiem niepokoju
uwalnia ciało od ciężaru
wzrok zawieszony na
papierowym krajobrazie nieba
z drzewami na których
zamiast liści są słowa
szare wydmuszki życia
którego już prawie nie ma
popołudniowa ucieczka
Edmund Muscar Czynszak, 11 may 2013
zaplątany w sieć czasu
zacerowanej milczeniem
holowany na długiej linie
szorstkiej obojętności
zwisam poza burtą
będącą marginesem
nie swojego cienia
w spokojnej toni
odnajduje zapomnienie
nie potrzebny
dryfujący balast
martwy obrazek
zapomnianej historii
która się kończy
Edmund Muscar Czynszak, 11 may 2013
Kiedy otwieram oczy
w zamku przekręcam klucz
z nadzieją stawiam kroki
przez ulice przebiega
każda kolejna minut
miała być tak piękna
lecz znowu jestem tutaj
gdzie sen nie dosięga
Edmund Muscar Czynszak, 4 may 2013
Ninie Wiolettcie Malinie (Zając)
kiedy wiosenne słońce
przekroczyło próg dnia
zaglądając do twego pokoju
on zawrócił w kierunku zmroku
szedł powoli mocno utykając
przechodząc na drugą stronę cienia
oswobodzony z wenflonu rurek
które wiązały go ze światem
młotka i dłutka nie zabrał
pewnie dostanie tam nowe
co by mógł w niebie rzeźbić
z drewna św. postacie
takie inne anielsko tęczowe
pozłacane nektarem z kwiatów
i tylko czasem
jeszcze we śnie
podczas letniej nocy
jakiś żart Ci powie
Wiola !
nie za chłodno czasem tobie
Edmund Muscar Czynszak, 4 may 2013
krętymi bruzdami twarzy
spływają strugi łez
przekrwiony krajobraz ciała
pokryty wilgotnym szronem potu
porasta milczeniem
przez uchylone ciężkie
wieka powiek
prześwitują resztki
gasnącego uśmiechu
pozostałości popołudniowych
odwiedzin bliskich
nieregularnie przystrzyżona broda
jest jak samotna puszcza
zagubiona na archipelagu
białej pościeli
niedomknięte usta
skrywają ból
Edmund Muscar Czynszak, 4 may 2013
pustka rozparta
na pomarszczonym siedzisku
stare oparcie zbiera
resztki spojrzeń
myśli jak ptaki
spotykają się na skraju
wspomnień
dotykam każdej chwili
cicha modlitwa
przenikają wnętrze
mego serca
kiedy dusza podąża
na spotkanie przeznaczeniu
krzesło postaje samotne
Edmund Muscar Czynszak, 4 may 2013
czas zatrzymuje się
na linii zmroku
przez wybladły
promień świecy
spojrzenie
sięga dna rozpaczy
stygnące ciało
nabiera inności
słowa które
ugrzęzły w krtani
nie powracają
rzężeniem ust
w echu powrotnym
obmyte potem ciało
namaszczone chłodem
pozostaje dowodem
czyjegoś istnienia
kiedy dusza przekracza
niewidzialne progi
nieskończoności
złamana pieczęć życia
dowód jego kruchości
Edmund Muscar Czynszak, 27 april 2013
przepisuję z twardego dysku
mojej kulawej pamięci
nasze długie nocne
na przestrzał
do świtu rozmowy
twój zawieszony
w pół zdania oddech
dźwięki folkowej muzyki
z łykiem ciepłej herbaty
rozpływającej w słów tłumie
długie wśród marzeń spacery
co często gościły w mej głowie
i tylko nieraz
gdy czas się dłużył
wracałem z długiej podróży
jak świt wyzuty
z sennych złudzeń
kiedy prawda
z dniem się kłóci
Edmund Muscar Czynszak, 27 april 2013
w przedziale
pociągu w nieznane
siedzą pani ze starszym panem
związani więzłem
wspólnej historii
trochę z przymusu
trochę z miłości
pod koniec podróży
zaczynają rozmowę
on mówi wolno
krztusząc się słowem
ona uśmiechem mu odpowiada
konduktor dyskretny trasy
podróży im nie zdradza
czas bez słowa pędzi do przodu
za oknem jak w kinie różne obrazy
i każdy z nich o czym innym marzy
niechciane zdarzenia zostają z tyłu
bagaże wspomnień nie tworzą tłoku
pomiędzy kolejnymi przystankami
jedzą z zapałem placek ze śliwkami
w spokoju czekają każdy
na swój przystanek
kto pierwszy wysiądzie?
on czy ona a może razem
wie tylko ten co ich prowadzi
Edmund Muscar Czynszak, 27 april 2013
jak wiele pozostało z naszej
sam nie wiem
by to wyrazić najprościej
może słabości
drobny opłatek
ubiegłorocznego śniegu
topniejącego coraz mocniej
wypłowiały jak
schnąca na słońcu
stara koszula
i ból co rozpala
nadwęglone życiem
wnętrzności
tlące się wolno
jak mokre wióry
starej sosny
którego żaden
lek nie ukoi
i nic nie jest
w stanie go zastąpić
pozostawiony
w popielniku
wspomnień
niedopałek
niegdysiejszej miłości
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
23 november 2024
0012.
23 november 2024
2311wiesiek
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek