Veronica chamaedrys L | |
PROFILE About me Friends (64) Collections Poetry (109) Prose (3) Photography (25) Graphics (1) Postcards (2) Diary (57) |
Veronica chamaedrys L, 31 july 2012
chciałam uchylić rąbka
zmierzwiłam tylko włosy
uczeszę ją z przedziałkiem
nie masz czasu
wzięty fryzjerze
Veronica chamaedrys L, 9 august 2012
malujesz wczorajsze niebo
wodnymi farbami jeziora
rozpuszczasz w nich słońce
sypiesz srebro rybich łusek
różowość szatanów dodajesz
w muszelkach mieszasz ślimaczych
pędzle dyskretne z ostrych traw nitką
pajęczą wiążesz nie budząc owadów
płótnem atmosfery blejtram naciągasz
od świtu w rozpiętym nagością fartuchu
biegniesz z kluczem żurawim na szyi
fabrykę chmur zamykając otwierasz
mgielną produkcję nad łąkami śpiącymi
nocą papierosa roznieconym
żarem obraz pulsuje spragniony
bladym jęzorem spod namiotu
iskier mlaska cichutko smakując
naszą wspólną tam nieobecność
Veronica chamaedrys L, 4 july 2012
eksperymentowałeś
nieświadoma byłam
ubierałeś mnie w karminową suknię
cieszyłam się jak makowa panienka
każdego ranka wkładałeś nowa halkę
na wzór mistrza degasa
tańczyłam dla ciebie jak tamte na scenie
nie jak mak ale jak peonia
nocą rozbierałeś warstwa po warstwie
do samego rdzenia
jako danie główne, zamiast wina
podawałeś pożądanie
od pewnego czasu nie ubierasz mnie już
nie masz czasu
zakończyłeś doświadczenie
przedstawiłeś na diagramach
chciałeś zobaczyć jak wygląda rozebrana z miłości kobieta
zapomniałeś o szczególe
pierwszą warstwę przykleiłeś kropelką
niepowodzenie
przykro
świadomemu już królikowi
Veronica chamaedrys L, 9 july 2012
zaspokojenie głodu
nocą
na siódmym piętrze
w hotelu Burj Al Arab
przystawki, pycha
danie główne, pycha
czerwone wino, pycha
jedyne towarzystwo
pycha
Veronica chamaedrys L, 3 july 2012
nagłówiem jestem, kolumną, wierszem?
linią podziału?
może mnie nie ma
w twojej tabelce?
spacją jestem
każdą z trzech kropek w wieniec przystroję
z karmazynowych kwiatów
na wierzbie pochyłej zawieszę
kroplami spadną
w potok jak nimfy
śladu nie będzie
i czasu na przemyślenie
Veronica chamaedrys L, 21 august 2012
zdjęłam buty wzięłam wiadro na torf
i siatkę na owady idę na grzęzawiska
w ogrodzie ziemia bez nawozu i wody
budleja uschła ogrodnik urlop
wziął. smutno bezpłodnie
jak w brzuchu kobiety
pozbawionym
motyli
może nawet
spotkam psyche
może nawet zostanę
Veronica chamaedrys L, 9 august 2012
nocą na freta za grosze
sprzedajesz rosyjskim
półgłosem
z pustego pudełka
marzenia
przewiązane struną
Veronica chamaedrys L, 16 august 2012
domek niewiele większy
niż rozmiar mojego ciała
igłą sosny gdym mrówką
chabrem gdym pszczołą
makiem gdym motylem
łąką jesienna gdym mgłą
szukasz mnie przecież
podałam adres czasowy
przechodzę kwarantannę
w tobie się zameldowałam
wciąż masz katar sienny
normalne w czasie kwitnienia
proszę wytrzyj nos wreszcie
tą z butonierki stokrotką
naklej znaczek i wyślij proszę
kartkę z uśmiechem nieba
Veronica chamaedrys L, 30 july 2012
odciąłeś mnie brzytwą Ockhama
by nie ranić , jak twierdzisz uczuć
zapomniałeś, że byłam, jestem i będę
małym sierżantem peiperem
taki skwar a panu chce się pieprzyć
tę gorącą kwaśnicę
więcej kubeby zatem
albo znów naostrz brzytwę
Veronica chamaedrys L, 9 september 2012
na szyi przyspieszone oddechy nocy
ciśnienie spada rzeka stęka pomrukuje
pod ciężarem barki pijanej maderą
chwiejna od pulsacji gwiazd w lampkach
postawiona na piedestale palę cygaro
wiatr podnosi sukienkę wzruszoną ciszą
patrzysz z dołu chcąc dojrzeć bieliznę
rozwiesiłam upraną porządna jestem
psotnik z obsługi rozrzucił po pokładzie
zawstydzona zakładam srebrne łuski
pluskam syrenim ogonem w wiśle
choć marzyłam o domu na sekwanie
nie pozwoliłeś bym utonęła w świecie
Veronica chamaedrys L, 17 august 2012
lustrzane odbicie w starych ramach
przekształcenie izometryczne
z drżeniem rąk serca powiek
gra niekoniecznie w wagę
ładna niekoniecznie
niekoniecznie dobra
całość trwa jakieś jedenaście minut
milczę w tej kwestii inteligentnie. jak
lustro zimna jak oś symetrii prosta
Veronica chamaedrys L, 23 january 2015
są lejtmotywy których nie dotykam
nie drapię zbyt kruche
lubię transparentność ciszy
przenikasz wypełniając sobą
Veronica chamaedrys L, 21 august 2012
na prześcieradle nocy usta
pełne świeżych malin z krzaka
rozgniatały kontury braku
spragnione nie znalazły
przeciwieństwa
Veronica chamaedrys L, 23 june 2012
skąd mam wiedzieć jak wyglądała panna nie-panna
młoda niemłoda w pajęczej sukni ślubnej śmiertelnej
z otwartym sercem nie było błysku lampy-pioruna
fotograf w sieć pajęczą uwikłany wzór podstawowy
ślad na otwartym sercu brak dokumentu fotografii
jest epitafium dla panny nie-panny młodej-niemłodej
w sukni pajęczej
Veronica chamaedrys L, 23 august 2012
bez makijażu w czerwonej halce
czekam w kolejce do rentgena
zniecierpliwiona rosół nastawiłam
następny proszę ubraniene na wieszak
przepraszam przyjdę w innym terminie.
mam jeszcze trochę spraw do załatwienia
no i korale o nich tez zapomniałam
Veronica chamaedrys L, 24 august 2012
naukę czytania na pracę domową zadałeś- ćwicz
się na bajce powiedziałeś kładąc kamienne tablice
zakładką manipulacji wybrany rozdział zaznaczyłeś
pracowałam na wcześniejszych lekcjach wytrwale
dostałam kwiaty szampan kolacje wyjścia do teatru
kino achy i ochy poznałam już marchewki smak
nie zmieniaj się, takiej cię szukałem -dedykacja na
pierwszej stronie. w nawiasie jak nie to kij. dukam
ćwiczenia, nie mogę poskładać liter za mało światła
rozdział X- chcę byś nigdy więcej nie odzywała się
(do niego)wytarłam nawias kijem w dedykacji też
niepoczytalna z natury od dziś. taka jestem od zawsze
Veronica chamaedrys L, 31 july 2013
krzysztofie od sporządzania map
prowadź i doprowadź na właściwe miejsce
jakubie od freonu
zamrażaj nieprzyjemne uczucia
bogdanie od dłuta
wyrzeźb na nowo dusze i serca złamane
damianie od uśmiechów
zarażaj kolorową radością smuteczki
mariuszu od utrzymywania ogniska
rozpal płomień miłości i dmuchaj na niego
kacprze od dredów
uczesz wszystkie myśli potargane
danielu od łez
ułóż stosy chusteczek pod ścianą płaczu
miłoszu od armaniego
wiąż życie by nie zwisało i nie zaciskało pętli
mateuszu od wierszy
napisz wiersz o zwycięstwie zielonych aniołów
wszyscy żywi i zmarli święci upadli aniołowie
unieście mnie nad caryńską gdy nadejdzie mój czas
amen
*dziś wreszcie pozwolono odfrunąć temu od armaniego
Veronica chamaedrys L, 9 august 2012
dostałam wiedeń
przed wschodem
i tętniący paryż
przed zachodem
opakowane w oddanie
przewiązane kawałkiem
błękitu oczy szeroko
niewiarą zamknęłam
dotykając tomaszowym
palcem z pokorą
Veronica chamaedrys L, 17 november 2014
***
dom gryzą mole
ćma znowu składa skrzydła
w kornej modlitwie
***
plotą warkocze
naga brzoza na wietrze
ze wstydu szlocha
***
srebrzysty kolczyk
zakochany księżycu
znajdź swoje ucho
Veronica chamaedrys L, 28 july 2012
rozmaryn przenika lawendę
bugenwilla gładzi po plecach
bezkwiatowy już tamaryszku
bukiet
niebu roztopionemu w błękicie
deszcz pokazuję niedojrzałą figę
kwaśno zazdroszcząc cykadom
szelestu
chłodzisz wachlarzem powiek
mistralem podnosisz pareo
krabów w splocie słonecznym
dotykasz
solisz przeobficie przeguby rąk
palce skrapiasz sokiem cytryny
liżesz, popijając schłodzoną tequilą
z namaszczeniem
Veronica chamaedrys L, 24 june 2012
góra akceptacji dół odrzucenia
niżej strach przed oddaniem
upadek zbite kolana piaskownica
nawet krecich korytarzy brak
opatrunek z ciepłych dłoni
jasnego spojrzenia uśmiechu
góra góra góra
orion polowanie na plejady
nieustanny taniec po wodnym niebie
w objęciach barona de lestac
ukąszenie skorpiona jeszcze niżej
dół dół dół
walca na huśtawce
Veronica chamaedrys L, 24 june 2012
przyjrzyj się kobiecie wyrosłej wśród traw
odgarnij źdźbłem nostalgię z czoła
połaskocz je roześmiej oczy błękitem
szorstkością jak konturówką obrysuj usta
uszczypnij nasyć czerwienią gorzkich jarzębin
zbierz nasiona zasiej w kącikach ust nadziei
zieloność na długie zimowe wieczory
na resztę życia
Veronica chamaedrys L, 9 july 2012
nie oczekuję
cieszy mnie najmniejszy uśmiech
każde spojrzenie
wymagam
by nikt nie zamykał mnie
w klatce
nawet ja sama
Veronica chamaedrys L, 26 june 2012
błękitny motyl o świtaniu
delikatnie
różowy wschód o poranku
pięknie
ogród z rajskiej palety malowany
artystycznie
ugryzione jabłko z drzewa dobrego i złego
smacznie
pozwól sobie być mądrym
afirmacyjnie
spotkanie przy świecach
bezszelestnie
fioletowo czerwony shiraz
upojnie
niewylicytowane trzy szlemiki
bezpiecznie
czerwone róże
zapachowo
herbata jaśminowa
królewsko
i tak minął pierwszy dzień
pierwszego roku
siedmiu lat tłustych
dziś Mamo szczególnie
brakuje mi Ciebie
dlatego, że znów latam
a nie mogę sięgnąć
życz mi dziś wyższych lotów
Mamo
Veronica chamaedrys L, 18 september 2012
pozbieram resztki traw zmieszam z makami i chabrami z góry chełmowej
gdzie szablami polskie modrzewie walczą z gładkością pni buków. usypię
z czerwono- zielono- chabrowej mieszanki brakujące na pięciolinii symbole
niech trójkolorowe nuty milczenia zadźwięczą ciszą
klucz żerowy strachem na ból niech rozpocznie nowy dzień
chce go dotknąć chciwymi palcami poczuć w dłoniach
zobaczyć źrenicami serca roztańczyć bosymi stopami
tuż przed nadejściem dawnego roznosiciela mleka nadać mu kształt
potem zasnę
Veronica chamaedrys L, 24 june 2012
nazbierałam worek kolorów na łące
teraz na balkonie wyciągam przypadkowe
sypię błękitem na psa
czekam na chmurę co przetnie księżyc
i ostrą brzytwę bo błękitny
okazał się andaluzyjskim psem
Veronica chamaedrys L, 24 june 2012
metafizyczna rzeka wystepuje z brzegów
ciszę natarczywą rozlewa po łazience
siadam na brzegu wielkiej wanny
szukam po omacku
suchych oczodołów
ścierałm rozlaną wodę
mokrymi stopami dotykam ciepłego
podłoża idę w stronę słońca
oczodoły znów mokre ze śmiechu
Veronica chamaedrys L, 6 july 2012
miała być jak trawa
wieczna
skończyła jak mak
wyrwany
z kontekstu
Veronica chamaedrys L, 31 july 2013
pociąg opustoszał w ustrzykach dolnych ucichł posmutniał choć
przecież pozbył się nadbagażu czterdziestu młodych chłopców
w wojskowych pałatkach przechodzonych butach z nadzieją na
trzeźwe życie szeroko niby skrzydła rozpostarło ramiona na start
szli tanecznym krokiem na połoniny wśród traw i jagodzian siebie
odnaleźć stracony gdzieś czas spokojnie przygrywał na wietrze
bies czad dusiołki na rzemykach szczęściu sprzyjać miały którego
brakło im na nizinach w czasie lotu w makowy już kompotem świat
czarny anioł czuwał nad upadłymi trudno im było iść bo czapek nie
mieli a słońce plotło promienne warkocze na ich ogolonych głowach
rozpalali ogniska gotowali herbatę dzieląc się jak bólem i strachem
prosiłam światło o pogodę ducha odwagę i rozum litanią do nich
Veronica chamaedrys L, 27 june 2012
obudził mnie motyl wyfrunął z twojego zegara
rozwinął skrzydła błękitem w drżącym słońcu
skąpane w ledwie uśpionym zapachu nocy
przysiadł na policzku malował niebem łąką
polem przymknięte jeszcze snem powieki
niczym przesuwne drzwi jednym trzepotem
otworzył powiększył przestrzeń moją i otoczenia
nie zakłócając równowagi pozwolił na przemianę
świat wewnętrzny i zewnętrzny skomunikowały się
bez urazy dotknęłam błękitnej rapsodii przytuliłam
zgarnęłam rzęsami zamknęłam obraz integralność
obu światów powróciła motyl zajął swoje miejsce
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma